Skocz do zawartości

JAK WYPUSZCZAĆ RYBY (catch and release)- dobre i złe nawyki. Leksykon zasad.


Rekomendowane odpowiedzi

Z własnego doświadczenia wiem, że jak mama zażre głęboko i kotwica naruszy skrzela to jest lipa. Walcząc do końca wykrwawia się bardzo szybko. 

Hol na mocnym sprzęcie nie trwa zazwyczaj aż tak długo żeby zamęczyć rybę, no chyba, że chcemy się nacieszyć pracą wędki. 

Kolejny problem to fotki, szczególnie jak jesteśmy sami.  Przeciągająca się sesja na osłabionej rybie raczej jej nie pomaga. 

Święty nie jestem - kilka większych i mniejszych ryb mam na sumieniu. Na szczęście zdarza mi się to coraz rzadziej.  

Edytowane przez MarCinFin
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak woda ciepła to nawet przy szybkim holu czasem mają ciężko. Najlepiej odpinać rybę w podbieraku w wodzie i dać jej chwilę w niej odsapnąć, przygotować się do fotki jeśli ją chcesz i wtedy szybkie wyjęcie, foto i powrót do wody po max 45 sec. W ten sposób nie zabiłem jeszcze nigdy szczupaka. Jeśli warunki na to nie pozwalają to raczej nie robię zdjęć. Gruby sprzęt pomaga, ale nie daje gwarancji na skuteczne C&R w ciepłej wodzie. Zauważyłem jeszcze, że jak sobie uszkodzi skrzele kotwicą, nawet minimalnie to ma bardzo małe szanse na przeżycie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za długie robicie Panowie sesje zdjęciowe, jak oglądam np. na filmikach to nóż w kieszeni się otwiera od tego pozowania, mierzenia wyciągania po kilka razy z wody itp. Czas spędzony poza wodą jest dla ryby kluczowy. Takie przysłowiowe 3 min to wieczność. Mniej zdjęć i pozowania a szybciej ryba wróci do normy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia wiem, że jak mama zażre głęboko i kotwica naruszy skrzela to jest lipa. Walcząc do końca wykrwawia się bardzo szybko. 

Hol na mocnym sprzęcie nie trwa zazwyczaj aż tak długo żeby zamęczyć rybę, no chyba, że chcemy się nacieszyć pracą wędki. 

Kolejny problem to fotki, szczególnie jak jesteśmy sami.  Przeciągająca się sesja na osłabionej rybie raczej jej nie pomaga. 

Święty nie jestem - kilka większych i mniejszych ryb mam na sumieniu. Na szczęście zdarza mi się to coraz rzadziej.  

To samo napisałem w tym samym momencie o skrzelach. Stawiasz piwo ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak puści krew ze skrzeli to już niestety jest po rybie , miałem taki przypadek że ryba wydawało się że jest w dobrej kondycji jeszce się wyrywała a po 10 minutach już pływała do góry brzuchem. Szkoda jest szczególnie tych dużych ryb których jest u nas tak mało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na grube ryby, gruby sprzęt, jedyna metoda na szybki hol.

To podstawa, podobnie jak superszybka sesja zdjęciowa, ale mimo to problem pojawia się gdy sztuka >115 cm połknie na tyle głęboko, że jest problem nawet z długimi specjalistycznymi szczypcami do odhaczania. Ledwie  sięgają  do przynęty. Od skrzeli nie zawsze się da.

Wtedy odhaczanie nie idzie łatwo ani szybko, a ryba zapięta na parę haków i się miota.

Podobnie gdy hak Big Game z przynęty wbija się głęboko w kręgi tuż za głową od strony gardzieli. Tu ryba od razu jakby dostała wałkiem po głowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnym rozwiązaniem zdecydowanie przyśpieszającym usuwanie kotwic z paszczy jest stosowanie haków bezzadziorowych.

Święte słowa, święte słowa! Taki właśnie jest plan na jesienne wypady. Na początek chcę przygnieść zadziory lub lekko je spiłować.

Edytowane przez MarCinFin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sesja zdjęciowa od pierwszego do ostatniego zdjęcia trwa do 10 sekund nigdy nie sprawdzam co wyszło czasem palec kolegi. Trudno. Rekordowo popsuje zdjęcie miałem z sumem. Sum ucięty ogon a ja głowę. Miała być jedną fotka. Z rybą nie robię sam sobie zdięć. Upadek ryby może być zabójczy. Według mnie lepiej zrobić zdjęcie ryby na trawie, piasku niź zrobić krzywdę upadkiem

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to wcale nie musi być tak, jak nam się wydaje. Wydatek energetyczny, a więc i ilość kwasu mlekowego w mięśniach takiej samej ryby przy krótkim i długim holu wcale nie musi być podobna. W dodatku jego gwałtowny przyrost w pierwszym przypadku może być dla ryby bardziej zabójczy. Może ktoś ma dostęp do jakiejś publikacji na ten temat? Sam bym chętnie poczytał. To, że ryba szybko odpływa po szybkim holu wcale nie znaczy, że nie padnie po kilku godzinach, będzie leżeć gdzieś na dnie, a wypłynie na powierzchnię po kilku dniach i nawet tego nie stwierdzimy. Bezzadziory? Dziwię się, że jeszcze są z tym jakieś problemy. Na wodach PiL w Okręgu Lublin i Krosno obowiązują od dawna i nikt z tym nie ma problemu. Ryby nie spadają, a wyjęcie haczyka trwa dużo krócej. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawę może zdecydowanie polepszyć stosowanie haków bezzadziorowych i najlepiej pojedynczych. Duże kotwice z zadziorami zazwyczaj poważnie ranią rybę. W szczególności przy tak preferowanym przez większość siłowym holu mocnym sprzętem. Wbrew pozorom delikatniejszy hol przy mocno połkniętej przynęcie, która utkwiła głęboko w paszczy, a najgorzej w skrzelach, może być bardziej przyjazny rybie, niż ten ekstremalnie siłowy. Niestety wędkarstwo to zabawa tylko dla nas, a gdzie rabią tam wióry lecą. Część ryb będzie padała, ale dobrze że takie tematy się porusza, bo przychodzi jakaś refleksja, zastanowienie i po mimo dużych emocji podczas holu grubej ryby człowiek gdzieś tam pamięta ta rozważania, koduje i zaczyna myśleć, dbać o kondycję ryby przynajmniej podczas obchodzenia się z nią przy wyjmowaniu z wody, fotografowaniu i wypuszczaniu. U mnie obowiązkowo mata, bardzo duży podbierak z gumową siatką do pzetrzymania ryby, no i częściowo bezzadziory.          

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haki hakami i sprzęt sprzętem a tak naprawdę szansa na przeżycie ryby po wypuszczeniu jest wprost proporcjonalna do tego jak bardzo wędkarz chce zwrócić jej wolność i pozwolić zachować żywot i zdrowie. Robienie mega sesji zdjęciowych rybkom i wypuszczanie z żalem jedynie dla poklasku gawiedzi jest tylko o jeden poziom wyższe niż ich zjadanie. Generalnie swoje ostatnie zdjęcie ze 116cm zrobiłem tylko dzięki namowom kolegi, bo fakt ten miałem zostawić dla siebie i najbliższych.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa, święte słowa! Taki właśnie jest plan na jesienne wypady. Na początek chcę przygnieść zadziory lub lekko je spiłować.

Niestety, przygniecione lub spiłowane zadziory i solanka to nie jest dobre rozwiązanie. Przetestowałem - szybko zaczynają w osłabionym miejscu rdzewieć. Jakimś rozwiązaniem jest stosowanie bezzadziorowych kotwic Owner STBL.... ale i tutaj jest pewien minus bo duża rozmiarówka typu 1/0-4/0 występuje tylko w bardzo grubych kotwicach typu 56 czy 66 średnio nadających się na szczupaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, przygniecione lub spiłowane zadziory i solanka to nie jest dobre rozwiązanie. Przetestowałem - szybko zaczynają w osłabionym miejscu rdzewieć. Jakimś rozwiązaniem jest stosowanie bezzadziorowych kotwic Owner STBL.... ale i tutaj jest pewien minus bo duża rozmiarówka typu 1/0-4/0 występuje tylko w bardzo grubych kotwicach typu 56 czy 66 średnio nadających się na szczupaka.

Na dzień dzisiejszy bezzadziorowych u siebie nie kupię. Mam ogromny zapas kotwic ownera więc wolę przyginać i piłować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po siłowym i generalnie holu nie można wyjmować ryby z wody? Jest bardzo zmęczona i potrzebuje tlenu. Wy ją wyciągacie z wody pozbawiając tego tlenu. Potem ryby padają z niedotlenienia. To tak jak by ciebie ktoś gonił, a ty byś uciekał ratując swoje życie. Biegniesz co sił. Potem ktoś ciebie łapie i zatyka buzię i nos.... jak się czujesz?

 

Dlatego mój apel - po holu broń Boże nie wyciągać ryby! Niech odsapnie. Potem wyjąć i od razu do wody. A najlepiej odpiąć w wodzie.

 

Wyjmowanie ryb w tym stanie, to najgorsze co im można zrobić w danej wchwili.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczupak to żaden zawodnik, średniej jakości i mocy sprzętem, aby była dobra plecionka hol ponad metrowej mamuśki z reguły można liczyć w sekundach, potrzeba tylko trochę zdecydowania, wprawy i wiary w sprzęt, kij, który się łamie to zły kij, u mnie zostają tylko te, które jeszcze nie popękały przy holach ;)

Ryba szybka wciągnięta na łódkę nie zdąży się zmęczyć i zakwasić mięśni, trzeba się tylko liczyć z tym, że walczyć może zacząć w podbieraku lub przy wyjmowaniu przynęty.

Edytowane przez Tomek88
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na grube ryby, gruby sprzęt, jedyna metoda na szybki hol.

Problem w tym, że na sprzęcie okoniowym też potrafi skubnąć przynętę okazały szczupak i co wówczas? Mam ciąć linkę pozostawiając "kolczyk"? Jest wiele sytuacji gdy hol niestety przedłuża się i nic się na to nie poradzi. Osobiście łowię stosunkowo lekko, moje najmocniejsze wędzisko to 7-28g/10-20lb, więc ten problem czasami mi się pojawia.

Ogólnie baaardzooo rzadko fotografuję i mierzę moje rybki niezależnie od ich rozmiaru (stąd zarzuty "bezmózgowców", że nie łowię i że jestem teoretykiem), odhaczając je bez wyjmowania z wody.

Nic nie poradzi się gdy na lekkim sprzęcie uwiesi się gruba ryba, więc wówczas jedynym sposobem na uratowanie jej życia jest, moim zdaniem, "odpuszczenie" sobie sesji foto i pomiarów... :(

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka większych ryb złowiłem i jedyne 2 przypadki kiedy szczupak zszedł pomimo starań, to Maluch który zagryzł 15cm woblera i kotwica weszła mu w czaszkę i drugi który głęboko zażarł Jerka i przy okazji wyglądał jakby uciekł z pod skrobaczki, calusieńki bok oskrobany i podbiegnięty krwią. Niezależnie czy łowiłem na lekko czy na ciężko. Tylko trzeba sprawnie się z rybą obchodzić. Jak nad wodą jest ktoś do zrobienia zdjęcia, to super bo można rybę wypuscić po 30-45sek. A jak jesteśmy sami, to trzeba sobie wszystko przygotować wcześniej, w najgorszym przypadku w trakcie holu, lub gdy ryba czeka w wodzie w podbieraku.

Warto też sobie przestawić w głowie, że celem nadrzędnym jest żeby ryba przeżyła, a nie cm i zdjęcie, tak więc jak ryba zaczyna się szarpać w rękach, to zdecydowanie lepiej skierować ją nad wodę niż za wszelką cenę przygniatać butem, aby tylko zdjęcie było.

Mój największy szczupak z zeszłego roku sam się uwolnił bez zdjęcia i mierzenia mimo że wszystko było przygotowane jedną ręką na łódce podczas gdy drugą trzymałem rybę pod pokrywy w zamarzającej wodzie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Koledzy, szukam informacji które już kiedyś były umieszczone w którymś z tematów. Dokładnie chodzi mi o strefy odczuć u ryb. Ktoś podrzucił link do bodajże angielskiego artykułu, w którym były zaznaczone i opisane ww strefy np.strefa komfortu znajduje się u ryb na brzuchu, dlstego jest spokojna gdy trzymamy ja w tej sposób, przy uwalniania działa to podobnie. Strefa stresu to min ogon.

 

Jeśli ktoś pamięta albo wie gdzie szukać, proszę o podpowiedzi :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Nie spotkałem się z takimi praktykami na polskiej scenie wędkarskiej, dlatego chciałbym przybliżyć temat. Na organizowanych zawodach (Pro Anglers League) w Rosji zawodnikom zaliczane są żywe ryby, które są ważone na zakończenie zawodów. Jeśli ryba została złowiona tuż po starcie, to będzie ważona po wielu godzinach. Nagrody są wysokie więc ekipom zależy na przeżywalności ryb. A teraz do sedna sprawy. Sandaczom które zostały złowione na dużych głębokościach, przebijają  igłą(chyba pęcherz pławny) i "spuszczają powietrze". Szczupakom przy pewnej wprawie można zrobić to bez igły, uciskając odpowiednie miejsce. Ma to na celu z ryby "floating" zrobić "suspending"(dokładnie tak to ktoś określił) Oczywiście jestem daleki od namawiania do takich praktyk. Ciekawy jestem informacji od jakiegoś człowieka w temacie jak może wpłynąć to na przyszłość takiej ryby. Ale ewidentnie widać że ryby przekłute są zdecydowanie bardziej żywotne. Z tego co mówią to praktyka taka przyszła do nich z turniejów w połowie bassów.

 

 

1:27przebijanie

 

5:52 ważenie

 

Ps. nie wiem czy dobry temat wybrałem ale nie chciałem zakładać nowego.

Edytowane przez guma87
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się - biorąc na logikę - że każde okaleczenie ryby ma większy lub mniejszy wpływ na jej późniejszą kondycję i szanse przeżycia. Zapewne takie rany zrastają się po pewnym czasie, ale moim zdaniem im mniej okaleczeń tym większe szanse dla ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy zbyt szybkim wynurzeniu ryba z zamkniętym pęcherzem pławnym - a do takich należą okoniowate, jest rozdymana od wewnątrz przez "rozrastajacy się" skutkiem różnicy ciśnień pęcherz, który naciska na narządy rozrastajacy. Wszystko zapewne zależy od wielu czynników, ale wydaje mi się, że mała dziurka od igły pozwalająca szybko wyrównać ciśnienie jest w tym przypadku niewielkim uszczerbkiem na zdrowiu i kondycji w obliczu "wzdęcia kesonowego" (właśnie to wymyśliłem, naukowo zapewne nazywa się to inaczej), kiedy to własne ciało usilnie stara się od środka rozsadzić brzuch a ryba nie ma najmniejszych szans na zanurzenie się o własnych siłach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...