Skocz do zawartości

Odra w okolicach Zielonej Góry


tap5

Rekomendowane odpowiedzi

Aby nie tworzyć nowego wątku : znacie może ciekawe miejsce do nocnego łowienia z gruntu w okolicach Nowej Soli? Lesniczowke bardzo dobrze znam, przyzwoicie mi się tam łowi, ale z racji tego, że łowię z reguły w weekend dobija mnie fakt, że praktycznie co sobotę i niedzielę są zawody i mnie z tych glowek wyrzucają....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Witam, jak tam wyniki w ostatnim czasie na Odrze w okolicy Zielonej Góry?

Podbijam pytanie. Woda niska, taki stan utrzymuje się prawie cały rok. Jest podejrzenie, że ryba poszła sobie w dól rzeki i będzie kilka lat nędzy na Odrze w okolicy Nowej Soli - Zielonej Góry. Co myślą o tym Autochtoni / stali bywalcy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podbijam pytanie. Woda niska, taki stan utrzymuje się prawie cały rok. Jest podejrzenie, że ryba poszła sobie w dól rzeki i będzie kilka lat nędzy na Odrze w okolicy Nowej Soli - Zielonej Góry. Co myślą o tym Autochtoni / stali bywalcy?

Skąd podejrzenie, że w dół ? 

Skąd wniosek, że taki stan będzie miał odzwierciedlenie chociażby na wiosnę, nie mówiąc już o wysnutej prognozie wieloletniej ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd podejrzenie, że w dół ? 

Skąd wniosek, że taki stan będzie miał odzwierciedlenie chociażby na wiosnę, nie mówiąc już o wysnutej prognozie wieloletniej ? 

no bo może ryba sobie myśli tak: "o! nie ma wody, co raz jej mniej, może  popłynę tam gdzie ona płynie - pewnie tam jest jej więcej..." to jest odnośnie pytania nr 1.

a pytanie nr dwa: nie ma wg mnie mnie znaczenia jaka będzie woda na wiosnę, raczej stawiam na to, ze jak już znajdzie sobie lepsze miejsce, gdzie ma co żreć, to nie będzie skłonna szybko migrować stamtąd - jeśli kiepskie warunki jej do tego nie zmuszą oczywiście. Migracja w górę będzie trwała jakiś czas, zarybianie przynosi efekty też po jakimś czasie.

Nie masz więcej pytań?

Jeśli tak, to może napisz coś w temacie... jak Ty to widzisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

attachicon.gif IMG_1648.JPG

Niema tak zle koledzy :)

Zdjęcie nie weszło...

 

A w kwestii ryb w okolicach Nowej Soli to ja nie narzekam - cały rok uważam za bardzo udany (choć w tym roku PB swoich nie pobilem to w ilości spokojnie mogę powiedzieć, że było bardzo dobrze)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie nie weszło...

 

A w kwestii ryb w okolicach Nowej Soli to ja nie narzekam - cały rok uważam za bardzo udany (choć w tym roku PB swoich nie pobilem to w ilości spokojnie mogę powiedzieć, że było bardzo dobrze)

no to gratuluję sezonu i zapytam czy połapałeś:

1 z brzegu czy z łodzi?

2 jeśli z brzegu to na spina czy na z gruntu?

3 nocy czy w dzień?

 

Przez kilka lat nie łowiłem i w tej jesieni zaliczyłem kilka (już chyba będzie kilkanaście) wypadów nad Odrę i jest kiepsko. Żadnego roku wcześniej (nie wiem jak cztery lata poprzednie do tyłu -bo nie wędkowałem) nie było tak kiepsko. Lato zawsze sobie odpuszczam i wędkuję jesienią. Nie jest dobrze. Może to trochę dla tego, że uparcie męczyłem stare miejscówki - kiedyś mnie nie zawodziły ale w tym roku kicha.

Stąd kwestia czy ryba w ogóle przeniosła się gdzieś w siną dal, czy może co? Nadal stoi w nurcie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no bo może ryba sobie myśli tak: "o! nie ma wody, co raz jej mniej, może  popłynę tam gdzie ona płynie - pewnie tam jest jej więcej..." to jest odnośnie pytania nr 1.

a pytanie nr dwa: nie ma wg mnie mnie znaczenia jaka będzie woda na wiosnę, raczej stawiam na to, ze jak już znajdzie sobie lepsze miejsce, gdzie ma co żreć, to nie będzie skłonna szybko migrować stamtąd - jeśli kiepskie warunki jej do tego nie zmuszą oczywiście. Migracja w górę będzie trwała jakiś czas, zarybianie przynosi efekty też po jakimś czasie.

Nie masz więcej pytań?

Jeśli tak, to może napisz coś w temacie... jak Ty to widzisz.

Poważnie, to jest połowa grudnia i jeżeli nie wiesz gdzie znaleźć miejscówkę/stołówkę w obecnym momencie, przy obecnej temperaturze to podejrzewam, że już nie znajdziesz. Ale to bardzo złożony temat. 

Chłopaki powyżej pokazują, że jednak coś tam pływa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poważnie, to jest połowa grudnia i jeżeli nie wiesz gdzie znaleźć miejscówkę/stołówkę w obecnym momencie, przy obecnej temperaturze to podejrzewam, że już nie znajdziesz. Ale to bardzo złożony temat. 

Chłopaki powyżej pokazują, że jednak coś tam pływa. 

znam lepszy tekst, który rzucił swego czasu pewien wybity fachura: "ja już się ryb w życiu nałowiłem"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znam lepszy tekst, który rzucił swego czasu pewien wybity fachura: "ja już się ryb w życiu nałowiłem"

Ja tam biegam generalnie większą część roku nad Odrę. Tylko z brzegu więc pewnie z jakimiś tam ograniczeniami i w zależności od pory roku gdzie indziej szukam ryby, a łowię tylko na spinning. Obecnie ryba się zbiera na zimowiskach i tam też z powodzeniem można ją łowić - ja mam swoje miejsca o których wolałbym nie mówić jednak.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To gdzie szukać ryby to jedna sprawa, ale podstawowa to to, czy na tych miejscach jest tak jak poprzednie lata? To jest pytanie, każdy ma swoje miejsca - myślę, że każdy coś tam wydłubie, ale ja uważam, że ten rok jest bardzo kiepski.

Czasy wyjść nad wodę i zejść z kompletem minęły bezpowrotnie wszędzie. A ilość wydłubanych przekłada się na wiedzę, poświęcenie i ilości spędzone nad wodą. Innej recepty nie ma. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To gdzie szukać ryby to jedna sprawa, ale podstawowa to to, czy na tych miejscach jest tak jak poprzednie lata? To jest pytanie, każdy ma swoje miejsca - myślę, że każdy coś tam wydłubie, ale ja uważam, że ten rok jest bardzo kiepski.

Latem i wczesną jesienią nie było źle, ale im bliżej końca roku, tym gorzej, przynajmniej u mnie.

Uważam, nie bez powodu, że wiele dorosłych ryb wyemigrowało, prawdopodobnie z powodu niskiego stanu wody. Mam wiarygodne/potwierdzone meldunki z dolnej Odry, pojawiły się tam nagle ryby dużo, dużo większe niż trafiały się w poprzednich latach. Głownie karpiowate, ale drapieżniki także. To samo w wyższych odcinkach Odry, przecież leszcze nie urosły 2 kg w jeden rok.

Po wielu latach spędzonych nad okoliczną wodą, widzę to wyraźnie. Od początku sezonu było całkiem dobrze, chyba najwięcej szt brzan/rok w historii, nieźle było z sandaczami, pojawiły się szczupaki (jako przyłów), sumy się trafiały, sporo okoni, do tego pojedyncze jazie, klenie, bolenie, a nawet certa i dorodna płoć(na wobler). Jak zrzucę z telefonu parę fotek, to wrzucę tutaj. Wyraźnie od początku października zaczęło słabnąć, a na początku listopada całkiem umarło. Wodę znam dość dobrze, wiem gdzie szukać ryb o jakiej porze, nawet eksperymentuję z przynętami i techniką, na próżno. Jedynie w nocy jakieś pojedyncze sandacze obecnie padają, ale naprawdę mało. Moje spostrzeżenia pokrywają się z Waszymi, jest źle. A jeszcze przez tą niską wodę, kilka sumów zakolczykowałem swoimi przynętami. Przy braniach pod przelewem, po prostu odcinały plecionkę dużo powyżej przynęty, mimo wysoko uniesionego kija. Odjazdy w nurt mnie cieszyły, w klatkę wywoływały ból psychiczny, bo prawie każdy kończył się źle dla ryb.

Co będzie w przyszłym roku, trudno powiedzieć, nawet ichtiologom, prawdziwym ichtiologom. Wg, mnie, jeśli będzie wyższa woda wiosną, jest szansa przy wędrówce tarłowej, na "przyjazd" dorosłych ryb z innych kawałków rzeki. W przeciwnym razie może być dalej źle i będą mnie czekać częste i długie wyprawy na inne kawałki Odry. Bo to "moja" rzeka, na niej się wychowałem wędkarsko.

Niema tak zle koledzy :)

attachicon.gif IMG_1644.JPG

Ten, złowiony na Antypodach się nie liczy! A dokładnie to Argentyna czy Nowa Zelandia :D ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latem i wczesną jesienią nie było źle, ale im bliżej końca roku, tym gorzej, przynajmniej u mnie.

Uważam, nie bez powodu, że wiele dorosłych ryb wyemigrowało, prawdopodobnie z powodu niskiego stanu wody. Mam wiarygodne/potwierdzone meldunki z dolnej Odry, pojawiły się tam nagle ryby dużo, dużo większe niż trafiały się w poprzednich latach. Głownie karpiowate, ale drapieżniki także. To samo w wyższych odcinkach Odry, przecież leszcze nie urosły 2 kg w jeden rok.

Po wielu latach spędzonych nad okoliczną wodą, widzę to wyraźnie. Od początku sezonu było całkiem dobrze, chyba najwięcej szt brzan/rok w historii, nieźle było z sandaczami, pojawiły się szczupaki (jako przyłów), sumy się trafiały, sporo okoni, do tego pojedyncze jazie, klenie, bolenie, a nawet certa i dorodna płoć(na wobler). Jak zrzucę z telefonu parę fotek, to wrzucę tutaj. Wyraźnie od początku października zaczęło słabnąć, a na początku listopada całkiem umarło. Wodę znam dość dobrze, wiem gdzie szukać ryb o jakiej porze, nawet eksperymentuję z przynętami i techniką, na próżno. Jedynie w nocy jakieś pojedyncze sandacze obecnie padają, ale naprawdę mało. Moje spostrzeżenia pokrywają się z Waszymi, jest źle. A jeszcze przez tą niską wodę, kilka sumów zakolczykowałem swoimi przynętami. Przy braniach pod przelewem, po prostu odcinały plecionkę dużo powyżej przynęty, mimo wysoko uniesionego kija. Odjazdy w nurt mnie cieszyły, w klatkę wywoływały ból psychiczny, bo prawie każdy kończył się źle dla ryb.

Co będzie w przyszłym roku, trudno powiedzieć, nawet ichtiologom, prawdziwym ichtiologom. Wg, mnie, jeśli będzie wyższa woda wiosną, jest szansa przy wędrówce tarłowej, na "przyjazd" dorosłych ryb z innych kawałków rzeki. W przeciwnym razie może być dalej źle i będą mnie czekać częste i długie wyprawy na inne kawałki Odry. Bo to "moja" rzeka, na niej się wychowałem wędkarsko.

Ten, złowiony na Antypodach się nie liczy! A dokładnie to Argentyna czy Nowa Zelandia :D ?

Patrząc na ilość wyjazdów to początek sezonu ok - bylem tylko kilka (3-4) razy na rybach i jedne dzień trafiony - i sum i dorodny boleń. Więc trochę podobnie widzę początek sezonu - w lecie w ogóle nie wędkowałem więc nie wiem no i  w październiku znowu na rybki - na samym początku trafiłem ładnego sandacza i po kilku dniach zaciąłem niedaleko brzegu porządną rybę - po tym tępym braniu stawiam na suma - no i plecionka pstryk na kamieniach. Od tamtej pory lipa - jeden niewymiarowy sandacz. Nastawiałem się tylko na sandacze - nie wiem jak sprawa się ma ze szczupakami - kilka niewymiarowych zawsze się gdzieś trafi jak przyłów, ale tak było zawsze więc żadnych wniosków nie można wyciągnąć. Gdy pytam na szlaku ludzi to nie specjalnie mają się czym chwalić. Widuję grupę spiningistów, którzy aż spod Jeleniej Góry przyjeżdżają i grupowo czeszą rzekę i też nic - na około ośmiu chłopa pada kilka szczupaków, jakiś boleń, ani razu nie trafili sandacza. Będą chyba chude lata. A czy Ty ( Z.Milewski) łowisz  z łodzi?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na ilość wyjazdów to początek sezonu ok - bylem tylko kilka (3-4) razy na rybach i jedne dzień trafiony - i sum i dorodny boleń. Więc trochę podobnie widzę początek sezonu - w lecie w ogóle nie wędkowałem więc nie wiem no i  w październiku znowu na rybki - na samym początku trafiłem ładnego sandacza i po kilku dniach zaciąłem niedaleko brzegu porządną rybę - po tym tępym braniu stawiam na suma - no i plecionka pstryk na kamieniach. Od tamtej pory lipa - jeden niewymiarowy sandacz. Nastawiałem się tylko na sandacze - nie wiem jak sprawa się ma ze szczupakami - kilka niewymiarowych zawsze się gdzieś trafi jak przyłów, ale tak było zawsze więc żadnych wniosków nie można wyciągnąć. Gdy pytam na szlaku ludzi to nie specjalnie mają się czym chwalić. Widuję grupę spiningistów, którzy aż spod Jeleniej Góry przyjeżdżają i grupowo czeszą rzekę i też nic - na około ośmiu chłopa pada kilka szczupaków, jakiś boleń, ani razu nie trafili sandacza. Będą chyba chude lata. A czy Ty ( Z.Milewski) łowisz  z łodzi?

Tak, spinninguję wyłącznie z łodzi, unikam krzaków i kleszczy jak tylko mogę. Szczupaków nie łowię docelowo, to przyłowy, to samo z okoniami, bolenie prawie też-boleniom poświęciłem w sezonie 3 rzuty-ok. 5-8minut, złowiłem dwa, taki fart. Generalnie koncentruję się na brzanach, sandaczach i sumach. Czasami jak mam ochotę, poświęcam chwile (kilka chwil) na jazie i klenie, też przyjemne rybki. Ale barbary, sumy i sandacze to jest to co lubię. Co do ilości szt to nie liczyłem dokładnie (nie prowadzę statystyk), ale tak  w samej okolicy to poszczęściło się na (sezon 2018) ok. 15 sumków (YB ok 150-160cm), ok. 20 barbar(YB 74cm), ok. 40sandaczy(YB 85cm), kilka jazi (do 50cm), kilka kleni (do 50cm), ok 20szczupaków (do 86cm), ok 30 okoni (do 36-8cm), parę boleni.

Łódź daje na pewno większą mobilność, wybieram sobie ulubione kawałki, na jakimkolwiek brzegu, gdziekolwiek. A szczególnie na barbarach, mogę tak podać przynętę, jakbym z brzegu nie dał rady. Tylko przez tą niską wodę, ryby niestety płoszą się niezmiernie, pod kilem najczęściej było ok. 1 mt.

Ci spinningiści to chyba za szczupłym chodzą, bo sandaczy może być około=co szczupaków. Generalnie do listopada nie spływałem z wody o kiju, zawsze coś, jakieś parę ryb wymiarowych, najlepsze dni dawały kilka ryb wymiarowych, do tego jakieś spięcia, przetarcia linki, pudła. Łowię wszystko z ręki praktycznie, na gumy i woblery.

Odra w okolicy zielonej góry tak ścisłej

Przecież żartowałem, foto "do góry nogami" :) .

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, spinninguję wyłącznie z łodzi, unikam krzaków i kleszczy jak tylko mogę. Szczupaków nie łowię docelowo, to przyłowy, to samo z okoniami, bolenie prawie też-boleniom poświęciłem w sezonie 3 rzuty-ok. 5-8minut, złowiłem dwa, taki fart. Generalnie koncentruję się na brzanach, sandaczach i sumach. Czasami jak mam ochotę, poświęcam chwile (kilka chwil) na jazie i klenie, też przyjemne rybki. Ale barbary, sumy i sandacze to jest to co lubię. Co do ilości szt to nie liczyłem dokładnie (nie prowadzę statystyk), ale tak  w samej okolicy to poszczęściło się na (sezon 2018) ok. 15 sumków (YB ok 150-160cm), ok. 20 barbar(YB 74cm), ok. 40sandaczy(YB 85cm), kilka jazi (do 50cm), kilka kleni (do 50cm), ok 20szczupaków (do 86cm), ok 30 okoni (do 36-8cm), parę boleni.

Łódź daje na pewno większą mobilność, wybieram sobie ulubione kawałki, na jakimkolwiek brzegu, gdziekolwiek. A szczególnie na barbarach, mogę tak podać przynętę, jakbym z brzegu nie dał rady. Tylko przez tą niską wodę, ryby niestety płoszą się niezmiernie, pod kilem najczęściej było ok. 1 mt.

Ci spinningiści to chyba za szczupłym chodzą, bo sandaczy może być około=co szczupaków. Generalnie do listopada nie spływałem z wody o kiju, zawsze coś, jakieś parę ryb wymiarowych, najlepsze dni dawały kilka ryb wymiarowych, do tego jakieś spięcia, przetarcia linki, pudła. Łowię wszystko z ręki praktycznie, na gumy i woblery.

Przecież żartowałem, foto "do góry nogami" :) .

Od razu mi przyszła na myśl łódź. Z brzegu nie ma takich efektów i tego żadnym zarozumialstwem się nie przykryje - naprawdę trzeba wiele motogodzin odwalić aby w końcu wąsatego przytulić, szczególnie, że tak jest rzeka oblegana i miejsca by stanąć czasami nie ma. Tak się domyślałem, że sandaczy może być niewiele mniej co szczupaków, ale to dlatego, że ostatnimi laty tego szczupaka strasznie ubyło. Jak zaczynałem biegać ze spinem po Odrze (lata temu) to myślałem, że gdybym zabierał to co złowię to mógłbym rodzinę samymi szczupakami wyżywić :) . Jeśli nawet tego sandacza jest tak dużo, to jednak jest to bardziej wymagająca ryba - przynajmniej z brzegu. Pewnie nie raz miniemy się nad wodą, Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem bardzo krótki sezon i mocno przerywany bo niesystematycznie się pojawiałem nad wodą w przeciwieństwie do poprzednich sezonów. Mogłem jedynie z brzegu powędkować i też na bardzo obleganych odcinkach. Moim zdaniem okoni było mnogo w tym roku i udało mi się pierwszy raz skutecznie połowić kleni. Sandacze były w rozmiarach przedszkolnych ale też i na nie się nie nastawiałem zbytnio bo jakoś nie mam szczęścia do tych ryb albo wytrwałości w ich poszukiwaniu. Faktem jest że z momentem przyjścia chłodnych dni ryby jakby zniknęły. Zaliczyłem dwa wypady pod koniec listopada i jeden dał szczupaka pod wymiar a drugi był kompletnym zerem. Najlepszym okresem była druga połowa września. Brały większe okonie i przewijały sie sandaczyki czasem coś większego pobujało się ale spadało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Faktem jest że z momentem przyjścia chłodnych dni ryby jakby zniknęły....

Tak się składa, że tych odpowiednio chłodnych do swej pory roku dni nadal nie ma...

W sobotę ryby były aktywne i były tam gdzie być powinny (z lekką korektą), ale wiatr skutecznie wędkowanie utrudniał. Ja zwiedziłem swoje dwie w miarę dobre główki i miałem pięć brań - trzy w miejscu gdzie powinny być sandacze i dwa brania szczupakowe - jeden wyjechał na brzeg, drugi przegryzł fluorokarbon (ostatnio z powodu braku brań zaniechałem stalek)

Wiatr zrobił swoje - o ile szczupaki biorą jak kamikadze to sandaczom ta wygięta plecionka dawała fory.

Zauważyłem, że ten niski stan i wolniejszy przepływ naniósł trochę mułu/piachu na miejsca gdzie wcześniej było fajne twarde dno i gdzie główka odbijała się jak pingpong. Teraz to lekko przymulone dno plus naciągnięta wiatrem plecionka nie dała nadziei na wędkowanie po zmroku gdy liczyć można tylko na odczucia na kiju.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ubogi jest nasz odcinek w ryby można się przekonać łowiąc na Odrze w innych od naszych rejonach. Brak wody w rzece, presja i wiele innych czynników robią swoje. Jeśli ktoś łowił na Odrze w latach 70-tych, 80-tych, to wie jaka mocno różni się rzeka z tamtych lat, od tej dzisiejszej. I nawet nie porównuję tu ilości ryb, ale samą ilość wody. Ale to już "prehistoria". Co do stanu obecnego to najbardziej zaskakuje mnie sandacz. Małego jest dość dużo, ale z chociażby wymiarowy to już jest duży problem. Co prawda jakiś tam jest łowiony, ale głównie w nocy. Jednakże ich ilości są niewspółmierne do tych "krótkich". Nie za bardzo wiem w jaki sposób to wytłumaczyć.

Co do "szczupłego" to uwzględniając brak wiosennych wylewów rzeki nie ma się co dziwić jego małej ilości. Populacja okonia na podobnym od lat poziomie. Jak sprawa ma się z sumem to chyba każdy wie i tematu nie trzeba rozwijać.

Czytając ilości złowionych ryb przez kolegę Zbigniewa to przy tej ilości (40) to chyba powinno być sandaczy i sandaczyków (łącznie), bo nie umniejszając umiejętnościom, taka ilość wymiarowych ryb tego gatunku złowiona w tym sezonie w Odrze w okolicach Zielonej Góry wydaje mi się mocno przesadzona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...