Skocz do zawartości

Ratowanie życia.


woblery z Bielska

Rekomendowane odpowiedzi

Może spotkać każdego. Serce bywa zawodne. Czasem na ulicy, czasem w domu. W naszym przypadku - czasem na rybach. Wtedy możemy liczyć wzajem na siebie. Ja osobiście wolałbym, by ktoś, kto próbuje ratować mi życie wiedział, jak się do tego zabrać. ,

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pitt, a może nie zamiast, tylko obok?

Pewnie, że jest bardziej. Wyślij na taki kurs zajętego pracą i domem czterdziestolatka. Gdybym mógł wybierać, to poproszę lekarza kardiologa, z odpowiednim stażem. Jak nie mam wielkiego wyboru, to chcę by miał choć mgliste pojęcie, jak mi może pomóc, a nie tylko stać i się gapić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strach przed masażem serca jest potworny, kto brał udział ten wie. Okoliczności są różne, ale zawsze jest ta myśl, że całkiem możliwe że połamiemy komuś żebra, albo ratowany zejdzie z naszej winy. Jest dużo darmowych kursów, w których można wziąć udział. Wiele przy okazji imprez motoryzacyjnych i sportowych. Masaż to jedno, a cała procedura która czasem przygotowuje poszkodowanego do masażu to inna sprawa. Przeniesienie, unieruchomienie, zabezpieczenie przed uduszeniem, potem pozycja bezpieczna etc. Tego w jakich okolicznościach przyjdzie to robić nie przewidzimy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem taki kurs każdy powinien odbywać co roku, bo pewne rzeczy się zapomina.

głównie powinny dbać o to zakłady pracy, jak odbywałem ten kurs padło pytanie do instruktora czy osoby prywatne też zgłaszają się do niego w celu przeszkolenia?

odp...w cztero letniej mojej karierze nie miałem takich klientów , a jest oczywiście taka możliwość.

 

ludzie o tym nie myślą...ciągle gdzieś gonią , w końcu znajdują się w takiej sytuacji w której liczy się każda sekunda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wtedy akurat świetnie beda pamiętać nudny i zmudny kurs ...

Miałem okazję w tym uczestniczyć, pochlastać się można, jak bez polotu to było zrobione.

Więcej przydatnych info znajduję w u Vinniego Jonesa (jak choćby tempo), niz pamiętam z mozolnego smedzenia człowieka co to prowadził i miętoszenia manekina...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na kursach, na ktorych bylem, 70% osob nie potrafilo zrobic masazu i gdyby nie lalka z czujnikami, to i dzis mysleliby, ze potrafia, polowa nie potrafila zrobic oddychania usta-usta, malo tego, polowa uczestnikow nie potrafila polozyc ofiary w odpowiedniej pozycji ... dzieki manekinowi i instruktorowi potrafili i dlatego uwazam, ze z telewizji nie mozna nauczyc sie takich rzeczy od podstaw :)

btw. jak sie w polsce robi prawo jazdy to nie trzeba na kurs pierwszej pomocy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smęcenie, smęceniem ... Vinny akurat przedstawił znacznie przystępniej całą procedurę, bo się zbędnie nie rozwodził :) W naszym kraju jednak, wytyczne jasno mówią, że właściwie prowadzona akcja reanimacyjna przebiega z wdechami, a konkretnie 30uciśnięć - 2 wdechy. Zwłaszcza na rybach - bo tam raczej karetka dojedzie później niż w ciągu 5minut, a historia zna przypadki, że serce zatrybiło a pacjent nie dychał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wieku 17 lat straciłem ojca, który dostał 3 zawał w mieszkaniu. Upadł na przedpokoju i się zaczęło. 

W szkole podstawowej jeździłem na kursy PCK, zawody itd. Ale szczerze mówiąc niewiele mi to dało w tamtej chwili. Może inaczej jest, jak to trafia osobę obcą, a co innego gdy się widzi, że na swoich rękach umiera mój nauczyciel wędkowania i nagle w głowie pustka. Oddech już zanikał. 

Nie wiem od kogo dostałem kopa, ale coś zaczęło mi podpowiadać, żeby ratować. Masaż serca, sztuczne oddychanie i udało mi się przedłużyć życie ojca lecz nie na długo. 

Zmarł po 14 dniach w szpitalu dostając już powietrze do oddychania przez respirator zawierające 80% tlenu. 

Tak więc jedno co mogę powiedzieć - warto podchodzić do takiego tematu poważnie. 

 

Sorki za rozpisanie się, ale wróciły wspomnienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat ciekawy.

Ja akurat ze swojego kursu pamiętam prawie wszystko, na pewno duża zasługa w tym prowadzącego który nawet na chwilę nie dał nam się nudzić, do tego wszystkie ćwiczenia były poparte opisem konkretnych przypadków.

 

Jeśli chodzi o masaż bez sztucznego oddychania, zapamiętałem słowa prowadzącego:

"... jeśli osoba którą ratujemy budzi w jakiś sposób naszą odrazę i nie możemy się przemóc do sztucznego oddychania to wykonujesz sam masaż, a nie ku..a stoisz bezczynnie i się modlisz.."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już nie trzeba robic wdechów , wystarczy masaż serca ... człowiek we krwi ma powietrza na około 10 min wiec ważniejsze jest pompowanie krwi aby to powietrze kręciło się z krwia do przybycia karetki ... dopiero co skonczyłem nowy kurs pierwszej pomocy

ps mam na koncie 4 dusze ... dzięki moim reakcja !!!

Edytowane przez snoek3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brałem udział w takiej akcji w tym roku. Musiałem się przebić między ludźmi przyglądającymi się i co najgorsze a bardzo typowe u nas w kraju - ludzie Ci powtarzali jak zaklęcie: "Niech Pan go nie rusza, niech nikt go nie dotyka. Pogotowie już jedzie." Nikt nie udzielał pomocy. Człowiek nie oddychał, leżał tak jak się przewrócił.

Bardzo ważne by dyspozytor wiedział, czy ktoś oddycha czy nie.  Ludzie będąc w takiej sytuacji skupiają się na tym, że ktoś rozbił głowę podczas upadku, że leci mu ślina z ust, sprawdzają czy ma puls (na szkoleniu 90% ludzi na zdrowym osobniku nie może szybko stwierdzić czy jest puls czy nie)  a nie czy oddycha czy nie. Jest nieprzytomny, nie ma oddechu - robimy uciski do przyjazdu pomocy. Bardziej mu nie zaszkodzimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

człowiek we krwi ma powietrza na około 10 min wiec ważniejsze jest pompowanie krwi aby to powietrze kręciło się z krwia do przybycia karetki

 

Tylko wiesz, to się nie bardzo dodaje. Bo np. taki człowiek który pali nałogowo może tego tlenu równie dobrze mieć na minut 4. 

 

Brałem udział w takiej akcji w tym roku. Musiałem się przebić między ludźmi przyglądającymi się i co najgorsze a bardzo typowe u nas w kraju - ludzie Ci powtarzali jak zaklęcie: "Niech Pan go nie rusza, niech nikt go nie dotyka. Pogotowie już jedzie." Nikt nie udzielał pomocy. Człowiek nie oddychał, leżał tak jak się przewrócił.

Bardzo ważne by dyspozytor wiedział, czy ktoś oddycha czy nie.  Ludzie będąc w takiej sytuacji skupiają się na tym, że ktoś rozbił głowę podczas upadku, że leci mu ślina z ust, sprawdzają czy ma puls (na szkoleniu 90% ludzi na zdrowym osobniku nie może szybko stwierdzić czy jest puls czy nie)  a nie czy oddycha czy nie. Jest nieprzytomny, nie ma oddechu - robimy uciski do przyjazdu pomocy. Bardziej mu nie zaszkodzimy.

 
Dyspozytorzy to oddzielny temat. Dwa razy mi się zdarzyła taka oto akcja we wro. Pora późno-wieczorna, leży człowiek, jest zimno. Pierwsze pytania są o oddech i puls, trzecie o to czy czuć alkohol. Po co to pytanie? Postanowiłem, że będę mówił, że nie czuję. Chromolę. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...