RobertGizycki Opublikowano 2 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2014 Taps fajny filmik . Widzę to mniej tak samo jak Ty. Cała akcja musi trwać bardzo krótko i tego należy się trzymać. Zdjęcia na trawie, piachu a nawet przygotowanej foli są niestosowne. Rozumiem, że ktoś chce się pochwalić itd. ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Każdy przecież wie jak wygląda kleń czy okoń... Moim zdaniem, fotka jest super jak widać na niej szczęście, duże emocje, ładne okoliczności przyrody. Dlatego od jakiegoś czasu robię zdjęcia wyłącznie dużym rybom, a od czasu do czasu średnim jak jest ładne światło lub przyroda dookoła jest urzekająca. Gdy jestem sam, lub kolega jest daleko nie fotografuje ryb (pewnie dlatego do tej pory nie mam zdjęcia z pstrągiem ). Na łódce ryby wypinam w wodzie (o ile się da) a duże ryby czekają za burtą w wielkim gumowym podbieraku do czasu aż ustawię aparat. Warto stosować bezadzorowe haki. Trzeba też nauczyć się chwytać ryby w bezpieczny dla nich sposób oraz panować nad emocjami - to pomaga im bezpiecznie wrócić do domu.Oczywiście nie zawsze tak było - też mam zdjęcia ze szczupakami walającymi się na dnie łódki lub z kleniami na trawie - wtedy jeszcze nie panowałem nad emocjami . Pozdrawiam! 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 2 Lutego 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2014 (edytowane) Robson chciałbym namiary na taki podbierak. Ja zawsze trzymam ryby w podbieraku przed wyjęciem, te większe. Łowię te same i nic im nie jest. Uważam, że nie ma co przesadzać. Edytowane 2 Lutego 2014 przez rózgaś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RobertGizycki Opublikowano 2 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2014 Robson chciałbym namiary na taki podbierak. Ja zawsze trzymam ryby w podbieraku przed wyjęciem, te większe. Łowię te same i nic im nie jest. Uważam, że nie ma co przesadzać. Rózgaś podbierak którego używam to Cormoran K-Don Giant - taki z nieskładaną owalną obręczą. Jego siatka pokryta jest czymś podobnym do gumy. Pamiętaj, że ja nie łowie takich wielkich ryb z wąsami jak Ty , ale gwarantuje, że metrowe szczupaki mają tam wygodnie. Odnośnie przesady itd. ja tylko podzieliłem się swoimi odczuciami oraz opisałem jak staram się postępować z rybami. Każdy przecież zrobi jak uważa i nic mi do tego . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 2 Lutego 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2014 Nie nie nie o to chodzi. Bardzo dobrze napisałeś uważam. Piszę, że przesadą jest niezrobienie pamiątkowej foty z jakiegośtam powodu. 15sekund ryby żadnej nie zabije. Wiem, bo praktykuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
EMMS Opublikowano 2 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2014 Chyba właśnie o tym jest właśnie mowa, żeby ryba była poza wodą jak najkrócej, bo później pięknie machnie ogonem na pożegnanie @AdasCzeski: z kciukiem w paszczy? Jeśli masz na myśli chwyt pod pokrywę, jak najbardziej w porządku, przy większych rybach lepiej użyć chwytaka i przytrzymać za brzuch (tak przynajmniej w tym roku gdzieś o uszy mi się obiło), aczkolwiek ja z reguły wyciągałem ryby klasycznie pod skrzela. Jedyny minus takiego łapania, to "piky fingers" na pamiątkę po większej ilości ryb Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fr0ntliner Opublikowano 2 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2014 Ciekawy temat,więc dorzucę coś od siebie.Ryby jakie łowię to głównie pstrągi i znam temat z praktyki.Widuję zdjęcia ryb w rękach łowców i zastanawiam się jakim cudem udaje im się je utrzymać do tej foty?Wyholowany kropek wariuje,skacze,wije się,nie chce współpracować z obiektywem.Gnieciemy do podłoża przy mierzeniu,podnosimy go do zdjęcia...mocny chwyt czy basejumping?A nóż się uda bez negatywa.Sięgnijcie pamięcią wstecz i przypomnijcie sobie ile było takich sytuacji kiedy to złowiona ryba wyślizguje nam się z rąk i upada na ziemię,kamienie czy w trawę.W podbieraku wygodniej a przedewszystkim bezpieczniej dla samej ryby,choć ta też grzeczna w nim nie jest.Zrezygnowałem z fotografowania na rzecz filmowania.Nagrywam tylko 45+ (czyli kilka w roku :/)i w momencie wypuszczania z podbieraka.Mniejsze odhaczam w wodzie jeśli brzeg pozwala.Ważne by mieć dystans i szacunek w stosunku do ryby.Nie powinniśmy narażać jej na uszczerbek zdrowotny czy nawet utratę życia by mieć pamiątkę.Może za bardzo nas ponosi chęć pochwalenia się innym?Albo chcemy by ta chwila trwała wiecznie i nie możemy nacieszyć oczu naszym połowem?Często rozmawiam z napotkanymi wędkarzami,którzy nie używają bezzdzadziorków,"bo im więcej ryb spada".Może i spada,ale wg moich obserwacji to wina źle dobranego sprzętu,zbyt sztywnego i nierzadko z plecionką na x-faście do 25g Dwie spore kotwice na woblerach też potrafią rybę poharatać,polecam jedną.Uwalnanie zdobyczy w wodzie,zdawać by się mogło najlepszym rozwiązaniem,choć przyznam,że miałem raz przypadek wyłamania ramienia kotwiczki przez rybę podczas wyhaczania.Jak wygląda u was sprawa z obrotówkami 0-1?Ja zrezygnowałem całkowicie.Raz,że skręcają żyłkę a dwa,że miewam problemy z wyjęciem kotwiczki z pyska 15 cm pstrąga.Choćbym chciał to bym mu nie wsadził jej do paszczy...Nie będę powtarzał poprzedników.Tyle ode mnie.Możecie mnie zlinczować i podgarnąć na kupkę skrajnie przesadzających z tematem C&R.To jest moje zdanie.Uważam,że jak już coś robimy to porządnie,bo ryba to żywe stworzenie i nie ma tu miejsca na bylejakość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wyjec Opublikowano 3 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2014 (edytowane) Rybka 48.5 cm po 2 zdjęciach do wody. 4 dni później wzięła po raz kolejny (koledze), wypuszczona i po tygodniu kolejny raz złowiona. Rybka wyciągana z jednego zakrętu kolor ten sam i wymiar też więc stwierdzam iż to była ta sama ! Tak więc sądzę, że dobrze przeżywalność po zdjęciu a nawet i mierzeniu jest spora A poniżej 40 tak jak kolega powyżej pisze jeszcze w wodzie odhaczane Edytowane 3 Lutego 2014 przez wyjec 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 3 Lutego 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2014 Tomku z naszego podwórka mamy kilkanaście takich przypadków, z takimi nawet, że ryba brała już następnego dnia. Ciężko jest zamęczyć rybę, jak się tego nie chce. Warunek woda. Ryba lubi wodę. Tak więc to nie grzyby , że jak się już na nie spojrzy to nie urosną. Można łowić, wypuszczać, łowić wypuszczać, i fotografować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 4 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2014 Temat rzeka. Najważniejsze robić tak żeby pozostawać w spokoju z własnym sumieniem. Jeśli ktoś wypina dużą rybę bez wyjmowania jej z wody i zrobienia fotki chwała mu za to, tak oczywiście jest najlepiej, ale nie mamy żadnej pamiątki, trochę szkoda. Jeżeli chodzi o przeżywalność ryb często nie mamy na to wpływu, niestety trzeba się pogodzić, że część ryb nie przeżyje. Są gatunki mniej i bardziej odporne na stres, hol, niedotlenienie. Do tych odpornych należą szczupak, sandacz, sum, kleń, jaź, z tymi rybami jakoś nie miałem problemów przy wypuszczaniu. Ważna w tym względzie jest pora roku i stopień natlenienia wody. Ta sama ryba inaczej zniesie hol w lecie, a inaczej jesienią. Wrażliwą rybą na hol jest niestety boleń, dziwne bo to ryba nurtu która powinna mieć więcej pary, ale przez to chyba ma dość duże wymagania tlenowe. Szczególnie latem miałem sytuację, że ryba nie chciała odejść, trzeba mieć tego świadomość, że zbyt długa sesja w tym okresie może skończyć się śmiercią ryby. To samo jeśli boleń dostanie w skrzela i puści krew, myślę że większość boleni wtedy pada, ale i tak wypuszczam takie ryby bo jak dostanie w łeb wtedy na pewno nie przeżyje. Takie np. szczupaki przeżywają nawet z rozerwanymi skrzelami, mają widać lepszą krzepliwość krwi i mniejsze wymagania tlenowe. Jeśli chodzi o chwytanie ryb to zawsze podbieram je ręką, to dla mnie najbardziej sportowy i emocjonujący sposób i wyraz umiejętności wędkarza, ale coraz częściej myślę o podbieraku który pozwoli przetrzymać rybę w wodzie przed zrobieniem zdjęcia..Bolenie podbieram chwytem za płetwami piersiowymi, są wtedy potulne jak baranki, nie szarpią się i można spokojnie je wypiąć. Chwyt za szczękę przeważnie zawsze kończy się próbą wyrwania, widać tego bardzo nie lubią. Jeśli nie mamy w tym wprawy nie polecam. Chwyt za kark dużych ciężkich sztuk często kończy się rozerwaniem skóry grzbietu przy łączeniu ze skrzelami, nie polecam, małe i średnie można tak łapać, ale najlepiej wypiąć je w wodzie bez wyjmowania.Klenie, jazie łapię za kark, ale trzeba uważać szczególnie na jazie bo mają dużą zdolność wbijania kotwic w ręce.Szczupaki, sandacze za kark mniejsze, pod pokrywy większe i to jest najlepszy chwyt, tylko jeśli podbieramy je pod pokrywę nie trzymajmy ich wiszących w powietrzu. Oprzyjmy im dolną część ciała o jakieś czyste podłoże np. dno łodzi. Drugą ręką możemy spokojnie je wtedy wypiąć. Po wypięciu jedną rękę mamy pod pokrywą, a drugą łapiemy pod brzuch i wtedy unosimy rybę do fotki.Sumy za szczękę.Poza wyjątkami jak boleń, pstrąg generalnie ryby to dość odporne stworzenia i nie ma co przesadzać w drugą stronę i traktować je jakby były ze szkła. To stworzenia które są przystosowane do życia w trudnych warunkach. Najgorsze jest dla nich zamęczenie zbyt długim holem, niedotlenienie i ewentualnie utrata zbyt dużej ilości krwi z rozerwanych skrzeli, dla tego głównie na tych elementach powinniśmy się skupić. Z pozostałymi urazami spokojnie sobie dadzą radę. Popatrzmy jak często wyglądają ryby po tarle, poobijane, poobcierane i jakoś sobie dają radę.Nie stosujmy zbyt delikatnego sprzętu bo raz, że przedłuża to hol, a najgorsze jak ryba zerwie zestaw i pójdzie z przynętą w pysku. Takie ryby raczej w większości nie przeżyją.Nie stosujmy chwytaków, to dość brutalne urządzenia, a jak pisałem wcześniej ryby nie lubią jak im się coś wkłada do pyska i przeważnie zaczynają się wtedy szarpać. U takich np. szczupaków często wtedy dochodzi do złamania szczęki. Poza tym jakoś dla mnie zdjęcie ryby trzymanej na chwytaku kiepsko wygląda.Nie róbmy zdjęć wszystkim rybom, kolejna fotka z 60cm takim samym boleniem czy 40cm kleniem to nic specjalnego. Starajmy się uwieczniać na zdjęciach okazowe ryby,mniejsze wypinając w wodzie. Duże ryby są najcenniejsze, ale z czegoś muszą wyrosnąć, więc te małe też traktujmy z szacunkiem. Ja mam ustalone swoje własne wymiary powyżej których pstrykam fotę.pozdrawiam wujek 8 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wyjec Opublikowano 4 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2014 Dodam tylko, że nie warto docinać ryby, które już mamy "na kiju" (poza sandaczem na gumy) co znacznie ułatwi wyhaczenie! Po drugie prowadząc jednostajnie szybkim tempem (np.prowadząc z nurtem) widząc jak torpeda pomyka za wabikiem nie zatrzymywać przynęty bo rozpędzona tak połknie, że wyhaczenie graniczy z cudem ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mifek Opublikowano 4 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2014 zakładając, że połknie... bo często po prostu traci zainteresowanie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wyjec Opublikowano 4 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2014 Fakt jednak jak trafi to kaplica i od razu trawi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
joker Opublikowano 4 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2014 (edytowane) ... Najgorsze jest dla nich zamęczenie zbyt długim holem ... Nie stosujmy zbyt delikatnego sprzętu bo raz, że przedłuża to hol, a najgorsze jak ryba zerwie zestaw i pójdzie z przynętą w pysku. ... Nie stosujmy chwytaków ... Nie róbmy zdjęć wszystkim rybom To dobrze koresponduje z podtytułem - dobre i złe nawyki. Edytowane 4 Lutego 2014 przez joker Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dru Opublikowano 5 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 (edytowane) Dodam coś od siebie (moja praktyka). Jak staram się postępować.Metoda połowu - spinning głównie gumy, rzadziej, woblery, błystkiRyby - w kolejności: szczupak, okoń, przyłowy: sandacz, sumZasady które tu opisałem sprawdzały się do tej pory w stosunku do ryb do długości 1m (moja największa ryba). Być może będę musiał zmienić coś w swoim postępowaniu mając na kiju, przy brzegu, rybę 1,5 m 2 m. Złowione ryby w większości wypuszczam, ale i od czasu do czasu pojedyncze sztuki zdarzy mi się zabrać raczej średnie sztuki, większe wypuszczam ze względu na o wiele większą wartość i przydatność do rozrodu oraz gorszy smak miesa.Mam nadzieję, że może takie postępowanie zrekompensuje rybom ich wysiłek i straty moralne spowodowane holem i wyciągnięciem ich z wody:-). 1. Nie stosuje chwytaków ze względu na możliwość uszkodzenia pyska oraz kręgosłupa (nerwów) przy niewłaściwym podnoszeniu.(szczególnie chodzi tu o stosunkowo duże ryby, szczupak którego stosunek masy ciała(tułów) i długości do głowy jest większy niż u okonia (okoń jest krótszy).Poza tym jest to jeszcze jedna, ciężka,dodatkowa rzecz do noszenia.2. Nie podnoszę ryb za głowę (chyba że minimalnie nad wodę tak by ciało ryby pozostawało w wodzie) z tego samego względu co w p 1.3. Nie dotykam ryb suchymi rękoma (ze względu na wytarcie śluzu). Jeśli muszę rybę dotykać rękoma przykrywam ja mokrą, miękką, bawełnianą ściereczką, szczególnie oczy, by docierało do niej mniej bodźców zewnętrznych.4. Nad wodę staram się brać ze sobą podbierak z tego samego względu co wyżej (całe ciało ryby w podbieraku jest podtrzymywane przez siatkę i oczywiście jest możliwość trzymania jej w wodzie). Jeśli nie mam podbieraka staram się wybierać miejsca gdzie jestem tuż nad wodą, tak bym mógł swobodnie lądować ryby ręką i trzymać je w czasie odhaczania w marę możliwości w wodzie. Podbierak mam z miękkiej siatki która minimalizuje pozbycie się ryby z ochronnego śluzu.5. Stosuję plecionki i przypony wolframowe - tak by zminimalizować zerwania, przegryzienia zestawów przez ryby (do tej pory nie miałem takiego przypadku).6. Stosuję pewne, wytrzymałe agrafki i kółka łącznikowe które sprawdzam przed wędkowaniem oraz za każdym razem przewiązuję ponownie węzły w zestawie.7. Do wyhaczania stosuję długie szczypce które pozwalają na sprawne, pewne i szybkie operowanie połkniętą przynętą.8. Przy wyhaczaniu trzymam rybę zazwyczaj za szczękę (niestety nierzadko powoduje to poranienia moich rąk przez zęby ale jest to sposób pewny i precyzyjny, oczywiście można zminimalizować poranienie przez posiadanie rękawic ale takowych nie mam).9. Ryby, które połknęły przynętę bardzo głęboko i jest problem z ich wyhaczeniem zabieram. (bardzo mała ilość takich przypadków w mojej praktyce).10. Nie przetrzymuję ryb przywiązanych do brzegu, łodzi na sznurach (pod pokrywami skrzelowymi) na agrafkach. Jeśli już to w siatce (łódź).11. Ryby mierzę miarką zaznaczoną na kiju. (mam kilka odległości zaznaczonych kolorową taśmą samoprzylepną na dolniku) - skrócenie czasu pomiaru.12. Fotografii z rybami sam sobie nie robię. Czasami zdarzyło się że któryś z kolegów mi zrobił.13. Jeśli trzymam rybę rękoma to trzymam jedną ręką za ogon a drugą podtrzymuję ją pod brzuchem tak by nie uszkadzać jej wnętrzności.14. Przyginam wszystkie zadziory w hakach. Spady czasami mam ale coś za coś - szybciej się wyhacza i mniej uszkadza ryby. 15. Do maja nie spinninguję - pozwalam odetchnąć rybom od siebie ;-) Unikam w ten sposób złapania ryb w okresie ochronnym, podczas tarła.16. Przy wypuszczaniu ryb staram się z nimi obchodzić delikatnie, nie w rzucam ich do wody, raczej je w nią "wkładam" i pozwalam odpłynąć.17. Staram się by ryba (gdy jest taka potrzeba) poza wodą była jak najkrócej (kilka sekund, max. kilkanaście sekund). 18. Ryby staram się nie kłaść na piachu, trawie. Jako maty używam mokrej bawełnianej pieluszki dziecięcej. Staram się bez potrzeby nie dotykać skrzeli. Niestety zdarzały się przypadki gdy musiałem wyjmować przynętę z łuków skrzelowych. W takich wypadkach czasami łatwiej i szybciej jest odciąć przynętę i wyciągnąć ją otworem od strony pokrywy skrzelowej.19. Wszystkie niezbędne narzędzia do odhaczania trzymam w takich miejscach by mieć do nich szybki dostęp. Sporo tego, do tej pory sam sobie nie uświadamiałem że aż tyle - chyba niczego nie pominąłem, no ale człowiek całe rzycie się uczy. Najważniejsze by myśleć, poszukiwać nowych rozwiązań, sposobów udoskonalać swoje postępowanie. Edytowane 5 Lutego 2014 przez dru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 5 Lutego 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 Przy krwawieniu ze skrzeli najlepsze jest jak najszybsze włożeniem ryby do wody. Wtedy następuje szybkie skrzepnienie krwi. Najlepiej nawet nie wyjmowac ryby z wody , poczekać aż krwawienie ustanie i dopiero ewentualne dalsze operacje. to ważna uwaga. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 5 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 To ja mam odmienne doświadczenia. Jeśli było krwawienie i wkładałem rybę do wody krew bardzo słabo krzepła a każdy ruch pokryw skrzelowych powodował falowy wypływ krwi ze skrzeli. Wyjęcie ryby na powierzchnię powodowało że szybko powstawał glut z krwi i czasami się udawało że krew przestawała wypływać.pozdrawiamwujek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 5 Lutego 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 Ichtiolog mi tak powiedział.Próbowałem skutkowało. Pare podmuchów spod skrzeli cze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rózgaś Opublikowano 5 Lutego 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 Ichtiolog mi tak powiedział.Próbowałem skutkowało. Pare podmuchów spod skrzeli czerwonych i po paru sekundach nówka sztuka. Poza tym gdyby ryba zraniona została w naturalnym środowisku, to zdychałaby z wykrwawienia. Lekko nielogiczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wujek Opublikowano 5 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 W naturalnym warunkach raczej kotwica nie wbija się rybie w skrzela. Po to ryby mają twarde wieczko skrzelowe żeby chronić delikatne skrzela. Ja tam nieraz próbowałem tak z boleniami, nie mogłem patrzeć jak za każdym ruchem pokryw skrzelowych woda zabarwiała się na czerwono od wypływającej krwi. Widać było że ryba słabnie z każdą sekundą bo ile może mieć tej krwi w sobie. Teraz jak coś takiego widzę trzymam ją chwilę na powietrzu jak zrobi się glut z krwi to ją wypuszczam. Niestety każdy wędkarz łowiąc ryby będzie miał takie przygody, tu nie musi być duża rana żeby doszło do silnego krwotoku, a boleń jest szczególnie wrażliwy i słaby. Może u innych gatunków krzepliwość jest lepsza, ale u nich do kitu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krystiano1981r Opublikowano 5 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2014 (edytowane) To ja mam odmienne doświadczenia. Jeśli było krwawienie i wkładałem rybę do wody krew bardzo słabo krzepła a każdy ruch pokryw skrzelowych powodował falowy wypływ krwi ze skrzeli. Wyjęcie ryby na powierzchnię powodowało że szybko powstawał glut z krwi i czasami się udawało że krew przestawała wypływać.pozdrawiamwujekWarto przeczytać post kol Forecasta,który opisuje dość wyczerpująco proces krzepnięcia krwi u ryb.http://jerkbait.pl/topic/25493-co-zrobi%C4%87-z-ryb%C4%85/page-2Od siebie dodam,że czekanie z rybą wyjętą z wody aż zrobi jej się skrzep nie jest dobrym rozwiązaniem z kilku powodów.Po pierwsze,krwawiąca ryba wyczerpana holem i brakiem tlenu pobieranym z wody traci szansę na przeżycie z każdą mijającą sekundą na powierzchni.Po drugie,woda zazwyczaj ma dużo niższą temperaturę od tej na powierzchni co z kolei wpływa na szybsze "zamknięcie" się rany (chodzi o zasadę kurczenia się naczyń krwionośnych pod wpływem niższej temperatury)Po trzecie,ciśnienie panujące na powierzchni jest inne niż w wodzie (dużo niższe) W rezultacie następują znaczące zmiany w obwodowych systemach oddziałujące na system limfatyczny, ciśnienie żylne krwi oraz oddychanie. Wzrasta krwawienie w skrzelach,krew krzepnie zamiast się rozpraszać (proces ten następuje w wodzie) zmniejszając efektywność oddychania...Moim zdaniem lepiej jest wypuścić możliwie szybko krwawiącą rybę z powrotem do wody.Im szybciej znajdzie się w środowisku naturalnym tym szybciej rozpocznie się regeneracja sił oraz proces leczenia (gojenia)... Edytowane 5 Lutego 2014 przez krystiano1981r 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marius13 Opublikowano 8 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2014 (edytowane) Chcialem zebyscie spojrzeli z innej strony Koledzy ,którzy mowia żeby stosować haki bez zadziorów,na tradycyjne kotwiczki BEEEEEE.......z ryba obchodzić się jak z jajkiem itp. zgoda humanitaryzm jest w modzie , popieram ta ideologie, w waszej utopijnej choć słusznej sprawie Jestescie niejednokrotnie winni nadmiernej eksplatacji lowiska.Powiem na własnej autopsji ,1 maj cowka zbiornika okon po tarle je jak ..........wiecie co robie CELOWO kogut kotwica ownera z zaaaaadziorami i jak na zawodach od 5 rano do 9 przezucam ok.120 okoni w tym kilka 40+........ celowo i z koniecznosci nie obchodziłem się jak z jajkiem, ale zyja zanim gumofilce się zwiedzieli po 3 dniach uratowalen może 500-600 szt przed niechybna smiercia ,od taka moja etyka wiec.............pewnie oberwe ale się nie zmienie Edytowane 8 Lutego 2014 przez marius13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PaNeK Opublikowano 8 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2014 chcesz powiedzieć że uratowałeś 600 szt okoni rozwalając im gęby, dobrze rozumiem? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marius13 Opublikowano 8 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2014 (edytowane) TAAAAAK Nic okoniom nie było, tydzień glodowki ,rozeszly się ladnie po jeziorku.........ZLOWILEM KILKAKROTNIE TEGO SAMEGO ZNACZNEGO SZCZYPAKA Z OBERWANYM SKRZELEM NIC MU NIE JEST, CHYBA ZE TRAFI NA GUMOFILCA Edytowane 8 Lutego 2014 przez marius13 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 8 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2014 chcesz powiedzieć że uratowałeś 600 szt okoni rozwalając im gęby, dobrze rozumiem?Podobnie robi sie z pstragami,jak wpuszczają kilkadziesiąt miarowych ryb przy moście we wiosce.Albo trzeba je "skuć" ,albo miejscowi wyjmą w 5 dni na wszelkie sposoby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marius13 Opublikowano 8 Lutego 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2014 Taps dokładnie SELEKTA pstrąga potokowego tez tak traktujemy tu nie ma sadyzmu ............to jest konieczność............sandacza 40+ to kniecznosc bo z zarybienia nie zostanie nic wiem to chore ale prawdziwe zaznaczam panowie nic zlego nie robimy urzywamy tylko tradycyjnych kotwiczek............ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.