Sandacz23 Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Macie rację, chyba trzeba napuścić wody do wanny..... ;-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zdecydowanie będzie najbezpieczniej. W większości przypadków strażnik podejdzie do tematu w sposób asekuracyjny, czyli odda sprawę pod rozstrzygnięcie Sądu Koleżeńskiego, tak jak opisał to Janusz. Rzecznik Dyscyplinarny i OSK nie są prawnikami i może być różnie. Zawsze można odwołać się do wyższej instancji, SK przy Zarządzie Głównym to już ludzie z pojęciem, ale nerwy, stres i cała nieprzyjemna procedura nie jest chyba warta przetestowania przynęt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bartsiedlce Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Hi, pamiętam taki obrazek. Mój brat ostrzegał sędziów, że stoją za blisko, a do tego nie mają kasków, to może być niebezpieczne. Dwa orły stały na setnym metrze przy dyscyplinie rzutowej. Wtedy (1993-1995 rok) rzucaliśmy na treningach w okolice 110-go metra. Na zawodach rzucało się 3 razy i najlepsza odległość była zaliczana do rankingu zawodów. Ja strzeliłem coś ponad 90 metrów i wystraszyłem osiołków, odsunęli się 20 metrów, potem mój braciszek trachnął 105 metrów i ostrzegł, że to pierwszy, asekuracyjny rzut. Nie dotarło. Kolejny strzał zakończył się na łbie sędziego, jakby go ktoś postrzelił w czoło. Karetka odwiozła barana na SOR z silnym wstrząśnieniem mózgu. Afera na 24 fujarki z wodotryskiem. Kolejny rzut mojego brata to 123 metry, nikt nie mógł pogodzić się z wynikiem gnojka. Tak drzewiej bywało. Przepraszam za kolejny OT, ale starsi ludzie lepiej pamiętają zdarzenia sprzed lat niż wczorajsze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2014 Zdarza mi sie testować w centrum Bydgoszczy.Nie lubie ,bo padają pytanie czy biorą,ale czasem brak czasu by podjechać parę km w bardziej ustronne miejsce.Podczas testowania w centrum czesto trafiam na policję.Zobaczą w koszu 100-300 woblerów i jak je przerzucam,to żaden nie pyta o kartę i czy biorą,tylko czy da się na tym zarobić. Ogólnie żadnych problemów z policją i strażą.Strażą PZW ,bo "czarnych" bym pogonił by śledzili czy pies narobił w parku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
garbusny Opublikowano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2014 Wanna dla niemowlaków kawałek szczytówki i żyłki a woblery do 7.cm można spokojnie testować..Jak pójdziesz nad wodę z takim zestawem to faktycznie służbista będzie robił problemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jozi Opublikowano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2014 Moim zdaniem gdyby strażnik się uczepił to miałbyś problemy..A jakby zawiązał słonego śledzia z beczki za ogon na żyłce, by gi z soli wymoczyć to też miałby problem?Bez kotwic może spokojnie testować wobka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gabriel Kozdraś Opublikowano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2014 Jozi, teoretycznie a nawet praktycznie masz racje. Taki wobler bez kotwic na żyłce to taka sama zabawka jak model łodzi podwodnej czy gumowa kaczuszka na sznurku Ale jak trafisz na służbiste, albo jakiegoś nie doinformowanego, albo chcącego się wykazać to mogą być problemy. Zobaczy wędkę, kołowrotek czy nawet kawałek żyłki dowiązany do leszczyny i uzna to za wędkowanie. I nie przetłumaczysz .. wpsize "łowił" i po herbacie ...A co będzie jak on się odwróci a TY założysz model już z kotwiczkami i zaczniesz kłusować? Taki strażnik to Ci wtedy może nawet uratować sumienie …. Profilaktycznie ograniczając Ci teoretyczna możliwość złamania regulaminu –wiesz żeby nie kusiło Praktycznie można testować woblery bez uzbrojenia ( ale z użytkowego pkt widzenie nie za bardzo ma to sens – z kotwicami praca czasem zmienia się dość radykalnie) , ale kto ma czas później jeździć, tłumaczyć się, stawać przed sądami–choćby nawet koleżeńskimi (choć sprawa ejst z góry wygrana). A ile to później wstydu, zachodu itd. Plotka powstanie, ktoś czegoś nie dosłyszy, inny dopowie i zrobią z Ciebie szarpaka. I do tego kark boli od rozgladania sie, a zamaist obserwowoac prace woblera - obserwusjze czy jakis straznik nie idzie ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wobler129 Opublikowano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2014 Może i można i uda się bez uzbrojenia. Ale moim zdaniem wobki zawsze powinny być testowane z uzbrojeniem, różne kotwice/haki potrafią wpływać na pracę przynęty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jack__Daniels Opublikowano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2014 Taki temat już jest i myślę, że powinno się je połączyć.http://jerkbait.pl/topic/33852-okres-ochronny-a-nauka-jerkingu/ Zastanawiam się też nad jedną kwestią - jak bym zareagował na pytanie "kartę poproszę". Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest jej nieokazywanie. Nie potrzebuję żadnego pozwolenia na testowanie woblerów, zwłaszcza nieuzbrojonych. Tak samo jak nie potrzebuję prawa jazdy, żeby biegać z kierownica po parku i krzyczeć na całe gardło bruuuum brumm!!! Każdy kto mnie zobaczy w takiej sytuacji pomyśli, że zwiałem z wariatkowa. Jednak te dwie rzeczy, testowanie nieuzbrojonych woblerów i bieganie z kierownicą, mają pewną wspólną cechę - pierwsze to NIE jest łowienie ryb więc nie wymaga pozwolenia, a drugie to NIE jest prowadzenie pojazdu mechanicznego, na który potrzebne jest prawo jazdy. Pomimo tego, że podczas ustawiania woblerów pozbawionych kotwic jak i biegania z kierownicą, to w pierwszym przypadku NIE posiadam sprzętu do połowu ryb, a w drugim przypadku NIE posiadam pojazdu mechanicznego, choć w obu przypadkach elementy, które trzymam w rękach MOGĄ być integralną częścią do łowienia ryb lub jeżdżenia. W obu tych przypadkach jedyne co mogę pokazać to tylko dowód osobisty i TYLKO policji.. reszta nich mnie cmoknie między pośladki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
peekol Opublikowano 15 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2014 Odnośnie testowania bez kotwic - ktoś kiedyś na forum podał patent - spinacze biurowe Waga jak porządnych kotwic z kółkiem. Pewnie praca nie jest identyczna jak z kotwicą, ale bardzo zbliżona.A i rękami zgrabiałymi łatwo się zakłada Oczywiście nie załatwia to kwestii formalnych - jak jest zakaz spiningowania to i tak się pewnie przyczepią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tunczyk Opublikowano 16 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2014 Witam, niestety miałem podobną sytuację na jednym siurku. Ustawiałem stery w wobkach kiedy za krzaków pojawiło się dwóch starszych Panów z SSR i od razu chcieli mnie, gdyby mogli zamknąć. Sprawa skończyła się na rozmowie z Komendantem Straży i wyjaśnieniach. Nie polecam takich praktyk bo szkoda nerwów, a niektórzy "społecznicy" myślą że moga więcej niż Policja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 16 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2014 (edytowane) Dużo wody napuscić i w wannie można testy i nawet filmy kręcić i z kotwicą koniecznie Wanna dla niemowlaków kawałek szczytówki i żyłki a woblery do 7.cm można spokojnie testować..Jak pójdziesz nad wodę z takim zestawem to faktycznie służbista będzie robił problemy.W wannie to sobie można wstępnie potestować, bo potem idziesz nad rzekę i się okazuje że to co było w wannie nijak się ma do tego co wobler wyprawia w nurcie. I ustawiać trzeba od nowa. Witam,niestety miałem podobną sytuację na jednym siurku.Ustawiałem stery w wobkach kiedy za krzaków pojawiło się dwóchstarszych Panów z SSR i od razu chcieli mnie, gdyby mogli zamknąć. Sprawa skończyła się na rozmowie z Komendantem Straży i wyjaśnieniach. Nie polecam takich praktyk bo szkoda nerwów, a niektórzy "społecznicy"myślą że moga więcej niż Policja. Tych "starszych" panów to się nie ma co tak znowu czepiać. Najpierw wymagamy od nich, aby byli nad wodą i chronili wody przed kłusownikami, a potem i tak nam źle bo się czepiają, że w okresie ochronnym woblery testujemy. A skąd on biedny ma wiedzieć z jaką intencją taki delikwent nad wodą stoi ?? Wędkę ma w wodzie coś ciągnie, znaczy kłusuje - proste. Edytowane 16 Stycznia 2014 przez Artech 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
milupa Opublikowano 17 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2014 Zgodnie z sugestiami użytkowników połączyłem dwa tematy dotyczące podobnych dylematów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artech Opublikowano 17 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2014 Tylko dlaczego w "cafe.." ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek88 Opublikowano 17 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2014 Na jerka bez kotwic jeszcze nikt reklamówki rybami nie zapchał, a jak ktoś będzie chciał to koledzy już wyżej pisali ... będzie łapał okonie na 12cm kopyta Zawsze mu można wtedy kopa do dupy zasadzic Dziś właśnie zaobserwowałem jednego jegomościa, nie sądzę, że był to sprzęt na okonie chociaż przynęty nie widziałem jadąc samochodem. Tak sobie myślę, że wypadałoby się zatrzymać i zasięgnąć wiedzy co tam łowi i ewentualnie zwijasz się gościu, bo mam telefonik do SSR albo najmniejszy wymiar kary, nie będę mówił jaki 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
xbart Opublikowano 18 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Stycznia 2014 Racją jest to ze bez kotwic nie ma sensu testować woblerów i dla tego będę testował zakładając na kotwice koszulkę termo kurczliwą i obcinał groty. A druga sprawa jest teka ze przez cały sezon miałem jedną kontrole wiec wątpię ze przy zimnej pogodzie tym leniom będzie się chciało ruszyć dupsko do kontroli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jack__Daniels Opublikowano 22 Stycznia 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2014 (edytowane) "Oczywiście nie załatwia to kwestii formalnych - jak jest zakaz spiningowania to i tak się pewnie przyczepią." Nie mogą się przyczepić bo to nie jest spiningowanie! Nie są spełnione wszystkie kryteria związane z wędkarstwem. Wiem, że zabrzmi to paradoksalnie, ale jeżeli ma wędkę, linkę, kołowrotek, a na końcu zawieszoną przynętę bez haczyków/kotwic to nie będzie to wędkowanie! Jeżeli nie jest to wędkowanie to nie potrzebuje również karty wędkarskiej i nie mam obowiązku nikomu niczego pokazywać, chyba że środkowego palca jak będzie zbyt upierdliwy Edytowane 22 Stycznia 2014 przez Jack__Daniels Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.