popper Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Sytuacja: jesteś sam/sama nad wodą. Łowisz niezłą rybę. Oczywiście chcesz dokonać pomiaru długości, przed jej wypuszczeniem. Jak tego dokonać? Jak zmierzyć, by ryba bez zbytniego uszczerbku, na zdrowiu, trafiła z powrotem do wody.Podajcie proszę Wasze sposoby Nie używam z zasady podbieraka ani siatek. I przyznaję, że mam z tym czasem kłopoty. Przydałaby się trzecia a nawet czwarta ręka Szczególnie gdy teren jest trudny, ryba duża a nikogo do pomocy w pobliżu. Zdarza się, że nie mierzę wcale. Ale czy to jest rozwiązanie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Kuba Standera Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Od końca wędki do...Od przelotki do...Kawałek linki/żyłki ucinam na miarę ryby... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 rognis_oko Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Miarka z kieszeni do ręki, chwyt ryby pod pokrywy skrzelowe, szybkie przyłożenie miarki od czubka pyska ryby do końca płetwy ogonowej i masz wymiar zgodny co do milimetra. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 kryst Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Waldku, Jeśli jesteś na łodzi, to dobrym rozwiązaniem jest miarka, może być nawet papierowa, przyklejona do burty. Na brzegu, hmm... orientacyjny pomiar przy kijku chyba jest najszybszy. Tylko proszę nie nacinaj go <_< Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tpe Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Polecam taką miarkę, sam mam ich 4 http://www.basspro.com/webapp/wcs/stores/servlet/ProductDisp lay?CMID=TOP_SEARCH_GO&langId=-1&searchOption=produc ts&hvarSearchString=38-426-800-00&catalogId=10001&am p;partNumber=44413&storeId=10151&y=11&cmCat=SEAR CHRESULTS&x=3&ddkey=CFPage Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 traker Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Najlepiej położyć na trawie i zmierzyć - nie przesadzajcie - pewnie sam hol bardziej rybie szkodzi niż 30 sekund na trawie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 popper Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zanm oczywiście te sposoby. Sam najczęściej stosuję metodę @Rognisa.To już mam opanowane do perfekcji. Nie zaszkodzi jednak poszukiwać lepszych sposobów.Wędziska nie nacinam ale kiedyś, na pełnych szklakach, umieszczałem różnokolorowe stałe omotki począwszy od 30 cm i dalej, co 5 cm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Sławek Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zanm oczywiście te sposoby. Sam najczęściej stosuję metodę @Rognisa.To już mam opanowane do perfekcji. Nie zaszkodzi jednak poszukiwać lepszych sposobów.Wędziska nie nacinam ale kiedyś, na pełnych szklakach, umieszczałem różnokolorowe stałe omotki począwszy od 30 cm i dalej, co 5 cm. Ja to robiłem lakierem. Po prostu oklejałem najpierw dwoma kawałkami taśmy sampoprzylepnej blank w poprzek tak, by pomiędzy nimi była przestrzeń około 1-2 mm. Tą przestrzeń zamalowywałem albo pod kolor blanku (nigdy nie będzie identyczny), albo pod kolor omotek. Również robiłem to co 5 cm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Tomaszek Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Eeech - kiepskie metody macie. Ja robię tak. Patrzę na rybę i na oko oceniam ile może mieć a potem do tego szacunkowego wymiaru dodaję 5cm.... żeby kumplom nie powiedzieć że miała mniej niż miała. Zanim skończę wędować dodaję kolejne 5cm... tak na wszelki wypadek. Oczywiście po powrocie do domu dodaję jeszcze 5cm... dla większego wrażenia. A następnego dnia rano..... Polecam też taką miarkę jak tpe1 wkleił. Po 99 groszy za sztukę - kupuj dziesięć, w każde pudełko wkładasz jedną i z głowy. Nie zapomnijcie tylko po pomiarze dodać do wyniku 5 cm dla pewności... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 popper Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Eeech - kiepskie metody macie. Ja robię tak. Patrzę na rybę i na oko oceniam ile może mieć a potem do tego szacunkowego wymiaru dodaję 5cm.... żeby kumplom nie powiedzieć że miała mniej niż miała. Zanim skończę wędować dodaję kolejne 5cm... tak na wszelki wypadek. Oczywiście po powrocie do domu dodaję jeszcze 5cm... dla większego wrażenia. A następnego dnia rano..... Polecam też taką miarkę jak tpe1 wkleił. Po 99 groszy za sztukę - kupuj dziesięć, w każde pudełko wkładasz jedną i z głowy. Nie zapomnijcie tylko po pomiarze dodać do wyniku 5 cm dla pewności... @Tomaszek, ja pytałem poważnie a Ty od razu wyjeżdżasz z wywodem naukowym. To już przesada Właściwie, nie zawadzi spróbować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Herman Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2008 Witam. Mój sposób. Ryby zawsze, powtarzam, zawsze wyjmuję z wody podbierakiem. Bez podbieraka na rybach czuję się jakbym łowił bez karty wędkarskiej, czyli źle się czuję i nieswojo. Podbierak musi być odpowiednio duży, np. conajmniej 60 cm średnicy (czasem więcej, w zależności od wielkości spodziewanych ryb) i o odpowiednio głębokiej siatce (bezwęzłowej koniecznie). Nie podbieram ich ręką i nigdy tego nie będę robił. Wyjmowanie ryb ręką oglądałem wielokrotnie na filmach i nad wodą. Przeważnie to smutny, brutalny i nie zawsze skuteczny spektakl. Czasem żenujący. Więc wyciągniętą rybkę kładę na trawie (nie wyjmując z podbieraka) lub wpół zanurzoną na nadbrzeżnej roślinności i mierzę. Przeważnie się udaje. Czasem nie mierzę ryby wcale, chcąc skrócić jej pobyt poza wodą i poprzestaję na orientacyjnym stwierdzeniu- kleń ok. 42 cm, szczupak ok. 63 cm. Taka miarkę (w miarę dokładną) wielu z nas ma w oczach. Podbierak mam przytroczony do kółka na plecach kamizelki wędkarskiej (nawet taki duży) i jest łatwo i szybko dostępny. Jeśli faktycznie zależy nam na zdrowiu ryby- używajmy haków bezzadziorowych. To ważne. Powoduje to mniejsze obrażenia (zdecydowanie mniejsze) i skraca czas jej wyhaczania. Ja zadziory zgniatam we wszystkich swoich przynętach- od sztucznych muszek na haczykach nr 22 po największe jerki ważące po 90 gram. Nigdy tego nie żałowałem, wręcz przeciwnie. Nigdy nie użyję haczyka/kotwiczki z zadziorem. Howgh Pozdrowienia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 admin Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Wyjmowanie ryb ręką oglądałem wielokrotnie na filmach i nad wodą. Przeważnie to smutny, brutalny i nie zawsze skuteczny spektakl. Czasem żenujący. Absolutnie NIE! Wyjmowanie ręką to najskuteczniejsza metoda tylko ... trzeba nabrać wprawy i pokonać pewien lęk. Zapewniam Ciebie, że nie ma to nic wspólnego z brutalnym czy żenującym spektaklem oczywiście pod warunkiem, że ktoś ma doświadczenie (o które zresztą nie trudno). PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 jerzy Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 zależy jeszcze jakich ryb! Ja naprzykład nie lubię podbierać ręką sandaczy i większości ryb morskich. Podbieranie sandacza ręką na Warcie skończyło się sporym opatrunkiem na dłoni. Morskie ryby są często najeżone kolcami albo twardymi i ostrymi łuskami. Mnie się wydaje, że najbezpieczniejszym sposobem (zarówno dla ryb jak i łowiacego)jest podbierania ryb chwytem powyżej płetwy ogonowej. O ile anatomia ryby nato pozwala to taki mały Of op w temecie o pomiarach odległosci sorry @Popper JW Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 admin Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Jurku, zgadza się - małego pstrąga podbierasz inaczej niż szczupaka. Wypowiadałem się w kontekście szczupaków. Resztę ryb (tych mniejszych) podbieram za kark. pozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Sposob pomiaru zostal podany, trzeba miec ze soba miarke. Jezeli ryba nie nalezy do okazow, wzglednie stac nas na to zeby pomiar sobie odpuscic...to odpuscic.Po co np. mierzyc szczupaka ok. 50cm? Po kilku doswiadczeniach oceni sie taka rybe na oko. Duzo zalezy od gatunku...ja preferuje podbieranie ryb reka na tyle malych, zeby mozna bylo swobodnie objac kark. Ryby wieksze albo w warunkach trudnych (np. podbieranie z malej lodki na duzej fali) wole brac podbierakiem.Pojawiaja sie problemy bo ryba mota sie z reguly kotwicami. Dlatego wszedlem w posiadanie najwiekszego dostepnego w BPS podbieraka z gumowa siatka.Ryby sa latwe do wyjecia z tej siatki, niestety maszyna ta jest dosc ciezka w manewrach (gumowa siata powoduje ciezar). ...trzeba nabrać wprawy i pokonać pewien lęk. Pare razy pokonywalem te lęki w ten sposob, ze pozniej plywalem z reka obwiazana w szmate.Jest prawie pewne, ze (mysle o szzcupaku) na drugi dzien kondycja bedzie gorsza bo rana sie bedzie slimaczyc...Czy warto ryzykowac majac w perspektywie kilka dni lowienia? Mierzenie to nie calosc zagadnienia. A co jak zachce sie zrobic sobie zdjecie?Ostatnio trenowalem....mam aparat cyfrowy z takim odwracalnym ekranem, tak, ze mozna sie w nim widziec a takze to, co obejmuje kadr.Wystarczy ustawic na w miare pewnym podlozu aparat i uruchomic funkcje robienia zdjecia z opoznieniem.Jednak moze to sie okazac bardzo trudne w praktyce, jednak mozliwe..w przeciwienstwie do lustrzanek. Gumo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 paskud pomorski Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 małe, podwymiary itd olać lub do kija, duże i tak trzeba na brzeg zazwyczaj wtedy ręce wolne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Kuba Standera Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Jeśli chodzi o lądowanie ręką to tak dobieram się do ryb raczej srednich - jeśli są jakoś trudno zachaczone - w ponad połowie przypadków staram się takiej ryby nawet nie dotykać i odpiąć ją bardzo mocnymi kombinerkami (igłotrzymacze i inne małe dinksy sa dobre przy muchowaniu, przy dużych hakach zupełnie nie działają) w wodzie bez mierzenia i wyciągania. Czy ryba miała 71 czy 76 nie robi większej różnicy (o ile nie jest pstrągiem ) - po prostu była na oko między 7 a 7 i pół dyszki.Duże zawsze podbierakiem takim jak na karpie @Herman - chciałbym widzieć jak na plecach nosisz podbierak w który wejdzie 1,20m złej ryby Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Herman Opublikowano 15 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2008 @Herman - chciałbym widzieć jak na plecach nosisz podbierak w który wejdzie 1,20m złej ryby Noszę normalnie, jak John Wilson na swoich filmach o wędkowaniu. Chociaż gdzie mi tam do Wilsona Jest duży, okrągły i posiada składany trzonek, który można rozłożyć lewą ręką (i lewą ręką sprawnie odpiąć podbierak z kółka na plecach kamizelki). Żenujące momenty podbierania ryb ręką widziałem np. na filmach wydawnictwa Wędkarstwo Moje Hobby. Mniejsza o to. Moim zdaniem podbierak to najbezpieczniejszy dla ryby sposób na jej wyjęcie z wody. Taki zresztą sposób egzekwują na łowiskach specjalnych (San) i żaden inny. Jak najmniej dotykania ryb ręką. Podbierakiem można też wcześniej zakończyć hol zanim jeszcze ryba się całkiem wypompuje.Mam 6 różnych podbieraków, których używam w zależności od okoliczności. Najczęściej ma przy sobie podręczny podbieraczek, w który wchodzi 4 kg drapieżnik i z takim najczęściej jeżdzę na pstrążki i przeciętne szczupaki czy sandacze. Zaznaczam, że przedstawiam tylko swój punkt widzenia i myślenia i że nie mam dużego doświadczenia w łowieniu dużych ryb, które tylko z rzadka czepiają mi się haczyka Łowię w polskich wodach. Ni znam realiów szwedzkich czy angielskich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 popper Opublikowano 16 Kwietnia 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2008 No i zeszło z pomiaru na podbieranie ale, to równie interesujące Nie używam podbieraka od zawsze. Nie brodzę chyba, że nadbrzeżny sajgon nie pozwala, na łowienie z brzegu.Właściwie, to nie widuję, nad takimi wodami jak Kwisa, Bóbr, Odra, spinningistów z podbierakiem. A jeśli już, to wyjatki. Cześciej zdarzy się taki widok nad Odrą.Dla mnie podbierak, to zbędny balast, komplikujący to, co ma być przyjemnością. Nie ukrywam, że miałem takie zapędy i zabierałem podbierak ze sobą . Regułą było, że do domu już nie wracał Brak praktyki i nawyków a efekt, to pozostawienie gdzieś w krzaczorach a raz zdarzyło mi się utopić ten wspaniały sprzęt.Natomiast jeśli już miałem go użyć, to:- albo ryba dała się wyholować, bez problemu, do ręki,- albo nie mieściła się w tym ustrojstwie, - albo.....został w bagażniku Dlatego uważam, że sensowne zastosowanie znajduje podbierak podczas łowów na pajęcze żyłeczki, i paproszkowe przynęty duzych ryb. No i w łodzi może byc przydatnym narzędziem, gdy burta wysoka a ryba duża ale to diametralnie inne warunki. Duży podbierak leży w zasięgu ręki i w niczym właściwie nie przeszkadza.Zasiadki gruntowe pominę milczeniem, bo nie ten portal. PSJedyny raz, kiedy sensownie użyłem podbieraka, zdarzył się w Dziwnówku czy też Dziwnowie (mylę te miejscowości), na pigalaku przy rzece. Złowiłem ogromnego leszcza i gdyby nie pomoc syna, który zdażył przynieść podbierak z samochodu, to pewnie, z powodu wysokiego betonowego umocnienia nabrzeża, byłby nie do wyjęcia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 dziubek Opublikowano 17 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2008 Ja używam podbieraka tylko na łódce. Herman zrobiłeś na mnie wrażenie za to, że zawsze masz ze sobą podbierak i o ile Ci nie przeszkadza to chwała Ci za to.Jednak większe wrażenie zrobiłeś na mnie zgniataniem zadziorów.Powiedz wobec tego czy nie spada Ci przez to większa ilość ryb? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Thymallus Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Widzę, że wielu coś dodaje do pytania poppera. Ja czasami używam dodatku STP do paliwa to wtedy silnik lepiej pracuje jak jadę na ryby.A wracając do meritum to wiem ile jest od gulałki mojego kija do końca gryfu, pierwszej przelotki i innych znaków. Wówczas przykładam rybę do kija. Niezależnie mam w torbie małą składaną miarkę wędkarską f.jaxon. W przypadku ryb średnich używam tej miarki.Kiedyś jak mieszkałem nad pstrągową rzeką używałem podbieraka. Mam go do dziś ale już bardzo rzadko go zabieram ze sobą. Podbieram najczęściej ręką. Dawniej był potrzebny codziennie. Dziś musiałbym go nosić codziennie....Sprawa haków bezzadziorowych. Nad wodą jestem postrzegany przez miejsowch inaczej. Nie dosyć, że chodzę/pływam z jednym kijem to jeszcze wypuszczam ryby. Łowię je często na dziwnie wielkie przynęty podczas gdy tubylcy na żywca zakładają max. 5-6cm płoteczkę bo się szczupak może udławić. Więc są jakieś granice dziwactwa (w/g nich), które oni mogą, próbują przełknąć. Jednak jeszcze bezzadziorowe haki spowodowałoby całkowite odrzucenie mnie ze społeczności brzegowej. Może w dużym mieście gdzie mieszka kol. hasior@ jest inaczej. Tam mają nawet drużynę piłkarską kochających inaczej. Ale ja mieszkam w malutkim miasteczku i jeżeli już używam szczypiec do kotwic to po to. żeby nadać im pierwotny kształt po zaczepie i tyle. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 dziubek Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2008 Szczerze Was podziwiwm za używanie haków bezzadziorowych. Dla mnie to absolutnie nie jest żadne dziwactwo, tylko jakiś kolejny etap rozwoju etycznego wędkowania. Pewnie prędko do tego niedojrzeję. Jeszcze niedawno zabierałem ryby do domu, ale człowiek sie zmienia, więc kto wie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytanie
popper
Sytuacja: jesteś sam/sama nad wodą. Łowisz niezłą rybę. Oczywiście chcesz dokonać pomiaru długości, przed jej wypuszczeniem.
Jak tego dokonać? Jak zmierzyć, by ryba bez zbytniego uszczerbku, na zdrowiu, trafiła z powrotem do wody.
Podajcie proszę Wasze sposoby
Nie używam z zasady podbieraka ani siatek. I przyznaję, że mam z tym czasem kłopoty. Przydałaby się trzecia a nawet czwarta ręka
Szczególnie gdy teren jest trudny, ryba duża a nikogo do pomocy w pobliżu. Zdarza się, że nie mierzę wcale. Ale czy to jest rozwiązanie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
21 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.