Skocz do zawartości

Krótka nimfa - co o tym myślicie?


kardi

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Fajnie,ze się trochę ogień wypalił,bo miałem obawy ,że nam wątek na tym ognichu wyparuje.Taki syndrom "złotego środka" ,że tak powiem :angry:

Zakupy w komisach forumowych to dla mnie od lat źródło dobrego sprzętu.Za pół ceny markowe kołowrotki,i wędziska.Ostatnio zielone LT nawet, o którym kiedyś dyskutowaliśmy, się pojawiło :D

 

.Danielsson,Nautilus,Lamson,zapasowe szpulki,a wszystko z FF komis.Jeszcze się nie zawiodłem,choć na oczy sprzedających nie widziałem.Jak na suchą-czekamy,czekamy,zaoczkował,mail,zadowolenie :)

 

Może po porażce moje spojrzenie na ten tryb zakupów się zmieni,ale na razie jest ok.

 

Ale nie o tym. Myślę,że początkujący muszkarze mogą srodze się zawieść.gdy złowienie ryby może być trudniejszym niż miało być.Gdy zerwany przypon wiązać trzeba będzie ponownie,gdy spławiającej się ryby nie będzie można siegnąć,a kolega spinningista obok kosi,oj kosi! Zostaną przy tym nałogu najbardziej zdeterminowani i o nich wszak chodzi. :)

 

Myślę,że za jakiś czas zajrzą także do tego wątku,bo kilka wpisów to ho ho...(nie moje bynajmniej) :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komis zostawił bym w spokoju, sporo osób sprzedaje ponieważ sytuacja finansowa ich do tego zmusza w taki lub inny sposób. Dobrze, że są chętni i kupują. Komentowanie w moim odczuciu dalece nie stosowne... To tak jakby rzucić komuś w oczy jesteś "frajer" bo przepłaciłeś kupując drogo w sklepie a ja jestem cwaniak bo tanio kupiłem w komisie. Każdy lubi okazje, ja również. Staram się je szukać po sklepach, jeśli giełda to siedzę cicho i nie komentuję... W ten sposób kupiłem dwa kołowrotki Loop (sklep w Anglii dzięki pomocy Kolegów z forum) inny zaś sprzedaję na aukcji robiąc miejsce przy kiju. Jak Kolega lubi okazje to na "?" jest moja ???? tylko 30% tego co kosztowała w realu. To jest okazja...

Masz rację Andrzeju,nie komentuje się takich rzeczy.W tamtym roku w czerwcu kupiłem switcha sage tcx za 799 euro teraz jest za 519 euro to znaczy żem frajer? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym temacie mam trochę odmienne zdanie. Zawsze patrzę na to z drugiego końca. Dlatego już od 6 klasy szkoły podstawowej miałem mało kolegów wędkarzy- ale miałem. Tym tzw. drugim końcem jest ryba. Nie ważne na co złowiona tzn. jeśli na sztuczną przynętę, małe haki barbless, stosowny hol i tym bardziej prawidłowy cały proces C&R - to jest ok. Sama metoda wówczas schodzi na dalszy plan, zwłaszcza , że czasu na ryby nie za duzo. Co z tego, że w dobry dzień mam kilkanaście ryb na krótką, czy żyłkę, jeśli łowię nie za czesto- czy to źle, że był fun? Czasem fun jest jak nie ma ryb bo krajobrazy itp jednak lubimy jak kij zapulsuje. Kłucie wielu ryb na majówce - to już karygodne. Można przewrotnie zapytać: Co z tego ze zawodnicy perfekcyjnie stosują jakąś metodę jeśli biorą udział w zawodach które dla mnie są absurdem. Czy są lepsi ? ( technicznie są :) )Ale szanuję kolegów zawodników - od momentu jak zawody są w formule c&r. Niech sobie tak łowią, a jeśli przy tym zap....dalają na tarliskach za własny kesz, czy zrzucają się na dodatkowe zarybienia- to jakie ma znaczenie metoda połowu? ( Krótka długa żyłka , sryłka). Także wyznacznikiem dla mnie jest ostatecznie postawa wobec ryby, którą jak wiadomo musimy skaleczyć żeby okazać jej szacunek i podziw :P . Takze łowić, wupuszczać, nie reklamować małych rzeczek - kiedyś to była klasyka a teraz w dobie netu........ A  w ogóle to w końcu dobrałem rozmiar śpiochów i zakupiłem w eleganckiej cenie w sklepie Home field & stream. W końcu jestem w UE no nie? :D  i nie jestem skazany na absurdalne ceny w naszym kraju......Tak przy okazji szukam składu na Szwecję w maju moze ktoś jedzie?JAkby co priw

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i tenkarę Polacy juz do perfekcji opanowali - nawet o tym nie wiedząc ;-)(żart)

Czyli by się konwergencja ewolucyjna zgadzała, wszak w Japonii Tenkara była metodą opracowaną i stosowaną przez chytrych wieśniaków w celu jak najszybszego nałapania pstrągów na białko :D :D :D :D

Wypisz - wymaluj ;) :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli by się konwergencja ewolucyjna zgadzała, wszak w Japonii Tenkara była metodą opracowaną i stosowaną przez chytrych wieśniaków w celu jak najszybszego nałapania pstrągów na białko :D :D :D :D

Wypisz - wymaluj ;) :D

 

Witam,

 

A ja myslalem, ze tenkara lowili tylko szlachetni samurajowie co by sie chlopom nie nudzilo jak wojen nie bylo i na poprawe kondycji te latanie po gorach bylo dobre :) 

 

Nimfa rules :) 

 

Bujo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Michał, częsta pomyłka ;)

Pani Misako jasno określała podczas rozmowy, że Tenkara nie była metodą stosowaną przez Samurajów, z resztą, cytat z teksu:

 

W skrócie to było tak. Po czasie wielu konfliktów walczących rodów, zapanował szogun i nastała era Edo, czas względnego spokoju. I pojawił się problem – co zrobić z dość sporą ilością samurajów, kiedyś potrzebnych przy każdym rodzie do obrony przed innymi, teraz nudzących się niemiłosiernie, powodujących sprzeczki i draki. Dodatkowo tracących na znaczeniu, a nadal świetnie wyszkolonych i zorganizowanych. Szogun poczuł się bardzo zagrożony przez nich, więc... wysłał ich na ryby. Każdego dnia, każdy z samurajów musiał rankiem isć na piechotę na ryby, łowić je przez cały dzień i wracać na noc do zamku. Brzmi łatwo, ale trzeba pamiętać, że zamki znajdowały się na wzgórzach, w dość sporej odległości od wody, więc chcąc nie chcąc, każdy z rycerzy musiał codziennie przebyć dość sporą odległość na piechotę, co bardzo dobrze wpływało na ich kondycję. Również cierpliwość i wytrwałość przechodziły na rybach mocną próbę. Tu od razu zaznaczę – w Europie bardzo popularny jest pogląd, że te łowy nazywały się TENKARA. Nic bardziej mylnego. Tenkara to był sposób łowienia – zdobywania pożywienia. Pojawił się razem z rozpowszechnieniem pielgrzymek w wysokie rejony górskie, uważane za święte miejsca. Zaczęły powstawać schroniska dla podróżnych, w których zatrzymywali się coraz bogatsi i bardziej wymagający pielgrzymi. Im nie wystarczało proste jedzenie – stąd też pojawiło się zapotrzebowanie na ryby z górskich strumieni i pojawiła się metoda łowienia na szybkich rzekach, na bardzo „niestaranne”, obfite muchy, nazywane Kebari. Nie posiadały one nazw własnych, jak mówiłam były dość niestaranne, gdyż na szybko płynącej wodzie nie miało to aż takiego znaczenia, bardziej liczyła się ich sylwetka i kształt, ryby nie miały czasu by wybrzydzać. Przypominało to łowienie na nimfę, a wędka okazała się bardzo selektywnym narzędziem połowu, umożliwiającym trwanie dobrej populacji ryb, w przeciwieństwie np. do trucizn, które wpływały na wszystkie ryby. Ale jako, że łowiono na szybkiej wodzie, dopracowanie much nie miało takiego znaczenia, pamiętajmy też, że łowili w ten sposób prości ludzie – wieśniacy z okolicznych wsi. Zwykle posługiwali się dość długą wędką z bambusa wyciętą po drodze nad wodę i linką plecioną z końskiego włosia.

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Polecam fanom suchara: 

 

http://jerkbait.pl/topic/34266-s-scott-brightwater-86-4-blank-seri-g-bauer-mackenzie-m2-superlite-linki-sa-i-rio-lt/

 

Wieczorem postaram sie ogarnac kapki i inne zbedne mi juz ustrojstwa zwiazane z sucharem :)

 

Bujo

Czesc.Michał daj znac co tam masz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...