Skocz do zawartości

BASS -porażka


ro-sz

Rekomendowane odpowiedzi

W tej chwili to wszystko trwa bardzo długo, ale to się zmieni. Polska to mały kraj i nie widzę problemu w tym żeby paczki z jednego końca na drugi docierały w 24h. Już tak jest w większości za sprawą kurierów, a to że nie dociera paczka w przeciągu 24h  zazwyczaj jest winą sprzedawcy, który wysyła następnego dnia, albo wieczorem. To wszystko da się i jestem przekonany, że się zmieni.  "Macanie owszem", ale nie zakupy, sam chodzę do zaprzyjaźnionego wędkarskiego na pogaduchy, ale tak jak pisałem wcześniej kupuję bzdety, których koszt nie przekracza 100zł i większość ludzi tak robi.

 

W USA zamawiasz 10 kijów st.croix machasz w domu wieczorem, a rano jest już kurier i zabiera 9 wędek, a Ty nic za to nie płacisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W USA zamawiasz 10 kijów st.croix machasz w domu wieczorem, a rano jest już kurier i zabiera 9 wędek, a Ty nic za to nie płacisz

 

To prawda. Inna kultura zakupów u nas z obu stron klient/sklep zaczęły by się jakieś wałki. Swoją drogą w USA wędkarskie sklepy stacjonarne mają się chyba dobrze. Czasem to centra z wózkami jak w markecie. Sam Wall Mart ma wydzielone strefy od żyłki po łodzie. Ale my raczej porównujmy się do Europy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile jest takich co maca, żeby pomacać z myślą późniejszego zamówienia w necie, bo taniej? ;-)

To też zależy od cen w stacjonarnym. Oczywiście, gdy jakiś sklep w necie weźmie wagon wędek a potem będzie wyprzedawać bo mu szkoda miejsca to stacjonarny z ceną nie podskoczy. Ale gdy w necie jest 250zł a sklep ma 330zł? Pogada chwile pogada, i cena spadnie np do 280zł to myślisz, że nie kupi? A jeszcze dobierze dupereli, dostanie rabat do całości i wszystko się wyrówna.

 

A tak to zamówi w necie. Przyjdzie albo nie, wadliwy albo nie. Oczywiście prawa go bronią ale czas stracony będzie. Coraz więcej ludzi spala się w zakupach internetowych. Gdy inny przyjdzie, zapyta się po ile wędka, usłyszy 330zł i rzuci wiązką, że zdzierstwo i wychodzi to i tak nigdy klientem sklepu stacjonarnego nie był i nie będzie. Można oczywiście próbować rozmawiać ale rzadko to daje efekt. Bo potem gdzieś w Pcimiu Dolnym ktoś z garażu sprzeda zalegającą wędkę o 10zł taniej :P

 

Co innego jest troszkę w przypadku sprzętu premium. Na sklepie rzadko zejdzie. Nie te obroty więc i rabaty. Ściągnąć młynek za 2kzł hurt, dostać 10% rabatu czyli wychodzi 1800zł. Wystawić za 2340zł. Niby fajnie, 500zł zarobku. Ale duży dostaje 25% rabatu i przy tej samej marży ma cenę poniżej hurtowej. A klient w sklepie myśli, że skoro ma zostawić ponad 2k za kołowrotek to jest bogiem i musi dostać 20% rabat. Dlatego stacjonarne mniejsze/średnie wolą za 2kzł nabrać młynków z wolnym biegem na grunt, feederów, plecionek. Tego co się szybciej sprzeda. Zamiast marży 30% dać 50% szybko sprzedać i zarobić. Warto mieć coś droższego dla "prestiżu" a każdy właściciel sam sobie wyznacza granicę prestiżu :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dziwisz się ??

 

 

Nie ma się tu co dziwić...

 

To też zależy od cen w stacjonarnym. Oczywiście, gdy jakiś sklep w necie weźmie wędek a potem będzie wyprzedawać bo mu szkoda miejsca to stacjonarny z ceną nie podskoczy. Ale gdy w necie jest 250zł a sklep ma 330zł? Pogada chwile pogada, i cena spadnie np do 280zł to myślisz, że nie kupi? A jeszcze dobierze dupereli, dostanie rabat do całości i wszystko się wyrówna.

 

Daleko nam do zachodu w kwestii negocjacji czegokolwiek i gdziekolwiek. Każdy chce zarobić kokosy na niczym i ciężko dostać 5% rabatu. Oczywiście gdybym dostał 50 zł rabatu to pewnie za te pieniądze dobrałbym jakiś dupereli. Wszyscy byliby zadowoleni, ale niestety nie ta mentalność w narodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Odlicz od tego podatek od sprzedaży, koszty dostawy zamówienia do sklepu (np nieważne ile weźmiesz w SG to i tak płacisz za wysyłkę, w Daiwie np free), koszty prowadzenia sklepu, koszty zatrudnienia pracownika itd.

Oj jakie to by było pięknie gdyby towar był rozdawany za tyle ile sklep go kupuje 

Kamil, ja byłem zaskoczony ilością % które można zarobić, jakoś tak mi się wydawało że 25-30% to jest norma. Ale na pocieszenie dane z gastronomii: koszt produktów na potrawę to np. 10plz. Ile powinien kosztować talerz postawiony przed konsumentem? 30 :P . Oczywiście można mniej ale wiem że są lokale (wyższa półka gdzie produkt -->talerz jest robiony ........inwencja własna restauracji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daleko nam do zachodu w kwestii negocjacji czegokolwiek i gdziekolwiek. Każdy chce zarobić kokosy na niczym i ciężko dostać 5% rabatu. Oczywiście gdybym dostał 50 zł rabatu to pewnie za te pieniądze dobrałbym jakiś dupereli. Wszyscy byliby zadowoleni, ale niestety nie ta mentalność w narodzie.

 

Tutaj dochodzimy do sytuacji o której napisałem. Jak ktoś wejdzie, zobaczy cenę i wydrze się ze drogo to czasem nawet niema co rozmawiać. Ale jak poszanujemy się nawzajem (klient sprzedawcę i na odwrót) to w prywatnym sklepie (a nie molochu) to raczej się dogadamy. 

 

Pewnie ktoś się zaraz zapyta to czemu od razu sklep nie zrobi ceny 280zł (z powyższego przykładu). Bo nieważne jaka cena by nie była "rabat się należy" a od czegoś trzeba dawać :P

 

A miałem już sytuacje gdy klient (co prawda dobry ze "stałą zniżką") przyszedł po 3 paczki dendroben i rabatu się domagał :P

Edytowane przez Marcyś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamil, ja byłem zaskoczony ilością % które można zarobić, jakoś tak mi się wydawało że 25-30% to jest norma. Ale na pocieszenie dane z gastronomii: koszt produktów na potrawę to np. 10plz. Ile powinien kosztować talerz postawiony przed konsumentem? 30 :P . Oczywiście można mniej ale wiem że są lokale (wyższa półka gdzie produkt -->talerz jest robiony ........inwencja własna restauracji.

To teraz oprócz zjechania za ceny sklepów stacjonarnych to musisz też zjeb... sklepy internetowe. Bo mają często wyższe marże (i to nawet od stacjonarnych).  Tylko nadrabiają mega rabatami u producentów  :)

Edytowane przez Marcyś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się tu co dziwić...

 

 

Daleko nam do zachodu w kwestii negocjacji czegokolwiek i gdziekolwiek. Każdy chce zarobić kokosy na niczym i ciężko dostać 5% rabatu. Oczywiście gdybym dostał 50 zł rabatu to pewnie za te pieniądze dobrałbym jakiś dupereli. Wszyscy byliby zadowoleni, ale niestety nie ta mentalność w narodzie.

 

RABAT - Niestety jest taka mentalność, że "RABAT MUSI BYĆ". No ok, ale czemu? W Biedronce, Aptekach, na stacjach Orlen, w kiosku nikt nie prosi o rabaty, bo byłby uważany za kogoś nienormalnego. W w sklepach z częściami motoryzacyjnymi, wędkarskich czy narzędziowych ZAWSZE ktoś biadoli o rabatach. Jakie jest na to wytłumaczenie? O rabat generalnie proszą tylko faceci (nie spotkałem jeszcze kobiety klientki która poprosiłaby o rabat) tłumacząc, że jak pójdą gdzieś indziej bo tam jest taniej. OK, W BRANŻY SPOŻYWCZEJ CZY PALIWOWEJ JEST TAK SAMO - tam też są różne ceny  :D W całym Olsztynie sklepy wędkarskie dają max 5% a u nas płacz jak dostanie 7%, bo i tak drogo (a ceny mamy niższe od reszty w większości artykułów i chcą po 10%, 15% za darmo!  :D

 

 

Fajnie jest handlować z firmami, które jako tako dbają o rynek. Np Daiwa - Cormoran w przeciwieństwie do nienormalnej polityki Normarku na swoje lepsze kołowrotki, multiplikatory czy wędki ma ceny stałe dla wszystkich. Nie ważne czy to RAVEN, WMH czy "Sklepik u Henia" każdy Certate, Lexe czy Tanacoma kupuje po tyle samo i nie ma walki o każde 10 groszy na cenie. Stelle można pierdzielnąć w pakiecie i wtedy ludzie jak głupi będą latać po necie i mieście szukając jak pies suki gdzie taniej. Sory, wolę handlować Morethanem, Certate czy Luviasem.

 

 

Handel z domu z garażem - wiadomo, nie bulimy kilka koła miesięcznie za wynajem lokalu, nie płacimy pracownikowi, nie musimy martwić się o wiele innych rzeczy. Wtedy jest walka z innymi baronami garażowo - internetowego handlu o każde 10 groszy. Potem pytanie, czemu tak tanio sprzedaje. Odpowiedź jest prosta: dla maksymalnych rabatów w dystrybutora, by zarabiać więcej. Chooooja prawda, Zenek z garażu obok też to samo zrobi i znów obniży cenę by de facto znów zarobić na gumie relaxa 5 groszy mimo tego, że kupuje ją jeszcze taniej. Musi tak zrobić, bo Romek z piwniczki już wszedł na allegro i nadal włącza niskie ceny  :D A towar sprzedać się musi.

 

Handel w sklepie - "Paaaaanie, czemu tak drogo?" A no dlatego, że też chce z czegoś żyć i prowadząc wędkarski nie mam czasu na drugi i trzeci etat, a poza tym nie jest to instytucja charytatywna  ;)

 

Historia prawdziwa:

 

S:  Ten kołowrotek kosztuje 250 zł,

K: Paaaanie, w necie córa za 170 zł znalazła, tam kupię,

S: Mogę za 200 zł oddać,

K: Nieeeee Paaaaanie, coś Pan, w necie córa już kliknęła i towar wysyłają.

 

po około miesiącu:

 

K: Panie, kupiłem tego Mykado w necie przez córę. Prawie miesiąc szedł i do tego zepsuty. Mogę zareklamować?

S: Nie proszę Pana, niech go Pan odeśle skąd Pan go zakupił.

K: Ale nie mam ani paragonu ani karty, nie wysłali a telefonów nie odbierają. A co ja teraz pojadę pociągiem aż pod Kraków?

S: Nadal mogę sprzedać tamten za 200 zł  B)

K: dobrze, wezmę.

 

 

Średnio raz z miesiącu mam takich agentów co się sparzyli kupując w necie.

 

ODDAWANIE W NECIE ZA PRAWIE DARMO - bo nie można tego nazwać sprzedażą. Sklepy sprzedające na allegro mające swój odpowiednik w stacjonarce, może niezbyt okazały ale skupiający  się głównie na allegro. Sprzedają (   :lol: ) kołowrotek z zyskiem kilku złotych (po odprowadzeniu podatków, kosztów sklepu, prowizji allegro, kosztów pakowania itd). Jest to potwierdzone, gdyż wiem ile co kosztuje na jakich rabatach. Dla mnie to jest trochę żenada, bo zamiast trzymać się idei w miarę równych cen (a nie różnic po 100 zł) to taki sklep by dobrze zarabiał, ale skoro właściciel ma to głęboko analnie to klientów chyba też tak będzie miał? Walka o każde 10 groszy, oby tylko sprzedaż i jak w przypadku baronów sprzedaży garażowej walka o max rabaty. Okej, rabaty też mają swoje granice a graczy którzy biorą towaru w full pakietach jest kilku. Ktoś to musi sprzedać, bo tysiąc kołowrotków nie może długo zalegać a więc wystawiamy taniej, taniej, jeszcze taniej... Gdzie jest granica? NIE MA JEJ   :D Otóż pewny sklep zaczął w zeszłym roku część towaru, akurat marki Daiwa sprzedawać poniżej kosztów zakupu. Czyli już są straty, mimo handlowania @ sklepy tak właśnie zaczynają upadać. Mały sklep niekoniecznie padnie, bo zazwyczaj towar jest uzupełniany na bieżąco za małe kwoty lub za gotówkę. Duży sklep który nabierze towaru za 2 bańki u wielu dystrybutorów i sprzeda to bez zysku mając kredyty, opłaty, koszty itd prędzej zbankrutuje, gdyż ot tak nikt tam nie weźmie 100 000 zł by zapłacić fakturę po terminie.

 

 

 

Ja rozumiem, że społeczeństwo polskie jest na tle zachodu Europy biedne ale w stacjonarnym też można kupić po cenie allegro... Zawsze można się dogadać  ;) Lepiej chyba dorobić pasjonata co prowadzi sklep z pasji niż krwiopijcę mającego w dupie co kto komu wyśle, byleby sprzedać. Przecież każdy towar niesprawny przy odbiorze został wysłany bez sprawdzenia. Ja zawsze, każdy towar sprawdzam zanim wyślę go dla klienta w świat i do tej pory nie miałem żadnej reklamacji. Dobro klienta jest przecież najważniejsze  ;) 

Edytowane przez Kamil_Be
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko ok Kamil oprócz jednego - polityki cenowej Daiwy/Cormoran. Może i z hiendem jest ok, ale na niższej półce bywa tragedia. Choćby kołowrotki Laguny. Na ten rok cena katalogowa ok 120netto hurt. Oczywiście sprzedawane w pakietach po minimum 40 sztuk. Sztuka kosztuje brutto ok 90zł i potem co widzisz: http://allegro.pl/kolowrotek-spinningowy-laguna-e-3000a-okazja-i4826833671.htmlno żesz kuźwa :) 

 

U nich ogólnie handel nastawiony jest tylko na największych. Pakiety zazwyczaj za duże do większości małych i średnich sklepów. I wychodzi, że taki sklepik taniej kupi właśnie w necie niż u dystrybutora... a przecież jeszcze musi jakąś marżę mieć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się chłopak popisał, zarobas pełną gębą  :D Nie ma to jak za 24 grosze (odliczając prowizję) opylić kołowrotek. Od dziś to mój miszczu  B)

 

 

Ja nie ukrywam, że w tym roku wzięliśmy średni pakiet Daiwy ale 80% zamówienia poszło w pakiety dla stałych klientów a reszte dobraliśmy w gumach. Także tragedii nie ma, ale brać coś innego to byłby już bezsens (mówię to względem allegro).

 

 

Chociaż z drugiej strony patrząc przez pryzmat jerkbait.pl nie warto w ogóle brać Daiwy. Lepiej przytulić tysiące Stelli i wysłać do tuningowca, który przerobi schemat i ztunninguje to cacko. Coś jak I'ZE  :D tylko w wersji zielona wyspa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się chłopak popisał, zarobas pełną gębą :D Nie ma to jak za 24 grosze (odliczając prowizję) opylić kołowrotek. Od dziś to mój miszczu B)

 

 

Ja nie ukrywam, że w tym roku wzięliśmy średni pakiet Daiwy ale 80% zamówienia poszło w pakiety dla stałych klientów a reszte dobraliśmy w gumach. Także tragedii nie ma, ale brać coś innego to byłby już bezsens (mówię to względem allegro).

 

 

Chociaż z drugiej strony patrząc przez pryzmat jerkbait.pl nie warto w ogóle brać Daiwy. Lepiej przytulić tysiące Stelli i wysłać do tuningowca, który przerobi schemat i ztunninguje to cacko. Coś jak I'ZE :D tylko w wersji zielona wyspa.

Ceny mogą sobie sklepy ustalać jak im pasuje. Muszą się tylko liczyć z tym ze może nie być chętnych na towary jeżeli nie będą konkurencyjne. Nikt głupi poprostu nie jest. Co klienta przeciętnego obchodzą koszty sklepu czy to czy będzie miał co właściciel jeść? Czy właściciela sklepu obchodzi jak ciężko zostały zarobione pieniądze klienta? A no nie maja taka sama wartość.

Najważniejsza jest cena. Dopiero później inne aspekty.

 

Ps. Jak kogoś stać na Stelle to ja kupuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz piszesz że najważniejsza kasa, wcześniej że podeście do klienta. Następnie że nikt nie jest głupi ale za młodu każdemu coś wciskali itd. Może zdecyduj się w końcu?

Odwracasz sprytnie kota ogonem... Ale ok. Ja juz swoje zdanie sobie na Twój temat wyrobiłem. Ale na głupoty które wypisujesz czasem nie mogę nie reagować. Czasy gdy sprzedawca był "księciem" juz minęły bezpowrotnie. Konkurencja jest na szczęście na tyle duża ze można przebierać w miejscach gdzie można zostawiać swoją ciężko zarobiona kasę... A jeżeli sprzedający tego nie rozumie jest poprostu głupi i powinien zmienić jak najszybciej profesje
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... to troszkę Wam ten dwustronny dialog urozmaicę :) Właśnie przeczytałem, że przecież w sklepie stacjonarnym "zawsze" można się dogadać, dostać jakiś rabat, itp ..... oczywiście jak jest się grzecznym i na sprzedawcę się nie wydziera ;)  .... niestety jest tylko jedno "ale"  .... nie każdy lubi się targować, bądź zwyczajnie wykłócać o "rabat", niektórzy (większość) zniżek nie oczekują, bo są przekonani, że cena jest "sztywna", inni uważają, że z propozycją ewentualnej zniżki powinien wyjść sam sprzedawca, który widząc, że faktycznie jesteśmy czymś zainteresowani, sam też powinien nam to zainteresowanie okazać (każdy lubi być "ważny") .... a tacy jak ja po prostu oglądają towar, pytają o cenę, sprawdzają w necie ..... i jeżeli cena jest dużo niższa kupują w sieci, a sprzedawca nawet nie wie, że właśnie stracił klienta .....

 

ps. Rabat to stolica Maroka ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...