joker Opublikowano 10 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2014 Koledzy, to nie jest problem jak ktoś chce rzucać "przynętą" a nie ciężarkiem i i nie myśleć o łamaniu przepisów. Rozwiązanie. Weź deskę o wymiarach jakie ci pasują. Nadaj jej kształt owalny imitujący jerka. Wydrąż otwór i wklej tyle ołowiu ile ci potrzeba. Zrób z drutu oczko, wkręt i wklej z przodu. Całość pomaluj na biało lub inny dobrze widoczny kolor. Jercudator gotowy. Potem idź i ćwicz ile chcesz. Tak w ogóle to dobry produkt niszowy do produkcji. Można by taki komplet o różnej gramaturze zrobić. Byle tanio i pływające, bo w trakcie nauki łatwo o odstrzelenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kuba Standera Opublikowano 10 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2014 Dobra idea, można sobie np ciężki pływak spirolino na sztywno zamotać D: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
godski Opublikowano 10 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Stycznia 2014 Koledzy, to nie jest problem jak ktoś chce rzucać "przynętą" a nie ciężarkiem i i nie myśleć o łamaniu przepisów. Rozwiązanie. Weź deskę o wymiarach jakie ci pasują. Nadaj jej kształt owalny imitujący jerka. Wydrąż otwór i wklej tyle ołowiu ile ci potrzeba. Zrób z drutu oczko, wkręt i wklej z przodu. Całość pomaluj na biało lub inny dobrze widoczny kolor. Jercudator gotowy. Potem idź i ćwicz ile chcesz. Tak w ogóle to dobry produkt niszowy do produkcji. Można by taki komplet o różnej gramaturze zrobić. Byle tanio i pływające, bo w trakcie nauki łatwo o odstrzelenia.Tylko czy jest sens , jak najtańsze jerki po 10 zeta można nabyć. Kotwice zdjąć i nie przejmować się pajacami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jack__Daniels Opublikowano 11 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Stycznia 2014 (edytowane) Pamiętam czasy, kiedy jako Młody Aktywista Wędkarski nabyłem uprawnień do posługiwania się wędką typu spining czyli z czechosłowackiej Sony ściągnąłem spławik i przywiązałem twistera. Pamiętam, że grzechem było pojawienie się ze spiningiem w terminie między 01-01, aż do pierwszego maja. Pamiętam, że z duszą na ramieniu wybrałem się właśnie z takim zestawem na okonie. jednak dla dziadów okupujących miejscowe sadzawki spining = szczupak. Do tego na obrotówkę łowiło się TYLKO okonie, a na blachę (błyszczem również zwaną) TYLKO szczupaki. Na szczupaki żyłka musiała mieć 0,30mm, a na okonie, w końcu finezyjne łowienie, żeby obrotówka dobrze kręciła trzeba było zejść do 0,25mm. Ja poszedłem o krok dalej i łowiłem na 0,20mm bo to w końcu też spławikówka była. Jak tylko dziady się połapały to prawie na kopach wylatywałem z każdego stawu gdzie się pojawiłem. Ich nic nie interesowało, że regulamin pozwala no bo jak to na spining? przecież spining to szczupak, a szczupak od pierwszego maja. Gdyby to było dzisiaj to z uśmiechem na ustach i niebywałą satysfakcją kazałbym im wypier***ć.Wracając do tematu dobry pomysł jest ze ściągnięciem kotwic bo wg RAPR:1. Wędka Wędkarz ma obowiązek posługiwać się wędką składającą się z wędziska o długości co najmniej 30 cm, do którego przymocowana jest linka zakończona: ...c/ w metodzie spinningowej i trolingowej, sztuczną przynętą wyposażoną w nie więcej niż dwa haczyki; haczyk może mieć nie więcej niż cztery ostrza, rozstawione w taki sposób, aby nie wykraczały one poza obwód koła o średnicy 30 mm. Trzeba również pamiętać, że wędka to nie tak jak wielu myśli wędzisko, ale to jest cały zestaw ...Jeżeli będziesz się posługiwał zestawem złożonym z multika, wędziska i jerka pozbawionego kotwic/haków to nie będzie to wędka więc jak wyżej napisano możesz kazać się odpieprzyć policji, strażnikom i innym nawiedzieńcom . To tak jak z bronią palną - jeżeli jest pozbawiona cech użytkowych (np. zaspawana lufa) to możesz CKM nawet do teatru zabierać choć tu etykieta nie pozwala .Co więcej nie wyobrażam sobie nabywania umiejętności posługiwania się np Sliderem, Jackiem, Fatso czy też innym popularnym jerkiem bez ćwiczenia, każdym z nich trzeba inaczej szarpać, żeby uzyskać z pracy to co powinno przypominać zachowanie rybki. Edytowane 11 Stycznia 2014 przez Jack__Daniels 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 11 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Stycznia 2014 Jack, jak miło usłyszeć, że nie tylko ja jestem dziwolągiem, który posiadał odznakę rodem z głębokiego PRL-u. A żyłeczka 0,20 to był szczyt marzeń. Ciężko było gorzowską trafić. Ja miałem to szczęście, że startowałem w zawodach rzutowych i miałem w dłoniach 0,12 Siglon, który Okręg kupował za dewizy w PeWeXie. Rzucałem kołowrotkiem marki TAP (ciekawy nawój krzyżowy) zamontowanym na tonkinowej wędeczce odległościowej. Rekordzik życiowy to 92 metry ciężarkiem 4,5 grama jako młodzik. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
atomic Opublikowano 12 Stycznia 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2014 O, a jeszcze mi wpadło do głowy. Wyciągnąłem kiedyś obrotówkę z wody, która miała założone 2 kotwice. Na kolanko oryginalnej była założona jeszcze jedna i zablokowana. Jak do tego ma się regulamin, bo co najlepsze wyciągałem to na zawodach i na pewno należała do kogoś z zawodników, bo: a. widziałem identyczną u niego na starcie b. była "grand new", żadnych śladów żeby leżała w wodzie coś dłużej (gdzieś to chyba mam w pudełku jak znajdę to wrzucę fotkę) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 12 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2014 tylko przy tam calym cwiczeniu o odpowiednim przyponie nie zapomnij Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jack__Daniels Opublikowano 12 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2014 (edytowane) pitt pomysł niegłupi bo szkoda by tak stracić Slidera przy ataku szczupaczka .... i nawet nie móc go zaciąć ... Poza tym, jak się już brania doczeka to będzie wiadomo gdzie się w maju udać ... no chyba, że miejscówka całkiem zarośnie . bartsiedlce 92m ciężarkiem 4,5g? Nie wiem czy dzisiaj by mi się udało na nowoczesnym sprzęcie taki wynik osiągnąć. W czasach kiedy obowiązywała mnie taka odznaka również bawiłem się w sport wędkowy m.in. rzuty do tarczy Arenberga, w zasadzie to się mogę chwalić bo byłem bardzo dobry . Z tego co pamiętam i co przed chwilą sprawdziłem z necie to ciężarek do tej konkurencji miał 7,5g i odwołując się do Twojego rekordu to też nie wiem czy bym go pobił. Pamiętam też, że były dwa rodzaje ciężarków o tej samej wadze, ale różniące się kształtem i wykonaniem. Do rzutów na odległość były z aluminium czy innego stopu i były dość "aerodynamiczne", a do rzutów do tarczy były z plastiku. Pamiętam też jak podczas jednych zawodów jakiś cwaniaczek wyleciał na kopach bo sobie nawiercił ten metalowy i zalał go ołowiem i zamalował ... faktycznie był najlepszy .. każdy rzucał swoim sprzętem.Czy TAP to ten co miał taką krzywą szpulę? Jeżeli to ten to ja nawet mam jeszcze gdzieś ten kołowrotek . Co do żyłki to najcieńsza w handlu jaką mogłem wtedy dostać w Jeleniej Górze to była 0,15mm z Gorzowa, ale na targu od ruskich można było kupić (chyba) Shaekspeer (nie wiem czy dobrze piszę) fluo(sic!) w rozmiarze 0,010mm rwało się to to od samego patrzenia na nią i wiem, że koniecznością był przypon strzałowy - wtedy nawet nie wiedziałem, że to się tak nazywa ale wybiegliśmy poza temat Przepraszam autora tematu Edytowane 12 Stycznia 2014 przez Jack__Daniels Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pitt Opublikowano 12 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2014 tak poza strata przynety warto tez wspomniec, ze rozne wabiki na roznych przyponach roznie pracuja ... o czym ogromne masy jerkujacych wiedza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kogut Opublikowano 12 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Stycznia 2014 Chyba pamiętam tą fluo,była na takich małych szpulkach,tylko mnie się coś wydaje że to był jakiś japan Używaliśmy jej do kogutów,oczywiście nie 0.10mm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 13 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2014 Sorki Jack, masz 100% racji, to było 7,5 grama w aluminium. Do dyscyplin tarczowych używany był ciężarek z włókna szklanego o tej samej masie. Kształt był ten sam, czyli "łza" ale różnej wielkości.Mój braciszek był rekordzistą Polski w odległości, na tych samych zawodach pierdyknął 123 metry tonkinową wędką długości 250 cm z drucianymi przelotkami, stylem obrotowym.TAP to ten kołowrotek z "krzywą" szpulą. Miał przedziwny nawój i dzięki temu można było wykonywać tak dalekie rzuty. Rekord świata z tamtych czasów to prawie 200 metrów żyłką 0,1 mm, cieńszych nie produkowano na świecie. Przepraszam za OT, ale kombatanckie wspomnienia wzięły górę nad rozsądkiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jack__Daniels Opublikowano 13 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2014 bartsiedlceSzacun kogutnaprawdę, nie pamiętam jaka to była produkcja. Fakt, szpulki były jakieś takie małe, nawet jakby je do dzisiejszych porównać. Innych średnic nie kojarzę. To był rok chyba 92' lub 94', jakby nie patrzeć to 20 lat temu 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kogut Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Tak,tak Jack to te lata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sandacz23 Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Proszę o pomoc.Mam pytanie. Zrobiłem kilka woblerów które chciałbym przetestować , pod domem mam rzekę górską w której jedynie można muchować. Na rzekę nizinną musiałbym jechać 30 km. Czy jak woblerki będą nieuzbrojone w kotwice to popełnię wykroczenie rzucając nimi w rzece gdzie występuje zakaz spinningowania ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Manniek66 Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Nie Wtedy nie będziesz wędkarzem tylko kolesiem z kijkiem i kawałkami drewna Wg przepisów żeby można było nazwać łowieniem musi być haczyk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sandacz23 Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 (edytowane) Dzięki, wolałem upewnić się zanim popełniłbym głupstwo ;-) Edytowane 14 Stycznia 2014 przez Sandacz23 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lolo_STG Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 (edytowane) W niedziele byłem potestować na rzece gdzie jest zakaz spinningowania do ostatniego stycznia , wobki były z kotwiczkami wędka to kawałek teleskopówki (trzy górne składy) żyłka 1,5m przywiązana do kija i żadnego kołowrotka itpczyli w tym wypadku chyba popełniłem wykroczenie ?Nie myślałem w sumie o tym wcześniej dobrze że akurat straży nie spotkałem bo jeszcze o kłusowanie by mnie posądzili psia kość :/ Dobrze że ten temat powstał bo miałem znów w niedziele pojechać ale sobie jednak daruje i poczekam do lutego Edytowane 14 Stycznia 2014 przez Adam L. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Manniek66 Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Moim zdaniem gdyby strażnik się uczepił to miałbyś problemy.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Janusz Wideł Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Jedyna bida to bez kotwic ich dobrze nie przetestujesz .Ja mam ten sam dylemat.Dunajec nizinny 200 m. od domu i zakaz spiningu do 30.04. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kamyk Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Kiedyś przerabiałem ten temat na innym forum.Ktoś mądrzejszy ode mnie napisał,że testowanie woblerów bez kotwiczek nie ma sensu.Teraz wiem,że MIAŁ RACJĘ. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
martek Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Dużo wody napuscić i w wannie można testy i nawet filmy kręcić i z kotwicą koniecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sandacz23 Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 no tak ale chciałem boleniówki w nurcie przetestować ..... w wannie to raczej nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil Z. Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zawsze można założyć agrafki, ewentualnie z dowiniętą lametą- tak, żeby wagowo odpowiadały stosowanym kotwiczkom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leny Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Testuj śmiało i rozglądaj się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
woblery z Bielska Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Proszę o pomoc.Mam pytanie. Zrobiłem kilka woblerów które chciałbym przetestować , pod domem mam rzekę górską w której jedynie można muchować. Na rzekę nizinną musiałbym jechać 30 km. Czy jak woblerki będą nieuzbrojone w kotwice to popełnię wykroczenie rzucając nimi w rzece gdzie występuje zakaz spinningowania ?Sprawa jest dość prosta i jednoznaczna - wydawałoby się... Rozum sobie, a życie sobie. Mój znajomy, swego czasu (przed emigracją) znany i poważany producent przynęt pojechał testować woblery nad Jezioro Międzybrodzkie. Kwiecień, słoneczko, ptaszki ćwierkają, woblerek za woblerkiem z podwieszoną śruciną imitującą kotwiczkę trafia do wody. Idylla. Wtem słyszy za plecami "Poproszę kartę wędkarską do kontroli", czy jakoś tak. Dwóch strażników z Państwówki grzecznie poinformowało go, że do testowania przynęt wybrał sobie odcinek wody wyłączony z wędkowania od marca do końca kwietnia. Na pytanie: "Jakiego wędkowania? Ja tylko woblery testuję" usłyszał: "Tłumaczyć się pan będzie w kole, na Sądzie koleżeńskim". Wyrwało mu się, że jest członkiem zarządu koła... Sprawa trafiła więc do Sądu Koleżeńskiego przy okręgu i została potraktowana "priorytetowo". Na nic się zdały tłumaczenia. Strażnik napisał "łowił", strażnik wie co napisał... Odebrano mu legitymacją na rok. Po pół roku Zarząd Główny karę anulował, ale kilka zawodów czynnemu zawodnikowi wypadło. Wstydu się najadł. Tłumaczeń, że nie kłusownik, nie było końca...Nigdy nie wiemy, na kogo się trafi. Rzecznik Dyscyplinarny okręgu (czyli taki prokurator oskarżający o występek), już po rozprawie, na której odebrano koledze legitymację, powiedział bardzo ważkie słowa:"Może i kolego nie łowiłeś. Może i nie miałeś kotwic w tych swoich woblerach. Ale przeszkadzałeś pstrągom w tarle!"W kwietniu... Naprawdę, nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Miejsce fatalnej wpadki do dziś żartobliwie nazywamy od imienia nieszczęsnego kolegi. "Gdzie byłeś?""Na Wojtkowiźnie, ale nic nie brało" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.