Skocz do zawartości

Odra w okolicach Zielonej Góry


tap5

Rekomendowane odpowiedzi

Jak ubogi jest nasz odcinek w ryby można się przekonać łowiąc na Odrze w innych od naszych rejonach. Brak wody w rzece, presja i wiele innych czynników robią swoje. Jeśli ktoś łowił na Odrze w latach 70-tych, 80-tych, to wie jaka mocno różni się rzeka z tamtych lat, od tej dzisiejszej. I nawet nie porównuję tu ilości ryb, ale samą ilość wody. Ale to już "prehistoria". Co do stanu obecnego to najbardziej zaskakuje mnie sandacz. Małego jest dość dużo, ale z chociażby wymiarowy to już jest duży problem. Co prawda jakiś tam jest łowiony, ale głównie w nocy. Jednakże ich ilości są niewspółmierne do tych "krótkich". Nie za bardzo wiem w jaki sposób to wytłumaczyć.

Co do "szczupłego" to uwzględniając brak wiosennych wylewów rzeki nie ma się co dziwić jego małej ilości. Populacja okonia na podobnym od lat poziomie. Jak sprawa ma się z sumem to chyba każdy wie i tematu nie trzeba rozwijać.

Czytając ilości złowionych ryb przez kolegę Zbigniewa to przy tej ilości (40) to chyba powinno być sandaczy i sandaczyków (łącznie), bo nie umniejszając umiejętnościom, taka ilość wymiarowych ryb tego gatunku złowiona w tym sezonie w Odrze w okolicach Zielonej Góry wydaje mi się mocno przesadzona.

Weź pod uwagę, że to są wyniki z łodzi. Jeśli ktoś ma czas na wędkowanie i fundusze na paliwo (bo przynęt prawie nie traci) to zrobi taki wynik bez problemu w sezonie. Trafia w dobry dzień i może mieć ze trzy. Skuteczność jest inna - kontakt z przynętą jest zupełnie inny - szybkie zacięcie nie sprawia problemu. Myślę, że to jest do zrobienia. Z brzegu jest inaczej i lepiej chyba nie będzie. Trzeba zarybiać bardziej intensywnie - same się już ryby nie odrodzą przy tej ilości wędk..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew pozorom, ponton czy łódka, na naszym odcinku rzeki i przy takim stanie jaki był w tym roku to nie jest jakiś ogromny, a nawet duży handicap. No chyba, że łowi się w okolicach Krzesina, ale i to nie z powodu ryb, a raczej hardcorowej roślinności na główkach i wałach. Z główek i łach pomiędzy nimi można obłowić miejscówki wcale nie gorzej niż z łódki. Ja łowię zarówno z brzegu, jak i z pontonu. Jakoś znaczącej różnicy w braniach nie zauważyłem. Realnie, aby przy obecnym rybostanie złowić w naszych okolicach 40 wymiarowych sandaczy to trzeba "przewędkować" z dwa razy tyle nocek, a pewnie i to byłoby mało. To oczywiście jest moje zdanie, ale wśród moich znajomych stwierdzenie, że w obecnym roku jedna osoba złowiła tyle wymiarowych mętnookich, wywołałaby identyczną reakcję jak u mnie- niedowierzanie. Mowa oczywiście o okołozielonogórskim odcinku Odry.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ubogi jest nasz odcinek w ryby można się przekonać łowiąc na Odrze w innych od naszych rejonach. Brak wody w rzece, presja i wiele innych czynników robią swoje. Jeśli ktoś łowił na Odrze w latach 70-tych, 80-tych, to wie jaka mocno różni się rzeka z tamtych lat, od tej dzisiejszej. I nawet nie porównuję tu ilości ryb, ale samą ilość wody. Ale to już "prehistoria". Co do stanu obecnego to najbardziej zaskakuje mnie sandacz. Małego jest dość dużo, ale z chociażby wymiarowy to już jest duży problem. Co prawda jakiś tam jest łowiony, ale głównie w nocy. Jednakże ich ilości są niewspółmierne do tych "krótkich". Nie za bardzo wiem w jaki sposób to wytłumaczyć.

Co do "szczupłego" to uwzględniając brak wiosennych wylewów rzeki nie ma się co dziwić jego małej ilości. Populacja okonia na podobnym od lat poziomie. Jak sprawa ma się z sumem to chyba każdy wie i tematu nie trzeba rozwijać.

Czytając ilości złowionych ryb przez kolegę Zbigniewa to przy tej ilości (40) to chyba powinno być sandaczy i sandaczyków (łącznie), bo nie umniejszając umiejętnościom, taka ilość wymiarowych ryb tego gatunku złowiona w tym sezonie w Odrze w okolicach Zielonej Góry wydaje mi się mocno przesadzona.

Nie prowadzę statystyk, ale ta liczba będzie najbliższa prawdy, niektóre ryby być może złowiłem 2-3 razy, kto wie? Niewymiarowych wyjąłem prawdopodobnie podobną ilość, nie trafiłem żadnego "smoka" ponad 90cm. Te największe padają w nocy, a w nocy akurat nie łowię. Szczupłych złowiłem nieco więcej niż w poprzednich latach, choć tylko jako przyłów. Okonia natomiast wyraźnie więcej niż kiedyś i to większe sztuki/średnio, też przyłów.

Wszystko oczywiście z łodzi i korzystając najczęściej z dni roboczych, gdy jest łatwiejszy dostęp do miejscówek, w weekendy jest tłok. Od wyjazdu z garażu do rozpoczęcia łowienia mam dosłownie 15-20 minut, najczęściej byłem raz w tygodniu (czasem nawet dwa) na wodzie, najczęściej ranek do południa lub popołudnie do wieczora. Czasami całe dniówki, szczególnie bliżej jesieni i jesień.

Weź pod uwagę, że to są wyniki z łodzi. Jeśli ktoś ma czas na wędkowanie i fundusze na paliwo (bo przynęt prawie nie traci) to zrobi taki wynik bez problemu w sezonie. Trafia w dobry dzień i może mieć ze trzy. Skuteczność jest inna - kontakt z przynętą jest zupełnie inny - szybkie zacięcie nie sprawia problemu. Myślę, że to jest do zrobienia. Z brzegu jest inaczej i lepiej chyba nie będzie. Trzeba zarybiać bardziej intensywnie - same się już ryby nie odrodzą przy tej ilości wędk..

Paliwo niewiele mnie kosztuje. Mam dosłownie 2 km do slipu, a 10l zbiornik na łodzi, pozwala na 3-4 wyprawy. Łącznie nie wyjdzie nawet 100zł/miesiąc łódź+auto, a przynęt z łodzi tracę mało. Z łodzi zupełnie inaczej podaje się i prowadzi przynętę, łatwiejsze jest też zacięcie, staję sobie optymalnie, tak gdzie mi najbardziej pasuje. Z brzegu tak się nie da.

Najczęściej łowiłem 1-2 wymiarowe sandacze, czasem 3, parokrotnie 4, bez sandała spływałem praktycznie dopiero od połowy listopada.

Nie wiem czy intensywne zarybianie pomoże. Mam wrażenie, że duże (dorosłe) ryby mają skłonność do ucieczki z tak płytkiej wody, choć niektórzy twierdzą coś innego. Ale też dużych sandaczy, łowionych w nocy, spinningiści łowią coraz mniej, szczególnie w tym roku, co potwierdzałoby ogólną wersję. Jeśli mała woda jest przyczyną, zarybianie nam nie pomoże. Choć dokłada swoje presja, parokrotnie pływając w weekend, nie miałem gdzie łodzi ustawić, na dobrych miejscówkach tłok na brzegu.

Edytowane przez Z.Milewski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...
  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...