Skocz do zawartości

Made in China vs Made in Japan/USA


Gość Kwinto

Rekomendowane odpowiedzi

Poprawka - to nie był Exo, tylko Tour Edition PTI.

Parametry i cena na rynku US jak Exo...

 

@meth666

Używałem tego Tour Edition PTI (napisałem błędnie, że Exo) i uważam ten kołowrotek za nieudany.

I nie ma znaczenia, że jest produkowany tam gdzie jest produkowany.

Chociaż, akurat w tym przypadku, potwierdza to stawiane powyżej tezy.

Czyli młynek porównywalny cenowo z EXO. Z zewnątrz świetnie. W środku średnio jak na tą kasę.

 

 

 

Właśnie dlatego napisałem że rozmowa o tym nie jest na ten wątek. Poza tym nie porównałem ani Stelki ani Vanka do Exo. Bez dwóch zdań tamte są lepsze . Chodzi o to że użytkownicy tych młynków mają Exo za nic. Po Twoim poście utwierdziłem się w tym przekonaniu :) Pisze to bez jakiejkolwiek agresji z mojej strony. 

 

Michał, nie miałem go za nic zanim nie porównałem i nie pokręciłem. Zewnętrznie pieknie. Super design. Praca średnio.  A po rozkręceniu w środku już było gorzej. Nie mam uprzedzeń do kołowrotków. Użytkowałem Quantuma Cabo i byłem zadowolony. I kilka innych tańszych modeli.

Jedynie do Penna nabrałem uprzedzeń. Miałem po kolei Slammera , Battle , Sargusa i teraz Spinnfishera. I mojego złego zdania nie zmienię. 3 z nich użytkowałem przez krótki czas i demontowałem z ciekawości. Spinfishera nie ruszam - z mniejszą stratą odprzedam.

Edytowane przez godski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się jakoś ułożyło, że od czerwca/lipca ub. roku mam kołowrotek Quantum Exo 25 PTi i w pełni zgadzam się, z opinią, że jest to jak najbardziej pozytywny przykład produktu wysokiej jakości "Made in China", aczkolwiek myśli technicznej USA.  Zakładam, że gdyby był "Made in USA" i kosztował ok.2000 zł. niejako z urzędu zostałby wyżej oceniony. Koledzy chyba trochę jednak fetyszyzujemy "Made in USA" czy "Made in Japan" i odpowiednio wysoką cenę. Nie ukrywam, że też temu czasem ulegam, choć staram się racjonalizować zakupy.

Kolego "Godski" z tego co pamiętam, z tematu dot. "Exo", serwisowałeś inny młynek Quantum, natomiast ja rozłożyłem swojego Exo na czynniki pierwsze. Spasowanie, jakość elementów, zwartość konstrukcji nie budzą uwag, jednak wiadomo, że na ostateczną ocenę czas przyjdzie po kilku latach ciężkiej pracy. 

Nie zamierzam być adwokatem chińskich produktów, ani do nich nikogo przekonywać, po prostu uważam, że należy podchodzić do zagadnienia rozsądnie, nie dając się wkręcić marketingowcom. 

Chciałem mieć "Quantum Exo" gdy tylko pierwszy raz zobaczyłem jego fotkę i poczytałem pierwsze recenzje - nie miałem alternatywy dla wyrobu chińskiego, gdyż w USA nie jest produkowany. Podobnie było z muchowymi kołowrotkami "Orvisa" - najpierw podjąłem decyzję o zakupie, a później dowiedziałem się, że są wytwarzane w Chinach. Dodam, że od lat cieszą się niezmiennie świetną opinią (jest o nich temat w dziale flyfishing)

Nie mam jakichś wyrzutów sumienia bo nie podejrzewam by chińscy pracownicy zakładów Quantum czy Orvis byli wykorzystywani niczym niewolnicy. Po prostu ich praca jest tańsza, podobnie jak praca rumuńskich pracowników topowego niemieckiego producenta odzieży Boss, czy Słowaków, produkujących znakomite niemieckie buty Lowa. 

Można oczywiście inaczej - w październiku kupiłem wędkę muchową "Made in USA" za jedyne .......1800 zł., a w prospekcie reklamowym producenta przeczytałem, że jest to znakomita wędka, o rewelacyjnych parametrach........w bardzo przystępnej cenie.  Uwielbiam tę wędkę - jest świetna, co nie pozbawia mnie refleksji, że jej cena nie jest aż tak przystępna....... Znam wielu, którzy łowią na chińskie kijki po 200-300 zł. i nie narzekają.

Tak inny model Quantuma ale z podobnej półki cenowej.

Mam pytanie. Rozkładałeś to Exo i piszesz , że w środku spasowanie, konstrukcja itd... bez zastrzeżeń . Czy rozkładałeś kołowrotki ze średniej/wysokiej półki Shimano czy też Daiwa aby mieć punkt odniesienia? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kilku wypowiedziach pojawiły się aluzje do podatności na marketing. Pomija się jednak to, iż właśnie chińską lipę okraszoną znanym logo wciska się klientom, za sprawą rzeczonych speców od reklamy. Bo tam marketing jest najbardziej potrzebny. Dobre, rasowe produkty sprzedają się same.

 

:(  Szczerze wątpię. Najlepszy produkt bez reklamy rynku nie podbije. Marketing wiele ma imion - jednym ze znanych od lat sposobów jest bardzo wysoka, zaporowa cena....(to nie żart), która wytwarza u potencjalnego nabywcy, o zasobnym portfelu poczucie wejścia w posiadanie przedmiotu absolutnie wyjątkowego, niemalże adresowanego wyłącznie dla niego.

Uważam, że w mniejszym czy większym stopniu wszyscy jesteśmy podatni na różne marketingowe sztuczki. Wielokrotnie łapałem się na automatycznym postrzeganiu drogiego produktu jako niewątpliwie lepszego od tego tańszego..... niestety bywało, że życie to weryfikowało.

Warto rozróżnić chińską lipę od wyrobów znanych i cenionych firm, które stosują w swoich chińskich, czy innych azjatyckich, zakładach wysokie standardy jakościowe. Choćby wspomniany przeze mnie "Orvis" znany jest ze stosowania rygorystycznej kontroli jakości.  

Raz jeszcze zaznaczam - nikogo do niczego przekonywać nie zamierzam - piszę wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń.

 

Chyba się trochę temat przegrzewa, a jutro o 7.00 wyjazd na ryby. Jak dalej zabrnę to rano obudzę się ze skośnymi oczami i żółtawym odcieniem skóry. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozkręcałem nigdy Stelki czy Vanka. Nie rozkręcałem też wspomnianego Exo którego posiadałem. Wystarczyły mi jego walory estetyczne i "maślana" praca. Kręci to kręci. Patrząc przez pryzmat innych chińczyków jakość stała wręcz o klasę wyżej. To mi odpowiadało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak inny model Quantuma ale z podobnej półki cenowej.

Mam pytanie. Rozkładałeś to Exo i piszesz , że w środku spasowanie, konstrukcja itd... bez zastrzeżeń . Czy rozkładałeś kołowrotki ze średniej/wysokiej półki Shimano czy też Daiwa aby mieć punkt odniesienia? 

 

Trochę się bawię w serwisowanie młynków spinningowych i nawet to lubię. Z wyższej półki z ostatnich dni była Daiwa Emblem "Made in Japan", młynek fajny, choć starszy model z kilkoma dziwnymi rozwiązaniami (m.inn. system demontażu korba - pokrywa obudowy - być może w nowszych modelach już to zmienili). Stelki jeszcze nie miałem na warsztacie - jakiegoś średniego Shimano  tak (nie pamiętam modelu).

Poza tym nie oszukujmy się - w dobrym, nowym, kołowrotku tak na oko, nawet po bardzo dokładnym oczyszczeniu ze starego smaru, nie da się dostrzec jakichś poważnych dysfunkcji, chyba, że ktoś nie uznaje takich czy innych rozwiązań. Dopiero serwis po latach coś może pokazać. Oczywiście to moje, subiektywne zdanie i nie zamierzam reklamować Quantum, Penna czy muchowego Orvisa - piszę tylko, że wg mnie są ok.

W młynkach g.... wartych od razu widać g...ne rozwiązania, a bywa, że ubytki w elementach mechanizmu. Dodaję, że przy serwisie wszystkie dokładnie oglądam pod lupą modelarską i dzielę się uwagami z właścicielem.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co widzisz dziwnego w tym systemie demontażu? Stare Turki i Emblemy wszystkie tak mają.

Na pierwszy rzut oka widać niedokładności obróbki w Exo, Battle i Sargusie. Konstrukcja łozyska oporowego również pozostawiała wiele do życzenia.

Poza tym, czemu wyższe modele Daiwa /Shimano a nawet stare Emblemy (mimo to, że mozna sie przyczepić do ich pracy) nawijają pod sam rancik i nie brodzą ? Spróbuj nawinąć pod rancik w Slamerze, Battle , Sargusie.

Młynki g... warte powinny kosztować 100 - maksymalnie 200 zł .

Jak będziesz miał okazję , to proszę przeserwisuj coś z wyzszej pólki. TP, Stellę, Turka, Certate, starego Biomastera i Ultegrę na przykład. Dostrzeżesz różnicę.

I bez obrazy. Napisałem tak jak ja to widzę. Ale oczywiscie mogę się mylić.. Mozesz mówić na mnie Gbur ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeeeeee tam - jaki gbur ? Nie przypominam sobie byś kiedykolwiek miał zasłużyć sobie na to miano. Nie mam powodu się obrażać - różnimy się, ale elegancko.

Nie mam większego wyboru tego co serwisuję, zwłaszcza, że robię to okazjonalnie, jednak chętnie zajrzę do Stelki czy innych wskazanych młynków.

Sargusa i Exo ciężko porównywać - troszkę inna liga. Rzeczywiście np. mechanizm przełącznika obrotów wstecznych w małym Sargusie w porównaniu z Emblemem wygląda wręcz naiwnie i prostacko. Slammera i Battla pod rant nawijać nie należy bo broda na plecionce prawie pewna, pytanie na ile się to przekłada na odległość rzutu - wg mnie wcale lub w minimalnym stopniu. 

Zapewniam Cię jednak, że Penn Spinfisher czy Quantum Exo nawijają bardzo ładnie, pod sam ran, a o brodach nie ma mowy.

Poza tym Slammer to trochę kiepski przykład marnej chińskiej jakości, skoro dla zdecydowanej większości użytkowników to kołowrotek typu "niezawodny wół roboczy na każdą okazję".

Serwisowałem te młynki już po konkretnym przebiegu. Złego słowa nie mogę powiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Robercie, jeśli ktoś czerpie satysfakcję z łowienia malezyjskim Shimano bo "po co przepłacać" i ma świadomość posiadania "pełnoprawnego towaru, którego jedyną różnicą względem modeli z KKW jest niższa cena, wynikająca z niższych kosztów produkcji" to padł ofiarą marketingu o jakim pisałem. To, do czego Pan się odniósł nie było przedmiotem cytowanego postu. Nie dziwi mnie jednak kierowanie sprawy na ten tor ;) Koniec końców, najważniejsze by wędkarz zadowolony był ze sprzętu, którym łowi :D Nie moim celem i rolą jest budzenie innych z dobrego snu. Wszak prędzej, czy później ta bańka i tak pęknie ;)

 

Odnośnie Pana wątpliwości, wyrażonych uprzednio, proszę, na własny użytek, zastanowić się ile reklam słyszał lub widział Pan na przestrzeni kilku ostatnich lat, a które dotyczyły tanich chińskich lub malezyjskich produktów znanych światowych producentów, którzy produkują towar również u siebie. Później proszę zrobić to samo odnośnie reklam modeli z kraju producenta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jerzy kowalski

moim zdaniem okreslilem sie jasno do pytania zawartego w pierwszym poscie tego watku i wajasnilem dlaczego moja pozycja jest taka a nie inna ... natomiast, albo przeoczylem lub po prostu nie jestem w stanie, za co z gory przepraszam, wyczytac pomiedzy zawoalowanymi wierszami twojej pozycji w tej kwestii ... pomimo wielu twoich postow w tym watku :)

 

siedzac przy tzw. stammtischu moznaby takie zachowanie okreslic jako besserwisserei, zwlaszcza po 3 piwie, natomiast ja sklaniam sie bardziej w kierunku dampfplauderei :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie już nie, bo nie mam okazji ale w latach '90 przeserwisowałem jeśli nie setki to z pewnością dziesiątki najrozmaitszych kołowrotków moich wspaniałych klientów. Prawidłowość zawsze była taka sama: kołowrotki tanie wykazywały ślady maksymalnego zużycia już po sezonie, góra dwóch, te droższe zazwyczaj wydawały się być ok. Nie wnikam tu w wielkości prowadzonych przynęt czy charakter orki prowadzonej danym kołowrotkiem, bo tego zazwyczaj nie wiedziałem. Nie zauważyłem również jakiejś ewidentnej korelacji między napisem " made in gdzieśtam " na stopce a jakością. Ot, zwyczajnie drogie było lepsze od tańszego.

Użytkuję od 3 - 4 lat cztery Daiwy. Jedna to Team Daiwa, dwie Caldie i Ceratka. Jak na razie ta ilość młynków całkowicie mi wystarcza, kolekcjonerem nie jestem. Do wszystkich kołowrotków nie mam najmniejszych zastrzeżeń, mimo że poza Certate i jedną Caldią 3500 rodem z Japonii, reszta to Tajlandia czy inna Malezja. Wszystkie pracują tak samo od nowości, nie ząbkują, nie zgrzytają, nie skrzypią ani nie świszczą. Jedyne co robię to każdy kręcioł dwa razy w roku nacieram jakimś dobrym łojem od środka i raz na dwa tygodnie smaruję w każdym rolki. 

Mam też, o zgrozo! :) jedna małą i tanią Okumę ( nazwy nie pamiętam, bo leży odłogiem ). Łońskiego roku kupiłem ją dla kobity razem z odległościówką Kongera, gdyż baba postanowiła łowić rybki na spławiczek. Z babskiego wędkowania oczywiście nic nie wyszło, za to Kongera używam ja, kiedy od czasu do czasu czuję kategoryczny imperatyw aby złowić karpia w stawie hodowlanym. Całkiem fajna wędka. Natomiast Okuma to nieporozumienie. O ile z wyglądu kołowrotek przypomina, z pewnością nim nie jest. Dość powiedzieć że nie można jej rozkręcić aby nasmarować. Nie można i już :)

Edytowane przez skippi66
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nie zauważyłem również jakiejś ewidentnej korelacji między napisem " made in gdzieśtam " na stopce a jakością. Ot, zwyczajnie drogie było lepsze od tańszego.

Zwróć jednak uwagę, że te droższe (od określonego pułapu) pochodzą z kraju producenta, a nie "skądśtam", więc siłą rzeczy... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Robercie, jeśli ktoś czerpie satysfakcję z łowienia malezyjskim Shimano bo "po co przepłacać" i ma świadomość posiadania "pełnoprawnego towaru, którego jedyną różnicą względem modeli z KKW jest niższa cena, wynikająca z niższych kosztów produkcji" to padł ofiarą marketingu o jakim pisałem. To, do czego Pan się odniósł nie było przedmiotem cytowanego postu. Nie dziwi mnie jednak kierowanie sprawy na ten tor ;) Koniec końców, najważniejsze by wędkarz zadowolony był ze sprzętu, którym łowi :D Nie moim celem i rolą jest budzenie innych z dobrego snu. Wszak prędzej, czy później ta bańka i tak pęknie ;)

 

Odnośnie Pana wątpliwości, wyrażonych uprzednio, proszę, na własny użytek, zastanowić się ile reklam słyszał lub widział Pan na przestrzeni kilku ostatnich lat, a które dotyczyły tanich chińskich lub malezyjskich produktów znanych światowych producentów, którzy produkują towar również u siebie. Później proszę zrobić to samo odnośnie reklam modeli z kraju producenta.

 

Ale bardzo proszę bez tego "Panie Robercie".  Szczerze mówiąc gdy jestem na rybach to kołowrotek i wędka mają działać tak, że o ich istnieniu zapominam, a co za tym idzie wszystko mi jedno skąd do mnie trafiły.  Tak jak pisze Michał (skippi66) na ogół, na szczęście, co dobre trochę kosztuje,......choć z drugiej strony nie wszystko co kosztuje niewielkie pieniądze jest marnej jakości (Slammer, Spinfisher - moja osobista opinia). Bywa, że kryterium ceny nie jest adekwatne do jakości czy walorów użytkowych.

 

 Nie bardzo rozumiem, w której części przekierowałem dyskusję na jakiś inny tor, ale w mało istotne.

 

A co do reklamy - problem w tym, że gdy trafia w moje ręce folder reklamowy jakiegokolwiek producenta, nie tylko sprzętu wędkarskiego, to za diabła nie mogę tam znaleźć informacji gdzie, który wyrób jest produkowany. Bywa, jak np. w katalogu "Orvisa", że przy niektórych wędkach jest informacja "Made in Vermont" (siedziba zakładu firmy w USA), ale tak jakby mimochodem,  Wtedy przypuszczam, że tam gdzie tego napisu nie ma może być Azja ....., ale gdzie dokładnie to robią nie sposób się dowiedzieć. Wiele firm stosuje podobną politykę marketingową. Na stronach internetowych firm wędkarskich nie dostrzegam żadnego innego rozróżnienia na produkty pochodzące z kraju producenta i jego zakładów peryferyjnych - zaznaczam jednak, że nie wnikałem w temat odnośnie Daiwy i Shimano, bo poza jedną wędką i starym młynkiem, wbrew powszechnie panującym w Polsce trendom, nie używam ich sprzętu, wybierając wędkarską myśl techniczną rodem z USA, bez względu na kraj producenta, czego nie żałuję. Żeby było jasne nie mam nic przeciwko tym firmom, a Stella czasem chodzi mi po głowie, choć prawdę powiedziawszy do niczego nie jest mi potrzebna. Taka moja wędkarska pragmatyka i tyle. Może optyka proamerykańska jest spowodowana fascynacją muszkarstwem, a tej dziedzinie jakoś samuraje nie są w stanie przebić wielkiego brata i Skandynawów. Nawiasem mówiąc znane i powszechnie uznana flyfishingowa, szwedzka firma Loop też produkuje głównie w Korei.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróć jednak uwagę, że te droższe (od określonego pułapu) pochodzą z kraju producenta, a nie "skądśtam", więc siłą rzeczy... ;)

 

Niestety nie jest to prawdą.

Polecam uwadze produkty firm Loop, Orvis, Quantum, Finnor, ......tyle teraz przychodzi mi do głowy. To trochę stereotypowe myślenia kategoriami Daiwy i Shimano, które zdominowały polski rynek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo o Daiwach i Shimano była tu mowa ;) A dokładniej, w rozmowie z Michałem o samych Daiwach. Po raz kolejny ja piszę o konkretnej kwestii, Pan odnosi się do innej...

 

"Made in China vs Made in Japan/USA" - tak brzmi tytuł tematu (a jego granice dość jasno określa pierwszy wpis), a co implikuje znacznie szerszy  zakres moich postów. Przyznam, że już mi się nie chce........  

Pozdrawiam i bez dalszego odbioru w tym temacie.

 

Robert.

Edytowane przez robert.bednarczyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...