jerry hzs Opublikowano 6 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 6 Maja 2008 Jacek zaprosil mnie i Tadka na wyprawe za glebinowymi okoniami z Jeziora Michigen . Jason Shine , Przyjaciel i jednoczesnie rywal Jacka z zawodow zgodzil sie z nami wyplynac i pokazac wszystkie tajniki jakie poznal lowiac glebinowe perche . Jason bierze udzial w zawodach i robi za guide w wolnych terminach . Pobudka o 4 rano jest okropna ale jak juz sie zaczerpnie zimnego powietrza czlowiek nabiera sil i mocy by walczyc caly dzien . Po dwoch dniach przelotnych opadow niedzielny ranek przywital nas pieknym wschodzacym sloncem i rzeskoscia ...ani jednej chmurki na niebie . Poczekalem chwile na Tadka i gdy juz dotarl na parking pod moj dom szybko przepakowal sie w moja szara pumcie Chewy i dalismy gazu kierujac sie do Jacka . U niego te same czynnosci ...pakowanie sie i zarty ...no i wio do Portu w Waukegen . Na miejscu zastajemy kolejke samochodow z lodziami czekajacymi na opuszczenie na wode . Na nasze szczescie Jason juz wczesniej przewidzial to zjawisko i jego lodz juz byla opuszczona i przygotowana do wyplyniecia . Jason jest mlodym chlopakiem wychowanym nad jeziorami . Ogorzala twarz , wesole oczy i usmiech quterbacka Steelersow z Pitsburga . O jego lodzi nie bede pisal ...zobaczycie se zdiecia . Juz na wstepie musze Wam zaznaczyc ze polow okoni glebinowych konczy sie ich wizyta na patelni . I metoda catch and relase nie ma tu ani sensu ani zadnego uzasadnienia . Obowiazuje limit 15 sztuk na osobe i w naszym wypadku 60 sztuk stanowilo granice ktorej nie mozna bylo przekroczyc ...pod kara minimum 600$ . Wszyscy wiec wedkarze ktorzy tu codziennie wyplywaja jada i lowia z nastawieniem zapelnienia swoich coolerow . Poniewaz ryb sie tu sieciowo nie odlawia wiec te tabuny wedkarzy ...smakoszy okoniowego mieska [ a takze lososiowatych ] moga sobie polowic nieomal do woli . Pamietam ze jeszcze na poczatku mojego tu pobytu nie bylo wogole limitu na okonie . Poniewaz zrobilo sie to modne i rozroslo sie wiec DNR ustalil limity i takie na dzis respektujemy . Wyplywamy wiec z portu na malym gazie do momentu ostatniej bojki . Jestesmy bardzo dobrze ubrani bo na jeziorze wystepuje tzw cold lake efekt . Plyniemy na wprost okolo 15 minut i tu Jason wlacza echosonde i naplywa na swoj rewir . W zasiegu zwroku tak na oko widzimy z 200 lodzi . Okonie ktore tutaj przebywaja beda sie powoli przesowac do brzegu i beda dostepne dla wedkarzy brzegowych do czerwca , potem powoli sie rozprosza . Wiekszosc wedkarzy na lodziach jiguje z minnow na haku . My bedziemy wolno trolowac na 6 wedek . Jason ma przygotowane zestawy z paleczkami olowiu wielkosci 6cm olowka i podluznymi oliwkami 3 cm wielkosci sliwek . Na krotkim troku 20cm jest olow a na dluzszym 1m-1,5m jig . Lowimy na plecionki Berkleya Fireline 6 lb czarne a trok jest z zyleczki . Na jigi nabijamy wiec te biedne minnow i opuszczamy zestawy po kolei az osiagna dno . Wszystko ma na oku Jasona ktory raz podciaga a raz popusza plecionki regulujac odpowiednie dlugosci co by sie to nie platalo . Pod nami i na calej tej patelni dna jest od 45 do 63 stop . Ekran sondy podzielony jest na dwie czesci , po lewej pokazuje cale lowisko i zaznaczone miejscowki , po prawej przekroj pionowy wody i dna . Przypominam chlopakom ze ja ostanio zaczynam pierwszy i zeby nawet nie probowali sie sprezac . I tak sie staje ...mam branie ktore doskonale widac i zaczynam holowac pierwszego percha . Okon po wytarganiu go z tych 60 stop czyli 20 metrow ma oczeta na wierzchu i jest naduty . Zadna wiec ryba nie jest wypuszczana tylko zabierana bo taki hol i zmiana cisnien ja po prostu tlamsi . Okonie maja kolor taki raczej bialy , perlowy ...wygladaja jak przezroczyste . Wplywajac w lawice co widac na sondzie wszyscy mamy wygiete wedki i holujemy jednego za drugim . Wielkosci sa rozne , wszystkie bez wzgledu na dlugosc sa oczywiscie zabierane . Niektore wypluwaja raczki lub gobi ktorych sie juz zdazyly najesc . Sztuka guida polega na tym by sie dobrac do najwiekszych . Mimo ze zabralem centymetr nie zmierzylem ani jednego . Na zdieciach wiec zobaczycie ich rozmiary . Dla mnie to byly najwieksze jakie ja zlowilem i troche zaluje ze nie zmierzylem swojego najwiekszego okonia . Oczywiscie mamy rowniez momenty kompletnej ciszy i braku bran . po dwoch godzinach zmieniamy taktyke i wszystkie wedki zbroimy w woblery . Jason uzywa shad rapy i minnowy Rapali . Ja wzialem ze soba kilka Salmiakow i swoja wedke zbroje w Minnow 7 cm RGS . Trolowanie woblerami mi bardziej odpowiada bo to mi sie czesto zdazalo i bardziej to czulem . Podobnie jak w poprzedniej metodzie woblery opuszczamy z oliwkami olowiu na troku bocznym . Niestety nie mozna tu trolowac z reki do czego ja jestem nauczony . W systemie trolingu kilku wedek w uchwytach nie ma miejsca na indywidualne popisy . Trzeba sie dostosowac do calego tego systemu . Klopot sprawiaja nam multiplikatory ktore maja korbki z niodpowiedniej strony , czyli prawej ...co wzbudza smiech Jasona . Sa tez wedki spiningowe i tu nie mamy problemu . Obie te metody i z jigami i z woblerami bardzo uwaznie obserwowowalem bo wedkujac w Kanadzie za Lake Trout wlasnie te metody trzeba stosowac i ja to robilem nie majac przykladu . Jak zwykle zabieram ze soba nasze polskie buleczki i kielbaske z musztarda zeby gdy sie zglodnieje podjesc i nabrac sil . Chlopaki jeszcze pala papieroski wiec wacham dymek ktory na powietrzu ma ladny zapach . Puszczajac wiec te dymki rozmawiamy , zartujemy i jest przyjemnie . Sloneczko jest juz wysoko i nawet trzeba sie porozbierac bo sie robi goraco . Do poludnia dolawiamy komplet i z ostatnia ryba Jason zaczyna zwijac zestawy . My splywamy do portu , wiekszosc lodzi nadal unosi sie a wedkarze jiguja . Jason zauwaza ze trolowanie nie jest specjalnie modne a my wlasnie w trolingu na woblery mamy wiekszosc bran . Jason bardzo uwaznie przeliczal ryby zanim jeszcze dolowilismy te 60 zeby sie nawet o te jedna nie pomylic bo byla by ona bardzo droga . Doplywamy do portu przeladowujemy sie do samochodow i jedziemy do domu Jasona zeby okonie zasypac lodem . Mamy plan aby jeszcze po poludniu sprobowac zwodowac lodz na Fox Lake i poszukac za walleyami cdn... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 7 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2008 Pięknie Jurku, świetna relacja czekam na cdn. i fotki.Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 7 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2008 widze jurek, ze sie za okoniami po jakims alpejskim jeziorze uganiales Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 7 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Maja 2008 Jurku,Klasa! Po prostu świetny kolejny odcinek powieści. Wielkie podziękowania za relację i życzyłbym sobie by więcej forumowiczów było skłonnych opisywać swoje wyprawy. Z miłą chęcią dołączyłem zdjęcia. Zapraszam: http://www.photomaker.pl/jerry/okonie/ PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 8 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 Dojechalismy wiec do portu przy Fox Lake . Tam szybko opuscilismy lodz na wode . Fox Lake jest jednym z kilku jezior calego systemu wodnego ktory laczy Fox River . Jason chcial nam pokazac jak lowi walleye w trolingu . On zajmuje wysokie lokaty w zawodach ktore tu sie odbywaja kilka razy do roku . Pierwszym naszym miejscem okazala sie szeroka ciesnina ale juz na Pistakee Lake . Jason uzbroil wszystkie 6 wedek w woblery Rapali , wiekszosc to byly Shad Rapy . Niestety dla nas nadal ten caly system wykluczal indywidualne lowienie . Po prostu siedzimy przyczajeni i obserwujemy koncowki wedek . W momencie brania kto jest najblizej ten wyciaga wedzisko i kreci cholujac rybe . W tej ciesninie o glebokosci okolo 2 metrow trolujemy tam i z powrotem zaliczajac kilka ryb . Sa to nieduze walleye ktore uwalniamy . Juz konczac trafiamy jednego wiekszego i tego zabieramy . To ze ja pisze wiekszego to nie oznacza ze jest duzy , miesci sie w widelkach wymiarowej ryby ktora mozna zabrac . Jacek naopowiadal Jasonowi jakie sandacze sa lowione w Polsce i jakie my uwazamy za duze . Jason lowi wieksze sztuki ale na Lake Michigen na wysokosci Green Bay i tam osiagaja one rozmiary do 30-32 cali ...na warunki amerykanskie to olbrzymy . Ciesnina zostaje kilkukrotnie przetrolowana i postanawiamy plynac na Grass Lake gdzie rowniez trolujemy na podobnej glebokosci ale juz trzymajac wedki w reku i z minnow na jigu . Rowniez tu mamy kilka bran , niektore partaczymy . Ja tu trafiam Druma ktory ma tez nazwe Sheepshead [ barani leb ], a nasi rodzimi grunciarze nazywaja go dumnie acz mylnie Silver Bass . Takich Drumow trafiamy jeszcze kilka . Ja i Tadek po cichu liczymy ze moze jakis szczupak lub muskie sie trafi . Niestety nie mamy naszych wedek ani przynet wiec marne szanse . Dobiega pozne poludnie i ustawiamy sie jeszcze w jednym miejscu . Jest to most ktory laczy dwa jeziora . Tam plynac pomiedzy filarami spiningujemy i woblerami i jigami z minnow . Tu rowniez trafiaja sie walleye i kilka drumow . Z okolo 10 zlowionych walleyi bierzemy trzy sztuki . Pogoda caly dzien byla dla nas laskawa . Splywamy do przystani zmeczeni i z nowymi doswiadczeniami oraz poznanymi miejscami . Tadek tu codziennie przejezdrza do pracy wiec juz zapowiada ze sprobuje porzucac z brzegu . Jedziemy do domu Jasona , trzeba wszystkie ryby podzielic i zabezpieczyc lodem . Walley i perch slynie z smacznego miesa i jest tu smakolykiem . Chce tu przypomniec ze wszystko jest w ramach przepisow . Z tej wyprawy wyciagnalem kilka ciekawych wskazowek ale ten typ lowienia nie jest czyms co mi odpowiada . Podobnie mysli Tadek ktory lubi sam decydowac jak ma lowic . Jacek poniewaz szykuje sie aby byc guidem w przyszlosci patrzy na to z innego punktu widzenia . Caly dzien spedzilismy milo i ciekawie ...i najwazniejsze na rybach . Na nastepny tydzien Tadek jedzie do Kentacky na duze Striped Bass a my z Jackiem chcemy nad Choinkowa do naszych pstragow i tu zalezy czy bedzie lalo czy nie .... ...na razie to leje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sławek Opublikowano 8 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 Oj @Jerry tak to wszystko opisujesz, że już niedługo będę miał sny znad Twoich wód (znad choinkowej również a może przede wszystkim). Wyprawa na ryby w takim towarzystwie to przyjemność i ciągłe doskonalenie umiejętności . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 8 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 Slawku ...Choinkowa to nam sie sni po nocach i wyobraz sobie ze w kazdy tydzien leje i niestety nie ma po co tam w weekend jechac ...moze w ten sie uda ...chociaz juz wczoraj wlalo i dalej cos zachmurzone . Jacek dzwoni do naszego Serba Wesko i mamy poziom wody na bierzaco ...zeby po darmo nie jechac ...czekamy do piatku ... ....nie wiem czy o tym wspominalem ale Josh kolega Jacka zlowil tam pstraga 64cm ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PaNeK Opublikowano 8 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 przygotowywałem się do przeczytania relacji... zrobiłem jedzenie (po szkole głodny )... zasiadłem i tak się wczytałem że nawet na talerz nie spojrzałem jak zwykle oddany klimat wyprawy ps. czekam na relacje z choinkowej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darecki72 Opublikowano 8 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 Jak zwykle Jerry nie daje nam odpoczac Swietne relacje ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
admin Opublikowano 8 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 A teraz zdjęcia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 8 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 Extra fotki, fajnie tam być zawodowym wędkarzem. A co to za chochlik siedzi na krawędzi pierwszej fotki na tle m niejszego silnika ? Pozdro Jachu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 8 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 To jest nalepka w onym ksztalcie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 8 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Maja 2008 Zeby juz do konca opisac ten weekend musze dodac ze w sobote odwiedzilem Chanel Lake od Turtle Beach . Pojechalem tam wylacznie zeby sie z muskie przywitac i sie przywitalem . Woda mocno podniesiona po cotygodniowych ulewach . Roslinosc jeszcze sie nie wyksztalcila wiec dobry przekroj wody do obsmyczenia byl . Wyszly mi cztery ryby , same pizduny takie po 50-55 cm . Dwa z nich zagryzly Slidera 10 RHS . Wziolem tego Slidera 10-teczke bo Darecki o nim wspominal i postanowilem sprobowac . Moj pech w tym szczesciu polegal na tym ze aparat i podbierak byl o dobre 20 metrow dalej na molo . Pomyslalem ze sobie doholuje muskie tam i pstrykne dla upamietnienia . Oba ostro walczyly i po ktoryms nie opanowanym luzie wypiely sie same . Bylo mi troszke zal bo tylko o zdiecie mi chodzilo . Chyba byly to muskie z zarybienia bo mlodziezowy rocznik . Sam kontakt i przywitanie mnie ucieszylo bo to pierwsza proba w tym roku . Zadnych innych ryb nie zaobserwowalem . Z wypatrzonych lodzi okolo 6-8 na wszystkich widzialem jerkujacych wedkarzy . Jeszcze tam wroce . Na drugi dzien bylismy umowieni z Jasonem i po cichu liczylem ze moze za muskie tez poplywamy ale jak juz napisalem tylko okon i walley byl w planie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TERMOS Opublikowano 9 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Maja 2008 Jerry -jak zwylke pieknie napisane ,naprawde zazdroszcze Ci tego slicznego bazgrania .Kurczaki ale tloczno tam u was na wodzie jak na Marsz... . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darecki72 Opublikowano 10 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2008 Jerry teraz twoja kolej na wspmnienie o jakies przynecie dla mnie, pewnie sie przyda w nastepnym weekendzie. . Co do aparatu to niestety trzeba go miec przy sobie jak karte wedkarska sam juz sie o tym przekonalem pewnego dnia lat temu kilka kiedy zafascynowany zebatym na muche pierwszy raz z muchowka w reku wybralem sie na zwirowisko w Carol Stream, IL. Po kilku godzinnym machaniu, kiedy to muche prowadzilem dluzszymi skokami muchowka #8 wygiela mi sie do rekojesci tak jak to ma miejsce podczas holowan lososi. Po kilku minutach walki stwierdzilem ze to nie szczupak a nie zaden z jego kuzynow to nie jest bo hol byl silowy na zasadzie moje-twoje. Po kilkunastu (chyba) minutach ukazal sie mi odpowiednik suma catfish flathead, zlapalem go za dolna zuchwe i (leb szeroki ja dobry bochen chleba - stad nazwa flathead-plaskaglowa) wyciagnalem na plycizne. Niestety, w samochodzie zostal aparat i bylo do niego troche za daleko, nie chcalem ryzykowac, miarki tez nie mialem (pojechalem pierwszy raz raczej bardziej zobaczyc jak sie macha duzymi muchami) przystawilem go do ramienia, pletwa ogonowa waystawala jeszcze jakies 10 cm ( mam 188cm. wzrostu) poza dlon chwile pozniej juz byl w wodzie zpowrotem. Tydzien pozniej juz z aparatem na szyji w tym samym miejscu na ta sama muche zacinam ten sam ciezar, ten sam hol niestety na moja niekorzysc nie do konca udany, zanim zobaczylem rybe mucha sie wypiela. Niektore sytulacje zdarzaja sie tylko raz, za to teraz predzej zapomne pudelka z ulubionymi przynetami niz aparatu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jerry hzs Opublikowano 10 Maja 2008 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2008 Darku muchy to Ci raczej nie poradze jaka zalozyc Dzis bylem tam znowu ..nad Turtle Beach i przez trzy godziny rzucania nie mialem ani pstrykniecia . Musze przyznac ze uzywalem tylko 5 przynet i to raczej wiekszych aby selektywnie cos wiekszego siadlo . Dlugo rzucalem Jackiem 18 Salmo tonacym . Bardzo ladnie chodzi ale trzeba nim [wedka] pracowac zeby go rozruszac . Na Forum mamy kilku milosnikow tej przynety . Moze ja Darku poprobujesz na swojej wyprawie ...nie jest latwa , wersja sinking jest uniwersalniejsza . Przy tym moim dzisiejszym rzucaniu mialem chwile adrenaliny bo gdy wiatr przestal na chwile marszczyc lustro dojrzalem duze ryby plywajace pod molami . Okazalo sie ze sa to karpie i widzilaem ich okolo 6 sztuk , takie 6-8 kg . Porobilem kilka zdiec i jest je widac . Ale przez pierwszy moment sadzilem ze muskie idzie za moja przyneta . Tak ze dzis tylko mocny trening . Jutro jade z Jackiem nad Choinkowa Rzeczke przywitac sie z pstragami czyli znowu light fishing ....and fascynejszyn Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
janusz.walaszewski Opublikowano 10 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2008 Dlugo rzucalem Jackiem 18 Salmo tonacym . Bardzo ladnie chodzi ale trzeba nim [wedka] pracowac zeby go rozruszac . Po przeczytaniu tego zdania przypomniał mi się mój znajomy sprzedawca ze sklepu wędkarskiego, który pytany przez klienta o pracę woblera, (kiedy klient pytał jak to chodzi) odpowiadał niezmiennie i niewzruszenie - niestety sam nie chodzi, trzeba ciągać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
damian88888 Opublikowano 10 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2008 Piękna relacja, mogli by tak frywolnie zacząć pisaćw prasie wędkarskiej, a nie tak jak do tej pory sztywnie i dogmatycznie ;p pozdrawiam i gratuluje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 11 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Maja 2008 na prośbe Jurka wrzucam fotki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.