Skocz do zawartości
  • 0

Problem z lokalizacją suma


Monk

Pytanie

Witam forumowiczów.

Z góry zaznaczam, że wciąż czekam na sezon na wąsate :blush:Problem wygląda następująco: jak czytam o sumach to autorzy zazwyczaj podkreślają, że podstawa to zlokalizowanie suma i miejsc ich żerowania... i tu zaczynają się moje schody...Po czym poznać te miejsca żerowania, jakie to są znaki na wodzie, jakieś dzwięki? Co z kwokami - sumy wydają podobne dzwięki ? Jeżeli komuś nie chce sie pisać to proszę o odesłanie do innego wątku tudzież artykułu.

Z góry dzieki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Witaj. Ja kieruję się przede wszystkim obserwacją danego odcinka rzeki. Nigdy nie słyszałem tak zwanych kwoków. obserwacji dokonuję zazwyczaj podczas wyprawy na inne gatunki. Wtedy rzucam że tak powiem na pamięć a oczy wklejam w powierzchnię wody tam gdzie spodziewam się wyjść suma. Jeśli natrafię na miejsce gdzie regularne są wyjścia wąsatych , wracam tam z ciężką artyleria.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

dobrze, że na moim odcinku sumy nie takie świnie jak na Warcie i czasami kwokają. w sumie ostatnio jak mi dały czadu z tym swoim koncertem to myslalem ze kilku gosci siedzi w krzaczorach i se centralnie jaja robi... :mellow:

 

ale ja tam jeszcze wróce :mellow: oczywiscie ze stosownym sprzetem. moze nie od razu z Czarną Mambą ale... <_< <_< <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Wedkarz w Polsce, zwlaszzca w niektorych rejonach ma same problemy z lowieniem.

Patrzac katem oka na Twoj poprzedni post dot. sandaczy...po 1 jezeli myslisz powaznie o sumach to musisz sie zajac tylko sumami. Jezeli sie rozmienia na drobne to konczy sie w najlepszym razie, ze sum zmasakruje zestaw.

 

Mysle, ze kazde lowisko rzadzi sie swoimi prawami, ktore trzeba poznac z wedka w reku. Na Wisle, zeby lowic sumy, trzeba znalezc rejon, gdzie ryby nie sa wybite. Musi to byc jak najdluzszy odcinek rzeki z jak najwieksza glebokoscia w rynnie, dobrze jak beda jakies przeszkody na dnie. Powinny wystepowac glebokie doly na owym odcinku oraz najlepiej jak twarde przykosy. W sasiedztwie powinny znajdowac sie nocne zerowiska(potencjalne), tzn. dosc plytkie planie z wolniej plynaca woda pelne drobnicy.

 

Do tego sum jest ryba, ktora nawet mimo, ze jest jej sporo w danej wodzie (spostrzezenia spoza Polski) nie obdarza wieloma braniami a nieraz w niewytlumaczalny sposob w ogole nie bierze, mimo ze widac ja w lowisku.

 

Moze i powialo pesymizmem :D ale tak to wg. mnie wyglada...

 

Gumo

 

p.s.Cos z tym kwokaniem jest...ja tez jeszcze nie slyszalem... :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dziekuje wam za info.

Książka juz idzie, do lipca może skończą strajkować to może dojdzie... A co do nastawienia się na suma to od lipca sezon poświęcam tylko kijance (0 albo 1) a zainspirował mnie do tego wąsaty z tamtego sezonu, który wziął mi przy brzegu na twistera na metrowej wodzie w brzegu dolnym, po czym odejście okrutne , 5 zestawów leszczowych po drodze i po paru minutach koniec 150 m plecionki 17 kg test , spacerek 200 m wzdłuż brzegu na dokreconym hamulcu i pstryk :( lekcja pokory jak należy - 1sza ryba w zyciu z którą nic nie zrobiłem - zero zatrzymań, zwolnień, zmiany trajektorii, im mocniej pompowałem tym mocniej walila po plecionce = 0 szans bez pontonu Embarassed he he

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Potwierdzam wszystko to co napisał Gumofilc. Oprócz wspomnianej książki godziny, dni i miesiące spędzone nad wodą powinny pozwolić poznać trochę lokalne zwyczaje tej ryby.

Na plecionkę 35 lbs powinien dać się wyholować każdy sum na górnej Odrze. Jest to tylko kwestia odpowiedniego sprzętu i techniki holu. Tego trudno się nauczyć z książek.

Głównym powodem niepowodzeń przy holu suma nie jest za słaba linka czy niewystarczający sprzęt. Podstawowy powód to emocje, a wraz z nimi głupie ruchy do których po nieudanym holu nikt nie potrafi się przyznać.

 

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jeszcze raz dzieki za info, a co do sprzetu kupilem Dragona Infinity 14-42 + Stradic 4000 FI + linka 30 lbs myślę że będą wieksze szanse niz na wklejance sandaczowej z delikatnym uzbrojeniem;) Thymallus: bardzo trafne spostrzeżenie z tymi emocjami - szybciej bym biegał po brzegu i dokrecałbym jeszcze hamulec (choć kibice proponowali odwrotnie, najwyżej kijek by strzelił) :blush:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Oj tak, emocje biorą górę i najczęściej jest po ptokach. A sum ma to do siebie, że najczęściej, im większy opór chcemy mu stawić tym mocniej ON ciągnie, oczywiście w przeciwną stronę( w zgodzie zresztą z III zasadą dynamiki Newtona ;) ). Pamiętając zatem o pozostałych dwóch (zasadach dynamiki) i trochę główkując powinno udać się wyholować prawie każdego suma.

Muszę też odnieść się do tytułu wątku, tego o sandaczach również. Sądzę, że to tylko niefortunne zformułowanie, bo gdyby faktycznie dosłownie traktować tytuły obu wątków, to należałoby zmienić hobby. ;) ;) :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W przypadku suma z rzeki o duzym przeplywie, poza zasadami dynamiki wypada brac pod uwage prawa mechaniki plynow. Jako, ze trudno to obliczyc, mozna wrzucic do wody w nurt klode drzewa sporych rozmiarow i zaczepic do wedki z linka.

Dla lepszego efektu proponuje zaczepic centralnie, w polowie dlugosci... <_<

Jezeli z lodki to mozna jeszzce probowac plynac za sumem z kilometr.

O sytuacjach ekstremalnych rozumiem, ze nie rozmawiamy...np, ze ryba kladzie sie na dnie i zamienia w kamien...

 

Gumo

p.s. Wklejanka, wg moich standardow, nie nadaje sie i na solidne sandacze...nie tylko na sumy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Dla pocieszenia powiem że ostatnie 4 lata latałem za sumem ze spiningiem 100-300gr 3,00m i plecionką do 30kg i dupa :D

Dorabiałem sobie kiedyś jako kowal więc dawałem spokojnie radę z tą pałka. Tylko napotkani wędkarze patrzyli z przerażeniem. Sumy które demolowały mi wcześniej zestawy sandaczowe gdzieś zginęły. Ale zwiększyły się rozmiary łapanych sandaczy znacząco. Choć 90cm sandacz na takim sprzęcie nie wysnuje nawet milimetra plecionki z kołowrotka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

I co za przyjemność z takiego łowienia? Co za przyjemność z przejechania kota czołgiem? Tutaj nie ma się czym chwalić bo to żaden wyczyn.

Pamiętam byłem kiedyś na takim zlocie nad jeziorem XXXXXX. Jeden z kolegów łowił właśnie na kij o długości chyba 3,2 metra i c.w. do 300 gram. Zahaczył i wytargał największego szczupaka. Ryba największa na zlocie, a odczucia kolegów mieszane. Bo do możliwości tego kija to nie było nic szczególnego. Takie zwykłe mięsiarstwo.

staraj się stosować na sumy sprzęt lżejszy, który pozwoli się cieszyć ze spiningu.

 

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mysle, ze rozgraniczyc by tu trzeba ze 2 sprawy. 1 - specjalne nastawienie sie na sumy, i tu w miejscach nurtowych niestety trzeba operowac ciezka artyleria, zeby cos pogadac ze splywajacym z nurtem sumem (mysle, ze cos w okolicach 30LBS i raczej nie mniej). W m-cach pozanurtowych mozna sobie pozwolic troche lzej.

2 - tzw. podejscie gigantyczne, jedna sztywna pała na wszystko.

Zdecydowanie sie odcinam, aczkolwiek miesiarstwem bym tego nie nazwal... :D

To po prostu nieporozumienie...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie wiem jak wyobrażasz sobie łapanie lekkim sprzętem na Wiślanej burcie w zwaliskach i jeszcze głównym nurtem na odległość rzutu(powodzenia)to nie jezioro i nie szczupaki. A sandaczy nie lapałem celowo to tylko przyłów. A co do nazywania łapania na taki sprzęt miesiarstwem to nie bardzo rozumiem. Na delikatnym sprzęcie można rybę zamęczyc najwyżej tylko czy przeżyje po wypuszczeniu.

 

A cmokania sumowe słyszałem nad zalewem jakieś 20lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

harp@ to nie tak. Ja nie napisałem, żeby łowić sumy na lekki sprzęt. napisałem, żeby spróbować łowić na lżejszy sprzęt, a to jest różnica.

Wspomiana przez ciebie linka 30 kg to jest w przybliżeniu 60 lbs. W połowach oceanicznych na duże ryby jak marliny, rekiny, tuńczyli, graniki i.t.p. stosuje się klasyfikację w/g mocy stosowanej linki. Tabela kończy się właśnie na 60 lbs. Powyżej to już linki pozaklasowe. Dlatego pomiądzy czarnym i białem jest jeszcze wiele innych kolorów.

U nas na śródlądziu naprawdę nie ma co przesadzać. To ma być sport, przyjemność, a nie łowienie ultra siłowe. Przeciętna długość poławianych sumów to 1-1,5 metra. Dłuższe to już rzadkość. Ja wiem, że ten, który nam się zrywa to był największy jakiego mieliśmy kiedykolwiek na haku. Niestety w przypadku udanego holu okazuje się, że to był kolejny średnaiak.

 

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja po niedawnych wypadkach przysposobilem sobie Lamiglasa 50LB w opisie (de facto chyba wiecej), i zaloze plecione 80LB. I tak jakos mi sie zdaje, ze powinno byc w sam raz <_< , chyba ze znowu cos nowego mnie zaskoczy...

Woblery zostaly tez specjalnie przerobione w grubszy drut i w jednym kawałku.

 

No ale to bylo niestety nie u nas...i tu jest chyba clue tej dyskusji. Jezeli nie mozna w lowisku znalezc ZAWODNIKA odpowiedniego do danego sprzetu...

A z drugiej strony co bedzie jak sie trafi..? <_<

 

W Wwce w zeszlym wytargali jeszzce 90taka... B)

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...