Skocz do zawartości
  • 0

Porozmawiajmy o pogodzie. Ciśnienie i jego wpływ na ryby.


woblery z Bielska

Pytanie

Wczoraj miała miejsce dyskusja - wymiana poglądów na temat ciśnienia atmosferycznego i jego wpływu na żywe istoty. Głównie na ryby, ale również na Homo sapiens.

Jako że miało to miejsce w wątku poświęconym lurebuilding'owi, postanowiłem nie śmiecić wątku koledze i umożliwić wypowiedzenie się szerszemu gronu userów w bardziej stosownym miejscu.

 

Wszyscy znamy wpływ, jaki pogoda wywiera na środowisko. Temperatura, nasłonecznienie (lub jego brak), wiatr, deszcz, susza - wszystko wpływa na przyrodę. W tym ciśnienie atmosferyczne.Zacznę od podstaw.

Ciśnienie jednej atmosfery to 1000 hPa (hektopaskali). Ciśnienie słupa wody o wysokości 10 metrów to (co za przypadek ;)) również jedna atmosfera. Czyli gdy zanurkujemy na głębokość 15 metrów, będzie na bas działać siła równa 1,5 atmosfery. Sto atmosfer to jak łatwo policzyć głębina równa jednemu kilometrowi. 

10 metrów słupa wody (jedna atmosfera) to 1000 cm. Związek z hektopaskalami nieprzypadkowy.

 

Teraz dochodzimy do sedna problemu. Jeśli gwałtowna zmiana ciśnienia atmosferycznego rzeczywiście ma wpływ na ryby, to powinny one móc kompensować te zmiany prostym przemieszczaniem w słupie wody. I tak dobowy spadek ciśnienia (potężny!) o 20 hPa, można zrównoważyć wpływając na miejscówkę o 20 cm głębszą. Hura! Ciśnienie wewnątrz pęcherza pławnego nie uległo żadnym zmianom.

Meteoropata Homo sapiens, narzekający na złe samopoczucie związane ze spadkiem ciśnienia, zupełnie spokojnie znosi jazdę windą w wieżowcu, przemieszczanie się samochodem po górskich drogach lub wyjazd kolejką górską. Również nurkowanie, które wiąże się z częstymi i raptownymi zmianami ciśnienia. Tak samo ryby, zarówno w czasie przepływania z jednego stanowiska na drugie (mniej), jak i w czasie żerowania (bardziej) przemieszczają się w słupie wody. Pstrąg wielokrotnie podnosi się z dwumetrowego dołka do owada płynącego po powierzchni. Okoń płynący w okolicach dna na 4 metrowym blacie potrafi gromadnie podnieść się do powierzchni i "cmokać" za drobnicą. Podobne przykłady można mnożyć.

 

Jeśli więc nie ciśnienie, to co?!

Bo wpływ zmiany ciśnienia na otaczającą przyrodę jest "namacalny" i bezdyskusyjny. 

Otóż zmiana ciśnienia oznacza przejście frontu. Ciepłego, zimnego lub zokludowanego. A front to również wiatr. Który wytwarza dźwięki słyszalne (20 do 20.000 Hz), oraz niesłyszalne (dla nas :)), czyli infradźwięki (poniżej 20 Hz).

Infradźwięki posiadają ciekawe właściwości. Poruszają się szybciej i na dużo większe odległości (słabe tłumienie) niż dźwięk słyszalny. Znakomicie rozchodzą się w wodzie, co przez pewien czas wykorzystywała marynarka wojskowa USA do komunikacji z okrętami podwodnymi. Jednym z głównych źródeł naturalnie występujących infradźwięków jest wiatr...

W zależności od stopnia natężenia mówimy o dźwięku (słabym lub umiarkowanym) oraz o hałasie. Hałas infradźwiękowy może rozchodzić się na znaczne odległości i wpływać na nasze (i choćby ryb) samopoczucie z odległości 300 km, a w górach nawet z odległości 500 km. Tym wpływem tłumaczy się zwiększoną przestępczość oraz zaburzenia zdrowia mieszkańców gór na dobę przed nadejściem lokalnego silnego wiatru. W Polsce jest to wiatr Halny (ciepły) i Orawiak (zimny).

Wpływ infradźwięków (za Wikipedią): 

"Wiele opracowań wskazuje, że przy narażeniu na wysokie poziomy infradźwięków mogą wystąpić: poczucie ucisku w uszach, dyskomfortu, nadmiernego zmęczenia, senności oraz zaburzenia sprawności psychomotorycznej i funkcji fizjologicznych, a nawet apatii i depresji"

Tak więc myślę, że mówienie o tym, że wahanie ciśnienia ma jakikolwiek wpływ na ryby, jest zbytnim uproszczeniem tematu. Wyrównywanie tych zmian jest w środowisku wodnym banalnie łatwe. Natomiast ukrycie się przed hałasem już nie.

 

Pozdrawiam

Janusz

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Na naszych super łowiskach głównym problemem jest chyba brak ryb. Ból głowy spowodowany zmianami ciśnienia schodzi wówczas na plan drugi. Ostatnio łowiłem na końcówce Ksawerego ryby brały. W niedzielę została zatrzymana woda na zaporze ZZ, co spowodowało duży skok wody (na rzece) i w poniedziałek ryby nie brały, a chyba raczej ich już w tych miejscach nie było. Jak dla mnie za dużo czynników do rozpatrywania w porównaniu do czasu wolnego. Temat ciekawy chętnie poczytam. Pozdrawiam 

Edytowane przez skalka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

"Dzwonię do ciebie, bo niestety nie mogę z tobą rozmawiać" :P

Ja się pogodą nie przejmuję i jeżdżę, kiedy tylko mogę, byle żaby z nieba nie leciały. Przewijała się dyskusja na ten temat i wniosek był taki, że tendencje są, reguł nie ma. Są warunki, w których wolę łowić, są takie w których wierzę, że będą lepiej gryzły, czasem nastawiam się na konkretne przynęty i gatunki zależnie, czy ciśnienie jest stabilne, czy "leci", ale żeby mieć jednoznaczne i uniwersalne wnioski, musiałbym łowić niemal codziennie, co z żalem przyznaję, nie ma miejsca. :rolleyes:

Pozdrawiam
Grzesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Temat ciekawy, ale ciężko będzie tu sformułować jednoznaczne wnioski. Obawiam się także że czystą teorią się go nie rozgryzie.

Teoretyk ze mnie żaden, ale zdarzyło się mi tu i ówdzie liznąć trochę praktyki. Wnioski wyciągałem na podstawie obserwacji z wód, gdzie łowi się po kilkadziesiąt ryb dziennie. Szczególnie mam na myśli szczupaki, ale także pstrągi i okonie.

 

Otóż nie uważam, żeby (silny) wiatr miał istotny negatywny wpływ na intensywność żerowania. Miałem fantastyczne wyniki przy bardzo silnym wietrze i jeszcze lepsze tuż po nim, kiedy przeszedł front, wiatr miał zmienić kierunek i przez kilka godzin na wodzie była totalna flauta. Ale na sposób żerowania - bez wątpienia ma - nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Zaobserwowaliśmy z Harrym, że przy niewielkim falowaniu lub jego braku drobnica wychodzi do powierzchni. Za nią ciągną szczupaki, okonie i pstrągi, które przy okazji zbierają owady (ale również żerują na narybku). Szczególnie widoczne jest to o poranku, wieczorem i w ciągu (białych) nocy. Słońce i wiatr spychają drobnicę, a więc i ryby głębiej, ale nie jest to regułą. W zimnych porach roku nasłonecznienie może mieć efekt wręcz przeciwny: aktywizuje drobnicę, która wychodzi nieco wyżej i staje się ruchliwa, a to z kolei powoduje żerowanie drapieżników. Termin "głębiej" względny. Głębokość żerowania/przebywania ryb, uwarunkowana dodatkowo pogodą/porą dnia, zależy od głębokości łowiska, gatunku, temperatury wody. Co konkretnie mam na myśli? Np. w przypadku szczupaka przy wiosenno-letniej wieczornej flaucie/morce będzie on stał na głębokości metra nad dnem na wodzie 4m, 2-4 metry pod powierzchnią na wodzie 8-10m i na podobnej głębokości na 20-30 metrowym plosie. Kiedy dmuchnie, a słońce prześwietli wodę i drobnica zejdzie głębiej, szczupaki zejdą odpowiednio: do dna, 0-2m nad dno, 12-15m pod powierzchnię. W przypadku pstrąga będą to prawdopodobnie mniejsze głębokości, szczególnie wiosną, kiedy woda jest jeszcze zimna.

 

Zaobserwowałem, że czynnikami niesprzyjającymi braniom szczupaków są m.in.

- gwałtowne zmiany ciśnienia (w obie strony),

- powolnym wzroście ciśnienia - wolę umiarkowane spadki,

- flauta w ciągu dnia przy dużym nasłonecznieniu - na przełomie wiosny i lata, jesienią nie musi być zła, wręcz przeciwnie,

 

Braniom sprzyjały:

- umiarkowanie silne wiatry przy słonecznej pogodzie,

- morka po flaucie w ciągu dnia,

- okresy poprzedzające i następujące po gwałtownych zjawiskach pogodowych,

- flauta wczesnym rankiem, późnym wieczorem i (białą) nocą - choć nie zawsze, umiarkowany wiatr też bywa niezły

- pochmurne dni z minimalnym wiatrem lub nawet bez, z przelotnymi opadami deszczu.

 

Kiedy przebywam na wodzie przez wiele dni znacznie większe znaczenie niż do pogody, przywiązuję jednak do występowania cykli żerowych. Mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że:

a) występują,

b ) trwają kilka dni (bardziej 4-5 lub więcej, niż 2-3)

c) da się wyróżnić fazy cyklu i (na podstawie obserwacji brań, tj. częstotliwości i wielkości łowionych ryb) przewidzieć, kiedy będą brały duże ryby.

Cykl żerowy wydaje się być zjawiskiem nie do końca związanym z pogodą.

 

Najczęściej wygląda to tak, że na początku cyklu biorą ryby małe lub średnie w coraz większej liczbie. Potem częstotliwość brań utrzymuje się na podobnym poziomie, ale odsetek ryb średnich rośnie. W czasie kulminacji częstotliwość spada i biorą okazowe sztuki. Następnie zaczynają żreć gluty i średniaki. Potem woda zamiera.

 

Jednak największe ryby łowi się często przypadkowo, w nietypowych miejscach, o nietypowej porze, kiedy nie do końca się ich spodziewamy  ;)

Edytowane przez krzysiek
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie prowadzę bardzo szczegółowych notatek ale z moich obserwacji wynika, że gwałtowne wzrosty i spadki ciśnienia powodowały zawsze dużo większe trudności w złowieniu ryby nawet w najlepszych miejscach (sandacze, bolenie, klenie, jazie). Za to powolne spadki zawsze sprzyjały pstrągowym łowom. Z obserwacji "śmiesznych" tzn takich do których nie potrafię znaleźć uzasadnienia to po deszczu na Renie nigdy nic nie złowiłem w przeciągu 4-5 godzin.

Co nie oznacza iż w przypadku tych gwałtownych zmian siedzę w domu bo nad rzeką zawsze jest co robić i być po prostu warto choć bez wielkich oczekiwań na dzień ryby ;)

Edytowane przez Rheinangler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Podobnie jak Arek zaobserwowałem, że gwałtowne spadki ciśnienia nie sprzyjają żerowaniu. Już wolę wzrost, chociaż też niechętnie. Pogoda ustabilizowana, obojętnie - wyżowa czy niżowa, wydaje się być najwłaściwszą porą na połów ryb.

Co do okresowości w braniach ryb, kiedy moja kobieta ma okres, bardzo uważam żeby wtedy, broń Boże nie dotykała mojego sprzętu. Bo wtedy wiadomo że babom nic nie wychodzi, mleko się zsiada, galaretka nie chce, mięso jest przypalone a zupa za słona. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zauważyłem duży spadek brań, a w zasadzie zanik jak w ciągu dnia zmienia się kierunek wiatru. Falka przy ustabilizowanym ciśnieniu zawsze moim zdaniem sprzyja lepszym braniom. Często też na kilka dni przed większą zmianą pogody ryby robią się jakby bardziej żwawe.
Taka obserwacja... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dobrze. Większość opinii jest takich, że gwałtowne zmiany (zwłaszcza spadek) ciśnienia źle wpływa na żerowanie ryb. 

Czy zawsze?

Wielu z nas doświadczyło, a prawie każdy słyszał o sytuacji, gdy w nawet "bezrybnym" miejscu nagle każdy rzut kończy się braniem, a i często holem najczęściej sporej ryby. Po czym niebo ciemnieje, jest trzask pioruna i następuje "oberwanie chmury". Dodam, że zjawisko gwałtownego żerowania ma miejsce przy naprawdę gwałtownym spadku ciśnienia. 

Jak widzę, kolega @kotwitz poczynił podobną obserwację. Przed mającą nadejść ulewą lub wręcz powodzią ryby "starają się najeść na zapas?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zacznę od podstaw.

Ciśnienie jednej atmosfery to 1000 hPa (hektopaskali). Ciśnienie słupa wody o wysokości 10 metrów to (co za przypadek ;)) również jedna atmosfera. Czyli gdy zanurkujemy na głębokość 15 metrów, będzie na bas działać siła równa 1,5 atmosfery.

 

Pozdrawiam

Janusz

W podstawy wkradl sie drobniutki blad. Gdy zanurkujemy na 15 metrow bedzie na nas dzialac cisnienie 2,5 atmosfery.

 

Cisnienie dzialajace na nas pod woda to suma cisnienia hydrostatycznego i cisnienia atmosferycznego ( dla ulatwienia przyjmuje sie 1atm)

 

Wzor na cisnienie dzialajace pod woda:

Ptot=D/10+1

 

Jezeli chcemy obliczyc dokladnie:

Ptot=D/10+ cisnienie atmosferyczne [at]

gdzie D jest glebokoscia w metrach

Edytowane przez ictus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Zgoda.Pierwsze grzmoty zapowiadają super brania,które niestety kończą się wraz z rozpoczęciem burzy.Trzy największe pstrągi potokowe w życiu złowiłem w tych okolicznościach(grzmot,pierwsze krople deszczu).Bezchmurne ,niebieskie niebo wraz z silnym wschodnim wiatrem-pozostańmy w domu.Niezależnie od pory roku.Latem- lekko zachmurzone niebo -stojące powietrze,duchota,komary strasznie aktywne,muszki także-wędka i nad wodę bowiem bedzie brać.Zauważyłem,że brak wiatru sprzyja braniom nad rzekami,choć jezioro lubi tareczkę,a więc lekką bryzę.Nie śledzę ciśnień,obserwuje niebo i ziemię  bowiem decyzja o wyjeździe często zapada w ostatniej chwili.Mój najlepszy wędkarski dzień pogodowo wyglądał tak :październik,stojące duszne powietrze,zero wiatru,niebo o kolorze białawo-różowym(nie wiem dlaczego),w atmosferze pewne napięcie,typu 'coś wisi w powietrzu"rzeka Połączone,taka dziwna do opisania cisza i bezruch i ...lipienie! :)

Jezu-to już nie wróci ,a za zdjęcia 100x ban ;)

fajny temat,rozmawiajmy.

kardi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Bardzo przepraszam za to zdanie z pierwszego postu (już to zmieniłem). To ewidentnie brak wolnego czasu. Gdy łowię ryby w zimie to przy temperaturze wody ok. 1 stopnia łowię tylko jazie inne ryby przestają reagować. Pozdrawiam

Edytowane przez skalka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ciekawe jest to, ze faktycznie zmiane cisnienia atmosferycznego o 100hPa pod woda mozna skompensowac zmieniajac glebokosc o 1m :)

 

Niespecjalnie wierze w to ze ryby odczuwaja dyskomfort z powodu zmiany cianienia np o 15hPa. Z pewnoscia jednak maja swiadomosc takiej zmiany. Kazdy kto nurkowal na bezdechu wyraznie wyczuwa zmiany glebokosci rzedu 0,5m, a ryby musza byc w tym dokladniejsze.

 

Zmiana cisnienia moze zwiastowac zmiane temperatury, przeswietlenia wody, zafalowania i poruszania sie mas wody oraz zmiane przejrzystosci. Mysle ze to glownie one odpowiadaja za zerowanie ryb. Skoro jednak cisnienie ma wplyw na pogode, a ryby wyczuwaja zmiany cisnienia, to odwaze sie wysnuc wniosek ze instynkt moze podpowiadac im odpowiednie zachowania. Ja z powodu bolu glowy nie rezygnuje jednak z posilkow, mysle ze ryby takze nie.

 

Mimo ze zwracam uwage na cisnienie i analizuje prognozy pogody to calkowicie jego zmiany ignoruje i wybieram sie na ryby kiedy tylko mam taka mozliwosc. W zaleznosci od pogody ryby zawsze gdzies jednak biora, trzeba tylko je znalezc. Tak podpowiadal Marek Szymanski w swojej ksiazce i ja sie ostatnio do tego stosuje. Wyniki dzieki temu mam lepsze :)

 

-

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Któregoś roku w pierwszych dniach Maja wypłynąłem za okoniem. Powoli pływałem sobie mocząc w trolu to gumkę, to woblera, zatrzymując się po każdym skubie i obławiając kolejne miejscówki. Z bardzo mizernym skutkiem. Piękna słoneczna ciepła pogoda, jaka czasem nagradza nas początkiem Maja. Zniechęcony bezrybiem spłynąłem obiecując sobie solennie, że jeszcze tydzień trzeba "odpuścić". Trzeba twardym być i słownym.

Następnego dnia zaplanowane (już nie wiem co) nie wypaliło. Cóż było robić? Około południa wypłynąłem...

Wręcz upalnie, parno, burzowo. Zatrzymałem się w pierwszym z ulubionych miejsc, rzut, branie - okoń 30+. Drugi i trzeci rzut - to samo. Przyszła ulewa z grzmotami, nie jakaś specjalna nawałnica, ale ewakuowałem się na brzeg. Po kwadransie ulewa się skończyła i wypłynąłem ponownie. Dwa rzuty, dwa okonie 35+ i kolejna, tym razem mocna ulewa. Tego dnia wypływałem jeszcze pięć razy, za każdym razem łowiąc najwyżej 5 minut i spływałem goniony kolejną burzą. Nieomal nie miałem pustych rzutów. Podejrzewam, że stosując bardziej selektywne przynęty mogłem połowić sporo większe okonie. Ciśnienie latało jak oszalałe a ryby żerowały w amoku. Nie chciałem ryzykować życia i wreszcie poddałem się (kolejna nawałnica trwała około godziny non stop). Kilka dni później stabilna pogoda, stabilne ciśnienie i stabilne (czyt. marne ;)) brania. 

To jak to jest z tym ciśnieniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Przy szalejacym cisnieniu ostatnio dobrze braly mi sandacze na zaporowce. Wzrost cisnienia o kilkanascie punktow w bardzo krotkim czasie.

 

Zaczelo sie rozwiewac, wiatr przygasal, znow szkwal itd. Sandacze braly jak mialy brac. Ukleja byla tracona przez fale, jeszcze sie nie zafalowalo na tyle zeby zeszla gleboko. Leciutko padalo, potem przestawalo etc. Najlepiej braly jak zmierzchalo i chwile po zachodzie, a wplywu skokow cisnienia na brania nie zauwazylem. W teorii przy takim skoku cisnienia nie powinny brac. Moze byly glodne?

 

Ostatnio cisnienie spadlo w czasie polowania o 6 pkt, ogolnie wszyscy mowili ze nie gryza, ale mialem kilka kontaktow i jednego wyholowanego przyzwoitego sanacza z rzeki. Wzial gdy mocno sie ochlodzilo.

Edytowane przez ictus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Extreme fishing przy spadającym ciśnieniu i nadchodzącej burzy (i prawie szkwale) zaliczyłem kilka razy - za pierwszym podejściem było mizernie, delikatnie to ujmując, bo trochę się zgapiłem i musiałem koczować na brzegu :D Kolejne razy były lepsze, jeszcze za czasów boleniowych (ze stojącej wody) wtedy trafiałem największe ryby, dosłownie kilkanaście minut przed właściwą zemstą Posejona, ryby szalały. Na wodzie gejzery, waliy we wszystko co się da, po burzy - cisza, wszystkie ryby się rozchodziły nie wiadomo gdzie... Z pajkami - tu sprawa miała się różnie, zależnie od humoru, albo przed albo po burzy załączał im się angry mode, który trwał zresztą trochę dłużej, bo do 2 godzin :) [oczywiście były wody, na których ryb burza nie ruszala, ale to chyba miało większy związek ze stanem zarybienia ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dla mnie schemat jest taki. W czasie niezbyt wietrznej pogody robactwo sobie swobodnie lata. Zmienia sie cisnienie, przychodzi mocniejszy wiatr i robale sa zwiewane do wody. Z pobliskich drzew spadaja rowniez dania jarskie. Drobnica zjada owady i zielenine. Drobnice zjadaja drapiezniki, bo ta zajeta jest konsumpcja, dodatkowo wiatr powoduje fale, co daje przewage wiekszym jednostkom plywajacym ( czytaj drapieznikom ) i one to niecnie wykorzystuja. W czasie deszczu krople stracaja jedzonko z galezi, a wiatr pche je na zawietrzna. Drapiezniki w gotowosci na zawietrznej. Po burzy schemat podobny, tylko drobnica pasie sie blizej brzegu na zmywanych deszczowka dzdzownicach i larwach. Drapiezniki jak to one konsumuja nieuwaznych zarlokow.

 

A moze jest zupelnie inaczej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W koncu jakis dobry temat a nie kolejne dzielenie jakiegos kolowrotka na czesci pierwsze kolejny raz :)

Z wieloma opiniami powyzej trudno sie nie zgodzic jednak poznanie cyklow przyrody to lekcja ktora trwa cale zycie bez gwarancji na to ze sie to wszystko ogarnie umyslem (raczej nie) To jak puzzle z dziesiatkami tysiecy czesci i zamazany, nie jasny obraz calosci ktora ma sie ulozyc po ulozeniu. 

Oprocz tego ze co roku odkrywam cos nowego w temacie ryby-przyroda, przez obserwacje(nie tylko na rybach) prowadzeniu notatek, rozmyslaniu, wyciaganiu wnioskow to niedawno zaczela mnie zastanawiac jedna rzecz:

Dlaczego kiedy cala przyroda zaczyna byc aktywna z wiazku z nadchodzacym frontem nizowym to my ludzie w tym czasie najchetniej wypilibysmy jakas kawe lub polozyli sie do lozka krotko mowiac aktywosc u nas spada do niskiego poziomu.

I vice versa kiedy nadchodzi wysokie cisnienie zwierzyna w tym ryby( niektore tez sa mniej lub bardziej podatne na cisnienie) przestaje byc aktywna, gdzies pochowana z koleji ludzie lepiej sie czuja gotowi do wiekszej aktywnosci.

Tak sie nad tym zastanawialem i mysle sobie ze tak jest i tak byc musi bo gdyby ludzie byli aktywni na rowno ze zwierzyna to by ja latwo wybili czy wylowili :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...