Skocz do zawartości

Zamknięcie pstrągów czyli "mamo ale idź spać"


admin

Rekomendowane odpowiedzi

Była Kwisa. Nasz zlot, ale niestety tym razem nie mogłem. Trzy dni, nawet dwa troszkę dla mnie dużo więc szukałem jakiegoś kontaktu na odległość z naszymi forumowiczami. Zaplanowałem krótki wypad nad pstrągową rzekę. Nie spodziewałem się jakiegoś cudu wędkarskiego a na dobry odpoczynek bowiem zajęć ostatnio więcej niż leniuchowania. Tym razem na pstrągi pojechałem z Friko. Miał być jeszcze Sławek ale niestety musiał pozostać na uczelni i tam krwiożerczo rozprawiać się ze studentami.

 

Sobota rano jedziemy nad rzeczkę. Mamy kawałek do przejechania więc zbieramy się wcześnie rano. Jeszcze tylko zataknować benzynę na stacji i jedziemy. Tam stojąc w kolejce do kasy słyszę bardzo ciekawy dialog telefoniczny pt. mamo idź spać. Godzina 4.30 dziewczyna nieco po piwie, próbowała przekonać swoją mamę by poszła spać. No cóż, robiła to w sposób specyficzny - cała stacja o tym wiedziała, a jej powtarzanie słów mamo idź spać przypominało nieco buddyjską mantrę. Po 3 minutach mantry dowiedziałem się, że obecnie jestem w klubie, w domu kultury i wogóle, że też powinienem iść spać. Czego to młodzież nie wymyśli.

 

Dotarliśmy nad wodę. Od razu przywitał nas groźny autochton.

 

2.jpg

1.jpg

3.jpg

4.jpg

5.jpg

6.jpg

8.jpg

9.jpg

10.jpg

11.jpg

13.jpg

13.jpg

14.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tutaj nastąpiła transpozycja, czyli psychologiczne przeniesienie. Wy na siedząco i jedną ręką to i pstrągi leniwie i od niechcenia :lol: :lol: :lol:

A tak na poważnie; fajne klimaty, jak zwykle świetne fotki, no i spacerek nad taką wodą - tylko pozazdrościć.

Pozdro Jachu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było ciężko... po tym jak ledwo żywy po 9h spacerku po bagienkach i piaszczystych skarpach dowlokłem się do samochodu stwierdziłem że połów leszczy na feedera to cywilizowana rozrywaka dżentelmenów a łowienie pstragów to zajęcie dla... mniejsza z tym :lol:

 

Ale dzień będę wspominał długo i miło, przede wszystkim ze względu na niczym niezakłócony kontakt z przyrodą, bylismy nad wodą z Remiem przez cały dzień tylko we dwóch, a obraz kabana widzianego w polaroidach który odbija się od woblera pod moimi nogami długo jeszcze będę miał przed oczami B)

 

Bardzo lubię chodzić z remkiem na ryby bo tym wypadom nie towarzyszy cień rywalizacji... jest tylko teamwork i wymiana doświadczeń w najczystszej formie. Tak też było i tym razem.

 

Miło zaskoczyła mnie wprawa z jaką Remek obsługiwał zestaw spinningowy - było nie było ma w tej dziedzinie kilka lat przerwy - ale widać że z dobrymi nawykami jest jak z jazdą na rowerze :D Kijem spinningowym Remek posługiwał się nie mniej precyzyjnie niż zestawem castingowym, z zastosowaniem kilku specyficznych dla tej metody technik rzutowych.

 

Ja zaś przekonałem się, że w określonych warunkach, przede wszystkim przy specyficznym gabarycie przynęt pstrągowych, ukształtowaniu brzegów rzeki, miejscówek etc. - operowanie dobrze dobranym zestawem castingowym może być czystą przyjemnością i w żaden sposób nie zmniejsza szans na kontakt z rybą a oferuje w zamian kilka ciekawych możliwości (operowanie kijem jedą ręką, kontrolowany kciukiem na szpuli spływ woblera) które potrafią zrównoważyć pewien niedostatek długości wędki.

 

Szkoda tylko, że pstrągi nie zweryfikowału tych teorii <_<

 

Pozdrawiam

 

ps.

@Sławku, jeśli to przeczytasz, zgłaszam prośbę: koniecznie opracuj tonące wersje swoich wobków. 5,6,7 - biorę w ciemno.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...połów leszczy na feedera to cywilizowana rozrywaka dżentelmenów a łowienie pstragów to zajęcie dla... (spróbuje dokończyć) ... dla sprawnych inaczej.

Zawsze tak myślałem i z każdym rokiem się w tym utwierdzam przemierzając bagna, trzęsawiska, skarpy, chaszcze, góry, sajgon jakiś, ubrany od stóp do głów w trzydziestostopniowym upale walcząc z komarami, meszkami, kleszczami, pajęczynami, dwumetrowymi pokrzywami, barszczem. Ciągle jak nie zaczep na dnie to na gałęzi. Powrót ileś tam km do samochodu ukrytego w lesie z myślą czy straż leśna już jest czy nie jeszcze. A przecież można tak spokojnie, kulturalnie, jeziorko, fotelik, spławiczek, piwko. Nie, nie można...

 

P.S. Limit wagi fot zwiększył się czy to tylko fatamorgana admina? :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomaszek, właśnie specjalnie wstawiłem tą relację. Nie ukrywam, że wiele kończy się glebą ale czy o to chodzi by chwalić się tylko wtedy kiedy łowi się pięćdziesiątaka. Niekiedy takie bezrybie jest lepszą wyprawą niż nadmiar ryb. W ten sposób chciałem i innych ośmielić by pisali o swoich wyprawach, nie tylko udanych.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Mnie Friko to sie zawsze kojarzy z bajkami Tolkiena :lol: jeszcze ten miecz co ma przy klapie zeby zapial do pasa :mellow:

Dobrze, że Friko nie miał przytroczonego do pasa prawdziwej wielkości miecza, bo wyglądałby wtedy po tej wyprawie jak wracający z pola bitwy ugodzon :D. Jak zobaczyłem ich wracających samochodem, to Frika głowa jakby bardziej poddawała się bujaniu samochodu . Skoro jednak nie wracał z pola bitwy, to zrzucam to na systematyczne rozglądanie się dookoła samochodu - czyli ciekawość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze tak myślałem i z każdym rokiem się w tym utwierdzam przemierzając bagna, trzęsawiska, skarpy, chaszcze, góry, sajgon jakiś, ubrany od stóp do głów w trzydziestostopniowym upale walcząc z komarami, meszkami, kleszczami, pajęczynami, dwumetrowymi pokrzywami, barszczem. Ciągle jak nie zaczep na dnie to na gałęzi. Powrót ileś tam km do samochodu ukrytego w lesie z myślą czy straż leśna już jest czy nie jeszcze. A przecież można tak spokojnie, kulturalnie, jeziorko, fotelik, spławiczek, piwko. Nie, nie można...

 

 

Dobrze napisane.

Ja też kocham łowić pstrągi. A im trudniejszy teren tym lepiej. :lol:

To zupełnie co innego niż wielkorzeczny spinning, itp. :mellow:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Remek,

 

bardzo fajna relacja. Niezłe podpisy pod zdjęciami. Uśmiałem się.

My byliśmy dzień wcześniej na tym samym odcinku rzeki i działo się, oj działo. Ale o tym później w innym poście :D

 

 

 

Następnym razem to Wy pójdziecie po nas :D

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...