Skocz do zawartości

Jazie 2014


skalka

Rekomendowane odpowiedzi

Proszę się nie śmiać, ale moja dzisiejsza życiówka w 15 minut. Oba wzięły jednocześnie w tym samym wcześniej namierzonym miejscu - koledze mniejszy 34cm na obrotówkę 00, mnie 40cm na Gajosikowe Zabójcze Jajo. Zabawnie było holować oba jednocześnie w malutkiej zatoczce, a później zagwozdka, jak je wciągnąć na 0,14 na 3-metrową skarpę (podbieraka oczywiście żaden nie miał, bo i po co...?). Zaryzykowałem zjazd po pionowej glinie i udało mi się po kolei je podebrać. Szybka sesja i sprint w poszukiwaniu miejsca gdzie można by je bezpiecznie wypuścić. Udało się i odpłynęły bez szwanku. Oba chyba dosyć ciężko przeszły tarło jak widać i mam nadzieję, że doczekają kolejnego.

 

139940570020140506072.jpg

 

139940593320140506075.jpg

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam fotki, więc tylko opiszę. Liczę, że mnie nie zhejtujecie :P

Po pracy szybko pudełko w kieszeń, kij w łapę, na rower i po kilku minutach jestem nad rzeką. Pierwsza godzina to obcinka baryłki w kolorze holo własnej produkcji przez sporego kaczodzioba. Później okonek na cykadę, dalej cisza... Miałem już się zwijać. Nadciągały paskudne chmury, robiło się szaro. A co mi tam. Jeszcze trzy miejscówki po drugiej stronie. Szybko przez most, kilkadziesiąt metrów w górę rzeki. Powalone do wody drzewo. Trochę spokojnej wody, dalej silny nurt. Zakładam baryłkę w naturalnym kolorze. Rzut pod drugi przeg. Schodzi po łuku, ostatnia prosta. Prowadzę wobler w średnim tępie z przytrzymywaniem. Przy okazji oglądam przeobrażającą się z larwy ważkę. Wabik wchodzi w obszar spokojnej wody więc przyspieszam bo zaczyna gasnąć. Wyciągam wobler a pod nim widzę zawracającą rybę. Kurcze, spora. Kleń czy jaź? Łapy mi się telepią. Zakładam na agrafkę dwu centymetrowego wobka również własnej produkcji. Zrobilem je specjalnie do czesanie przydennych warst wody w poszukiwaniu jazi. Niezbyt udana seria. Mało który dało się ustawić. Krótki rzut skosem poza powalone drzewo. Wobler szybko nurkuje, zaczynam prowadzić. Kilka obrotów korbą, zatrzymuję, znowu kręcę. Czuję stuknięcie, delikatnie docinam a ryba od razu wyjeżdża z hamulca w stronę nurtu. Jak na swój rozmiar nie był zbyt waleczyny, podciągam go pod powierzchnię. Jaź! I to jaki! Mam spory problem, wysoka burta, na żyłce nie podciągnę, zbyt delikatny kij. Już wiem, że nie będzie zdjęcia. Nie mam ze sobą ani aparatu ani telefonu. Luzuję rybie żyłkę. Niestety jaź nie chce się wypiąć pomimo braku zadziorów. Powoli zsuwam się ze skarpy, jak wpadnę to mam kąpiel. Ryba już nie walczy. Podciągam go ile się da. Łapię za ster woblera i chwytam rybę. Ale zeżarł. Szybko szczypce, odchaczam. Przykładam do kija. Rybce buzi i do wody. Odpływa bez szwanku.

Mierzę w domu, około 38-40 cm. Wiem, że żaden okaz ale do tej pory złapałem tylko dwa chude 30taki a nad wodą jestem co drugi dzień gdzieś od połowy lutego. Mam nadzieję, że nie zanudziłem a następnym razem wbijam z fotką. Chociaż bardziej liczę na klenia bo to na nie właśnie poluję. Jak coś, rzeka Wieprz. Zaklęta rzeka.

Pozdrawiam, Brown

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...