kardi Opublikowano 13 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Października 2014 Wczoraj lipienie dobrze współpracowały nad pomorskim strumieniem. Większość złowiliśmy na mokrą , ale kilka wzięło suchą muszkę.Wędziska 9/5,przypony do suchej 0,14 - 0,16 a do mokrej 0,18. Suche muszki były brązowe i popielate uwiązane na bezzadziorowych haczykach nr 16 a mokre nawet na 8 -kach.Linka koloru brzoskwiniowego była dużo lepiej widoczna niż biała na powierzchni jesiennej wody i na tle przeciwległego brzegu.Przez ponad godzinę łowiłem zestawem Przemka,a on moim.To zawsze okazja do sprzętowych dywagacji. Brania od 10 rano do 16 popołudniu bez przerwy obiadowej Powtórkę planujemy już niedługo ! 12 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pszemo Opublikowano 25 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 25 Października 2014 (edytowane) Wreszcie! Wreszcie połowiłem na suchara Nimfa wymięka bez dwóch zdań .... Edytowane 25 Października 2014 przez Pszemo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 26 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Października 2014 Pięknie Paweł!!!!Takie foty to lubię oglądać Ładna rzeka zamiast industrialu i atomowego pejzażu i dogoleni gentleman-i z wędkami zamiast zamaskowanej w moro, zarośniętej z petem w ryju bandy tzw twardzieli 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 26 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Października 2014 Hej Rhein ! Dziękuję - i zapytam o Twoje muszkowanie. A rzeka,cóż - powraca powoli do dawnej swietnosciParę uwag sprzętowych jak sadzę nie znudziło znawców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oktupus Opublikowano 26 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Października 2014 Roztoczańskie Lipaski . 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 27 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 27 Października 2014 Hej Rhein ! Dziękuję - i zapytam o Twoje muszkowanie. Niestety muszę czekać aż do połowy marca gdyż wszystkie dostępne mi rzeczki mają okres ochronny i lipienia jesienią i zimą łowić nie można...Sezon na nich to 15.03 do 20.10 a potem przerwa. Może to i dobrze bo się nie depta po pstrągowych tarliskach ale była by to miła odmiana dla ciężkiego łowienia...Jeszcze gdy mieszkałem w Polsce każda jesień i zima była okraszona wieloma wyjazdami za lipieniem... Tego mi brakuje,- bardzo brakuje i dlatego z dużą przyjemnością oglądam zdjęcia i czytam relacje w tym wątku 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oktupus Opublikowano 30 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 30 Października 2014 Dzisiejsze Lipaski . 13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Filip14 Opublikowano 31 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Października 2014 Ostatnie foto-miazga ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chincza Opublikowano 31 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Października 2014 A to moje rybki z ostatniego wypadu. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
chincza Opublikowano 31 Października 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Października 2014 I pływają dalej 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 1 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2014 Wczoraj na lipienie pojechałem sam.Lubię samotność nad rzeką,ale dobry kolega to jednak jest to,zwłaszcza,że podróż (150 km w jedną stronę ) trwała tyle ile łowienie No i fotografie ,także z powodu słoty siłą rzeczy skromniejsze. To już naprawdę jesień,opadła większość liści lipienie kółkowały zbierając popielatkę na 18 tce,a w szybszych nurtach brązowe chruściki na 14 tce. woda zimmmna,na płaniach miała charakterystyczny dla jesieni ołowiany odcień. Na spacer wyprowadziłem starszy sort sprzętowy-Winston LT 5 i Marquis 6 silent check.Plecak z przednią dopinana torebką to niezły pomysł choć "w potrzebie" jest co odpinać Złowiłem 5 zgrabnych lipieni,kilka innych całkowicie olało moje wysiłki, pomimo cienkiej żylki (0,12) i małych muszek.Zaimponowały mi skurczybyki... Paweł 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 1 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 1 Listopada 2014 Jakby ktoś na Dolnym Śląsku się wybierał pomachać za lipaskiem i nie miałby nic przeciw, to ja chętnie, bo jakoś z tymi rybkami nie mam za wiele do czynienia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tpe Opublikowano 2 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Listopada 2014 Mam nadzieję, że niedługo wstawię jakieś fotki sanowych lipieni. Nie łowiłem ich już z 10 lat... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 3 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2014 Niestety muszę czekać aż do połowy marca gdyż wszystkie dostępne mi rzeczki mają okres ochronny i lipienia jesienią i zimą łowić nie można...Sezon na nich to 15.03 do 20.10 a potem przerwa. Może to i dobrze bo się nie depta po pstrągowych tarliskach ale była by to miła odmiana dla ciężkiego łowienia...Jeszcze gdy mieszkałem w Polsce każda jesień i zima była okraszona wieloma wyjazdami za lipieniem... Tego mi brakuje,- bardzo brakuje i dlatego z dużą przyjemnością oglądam zdjęcia i czytam relacje w tym wątku A od kiedy wolno łowić u Ciebie lipienie i kiedy mają tarło? 15 marca to początek sezonu? Co im zapodajesz ?Ostatnie lipieniowe wyjazdy w Polsce to w moim przypadku koniec listopada,a bywało i ok. 10 grudnia.Wszystko zależy od pogody i samozaparcia (no nie w sensie zatwardzenia oczywiście ).Słoneczny sobotni poranek bez śniegu i mrozu...i bywa,że jednak wskakuję w auto.Potem kilka raptem godzin łowienia,bo żerowanie może trwać tylko 3-4 około południowe godziny i powrót do domu.Czy warto ? Jasne k..wa,jasne ! pozdrowienia dla lipieniarzy - kardi 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wizio Opublikowano 3 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2014 To chyba zalezy od landu. W moim landzie NRW lipien ma okres ochrony od poczatku marca do konca kwietnia. Kolega byc moze lowi w Rheinland pfalz, tam juz faktycznie maja pozamiatane, bo od polowy pazdziernika do konca kwietnia maja szlaban. Dziwny jest tez okres ochronny pstraga bo trwa od 20 pzdziernika do 15 marca. O ile koniec jestem jeszcze w stanie zrozumiec, bo znikoma to frajda lowic w styczniu olowki, to gnebic pstragi az do 20 pazdziernika uwazam za przesade. Sam koncze juz sezon pod koniec wrzesnia i daje se spokoj, nad wode jedze ale juz tylko z aparatem albo za lipionkami chadzam. Pozatym jesli chodzi o pstragowe lowe to wrzesien jest moim zdaniem najlepszym miesiacem, ryby potrafia byc aktywne caly dzien, nie trzeba sie zrywac skoro swit 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wizio Opublikowano 3 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2014 Cholera male sprostowanie, w Rheinland okres ochronny lipienia zaczyna sie od lutego. Cos mi sie pochrzanilo.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 10 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Listopada 2014 lipień Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 10 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Listopada 2014 lipień 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Creek Opublikowano 16 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2014 Perwnie że warto A od kiedy wolno łowić u Ciebie lipienie i kiedy mają tarło? 15 marca to początek sezonu? Co im zapodajesz ?Ostatnie lipieniowe wyjazdy w Polsce to w moim przypadku koniec listopada,a bywało i ok. 10 grudnia.Wszystko zależy od pogody i samozaparcia (no nie w sensie zatwardzenia oczywiście ).Słoneczny sobotni poranek bez śniegu i mrozu...i bywa,że jednak wskakuję w auto.Potem kilka raptem godzin łowienia,bo żerowanie może trwać tylko 3-4 około południowe godziny i powrót do domu.Czy warto ? Jasne k..wa,jasne ! pozdrowienia dla lipieniarzy - kardi Dokładnie tak, późno-jesienny lipień to jest to!.W ubiegłym roku, przy korzystnym braku zimy, walczyłem nad Białą Głuchołaska do ostatniego lutego!.Mam podobne odległości do pokonania, raptem 100-120km ...ale bez dwóch zdań warto !.W piątek kolejny już raz wyskoczyłem na 5h wypad zaliczając kilkanaście zgrabnych kardynałów ...i już nie mogę doczekać sie najbliższej soboty 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 16 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2014 (edytowane) A od kiedy wolno łowić u Ciebie lipienie i kiedy mają tarło? 15 marca to początek sezonu? Co im zapodajesz ?Ostatnie lipieniowe wyjazdy w Polsce to w moim przypadku koniec listopada,a bywało i ok. 10 grudnia.Wszystko zależy od pogody i samozaparcia (no nie w sensie zatwardzenia oczywiście ).Słoneczny sobotni poranek bez śniegu i mrozu...i bywa,że jednak wskakuję w auto.Potem kilka raptem godzin łowienia,bo żerowanie może trwać tylko 3-4 około południowe godziny i powrót do domu.Czy warto ? Jasne k..wa,jasne ! DSCN9975.JPGpozdrowienia dla lipieniarzy - kardiLipienie maja u mnie okres ochronny od 1 marca do ostatniego kwietnia (NRW) ale na to nakłada się cały okres w którym rzeka na którą jeżdżę jest zamknięta dla wędkarzy (20.10 - 15.03,- a do tego na tych odcinkach na których lipienie się trą (generalnie poza anomaliami pogodowymi w okresie takim jak w Polsce) najczęściej jest zakaz brodzenia do 1 maja. Wynika z tego iż można je łowić z premedytacją od 1 maja do końca sezonu. Niegdyś czyli jakieś 8-9 lat temu była to najlepsza lipieniową rzeka w obrębie 200 km i lipienie pow 40cm nie były jakąkolwiek sensacją,- niestety to się skończyło dzięki kormoranom (oficjalnie i faktycznie) ale także i dlatego iż mimo dość silnej populacji rodzimego pstrąga dla podniesienia "atrakcyjności" i zysków okolicznych producentów tęczaków i właścicieli poszczególnych odcinków rzeki zaczęto kilka razy w roku - szczególnie na początku sezonu i tuż przed nim zarybiać tęczakiem i źródlakiem, co moim zdaniem powoduje iż te ryby-prosiaki nie potrafiące zdobywać naturalnego pokarmu zżerają to co najłatwiejsze czyli ikrę w przeważającej części lipieni. Inaczej nie potrafię wyjaśnić zbyt powolnego wręcz ślimaczego tępa odbudowy jego liczebności o rozmiarze nie wspominając. Nie sadzę także by ten powolny rozwój populacji był spowodowany jakąś degradacją rzeki, której nie widzę ale być może jestem ślepy bo pamiętam jak na Dunajcu i Popradzie wprowadzono kilkuletni zakaz zabierania lipieni i w drugim już roku dało to (mimo średniego przestrzegania tego przez tzw miejscowych - co widywałem) widoczne efekty... Na przeważającej części odcinków tej mojej rzeki jest zakaz zabierania lipieni a tam gdzie go nie ma właściciele proszą o to... Co do przynęt to na początku 'mojego" sezonu raczej suche i mokre muszki ale od września i w słoneczne dni nimfki.Jak będzie trochę lepsze światło to cyknę parę fotek bo fotograf ze mnie jak z koziej dupy trąba Ale jest jedna mucha która przez przypadek została kilerem lipieniowym na podniesioną wodę.Historia tej muchy jest ...Otóż po urodzeniu się młodego moja żona jak większość kobitek zaczęła tracić włosy,- no więcej niż przepisowe 50 na dzień (łysa nie jest ) i któregoś dnia powiedziała mi o tym,- była smutna, więc bez zastanowienia zabrałem taki kosmyk kruczo-czarnych włosów(wiem, że ludzkie włosy nawet te najgrubsze się nie nadają ) wpieprzyłem do miksera do robienia dubingu, dodałem trochę zająca z maski, czarnej wełny i ukręciłem taka niewielką za tłustą pupę z zieloną dupką i zalążkami skrzydełek, nazwałem ją Anita dla poprawy humoru żony,- poskutkowało Żona się śmiała, że najpierw nasz kot Jacki został dawcą a potem ona Któregoś kwietniowego dnia pojechałem na ryby woda była wyższa o pół metra,- myślałem streamer niestety oprócz kilku tęczakow- burdelowców nic nie złowiłem do południa... W trakcie przerwy odwiedziłem jak zwykle nadrzeczną kawiarenkę i po kawie i jakimś przepysznym ciachu chciałem zapłacić,- wyciągając portfel z kieszonki kamizelki zauważyłem Anitkę....Jeszcze w kawiarni zawiązałem ją wraz z mniejszą siostrzyczką z czerwoną dupka na skoczka.Woda się otwarła, potoki i lipienie (niby niechciane ) żarły jak wściekłe, telefon do żony,- znów radość i stwierdzenie,- "a nie zostawisz mnie jak mi wszystkie wypadną? Oczywiście, że w nadętej jak balon pysze myślałem iż stworzyłem przez przypadek genialną muchę ale kilka następnych wypadów na podniesionej wodzie wyjaśniło tajemnicę jej skuteczności otóż wyższa woda spłukuje z traw niewielkie czarne ślimaczki z zielonkawymi środkami, na dodatek widoczność czarnej muszki w kopniętej wodzie jest chyba najlepsza jaka może być,- ot i cała tajemnica,- o której żona nie wie bo i po co? Za to zawsze ją wołam jak kręcę Anitki i ona zawsze się cieszy podkreślając tylko, że one przecież nie jest ani gruba ani tłusta Ot Babie nigdy nie dogodzisz Edytowane 16 Listopada 2014 przez Rheinangler 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardi Opublikowano 16 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2014 Świetna opowieść Arku.Pióro lekkie.Merytorycznie wiele wnoszące uwagi . Mój stosunek do pstrągów tęczowych jest jednak zgoła inny.Cenię je za waleczność,za spryt gdy już się zadomowią,za gabaryty które osiagają dość szybko.Czy mogą być wrogiem lipieni ograniczajac ich rozród? Pomimo braku odpowiedniego w tym kierunku wykształcenia śmię jednak wątpić.Przez wiele lat,naprawdę wiele obserwuję rzeki dorzecza Gwdy.W okresie swej świetności koegzystowały tam potokowce i lipienie oraz znaczna populacja tęczaków zbiegłych z kilku ośrodków hodowlanych.Pierwsze znikneły własnie pstrągi tęczowe,wyłowione przez wędkarzy i przecież nie rozmnażające się w tych wodach.Ograniczenie ucieczek z ośrodków - kapitalizm - oczywiscie nie może być w tym kontekście pominięte.Drugie w smutnej kolejce stanęły potokowce których populacja skurczyła się istotnie,a lipieni,pomimo,że potencjalnych rybich wrogów brak już od kilkunastu lat także ubywa Rzeki są żyzne,pełne różnorodnego pokarmu (oblepione owadami zatopione kamienie i gałęzie),tak więc i czasem przytaczana wątpliwa teoria o konkurencji pokarmowej nie wytrzymuje krytyki.Reasumując sądzę,że nie ryby są w omawianych strumieniach swoimi wrogami...Spójrzmy w lustro 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rheinangler Opublikowano 16 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2014 Hej Paweł Możliwe, że ten strzępek "teorii" o wyżeraniu przez tęczaki lipieniowej ikry jest nietrafiony,- nie upieram się - z braku wiedzy,- to tylko taka hipoteza.Nie deprecjonuję tęczaków szczególnie tych zasiedziałych w rzece bo te właśnie są bardzo "sprytne" i faktycznie bardzo waleczne. Określenie burdelowce stosuję wyłącznie do ryb świeżo wpuszczonych, może dlatego, że jeszcze mieszkając w Polsce tak od połowy grudnia do końca lutego siedziałem albo na trociach na pomorzu albo na burdelkiu pt" Czerna Przemsza",- bo co było robić.... Czasami nie łatwo było je oszukać przynętą obojętnie czy muchą czy wobkiem czy gumką ale jak już siadł taki co posiedział w rzeczułce to była jazda jak tralala jednak musisz przyznać, że gros wpuszczanych tęczakow "rozumem" nie grzeszy podobnie jak ich wielbiciele Przypomniała mi sie teraz taka historyjka właśnie znad Czarnej Przemszy, pojechałem w piątek rano i tak sobie łowiłem, kilka ryb złowiłem ale były to raczej ryby z zarybienia w poprzednim tygodniu (kiedyś w zimie zarybiali co piątek) i w pewnym momencie skradając się do podtopionych krzaczków słyszę głos z wału,- panie nie ma co się gimnastykować - dziś jeszcze nie wpuszczali A patrząc w lustro widzę starszego pana, który lipienie i potoki wypuszcza i tylko jak kolega zapewnia, że będzie wędził beretuję jakiegoś tęczaka no najczęściej dwa a ponieważ zdarza się to 2-3 razy w roku to i tu szkody nie ma wielkiej,- chyba. Na co dzień ustawicznie łamię miejscowe przepisy i wypuszczam ryby,- choćby dziś 16 ledwo wymiarowych sandaczątek... 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JanuszD Opublikowano 16 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2014 Hej Paweł Możliwe, że ten strzępek "teorii" o wyżeraniu przez tęczaki lipieniowej ikry jest nietrafiony,- nie upieram się - z braku wiedzy,- to tylko taka hipoteza.Nie deprecjonuję tęczaków szczególnie tych zasiedziałych w rzece bo te właśnie są bardzo "sprytne" i faktycznie bardzo waleczne. Określenie burdelowce stosuję wyłącznie do ryb świeżo wpuszczonych, może dlatego, że jeszcze mieszkając w Polsce tak od połowy grudnia do końca lutego siedziałem albo na trociach na pomorzu albo na burdelkiu pt" Czerna Przemsza",- bo co było robić.... Czasami nie łatwo było je oszukać przynętą obojętnie czy muchą czy wobkiem czy gumką ale jak już siadł taki co posiedział w rzeczułce to była jazda jak tralala jednak musisz przyznać, że gros wpuszczanych tęczakow "rozumem" nie grzeszy podobnie jak ich wielbiciele Przypomniała mi sie teraz taka historyjka właśnie znad Czarnej Przemszy, pojechałem w piątek rano i tak sobie łowiłem, kilka ryb złowiłem ale były to raczej ryby z zarybienia w poprzednim tygodniu (kiedyś w zimie zarybiali co piątek) i w pewnym momencie skradając się do podtopionych krzaczków słyszę głos z wału,- panie nie ma co się gimnastykować - dziś jeszcze nie wpuszczali A patrząc w lustro widzę starszego pana, który lipienie i potoki wypuszcza i tylko jak kolega zapewnia, że będzie wędził beretuję jakiegoś tęczaka no najczęściej dwa a ponieważ zdarza się to 2-3 razy w roku to i tu szkody nie ma wielkiej,- chyba. Na co dzień ustawicznie łamię miejscowe przepisy i wypuszczam ryby,- choćby dziś 16 ledwo wymiarowych sandaczątek...Dożyłem czasów kiedy łamanie przepisów i to notoryczne, w dodatku przez innych cieszy, o losie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wizio Opublikowano 16 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2014 Fakt, co kraj to obyczaj.. w niemczech wypuszczanie miarowych ryb jest zabronione, aczkolwiek w pewnych kregach po cichu mile widziane.. Sam, po tym co w tym sezonie wyprawialem ze zlowionymi wieloma, wieloma dorodnymi pstragami (wracaly tam gdzie ich miejsce) uroslem chyba do rangi "wedkarskiego gangstera" 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Alek_Art. Opublikowano 23 Listopada 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2014 Wspomnienie końcówki sierpnia w tym roku... Teraz niestety zero czasu na rybałkowanie, bo jesień u mnie w robocie to młyn, że nie ma czasu palca w dupsko wsadzić :/ 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.