Skocz do zawartości

Porozumienia PZW dla Krakowa na rok 2014.


brando

Rekomendowane odpowiedzi

Wisła jest naszym najlepszym łowiskiem i przy odpowiednim zarybieniu coś może by się odrodziło a jak patrzyłem na ostatnie zarybienia Wisły to MACZETA się w kieszeni otwiera wpuścili tam np. podobno pstrąga potokowego tylko po co idiotyzm a np. szczupaka poszło parę sztuk czy naprawdę nie ma kasy na zarybienia przecież w takim Krakowie jest chyba sporo czlonków i chyba powinno wystarczyć na racjonalne dorybienie bo przy dzisiejszej presji chyba tak trzeba ,a tak chyba nasze składki są przejadane lub .............. gdzieś sobie wychodzą lub wypływają  bo jak by były porządne zarybienia to rybki miały by problem pomieścić się w naszych rzeczkach

wracając do porozumień powinna być jakaś składka jednolita na małopolskę bo to się w pale nie mieści żeby za nasze słabe wody płacić taką kasę i nie mieć z tego sadysfakcji tylko samo wk..... nad wodą 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Davly ma rację, kasa ze składek idzie na zarybianie przylasku, bagry, brzegów itp.

Ale jest tego dobra strona medalu, a nawet BARDZO dobra ! Większość dziadków siedzi cały sezon nad tymi bajorami bo tam sukcesywnie zarybiają i mają jakieś tam efekty w postaci karpika lub pstrąga.

Wisła to duża rzeka i da sobie radę, odrodzi się, a mięsiarze niech siedzą nad stawami i zapełniają lodówki hodowlanym pstrągiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spidi a chodzisz na walne i składasz wnioski? Bo regularnie na walnym to się pojawiają dziadki, co chcą tylko karpia i pstrąga na Przylasek i Brzegi, no i to dostają, bo SĄ.

nie chodzę ale jak będe dziadkiem to trza będzie pewnie chodzić bo jak tak dalej pujdzie to nie wystarczy i na te karpie:)) jak na razie zapier....... od rana do wieczora a weekend chciałbym połowić coś a tu jade w jeden drugi i nic no myśle sobie nie biorą ale żeby cały rok nie brały:)))

a jak wiadomo w tym kraju to tylko ryba nie bierze hehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadki siedzą i łowią Ale za czyje pieniądze? Tylko za swoje? No nie tylko. Więc po kiego chu... wpuszczają tego karpia? Jest go tyle już ze się w pale nie mieści. Piszą w rozliczeniu rocznym ze sandacza puszczają Ale jakiego? 5 cm? Jak chcą wpuszczać pokarm to niech puszczają ukleje i plotkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie Raba? kiedyś piękna rzeka a dziś? a gdzie są kontrole? w tym roku nikt mnie nie kontrolował w całej Małopolsce....a ludzi łowi....sprzęt z Lidla,małe dzieci,widać że karty nawet nie mają..a kasa płynie..od nas..na KOGO ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tego jak dla mnie mogą przez kolejne kilka lat nie zarybiac bo ryba sobie świetnie da rade sama patrząc na inne kraje tylko trzeba to chronić < czyt. nie tylko tam gdzie autko dojedzie >  przestrzegać regulaminu i karać bezwzględnie za każde najmniejsze wykroczenie typ sposobem zrobi się selekcje towarzystwa przebywającego nad wodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, ze najwięcej lowia na emeryturze karpie, pstrągi i szczupaki siedza dzień w dzień w tych samych miejscówkach m.in. na Brzegach i nawet potrafią się szarpac jak ktoś im smie zajac miejsce. Dramat. Oczywiście wszystko idzie w trzcinki. Jesienia można było uslyszec ze slabo biora na zywca bo dziś tylko 8 szt!- mowa szczupłych w rozmiarze ok 40cm jak to na Brzegach. W grudniu po zarybieniu pstrągiem ruch był jak w galerii i chyba cale zarybienie poszlo na Swieta:( Co się tyczy Wisly i okolicy toru kajakowego to potwierdzam, ze w marcu i kwietniu powinna tam policja jezdzic kilka razy dziennie bo sandacze w granicach 80-100cm padaja jak muchy lowienione na szarpaka. Zazwyczaj podhaczone za brzuch lub w okolicy pyska. Pewnie samice odganiaja intruza od gniazda i tak smutno koncza:( Tak się dzieje od wielu lat... Sam byłem świadkiem kilka razy i nawet zwrocilem uwagę, ale wiadomo jak to w Krakowie lepiej uwazac bo można za taki numer dostać nozem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grudniu po zarybieniu pstrągiem ruch był jak w galerii 

 

Nawet doszło do rekoczynów po tym jak po złowieniu kompletu wedkarz nie opuscił stanowiska... :blink:

 

łowienie ryb (głównie sandacze i sumy) ,które są podczas tarła i przed skończeniem okresu ochronnego jest dość powszeche. To przykre bo w tej grupie są nie tylko szarpakowcy i miesiarze,ale i ludzie ,którzy deklarują sie jako etyczni wedkarze... :angry:

Długo by o tym mówić,a zdaje się inny jest temat wątku 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A  gdzie są kontrole? w tym roku nikt mnie nie kontrolował w całej Małopolsce....a ludzi łowi....

 

Kontrole są ( podobno ) w Przylasku  :D  :D  :D   Mnie od dziesięcioleci nikt nie kontrolował choć łowię nawet pod Jubilatem czy na przeciw Policji wodnej a każde wyciągnięcie rybki powoduje tłum gapiów na bulwarach wiślanych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet doszło do rekoczynów po tym jak po złowieniu kompletu wedkarz nie opuscił stanowiska... :blink:

 

 

Widziałeś to też? Byłem w tym czasie na przylasku "9 na plaży". Jedna wielka masakra. Kolesie się szarpali nie tylko o komplet ale tez o to, że jeden drugiego przerzucił. Jak miał nie przerzucić jak stali od siebie oddaleni o 0,5m

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to się wątek z narzekaniami zrobił.

Sorry, ale...

Mnie też się masa rzeczy nie podoba, ale staram się specjalnie nie narzekać i tym samym obrzydzać sobie i innym życia.

Teraz jak chodzi o główny temat.

Wód mamy mało. Więc w temacie ewentualnych porozumień, a raczej ich braku to co się dziwicie. Kraków nigdy nie będzie porządanym partnerem. Wód nie mamy. Naszym "dobrem", które możemy zaproponować jest rzesza wędkarzy, wcale nie odbiegających od średniej krajowej, czyli wiadomo co.

Co do zarybień.

Jedna strona medalu to operaty, druga oczekiwania wędkarzy. Oczekiwania jakie są to są. Kilka razy w roku nawalić handlówki i żeby drożej jak stówka za rok nie było. Też mi się to nie podoba.

Ale trzeba przyznać, że od kilku lat przekrój zarybienia się zmienia. Idzie coraz więcej rodzimych gatunków i coraz więcej drapieżnika.

Teraz co do naszych oczekiwań.

Kilka postów wyżej pojawiło się oczekiwanie zarybienia większym sandaczem. Tutaj to już w ogóle no komments....

Moim zdaniem zarybienia handlową rybą powinny nie mieć miejsca. Albo raczej powinny mieć miejsce na komercyjnych rybich burdelach, albo w przypadku ratowania jakiejś wody po jakimś katakliźmie (zatrucie, powódź, spuszczenie wody ze zbiornika z jakichś tam przyczym itp). Zarybienia handlówką to wyrzucanie kasy w błoto. Nie będę się rozpisywał w czyim to jest interesie. W moim nie specjalnie.

Chcemy innych zarybień na okręgowym? Trzeba iść na zebranie do swojego koła i zgłosić stosowny wniosek. A dokładnie walne zebranie ma poprzeć wniosek i zobowiązać zarząd koła do wystąpienia z wnioskiem do ZO o takie czy inne zmiany w strukturze zarybień, ustanowieniu dodatkowych obrębów ochronnych, czy z rządaniem częstszych kontroli. Ale to wszystko musi mieć jaja. Ktoś musi się tym zająć, odpowiednio uzasadnić a nie na zasadzie, bo jo chce.

Tego typu oczekiwania powinny i najczęściej są dla zarządów okręgów oczywiste. Dlaczego tak trudno żeby weszły w życie? Bo po pierwsze tak jest łatwiej. Po drugie w zarządach okręgów jak i kół większość to ludzie, którzy też chcą walić w wodę karpia handlówkę itp. Jak do zarządów okrągów nie będą częściej wpływać tego typu głosy, to na specjalne cuda nie liczcie.

Oczywiście można rzucić tylko, że sami (zo) powinni to wszystko wprowadzać, bez specjalnej presji z dołu. Można rzucić i dalej narzekać i dalej być w ciemnej d... Tylko, że okęgi dalej będą poddawać się jedynej presji, czyli presji wpuszczania karpia handlówki. Przecież innej nie będzie.

W zarządach okręgów jest coraz więcej ludzi chcących zmian. Ale póki co najczęściej są w mniejszości. Dajcie im przynajmniej argumenty do ręki w postaci konkretnych wniosków płynących z kół. Może uda im się coś DLA WAS przepchnąć.

Narzekanie na PZW czasem się kończy. A czasem jest za późno. Moje koło straciło kiedyś większość swoich wód. Po prostu prywatny właściciel nie przedłużył dzierżawy. Wiadomo było od lat, że kiedyś to nastąpi. Pojawiły się głosy, że teraz to będzie fajnie. Zapłacą sobie i będzie tak pięknie. Wystarczyło trzy miesiące nowego sezonu i przyszła refleksja. Rybi bajzel, masa pstrąga, karpia. żeby zabrać tyle ryby ile np. u nas w kole to 1000 zł nie pomoże. Do tego dniówki, albo 250 rocznie. Problem z nocką. Łowienie w dzień, na początku od 8 rano :)  Pzw jest jakie jest, ale takiego ogromu wody za tak psie pieniądze jak teraz , gdy braknie PZW, to już nie będzie.

Więc oprócz narzekania można się pokusić i zrobić coś więcej!

Ode mnie z koła w tym roku pujdą wnioski o górne wymiary, zmiany limitów, kontrole i dalsze rozszerzenie obrębów ochronnych ( od tego roku poniżej stopni wodnych będą na wiosnę wydłużone do 400m, ale nie załatwia to w pełni np. wspominianej w tym wątku sytuacji w okolicy stopnia Kościuszki).

Tak więc nie narzekać. A przynajmniej nie tylko narzekać.

P.S. Jeszcze dwie godzinki i nad wodę :)))

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilo karpia kosztuje 10zł. Składka na rok to 130zł. Karpi możemy zabrać 30 sztuk.

 

No i ?

Bo nie tylko karpia. Np. 30 metrowych pajków, albo co innego też.

Nie można w ten sposó przeliczać składek na kg. Bo tak łatwo to można na wspomnianych komerchach kalkulować.

Pytasz jak ten biznes się opłaca. Ano tak że oprócz wspomnianej niepełnej składki na zagospodarowanie i ochronę wód płacisz inne składki i z tej kasy PZW ma się całkiem dobrze.

A co do zabranych ryb to z punktu widzenia okręgu jest to obojętne kto tą rybę odłowi. Jeden ma czas i bez problemu zatłucze 50szt. Innych dziesięciu bądzie się żalić, że nic nie może złowić. Co tu wyjaśniać?

P.S. Jeszcze godzinka:)

Edytowane przez tadekb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadziu, oni bazują na tym, że coś w tej wodzie się ostało, coś się rozmnoży. Tylko tym. Obliczenia w ekselu im się nie zgadzają, zawsze jest mniej ryb niż chętnych na nie. A to powoduje takie patologie, że po wpuszczeniu ryb ludzie zajmują sobie miejsca a nawet leja się po mordach, by te wpuszczone ryby odłowić. Ma to sens? Nie lepiej rozdać te ryby na brzegu zamiast robić taki cyrk?

Ja to rozumiem ale nie możemy chciec mieć mieć zasobnej w ryby wody przy takich wysokich "limitach" i niskich składkach. Jedno albo drugie. Nie chcą wprowadzić realnych limitów - ok, niech tak zarybią wodę żebym nie musiał jechać 10 razy na ryby by złowić sandacza 50cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...