pitt Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 @cristovoja dostalem pstryczka? w takim razie musialbys zabic 10% uzytkownikow tego portalu, bo pomimo ze mieszkaja w polsce, mowia, pisza i czytaja codziennie w jezyku polskim, sa wtornymi analfabetami i nie potrafia sklecic 5 slow w jedno logiczne zdanie ... panie miodek Każdy fundamentalizm: rasowy , religijny, polityczny czy wędkarski powinien być eliminowany "siłom i godnoścom osobistom" albo jak Skippi pisał kopami . to moze zycznijmy od wykopania tych, ktorzy w jawny sposob lamia nie tylko zalozenia tego portalu ale takze regulamin 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cristovo Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 Ja odpuszczam...zapewne ku uciesze wielu, hahaha Nie jestem żaden Miodek, błędy robię jak każdy, staram się jednak weryfikować to, co zamieszczam na forum. Trochę czasu mi to zajmuje, ale nie muszę się później wstydzić za swoją polonistkę z podstawówki Temat ani o religii, ani tym bardziej o zasadach pisowni. Panowie, dajcie sobie także spokój, jutro wolny dzień, jedźcie tak jak ja na ryby. O ile oczywiście nie jest to sprzeczne z zasadami "prawdziwego" wyznawcy "prawdziwego" C&R, który to wyznawca na ryby nie jeździ Pozdrawiam,cristovo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cristovo Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 ...................A nazywanie "ortodoksami" ludzi którzy, od początku istnienia Jerkbait walczą o rozpowszechnienie zasad mających ulepszyć Twoje łowisko nie burzy Twojego spokoju? ................... No dobra, jeszcze tylko dwa słowa. Problem w tym, że niektórzy tak bardzo chcą te "moje" czy "nasze" łowisko/ska ulepszyć, że przy okazji planują pozbawić nas prawa do łowienia. Tak, tak, czytajcie forum, wszystko między wierszami zostało zapowiedziane. Za dużo nas. Plebs musi znad wód zniknąć... Pozdrawiam,cristovo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 to moze zycznijmy od wykopania tych, ktorzy w jawny sposob lamia nie tylko zalozenia tego portalu ale takze regulamin I to jest słuszna koncepcja . Dużo łatwiej będzie policzyć userów, palców obydwu rąk powinno wystarczyć . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cristovo Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 (edytowane) ................. to znaczy sie, ze dobrowolnie prosisz o bana ... czy jak to rozumiec? o tym: nawet nie wspomne, to jak napluc na ten portal Muszę, sorry! Pitt, czy Ty umiesz czytać ze zrozumieniem??? Serio, mam wątpliwości. Sam plujesz swoim niechlujstwem na portal. Przeczytaj ze dwa razy co napisałem, przemyśl, jeżeli nie zrozumiesz, zapytaj tutaj czy na priv. Chcesz mi włożyć w usta słowa i zamiar, których nie ma. Jeżeli ban należy się mi, Ty jesteś w kolejce przede mną. Pozdrawiam,cristovo Edytowane 5 Stycznia 2014 przez cristovo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 @sachana cale szczescie jestesmy tylko TWA a nie yakuza, bedzie nas wiecej niz szesciu @cristovooczywiscie ze umiem, dlatego nie mam oporu zeby napisac wprost tego co mysle ... nie wiem czy masz alergie na mnie, ale ja mam z cala pewnoscia alerigie na to co tutaj wypisujesz ... poza tym ja tego (cytat ponizej) nie napisalem ... nieprawdaz? Tak, tak, czytajcie forum, wszystko między wierszami zostało zapowiedziane. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skippi66 Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 jedźcie tak jak ja na ryby. O ile oczywiście nie jest to sprzeczne z zasadami "prawdziwego" wyznawcy "prawdziwego" C&R, który to wyznawca na ryby nie jeździ Pozdrawiam,cristovoNie ma to jak z braku argumentu a po trosze może ze wstydu, uciekać w durną ironię. Wyznawca zawsze kieruje się Pismem ( jeśli je zna ) i trudno z nim dyskutować. Wszak nikt inny tylko Wszechmocny, oddał ludziom całą Ziemię we władanie. Z rybami włącznie. Dlatego będą beretować ile wlezie. Makabra jakaś. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skippi66 Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 Wydaje się że nie można oddzielić religii od mordowania ryb. Uczestnicy dyskusji wyraźnie spolaryzowali się na religijnych mięsożerców i oświeconych keczendrilisowców. Czyż nie? Aha, bym zapomniał: Bóg jeśli istnieje, ostatnio zamieszkał w CERNie. Hehe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 5 Stycznia 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 Witam, czytam, czytam po łebkach, bo całości się nie da. Próbowaliśmy znaleźć złoty środek ale widzę, że poszukiwania spełzły do nikąd, w piekielną otchłań. Jak to często bywa dyskusja o niczym i przepychanki. Właśnie wróciłem z trzydniowej wyprawy na trotki. Guzik połowiłem. Ale to co zobaczyłem, lekko mnie trzasło. Najazd ludzi z osękami, stołeczkami, wiaderkami. Wy Koledzy dyskutujecie o tym czy rybka się stresuje, czy jestem c&r bo zjadłem szczupaka 50cm, Utopia. Radzę iść nad wodę, popatrzeć na realia. Nie wirtualny, fantazyjny światek. Tu rybę podbiera się harpunem. Praca u podstaw się kłania. Bomba potrzebna. A nie jałowe dyskusje nic nie wnoszące. No i czy jestem nołkil czy nie. Można się przepychać. Widzę, że zjeżdżamy do religii. Ksiądz, jak lekarz, mechanik samochodowy, czy fachowiec. Jeden z powołania, inny z przymusu. Jeden mechanik jest dobry, inny nie. Nie można nikogo wrzucać do jednego wora. Znam bardzo dobrych księży. Każdy wierzy w co chce. Dla mnie świadomość, że Ktoś nade mną i tymi głupotami co wyprawiam, dodaje otuchy. Ale nie o tym to dyskusja. Jak mawia mój tata z racją jest jak z dupą, każdy ma swoją. I bardzo dobrze. Tylko nie trzeba na siłę każdego do swojej przekonywać. Ryby trzeba wypuszczać. To konieczne. Jeśli ktoś je zjada, niech spróbuje wymyślić sobie dodatkowe ograniczenie. Nie wolno zabierać więcej niż jednej ryby. I duże ryby muszą być wypuszczone. Bez dyskusji. Ktoś, kto nie miał okazji podarować złowionej rybie niech spróbuje. To fajne. I ta zazdrość odczuwalna z boku...mniam. Na koniec dnia 300m powyżej mnie chłopak złowił na muchówkę łososia 94cm i po zrobieniu foty, wypuścił go. Jakoś odzyskałem wiarę w kolegów po kiju... Miłego gniecenia życzę. :-) 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 5 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2014 Niektórym wydaje się, że szukanie złotego środka to próba samookreślenia się pomiędzy „każdy ma prawo zabrać i zjeść każdą złowioną rybę” a „nikt nie ma prawa zabierania i jedzenia jakiejkolwiek złowionej ryby”. Błąd. Czytając między wierszami zrozumiałem, że bój toczy się o coś daleko bardziej rewolucyjnego, na początku będzie to „zabieranie złowionej ryby to przestępstwo”, następnie, może nawet wbrew intencjom światłych robespierów, „”łowienie to przestępstwo”. Kolejny raz wspominam o końcu wędkarstwa. To nie jest bajdurzenie, to jak najbardziej realny jeszcze za naszego życia scenariusz. Na całym świecie coraz głośniej mówi się o barbarzyństwie, jakim jest wędkarstwo. A u nas? Ostatnio jak co roku mieliśmy festiwal rozczulania się nad losem katowanego przed Wigilią karpia. Idea poprawy losu biednych karpi sama w sobie słuszna, nawet jestem w stanie ją poprzeć, ale w oczach ludzi najgłośniej krzyczących widzę jakieś szaleństwo, karp został zrównany z kotkiem, pieskiem, jest już teraz jak członek rodziny, nie wypada go więc jeść. Kolejnym krokiem będzie personifikacja tego karpia, zresztą już teraz dowodzi się, że czuje on to co człowiek i tak jak człowiek. Informuję szanownych Kolegów, że najbardziej etycznym podejściem do łowienia ryb jest łowienie ich w celu zapewnienia sobie i bliskim przetrwania. Na nic Wasze krzyki i protesty, to jest oczywista oczywistość a nie jakiś dogmat, z którym należy walczyć do utraty tchu. Żadne, tfu, „sportowe wędkarstwo” nie zbliży się do tego ideału. Nie ma żadnej zabawy, żadnego „fun” w kłuciu żywego stworzenia dla sportu i rywalizacji. To właśnie jest ta barbarzyńska rozrywka, której zakazu coraz głośniej domagają się coraz liczniejsi! Jeżeli popieram (ale nie ortodoksyjnie) C&R, to tylko dlatego, że wiem, w jakiej czasoprzestrzeni przyszło mi zaistnieć. Nie potrzebuję rybiego mięsa do przeżycia. Jednocześnie czuję wewnętrzną potrzebę łowienia, ale nie dla zabawy, sportu czy rekreacji!!! Wędkarstwo jest nierozerwalną częścią mojej osoby, nie wiem dlaczego, nie rozumiem tego, jednakże nie mam siły ani potrzeby zwalczania tak prymitywnego odruchu. Widocznie człowiek jako taki nie zakończył jeszcze ewolucji... Szanowny cristovo, C&R jest podejściem etycznym ze względu na ludzi, a nie na ryby. Między człowiekiem a rybą nie ma żadnej etycznej relacji. Jest oczywiście widoczna sklonność do wręcz "uczłowieczania" każdej żywej istoty, która jest przejawem "terroru słabych" ... C&R wynika z etycznego postępowania wobec innych ludzi, czyli z nieodbierania innym mozliwości złowienia ryby w wodzie ... Ludzie łowią ryby i zastanawianie się nad tym, że to jakieś "barbarzyństwo" jest tylko pomysłem ideologów ... W C&R chodzi tylko o to, że "ryba jest zbyt cenna, żeby ją złowić tylko raz" ... Jest zbyt wielu ludzi, "konkurujących" o kurczące się zasoby i nieetycznym jest zawłaszczanie tych zasobów i pozbawianie innych dostępu do nich ... Są, oczywiście, alternatywne rozwiązania, ale te z kolei zderzają się z kwestiami dbania o środowisko życia ludzi, oraz o kolejną etyczną wartość, czyli powszechność dostępu (co też m swoje ograniczenia, bo nie jest bezwzględne i bezwzględnie nadrzędne).Stosowanie C&R ma znaczenie wtedy, kiedy jest przyjęte prawem i obyczajami ... ideologiczne czy osobiste jest ładne, ale wpływu na stan zasobów nie ma ... natomiast wtedy, kiedy regulacje wymagają stosowania C&R, kształtowanie dobrego rozumienia i stosowania go ma znaczenie, podnoszące efektywność tego, co obowiązkowe ... Łówmy rozsądnie i roztropnie ... Pozdrawiam serdecznie Jerzy Kowalski 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Wielce szanowny Panie Jerzy! W naszym kraju nad Wisłą chodzi właśnie o to aby łowienie, jakkolwiek dozwolone, nie było ani powszechne ani łatwo dostępne. Powyższe przy naszych zrujnowanych wodach, bez jakichkolwiek widoków na poprawę, stanowi, mówiąc językiem Rzymian - dura necessitas.Łowienie ryb, że użyję potworków językowych, należy odmasowić i oddostępnić. Wszelki, jak Pan to pięknie ujął, sustainable manegement, to w naszych warunkach - wishfull thinking albo pobożne życzenia, jeśli tak Pan woli. Na wodach na których łowię, to właśnie wędkarze a nie kłusownicy czy rybacy, przyczyniają się w głównej mierze do wyrybienia. Mówiąc krótko: wszelkiej maści prostactwo nastawione na pozyskanie jak największej ilości rybiego mięsa, daje w łeb wszystkiemu co się uwiesi na końcu wędki. Biorąc pod uwagę że w naszych czasach każdego stać na posiadanie stosunkowo dobrej wędki uzbrojonej w skuteczne wabiki, perspektywy dla rybiego rodu nie są optymistyczne.Więc tak: na przeważającej większości wód w Polsce należy wprowadzić zakaz zabierania złowionych ryb i poprzeć tenże licznymi i bezlitosnymi kontrolami. Drastycznie podnieść opłaty za licencje, co spowoduje skuteczny odpływ od wędkarstwa mięsiarskiego dziadostwa, któremu każdy wyjazd na ryby musi się kalkulować, muszą się zwrócić koszty paliwa i sprzętu. Pozostaną hobbyści. Ci którzy czerpią z tego prawdziwą radość a wymiar merkantylny jest dla nich bez znaczenia. pozdrawiam - Michał. Szanowny Panie Michale, Z całym szacunikiem - "wishful thinking" jest reprezentowany w Pańskich radykalnych "propozycjach" ... Zapewne tak "byłoby najlepiej", ale w istniejących warunkach powszechnej własności publicznej wód oraz powszechnego dostępu do "rybołówstwa rekreacyjnego" (z zachowaniem ustawowych regulacji) wszelkie działania na rzecz "sustainable management" muszą się mieścić w zakresie dozwolonym ... ale to "da się zrobić" ... Proszę zerknąć na obszerną odpowiedź, którą napisałem wcześniej do Pawła Bugajskiego, gdzie wspomniałem o tym, jak "zamknięcie wody" na Sanie w okresie wokół Mistrzostw Europy wywołały efekt "less fishing" przez skrócenie okresu wyżerania ryb przez "miłośników" ... Inny efekt jest związany z wprowadzeniem rejestró połowów, ktre umożliwiają kontrolowanie dopuszczalnej liczby dni łowienia w roku ... jeszcze innym - wprowadzenie obowiązku wypuszczania ryb wybranych lub wszystkich gatunków w łowiskach - to zmniejsza dramatycznie liczbę łowiących ...Wybrałem się wczoraj nad San, zeby trochę pochidzić po rzece z wędką ... był piękny, zimowy dzień, spokojna pogoda, bezwietrznie, ciepło, a do tego sobota ... spodziewałem się sporej grupy wędkarzy nad wodą ... Cóż, byłem w zasadzie ... sam ... Przjeżdżając dwukrotnie przez most w Postołowie nie widziałem ani jednego wędkarza ... łowiłem na "drugim zakręcie" poniżej Leska i nie spotkałem nikogo ... Bo pstrągi wolno zabierać od 1 lutego, a od 1 stycznia nie wolno zabierać lipieni (zresztą, ta decyzja została przedłużona z poprzedniego roku) ... nie ma "mięsa" - nie ma uprawiających rybołówstwo rekreacyjne ... i w ten sposób dokonuje się "less fishing" ... Regulacje wprowadzające C&R skutkują ochroną właśnie za sprawą wywołania zjawiska "less fishing" ... ale muszą to być regulacje, a nie ideologiczne "bajdurzenia" na forach - te służyć mogą tylko edukacji i w tym zakresie bywają istotne, pod warunkiem, że są dysusjami rzeczowymi, a nie przekomarzeniem się i wprowadzającymi mętlik zamiast uporządkowania wiedzy ... Zapewniam, że decyzje z tego rodzaju, wprowadzane na lowiskach, z dyskusjami na forach mają niewiele wspólnego ... Istotne sa dyskusje z tymi, którzy decyzje podejmują i mają taką możliwość ... a droga do tego długa i wymagająca ... szczególnie rozeznania, spokoju, rozważności, realizmu ... Pozdrawiam serdecznie Jerzy Kowalski Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jerzy Kowalski Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 (edytowane) Drogi Jurku !Piszę ,polemizując z Twoimi poglądami,zdając sobie sprawę z tego jak wiele sport muchowy dla Ciebie znaczy i jak miejsce w którym się znajdujesz kształtuje Twoje spojrzenie.Ja jednak widzę to w inny sposób,choć jak wiesz startowałem jako młody człowiek w najpoważniejszych imprezach muchowych,reprezentowałem koło,klub i okręg w końcu, niezgorzej dając sobie radę czy to w górach czy nad morzem.Mój Tata,w okresie naszej zawodniczej aktywności stanął nawet na podium Mistrzostw Polski.Różnie to" od kuchni" w ciągu kilku lat niestety wyglądało,z pewnością i oby teraz jest inaczej.Pozostały jednak przemyślenia,obserwacje,zaskakujące wnioski.Efektem ich powrót do kontemplacyjnego,często samotnego,od wielu lat nie związanego z zabijaniem ryb w Polsce muszkarstwa.Muszkarstwa nie pozbawionego wysiłków na rzecz ochrony ryb dodam. Serdecznie pozdrawiamPaweł Drogi Pawle, Przypisując mi subiektywizm spojrzenia dokonujesz ogromnego nadużycia i wrecz nieuczciwości. Ale przez starą znajomość nie mam Ci tego za złe, rozumiejąc, ze coś musiało Cię "ugryźć do żywego", wyzwalając tak emocjonalnie jednostronne spojrzenie na jedną z aktywności wędkarskich. Z niejakim zaskoczeniem czytam Twoje komentarze skierowane do mnie, w których jest tylko "ja", "moje", "mnie" ... A prosiłem Cię o racjonalne, naukowe spojrzenie na zagadnienia, o których rozmawiamy ... Tak, jeśli obecność jednego łowiącego zmniejsza obecność 75 łowiących to jest to efekt ochronny dla łowisk ... chcesz tego, czy nie ... "less fishing" w naszych warunkach dokonuje się na przykład w taki sposób, bo inaczej podnosi się chór upominajacych się o "swoje prawa" ... a za Tobą, niezabierającym ryb, stoi kolejka 74 innych, którzy ryby zabierają ... w czym są nie mniej skuteczni od łowiacych w czasie zawodów ... Ale mniejsza o te zorganizowane wędkowania, które powinny przynosić większy efekt, choć niemały, dobry wpływ na wędkarstwo wywarły już do tej pory ... ci, którzy nie łowią, ale uczestniczą w zawodach jako sędziowie, pomagaja, oni też się uczą, w tym również o C&R ... W zawodach nie chodzi o tych, którzy występują, starują, stają na podiach ... jak w każdym innym sporcie - sportowcy są najmniej ważni ... To moze zaskakiwać, ale jesli się ktoś zastanowi, to tak jest ... Chodzi o tych, którzy organizują, którzy się starają, którzy prowadzą zagospodarowanie, którzy ustalają reguły organizowania łowisk itp. itd. Wśród tych startujących też jest grupa takich, którzy angażują się w różne przedsiewzięcia i w organizowanie wędkarstwa ... ale jest też wielu takich, dla których jest to tylko własne, osobiste zamiłowanie, "łechtanie ego", czy też własna działalność komercyjna, bądź jej wsparcie ... od takich motywacji zawsze trzymam się z rezerwą, chociaż czasy zmieniają się na tyle, że tego rodzaju postępowanie ma istotną skalę, albo niekiedy dminuje, jeśli wśśród organizatorów są ludzie podobni, albo nie dość odporni na tego rodzaju wpływy ... Wracając do C&R - zorganizowane wędkarstwo ma znaczenie ... i jeśli są jakies zastrzeżenia to postępowania C&R z rybami w czasie zawodów, kiedy to uczestnicy są w każdej chwli obserwowani, pod nadzorem ludzi zajmujących się łowiskami, to w jaki sposb postępują wtedy, kiedy obserwowani nie są? Wędkowanie już dawno przestało być "indywidualne i kontemplacyjne" ... "Za naszych czasów" na przykład w takim okręgu lubelskim było ok. 150 osób łowiących pstrągi w ich nielicznych rzeczkach ... w okresie "szczytowego zainteresowania" ta kiczba urosła do ok. 2000, obecnie jest około 1000 ... I to wszystko na 75 ha rzeczek (głównie dwóch) ... W tamtych czasach, kiedy zaczynałem moje wędkarstwo muchowe na Sanie łowiło kilka - kilkanaście osób, a nie tysiące ... Podobnie było nad rzekami Pomorza ... i środowiska akademickie nadawały ton ... mając do dyspozycji obszary, których nikt inny nie dotykał ... ale "to se ne vrati", a w tych warunkach, które są, wymaga takiego zarządzania, które może doprowadzić do rodzaju "sustainable management" ... i ktoś je musi prowadzić, nawet jeśli wielu odżegnuje się od udziału w tym zarządzaniu ... i niewątpliwie zorganizowanie wędkarstwa pomaga w tym zarządzaniu ... Pozdrawiam serdecznie Jurek Kowalski Edytowane 6 Stycznia 2014 przez Jerzy Kowalski Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JerryM Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Taki mały przykładzik... Opiekuję się takim 3ha jeziorkiem,można dobrze połapać.Zawsze zapraszałem kilku kumpli co byśmy mieli wspólną satysfakcję z połowów. Na wiosnę 2013 oznajmiłem kolegom.Panowie C&R......I co? Koledzy już nie mają ochoty przyjeżdżać....wiadomo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Jeśli ktoś je zjada, niech spróbuje wymyślić sobie dodatkowe ograniczenie. Nie wolno zabierać więcej niż jednej ryby. I duże ryby muszą być wypuszczone. Bez dyskusji. Ja sobie tak wymyśliłem i dobrze mi z tym co np. Skippiemy by nie przeszkadzało próbować mnie skopać bo jednak pozostaje to JEDNEJ . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Na wiosnę 2013 oznajmiłem kolegom.Panowie C&R......I co? Koledzy już nie mają ochoty przyjeżdżać....wiadomo. bo widzisz, koledzy zrozumieli, ze jak C&R to C&R a nie tylko troche C&R ... to tak jak troche zajsc w ciaze albo troche wysiasc z pociagu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 6 Stycznia 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Jerry ja zawsze chętnie przyjadę :-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JerryM Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Dogadamy się Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Z niemałym trudem przebrnąłem w końcu przez tą całą dyskusję. Ktoś mi odda 45 min mojego życia? Chyba nie....Jednego nie rozumiem - po co takie wątki?Głos rozsądku, jaki przedstawia tu Jerzy Kowalski, został praktycznie zupełnie zignorowany.Pewna rzecz mnie ruszyła w tym wątku - po cholerę te konfesje publiczne i kajania?Nie wiem.Jak jadę nad wodę zawsze łowię sprzętem dużo mocniejszym, niż sugerowałoby typowe podejście. Na pstrągi z korbą nie schodzę poniżej 0,25, podobnie, łowiąc te kilka razy na jeziorach, idąc za radą Bigosa "0,25 to dobra żyłka do suchara". Na bassy 0,3-0,35, na lipieniach nimfowych 0,20.Dzięki temu praktycznie każda ryba ma szansę wyjść ze spotkania ze mną w dobrym stanie i mogę po złowieniu podjąć decyzję - co dalej.Swoją drogą - nie przypominam sobie, bym taką rozmowę uskuteczniał z którymkolwiek ze znajomych nad wodą. Nie wiem, nie gadamy "a ty - wypuszczasz?" podobnie jak nie zadajemy sobie pytań czy ktoś bije swoją babę albo płaci podatki.Jeśli ktoś zabiera jedną czy dwie, widać ze potrzebował, nikt nie oczekuje wytłumaczeń, usprawiedliwień czy zwolnienia od lekarza.Jednak jest mała różnica, w stosunku do lokalersów zabierających zawsze w ramach limitu. Tych inni lokalersi określają mianem kłusowników. Mimo że łowią na wędki, mimo że mieszczą się w limitach - jawny ostracyzm jest mocno wyczuwalny, nawet dla kogoś obcego - jak ja.Oczywiście trochę inaczej sprawa wygląda przy łososiach i kilku gatunkach morskich, ale - jak na polskie forum to abrakadabra zupełna, nawet tam nie wchodzę...W każdym razie - reasumując.Polecam wreszcie dorosnąć, ogarnąć się, stanąć na wysokości zadania i zaakceptować prosty fakt - za dużo gęb do żarcia, za mało jedzenia. Bez samolimitowania i to w wydaniu ekstremalnym, gdyż jak przypuszczam cały czas rozmawiamy o łowieniu drapieżników, będących na szczycie piramidy żarcia w wodzie, więc z naturalnie limitowana liczebnością, za kilka lat będziemy w ciężkiej d... Jeśli ktoś nie może tego zrozumieć - nic na to nie poradzę. Nie wszyscy ogarniają pewne zjawiska, a jednak brak zrozumienia skąd się biorą pioruny czy przypływy nie zmienia faktu że są.Obecne podejście do naszych wód jest dla nich wyniszczające, na naszych oczach i poniekąd "naszymi rękami" dożynane są ostatnie prawdziwe ryby. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia. Ta sytuacja ma miejsce praktycznie w każdym znanym mi zakątku. Od BC, wód tropikalnych, łowiska zachodniej Europy po polski grajdołek - wszędzie słychać już nie tylko narzekania, ze ryb jest mało, co dość alarmujące głosy ze doszło do załamania się populacji.Co zostawimy w spadku naszym dzieciom - nie wiem, ale trochę jest mi wstyd, że jesteśmy w zasadzie ostatnim pokoleniem (mowa o ludziach +- 20-30 letnich) które miało nielimitowany dostęp do ryb i łowienia.Stąd propozycja - zamiast zużywać kolejne kilowaty i psuć internet na bezsensowne dyskusje i porównywanie siusiaków, moze by tak stworzyć wątek o tym jak obecne tendencje zmienić? Jak zacząć działać, pomagać zdewastowanej przyrodzie podnieść się po razach od głupiego białego człowieka.Nie przypominam sobie wątku "usypmy tarlisko" ani nawet "posprzątajmy śmieci". Nawet "jestem SSR, kto pojedzie ze mną na patrol". Trochę to żałosne. Bubamy na zawody i zawodników, niemniej jednak niezbyt mamy czym pochwalić się i wykazać.Może zamiast umawialni "pojedźmy na ryby" umawialnia "pojedźmy na patrol", "usypmy tarlisko" czy "posprzątajmy swoją rzekę".Marze o wątku, który podobnie do tych 13 stron gadania o niczym, byłby sensowną dyskusją jak zbudować tarlisko pstrągów na rzece, czy dotyczyłby renaturalizacji dopływu by ryby mogło się w nim skutecznie wycierać.Czas na pierdoliny "czy mam prawo zabrać rybę" zdecydowanie jest przeszły, lat przynajmniej kilkanaście. Smutne że nie wszyscy chcą to zauważyć i zrozumieć. 8 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
minecjusz Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 U mnie praktycznie co roku jest akcja sprzątania brzegu warty, i kilka razy w roku brzegu zalewu Lipówka....na kilkuset członków koła PZW przychodzi ok 15-25 osób co i tak uważam za sukces Będąc w SSR mam z kim chodzić na patrole .....bierzemy wędki i idziemy od mało popularnej strony, gdzie chaszcze utrudniają chodzenie, tylko po to by skontrolować te kilka osób, które mają łowisko 2 metry za płotem własnej posesji....te osoby, które jak ryba ma oczy to buch w łeb i do wora....te które idą po mięso bez karty i zezwolenia....a moglibyśmy iść wygodnie bardziej komercyjnym brzegiem i w raporcie umieścić 30-40 osób zamiast 3-4...My z kumplem stawiamy na jakość naszych wyjść, a nie na ilość. Na komercyjnej stronie zalewu i tak każdy przestrzega regulaminu....widzą nas rzadko, ale wcale rzadko nie chodzimy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
staszek Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Stąd propozycja - zamiast zużywać kolejne kilowaty i psuć internet na bezsensowne dyskusje i porównywanie siusiaków, moze by tak stworzyć wątek o tym jak obecne tendencje zmienić? Jak zacząć działać, pomagać zdewastowanej przyrodzie podnieść się po razach od głupiego białego człowieka.Nie przypominam sobie wątku "usypmy tarlisko" ani nawet "posprzątajmy śmieci". Nawet "jestem SSR, kto pojedzie ze mną na patrol". Trochę to żałosne. Bubamy na zawody i zawodników, niemniej jednak niezbyt mamy czym pochwalić się i wykazać.Może zamiast umawialni "pojedźmy na ryby" umawialnia "pojedźmy na patrol", "usypmy tarlisko" czy "posprzątajmy swoją rzekę".Kuba - ja właśnie coś takiego organizuję , to w sumie moja akcja którą rozpętuję .Wszystkie osoby z którymi rozmawiałem i przedstawiłem ramowy zarys tego co chcę zrobić popiera pomysł i jak widzę emocjonalnie się angażują .Ale do tego potrzeba pozytywnie zakręconego osobnika , choć czasami gada kontrowersyjnie ( czyli jak ja.....) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomasz K Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Bardzo dobry cytat z Pisma któregoś z kolegów.., lepszy niż moja Szturowa dygresja Natychmiastowy odzew pokazuje wyraźnie, jaką święta księga ma moc - diabeł się wyraźnie jej boi, całe szczęście że tak jest Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Bardzo dobry cytat z Pisma któregoś z kolegów.., lepszy niż moja Szturowa dygresja Natychmiastowy odzew pokazuje wyraźnie, jaką święta księga ma moc - diabeł się wyraźnie jej boi, całe szczęście że tak jest Chyba nie powinien, wszak jego konfratrzy dawno temu przejęli ten biznes Przynajmniej tak ich czyny mówią...Jak na książkę fantasy to mocy sporo, z kilkaset milionów wyrżnięto w jej imię.Ani chyba - Bóg się cieszy, ze Jego słowo ma takie wzięcie... 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Drogi Pawle, Przypisując mi subiektywizm spojrzenia dokonujesz ogromnego nadużycia i wrecz nieuczciwości. Ale przez starą znajomość nie mam Ci tego za złe, rozumiejąc, ze coś musiało Cię "ugryźć do żywego", wyzwalając tak emocjonalnie jednostronne spojrzenie na jedną z aktywności wędkarskich. Drogi Jurku !Myślę,że jest w Twoim podejściu do omawianego problemu wiele tez i argumentów które musimy omówić ... na rybach .Może w czerwcu nad Sanem? To chyba "uczciwa " propozycja. Dla przypomnienia fotografia z miejsca ,które rozpoczęło naszą znajomość.Paweł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomasz K Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 Kuba,Człowiek jest tylko człowiekiem, jest słaby. Jak słusznie zauważyłeś - nie szanuje nawet własnego grajdołka. Człowiek ma wolną wolę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
FidoAngel Opublikowano 6 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Stycznia 2014 nie spotkałem nikogo ... Bo pstrągi wolno zabierać od 1 lutego, a od 1 stycznia nie wolno zabierać lipieni (zresztą, ta decyzja została przedłużona z poprzedniego roku) ... nie ma "mięsa" - nie ma uprawiających rybołówstwo rekreacyjne ... Jerzy KowalskiPanie Jerzy,to jakie ryby Pan poławiał "rekreacyjnie"? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi