Skocz do zawartości

Krótka nimfa - co o tym myślicie?


kardi

Rekomendowane odpowiedzi

@kardi Najskuteczniej zadzialala przyroda i sporo ich zwyczajnie zamarzlo i spadaly martwe z drzew.

 

Dlaczego teraz sa na Solinie? Trudno powiedziec. Jak w 2011 zamarzl San to wtedy przeniosly sie nad Soline. Chyba poznaly nowe stolowki.

Tak czy siak jest lepiej niz bylo.

 

Skoro juz mamy taki ciekawy watek, moze specjalisci cos jeszcze o krotkiej napisza? Jeszcze nie sprobowalem, ale moze w koncu podejme wyzwanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KARDI mówisz i masz choć boję się, że zaraz zrugany zostanę bo niektóre knify które podam zwiększają efektywność ale dla tych co maja coś na przeciw częstym wizytą ryb na haku proponuje łowienie na imitacjach z odciętym całym łukiem kolanowym to będzie najbardziej czysta metoda :D  muchowa

 

1. Ciężar i rozmiar nimf dostosowuję do łowiska  to oczywiste bo po co na 20 -30 cm zbyrkach zakładać kluchę ołowianą cała sztuka to aby umieć zapodać małe nimfy i zrobić to tak aby szybko i w miarę głęboko zatonęły poniżej podam jak to można zrobić w sposób techniczny ale można tez wykorzystać ukształtowanie wody a dokładnie rozkład prądów wodnych ale tego tak po prostu opisać nie potrafię trzeba by stanąć na konkretnym miejscem i pokazać co i jak.

2. Wędka jaką stosuje do dolnej nimfy jak i do żyłki to 3,30 cm #4

3. Co do much wszystkie z główkami wiążę obecna na haczykach typu jig , podczas spławu płyną grotem do góry co zmniejsz ilość zaczepów

4. Aby szybciej zatopić muchy i wydłużyć efektywniejszy spływ ( tylko w krótkiej nimfie  w metodzie żyłkowej nie zdaje egzaminu  ) w ostanie fazie przerzutu dopycham ( uderzam)  wolna ręką wędkę powyżej rękojeści   powoduje to wstrzelenie nimfek w wodę i szybsze zatapianie. Nie jest to sztuczka łatwa do opanowania ale naprawdę po jej opanowaniu i zgrani tego elementu z przerzutem widać różnice.

5.  Aby wydłuży długość spływu przy krótkiej nimfie robiąc przerzut w lewą stronę robię go lewa ręką jak zestaw ma naprzeciw mnie przekładam kij do prawej i kończę prowadzenie prawą ręką niby nic ale zasięg prowadzenia wzrasta spokojnie o 2 m.

6 . Prowadzenie nim to już inna bajka i trudno to opisać jednak bardzo rzadko pozwalam nimfą powiedzmy na jednostajny spływ często podnoszę opuszczam zatrzymuję spływ przyspieszam szukam optymalnego prowadzenia do aktualnej aktywności ryb

7. Często stosuję skoczka na którym jest nimfa na bardzo długim  50-60 cm troku a na prowadząca zakładam da długim odcinku żyłki  mokra muchę lub mikro nimfkę, skoczek ma zadanie iść blisko dna napinać zestaw a prowadzącą sobie luźno pływa i prąd wody miota ja sobie co jest bardzo atrakcyjne.

9. Każde prowadzenie kończę podcięciem bo na koniec prowadzenia przytrzymuje zestaw nimfy starują w górę i często wówczas następują brania  ( z tym że to jest ABC łowienia na nimfę)

10 Metoda żyłkowa istota "żyłki" jest fakt, ze mucha prowadzona jest bardziej naturalnie. Brak sznura powoduje, ze muchy nie są ściągane dodatkowo przez sznur . Wiec podając małego "pedałka" na żyłce płynie on bardziej naturalnie. Poza tym w przypadku "żyłki" doskonale czuć każde branie ryby, każde pukniecie muchy o kamień. Tu Seba to opisał dokładnie http://www.polishnymph.pl/index.php/flyfishing/wedkarstwo-rzeczne/nimfa/349-nimfa-a-metoda-zylkowa. Dodam tylko że metoda żyłkowa w większa ilością żyłki niż dwie długości wędki mogli stosować tylko zawodnicy z licencja sportowa na zawodach GP i na treningach przed tymi zawodami. Z tego co się orientuję to w chwilo obecnej całkowita długość przyponu i żyłki nie będzie mogła przekraczać dwóch długości wędki. Mi wszystko proponuje zawiązać sobie typowy przypon nimfowy taki z 1,5 do niego dowiązać sztywna żyłkę najlepiej w kolorze fluo o średnicy 22-24 w takie długości aby cała ilość żyłki była krótsza od dwóch długości wędki o jakieś 5 cm, i próbujcie a zobaczycie różnice i to bardzo duża w stosunku do klasycznej dolnej nimfy. 

11. O łowieniu na długa nimfę na "pedałki" którą podaje się na dystansie nawet ponad 20 metrów nie będę się wypowiadał ( i nie z powodu że nie jestem w stanie rzucić na taka odległość  :D  ) bo moje umiejętności w tej metodzie  nie są  na chwilę obecną na tyle wystarczające aby dawać jakieś rady czy wskazówki.

12 Dobór much, nie da się tego określi trzeba bywać nad woda wówczas wiadomo na co akurat ryby maja apetyt, zaglądać na i pod kamienie przyjrzeć się wyciągniętemu patykowi itd można oczywiście tradycyjnie założyć brązkę i dać jej swobodnie spływać ( tak łowi niestety większość wędkarzy dlatego nimfę uważa się za łatwa metodę).

 


 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie widzisz do czego prowadzi to trudno. Mi już to szczerze mówiąc wisi, atakujcie, wysmiewajcie, nazywajcie '' matolem" ulubiona metodę wielu ludzi, chwalcie sie wspaniała sucha i swoim w niej mistrzostwem. Ja już tego nie będę czytał.

 

 

Powodzenia tez w Szwecji jeśli tam pojedziecie z Kuba bo jam nie godzien, tylko na nimfe umiem łowić.

 

Bujo

 

To byla moja pierwsza wypowiedz w tym poscie i juz mi sie oberwalo... Nie bede zamykal postu tylko dlatego, ze ktos ma odmienne zdanie. Jesli szanowni forumowicze chca sie bawic w udowadnianie wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca i robia to w sposob zgodny z regulaminem, to nic mi do tego. Reszte Twojej wypowiedzi pozostawie bez komentarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To byla moja pierwsza wypowiedz w tym poscie i juz mi sie oberwalo... Nie bede zamykal postu tylko dlatego, ze ktos ma odmienne zdanie. Jesli szanowni forumowicze chca sie bawic w udowadnianie wyzszosci Swiat Bozego Narodzenia nad Wielkanoca i robia to w sposob zgodny z regulaminem, to nic mi do tego. Reszte Twojej wypowiedzi pozostawie bez komentarza.

Wedle wyboru, nic mi do tego. Żeby to trochę przenieść na klimaty bardziej ci bliskie i zrozumiałe to można porównać do lowienia łososia w następujący sposób: jedynie słuszne jest używanie pływających linek, oczywiście klasycznych long belly jak najdluzszych zaś używanie glowic czy nie daj Boże skadzitow to " matolstwo" nic nie mające wspólnego z prawdziwym wedkarstwem lososiowym.

 

Nie mniej jednak to mój ostatni post w tym dziale. Życzę samych sukcesów.

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Michał , nie ma przecież żadnego powodu do urazy :) Czy ta , co by nie mówił uproszczona forma muchowa , właściwie to obowiązująca  monokultura , uprawiana przez zdecydowaną większość muchowego demimondu , nie potrzebuje bardziej co jakiś czas maciupkiego pstryczka , niż tak zdecydowanie przegiętej obrony ? To przecież tych nielicznych oblegają faceci z plombą .. :rolleyes:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki, jeszcze jeden post.

 

Siedzę nad imadlem od paru ładnych miesięcy, kręce wszelkie możliwe killery by inni mogli i mieli na co połowic ale dowiaduje sie ze wszystko jest przecież proste jak drut, niesamowicie łatwe dla każdego, na jakiego czorta mi takie wyzwania i bolacy kręgosłup.

 

Wyjazdu do Szwecji tez mi sie w tym momencie odechcialo, nie będę katowal siebie i innych na sile. Pojadę sobie może we wrześniu jak już nikogo tam nie spotkam i generalnie jak nie rzuce 35-40 metrów to nic nie zlowie bo nie sięgnę ryb co jak dla miłośnika nimfy nie jest absolutnie możliwe bo 10-15 to max na jaki mnie zapewne stać.

 

Nie będę tez katowal forumowiczow nowymi zdjęciami owych nieszczesnych nimf, jeszcze coś niechcący podlapia i zapewne zberetuja. Ja lipieni w Sanie nie wylowilem, sumienie mam czyste.

 

Bujo

 

P.S. Dalej uważam ze lowienie lososi na inna metodę niż opisana wcześniej jest strasznie nie koszerne i niczym sie nie różni od krótkiej nimfy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

P.S. Dalej uważam ze lowienie lososi na inna metodę niż opisana wcześniej jest strasznie nie koszerne i niczym sie nie różni od krótkiej nimfy

 

No kiepski przykład podałeś, bo jednak łowienie z użyciem głowic scandi czy skagit nadal wykorzystuje masę linki/głowicy do posłania przynęty (choć często nie lekkiej) na zadaną odległość co jest w moim mniemaniu podstawowym wyznacznikiem metody muchowej. Sam w określonych warunkach stosuje "nimfę z pod kija" jako jedna z wielu metod ale nie robię tego na siłę i nie wpierdzielam się do rzeki po pachy żeby w ten sposób obłowić każda miejscówkę. Nie zmienia to jednak faktu że uznanie tzw. "żyłki" jako metody muchowej jest dla mnie daleko idącym nadużyciem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam w określonych warunkach stosuje "nimfę z pod kija" jako jedna z wielu metod ale nie robię tego na siłę i nie wpierdzielam się do rzeki po pachy żeby w ten sposób obłowić każda miejscówkę. Nie zmienia to jednak faktu że uznanie tzw. "żyłki" jako metody muchowej jest dla mnie daleko idącym nadużyciem.

Powiem szczerze, że ta metoda jako żywo to przepływanka, zdefiniowana już wieki temu przez spławikowców. Różnica jest taka, że obciążenie przy spławiku znajduje się na żyłce a w "żyłkówce" w przynęcie. Sam namiętnie w końcówce lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych łowiłem na przepływankę w rzekach białoryb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kardi Najskuteczniej zadzialala przyroda i sporo ich zwyczajnie zamarzlo i spadaly martwe z drzew.

 

Dlaczego teraz sa na Solinie? Trudno powiedziec. Jak w 2011 zamarzl San to wtedy przeniosly sie nad Soline. Chyba poznaly nowe stolowki.

Tak czy siak jest lepiej niz bylo.

 

Skoro juz mamy taki ciekawy watek, moze specjalisci cos jeszcze o krotkiej napisza? Jeszcze nie sprobowalem, ale moze w koncu podejme wyzwanie.

To ciekawe co piszesz o kormoranach,ostatnio opisy ich działalności odbierały wszelką nadzieję.Ja także liczę na cenne uwagi forumowiczow i poznanie nowych sposobów.Trudno zaakceptować coś czego się nie zna (metoda żyłkowa),ale nierozsądnie  chyba to w tym samym stanie wiedzy krytykować.

kardi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

KARDI mówisz i masz choć boję się, że zaraz zrugany zostanę bo niektóre knify które podam zwiększają efektywność ale dla tych co maja coś na przeciw częstym wizytą ryb na haku proponuje łowienie na imitacjach z odciętym całym łukiem kolanowym to będzie najbardziej czysta metoda :D  muchowa

 

Dziękuję Ci za ten post.

Myśle,że czytać go będzie o wiele więcej osob,niż sądzimy ;) Mam kilka z nim związanych pytań,a zacznę może od układu muszek na przyponie-czy częściej cięższa na prowadzącej,czy też odwrotnie? U mnie najczęsciej to prowadząca topi zestaw,a skoczek-na krotkim ok 15 cm przyponiku jest zawsze wyżej i bywa leciutki.Mowisz o mikronimfach-jakie haki stosujesz ,jakiej wielkosci i czy zawsze sa to haczyki jigowe?

Skąd nazwa"pedałki" i czy jest tożsama z mikronimfą?

Kilka uwag jest dla mnie nowoscią i o to jeszcze zapytam.Pozostaję przy nadziei,ze wątek nie zostanie zdemolowany.

kardi

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.Sam liczę

To ciekawe co piszesz o kormoranach,ostatnio opisy ich działalności odbierały wszelką nadzieję.Ja także liczę na cenne uwagi forumowiczow i poznanie nowych sposobów.Trudno zaakceptować coś czego się nie zna (metoda żyłkowa),ale nierozsądnie  chyba to w tym samym stanie wiedzy krytykować.

kardi

Póki co z lipkami na Sanie jest dobrze.Kormorany w odwrocie.Chłopaki skutecznie je straszą.Siedzą teraz bodajże okolice Soliny i Myczkowiec.Przetrzebiła je też mocno zima.Nawet na odcinku od ujścia Hoczewki do Postołowa idzie ładne klocki połowić :) .Sam liczę w tym roku na "krótką" je połowić :rolleyes: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastosowanie much obciążonych na haczyku nie jest wymysyłem polskich wędkarzy, tylko pochodzi już z poczatku XX wieku. Przyszedł do nas z zachodu, jak większość metod. Krótka nimfa nie jest wymysłem polskim( w 100%), więć ja bym się tak nie biczował.

Co do metody żyłkowej to należy rozgraniczyć dwie kwestie:

łowienie kiedyś na długi przypon złożony z żyłki( tylko zawodnicy) - kilkanaście metrów, dziś już zabroniony, oraz łowienie na dwukrotną długość wędziska -dozwolony i to tez będzie łowienie na żyłkę, czy krótką nimfę.

Większość ludzi wypowiada się na temat metody żyłkowej, nie mając dużego pojęcia w jaki sposób sie łowi i jak jest skonstruowany przypon. Dla większości wyobrażenie jest takie, że to muchy wyrzucają całość z żyłką. Dobrzy wędkarze, którzy potrafią dobrze skonstruować przypon potrafią normalnie podac suchą muchę na odległość 10-12 metrów. I nie jest do tego potrzebna linka. Zastępuje ją przypon z żyłki.  

Nasz mistrz, dla więkoszosć wędkarzy muchowych autorytet - Adam Sikora, w rozmowie ze mną, potwierdził, że metoda żyłkowa jest bardziej muchowa i krótka nimfa. I nalezy mu przyznac rację.

 

To co ludzie wypisuja odnośnie metody żyłkowej, jest najczęściej brakiem zrozumienia i nie widzenia, w jaki sposób tak naprawdę jest skonstruowany zestaw i sama metoda łowienia.

 

Co do stosowania jeszcze nimf w tych metodach. W krótkiej nimfie stosujemy z założenia ciężkie muchy - w zaleznosci od uciągu wody, mają być prowadzone przy dnie. Zastosowanie skoczka w różnych wariantach, to już warianty. 

 

W metodzie żyłkowej istotą jest obciążenie much i aktualne pobieranie pokarmu przez ryby. Przykłądem może być lipień, który żeruje z przerwą w nocy( od 22.00 do 4.00) bez przerwy. cały czas. Kwestia znalezienia miejsca i odpowiedniej partii wody jest kluczem do sukcesu.

 

Seba

Edytowane przez seba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastian, ja nie mam pojęcia o metodzie żyłkowej,  nie wypowiadam się, zapytam więc tylko. Czy w metodzie muchowej nie chodzi o podanie much za pomocą sznura? Bo zawsze tak mi się wydawało ze tak jest. Nawet chyba u Sikory przeczytałem, że w wędkarstwie muchowym przynęty nie ważą prawie nic i do podania ich na odpowiednią odległość służy właśnie linka muchowa. 

 

Jeszcze raz zaznacze(tak na wszelki wypadek), że nie mam nic przeciwko jak ktoś sobie tak łowi. Dużo moich znajomych "wali żyłą" i dobrze mi w ich towarzystwie. Choć mi troszkę smutno, że sznura nie używają :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Do wiosny już niedaleko Panowie ... ;)

 

A swoją drogą.... Z czasem coraz mniej rzeczy mnie denerwuje a coraz więcej raduje :D I, pomijając kwestie nazewnictwa i systematyki , nie wywołuje u mnie torsji kolega łowiący ramię w ramię na spining czy "żyłkę" podczas gdy ja posługuję się np. suchą. Nawet jeśli łowi kilkakrotnie więcej ryb. Cóż... taka specyfika różnych metod i nic na to nie poradzimy. Trzeba wybierać to co nam sprawia przyjemność i pozwolić się innym cieszyć "swoimi" przyjemnościami.

Niesamowicie za to wk... mnie "muszkarz" ładujący w wodery kolejny komplet albo niewymiarka, czy też "trałujący" jak święta krowa rynienkę do której podchodziłem cichaczem przez pół godziny  żeby podać muchę upatrzonej rybie :angry:. I tu "krótka" odcisnęła swoje "piętno", gdyż w świadomości wielu osobników "zmniejszyła" regulaminowe odległości między wędkarzami. Po prostu niektórym wydaje się, że jeśli sami łowią pod szczytówką, to mogą przedefilować przed innym wędkarzem w odległości dwóch wędzisk :angry:

To wszystko nie jest jednak kwestią stosowanej metody, lecz kultury, taktu i poczucia przyzwoitości gościa w kamizelce muchowej stojącego obok nas. Metoda jaką się posługuje nie ma żadnego znaczenia. I z brakiem ww. cech powinniśmy walczyć i piętnować taki stan rzeczy, miast prowadzić jałowe dyskusje dotyczące samej metody, która jest tylko narzędziem. Tym samym skalpelem zdolny chirurg może uratować komuś życie a oprych odebrać je w ciemnym zaułku.

 

Pozdrawiam

Jarek

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastian, ja nie mam pojęcia o metodzie żyłkowej,  nie wypowiadam się, zapytam więc tylko. Czy w metodzie muchowej nie chodzi o podanie much za pomocą sznura? Bo zawsze tak mi się wydawało ze tak jest. Nawet chyba u Sikory przeczytałem, że w wędkarstwie muchowym przynęty nie ważą prawie nic i do podania ich na odpowiednią odległość służy właśnie linka muchowa. 

 

Jeszcze raz zaznacze(tak na wszelki wypadek), że nie mam nic przeciwko jak ktoś sobie tak łowi. Dużo moich znajomych "wali żyłą" i dobrze mi w ich towarzystwie. Choć mi troszkę smutno, że sznura nie używają :P

 

A czy żyłka, gruba w swoim przekroju nie jest linką? czy musi być ten PVC czy coś innego kolorowego? Pytam z ciekawości, bo łowię wszystkimi metodami, w zależności, która danego dnia jest bardziej skuteczna. Co będzie, jeśli kiedyś( w przyszłosci) producent zrobi linkę już z przyponem? Świat idzie do przodu, nie zamykajmy się w starym myśleniu. Jeśli mielibyśmy się zamknąć na nowe technologie, to dlaczego koledzy łowią na wędki węglowe, na fluorocarbon, używają nowoczesnych pudełek z plastiku i kołowrotków z wypasionego aluminium rodem z kosmosu.

 

Pozostańmy z wędkami z tonkinu, kołowrotkach z metalu czy drewna, i drewnianych pudełkach tylko z mokrymi muchami, bo na takie dawniej się łowiło.

I jeszcze jedno. Można piętnować dużo w naszym wędkarstwie muchowym, ale tym którzy tak piętnują krótką nimfę, metode żyłkową pytanie nasuwa się samo:

ilu z Was panowie posiadacie komplet mokrych much wykonanych zgodnie z recepturami, a nie tylko March Brown - nie mającego nic wspólnego z oryginałem i oczywiście muchy suche ze skrzydełkami nie z CDC tylko z kaczki czy słonki( choć materiał CDC jest znany na zachodzie od dawna). Wyznawcy szlachetnej metody suchej muchy powinni mieć muchy ze skrzydełkami, bo nowoczesność CDC mieć miejsca nie powinno. DO tego jedwabny sznur, bo na taki się kiedyś łowiło. Wtedy będzie komplet wędkarstwa muchowego.

 

Switche też wyrzućcie, bo to twór marketingowy pod potrzeby wykreowane przez nas samych i firmy wędkarskie.

Seba

 

Jeśli Co koledzy powiedzą, że owszem , mają, łowią muchami tak jak to drzewiej bywało, to szacun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie pierdu pierdu, za przeproszeniem.

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tajemna sztuka czytania ze zrozumieniem odchodzi w zapomnienie....

Ja rozumiem, ze jak argumentów nie ma, to zostają jakieś naciągane emocjonalne potworki, ale pliz - trochę powagi.

Co ma piernik do wiatraka? Co ma nowa technologia dołowienia nimfiorkami?

Stawianie w domyśle znaku równości między łowieniem na żyłkę a nową technologią, suchą muchą i tonkinem to jakiś lekki error. A przez to - sugerowanie, ze to własnie nimfa jest lokomotywą napędową przemysłu... Trochę powagi po raz 2gi.

Tu nie chodzi przecież o stop nowym metodom czy technologiom, co o chwilę refleksji, czy to co prezentuje większość niedzielnych nimfiarzy jest tak super cool. I o zastanowienie się, czy w pędzie do wyników za wszelką cenę gdzieś nie zapomnieliśmy o rzeczach ważniejszych. Jeszcze brakuje nawoływań do używania lamp naftowych i powozów konnych. Jak to czytam to rzeczywiście, "ostał się ino sznur".

 

Cały problem w zamknięciu w świecie, gdzie nimfa i sucha, czasem mokra dochodzą. Jedynie pstrąg i lipień, od wielkiego dzwonu łosoś jako legenda za siedmioma górami, za siedmioma morzami. 

Przecież FF to dość sporo ponad to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie pierdu pierdu, za przeproszeniem.

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tajemna sztuka czytania ze zrozumieniem odchodzi w zapomnienie....

Ja rozumiem, ze jak argumentów nie ma, to zostają jakieś naciągane emocjonalne potworki, ale pliz - trochę powagi.

Co ma piernik do wiatraka? Co ma nowa technologia dołowienia nimfiorkami?

Stawianie w domyśle znaku równości między łowieniem na żyłkę a nową technologią, suchą muchą i tonkinem to jakiś lekki error. A przez to - sugerowanie, ze to własnie nimfa jest lokomotywą napędową przemysłu... Trochę powagi po raz 2gi.

Tu nie chodzi przecież o stop nowym metodom czy technologiom, co o chwilę refleksji, czy to co prezentuje większość niedzielnych nimfiarzy jest tak super cool. I o zastanowienie się, czy w pędzie do wyników za wszelką cenę gdzieś nie zapomnieliśmy o rzeczach ważniejszych. Jeszcze brakuje nawoływań do używania lamp naftowych i powozów konnych. Jak to czytam to rzeczywiście, "ostał się ino sznur".

 

Cały problem w zamknięciu w świecie, gdzie nimfa i sucha, czasem mokra dochodzą. Jedynie pstrąg i lipień, od wielkiego dzwonu łosoś jako legenda za siedmioma górami, za siedmioma morzami. 

Przecież FF to dość sporo ponad to.

Kuba,

czytać ze zrozumieniem potrafię. @Kardi rozpoczął dyskusję, która przerodziła się w zupełnie inny temat. Rozumiem, że temat poszedł dalej. Jesteś człowiekiem inteligentnym i powinieneś to zrozumieć, co napisałem. 

Rozumiem, że pewnej części kolegów przeszkadza krótka nimfa czy żyłka. Lubię te metody ale bez przesady. Paru kolegów stwierdziło już, że to człowiek jest przyczyną wyrybień rzek. I to powinno zakończyć tą błędną dyskusję. Bo to jest prawda. Nie żadna z metod. Wojciech Węglarski, kiedy z nim rozmawiałem, stwierdził, że wyrybienie przez krótką nimfę to bzdura. To wędkarze do tego doprowadzili, kiedy widział w latach 70 i 80 wynoszących głownie krakusów( ale nie tylko), ryby ponad miarę.  

 

Piszesz, że połączenie technologii z suchą czy żyłką to lekki error. Dla Ciebie. Ja nie nawołuje do lamp naftowych tylko piszę, że skoro jest grupa ludzi przeciwna krótkiej nimfie a jest za mokrą, bo to prawdziwa i jedyna metoda, to nie pozostaje mi nic innego tylko zapytać na co łowią, na jakie ma muchy, itp. Wtedy wychodzi, ze prawdziwa mokra to jedynie sznur i coś na końcu, co można nazwać mokrą muchą. Nikgo nie przerażają te babole kręcone niezgodnie ze sztuką flytierską, niezgodnie z recepturą i bezmyślnymi i głupimi nazwami wziętymi z dupy. Potem widzimy muchę March Brown, która nawet nie stała koło tej muchy.

Jeśli chcemy tradycji, to zadbajmy o nią. Jeśli chcemy postępu, to godźmy się na postęp. Ale we wszystkim. Zachowajmy jedynie zdrowy rozsądek i umiar, bo nikt za nas tego nie zrobi. I technologia, i tradycja. 

 

Seba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metoda muchowa polega na podaniu muchy,a czym można muchi podać to wymysł dziełaczy-tych co dzielą.

Dla mnie jeżeli na końcu jest mucha to metoda jest muchowa,BTW sznur jedwabny czy 'dapping' chyba nie spełnia wymogów RAPR?!

Chyba nie tędy droga, chyba że chodzi o efekt i o nic więcej w tym wędkarstwie muchowym. W zeszłym sezonie spotkałem nad wodą górską ptysia co podawał sztuczną muchę na zestawie ze spławikiem. Teraz zrozumiałem, że nie potrzebnie interweniowaliśmy, na końcu była przecież mucha ;)

 

PS A o jakim prezesie z Bujem gadacie, może znam akurat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam, czytam i nie wiem śmiać się czy płakać.

W tym wątku prawie ;) wszystko sprowadza się do jedynej słusznej racji.

Parafrazując klasyka "co jest mucha" każdy wie. Z muchowych metod nie łowiłem tylko żyłką, to o niej się nie wypowiem. Natomiast pomimo tego, że cudownym przeżyciem jest branie i hol dużego, dzikiego pstrąga na stojącej wodzie, że jak kolega kiedyś powiedział o holu łososia "to lepsze od seksu", że dużo dużych ryb pojmałem na suchą, to od nimfy się nigdy nie odżegnam.

Pytanie kiedy ona jest krótka, kiedy długa, a kiedy przedłużona, to już naprawdę mnie nudzi. Zwłaszcza łowienie "na wizję", kiedy widzisz żerującego przy dnie dużego lipienia, który cię regularnie olewa, uczy pokory. Nieraz stałem nad taką rybą kilkadziesiąt minut, czasem wygrywałem, czasem przegrywałem, ale sporo z tych sytuacji pamiętam do dzisiaj. Kombinowanie z doborem i prowadzeniem much w sytuacji, kiedy widzimy reakcję ryby, naprawdę uczy prawdziwego wędkarstwa. O chyba się zagalopowałem, przecież zdaniem purystów to nie jest prawdziwe wędkarstwo muchowe.

Zapewne zawsze można sobie utrudnić ;) . Pewnie można zakazać łowienia na majówkę w okresie 1 maja do 30 czerwca. Wprowadzić nakaz łowienia sumów nimfą na warszawskim odcinku Wisły i t.p. Technologie idą do przodu, czy tego chcemy, czy nie. W tzw. byłych czasach radziliśmy sobie na dosyć prymitywne sposoby. To co było wtedy kombinowaniem, dzisiaj jest produktem przemysłowej produkcji i nie budzi jakichś dziwnych reakcji. Nie wolno dociążać przyponu? A po co, skoro są fabryczne, legalne, przypony w dowolnej klasie tonięcia. Sznury - to samo, a nawet więcej, bo przecież są sznury pływająco-tonące. Spróbujcie połowić alaskańskie łososie na lekko. Fajne wrażenie, kiedy wreszcie zorientujecie się, że wszyscy dookoła mają doczepione parogramowe śruciny :wacko:. W tej sytuacji leadcore, którego kiedyś używaliśmy był naprawdę bardzo muchowy.

Fabrycznie dociążane haki i miliony innych pomysłów, które są legalne, a wynikają z postępu technologicznego są nie do zatrzymania.

Jakoś mam takie wrażenie, że większość wypowiadających się w tym wątku przyjmuje stanowisko "złe jest to na co ja nie łowię".

Żeby jeszcze trochę pojątrzyć napiszę, że pierwszą "jadalną" rybę wypuściłem jakieś 35 lat temu. Kilka lat później łowiąc wyłącznie na suchą muchę i stosując się do wszystkich zasad regulaminu prawie wyrybiłem pewną rzeczkę z lipieni. Ale przecież świat jest czarno-biały. Tak przynajmniej można wywnioskować czytając ten wątek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ drodzy Panowie , w jakimś niewielkim stopniu te nasze rozmowy oczywiście tyczą się dolnej nimfy , ale poddanie tematu rygorowi zawężającemu go do samej tylko gołej debaty o technikach szybkiego podawania w dół plomby , byłoby wręcz pornografią uczynioną z rozmowy , albo nawet zimnym morderstwem na tak rozkosznej , swobodnej dyskusji , która w głównej mierze przecież  jest o nas samych , naszych obyczajach , przekonaniach , wędkarskich rodowodach , o kulturze - tej masowej , ale także o tej nieco wyższej , wreszcie o kondycji naszego wspólnego hobby/nałogu/pasji . Taka była w domyśle intencja twórcy wątku .. moim zdaniem .

Wcale nie chodzi o to żeby mieć rację , a kto tak myśli - ten kiep .. :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...