Skocz do zawartości
  • 0

Aby do ocieplenia


Jaculek

Pytanie

  • Odpowiedzi 55
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy dla tego pytania

Top użytkownicy dla tego pytania

Opublikowane grafiki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Na płaniach, rozmaitych spowolnieniach poniżej przeszkód, poniżej zastoisk, wszędzie, gdzie nurt zwalnia, zaczyna kręcić. Ale woda musi mieć jakiś przepływ, nie może stać. W takich łowiskach łowię też pstrągi. Chociaż ostatnio zauważyłem, że warto przeszukać rynny i wlewki z rwącym nurtem. Kilka najbliższych wypraw poświęcę właśnie takim miejscom. Ciekawe, czy coś złowię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Friko, ja też zawsze uważałem, że to jedna z najpiękniejszych polskich ryb. Zawsze była, obok pstrąga moją ulubioną w atlasie ryb słodkowodnych. Niestety podobnie jak Ty nie miałem okazji spotkania się z nią oko w oko. Żałuję ale wszytko jeszcze przede mną.

Jacek a to z Kwisy? A jak jest z tą Kwisą. Trudna technicznie? Chodzi mi o warunki dostępności łowiska (krzaki, wysokie brzegi itd. itd.). Czy w przypadku lipieni wymagana jest bardzo ostrożne podejście do łowiska? Bo widząc muszkarzy, którzy stoją na środku łowiska po jajka :mellow: w wodzie jakieś 3m od żerujących lipieni wydawałoby się, że nie.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Remek

Tak, lipień z Kwisy. Jeśli chodzi o tę rzekę, to są na niej i odcinki trudnodostępne, i łatwe. Są krzaki, zwalone drzewa, naturalne i sztuczne progi. To wspaniała, ale trudna rzeka. Szczególnie latem podczas niżówek.

Lipienie nie są tak płochliwe jak pstrągi. Jednak zawsze staram się podchodzić do wody ostrożnie, bo w miejscówce może stać potok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Szczerze mówiąc zdjęcia są klimatyczne. Coś w sobie mają. Będąc jednak ostatnio w poszukiwaniu ryb zwanych pstrągami (bo jestem laikiem w tej kwestii) największy problem stanowiło nie rzucanie z zestawu castingowego :D a podejście do łowiska. Śnieżna pokrywa grubości 30cm skutecznie przeszkadzała w dotarciu do wspomnianego cieku wodnego. Myślę, że jak już byłem przy brzegu to pstrągi odpłynęły jakieś 500m w górę rzeki :mellow:. Ot, łowienie pstrągów, to jednak sztuka zwłaszcza zimą.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie przejmuj się Remku. To trzeba takie podchodzenie poćwiczyć.Czyli nauczyć się chodzić cicho. Młody tygrys bengalski robi na śniegu dużo hałasu. Ale jako dorasły łowca potrafi bezszelestnie podejść do ofiary na odległość jednego skoku. Ty też się nauczysz.

Idąc poschodach na 2 piętro postaraj się posłuchać ile robisz hałasu. Kolejnym razem idąc z grupą ludzi stań na chwilę i posłuchaj ile oni robią hałasu, jak szrają nogami jakby ich buty ważyły tony. A można wejść pos chodach cichutko. Tego po prostu trzeba się nauczyć. CHodzenie w lesie lub nad rzeką jest bardzo podobne.

Spróbuj.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

W ostatni likend musielismy odpuscic szczupaki i wybralismy z nowu lipienie, efekt ponizej (43cm)

@remku wracajac do twojego pytania o plochliwosc lipieni, to opowiem ci pewne zdarzenie. bedac pierwszy raz na lipiniach z ojcem, bez zadnego doswiadczenia wyzerowalismy caly dzien i bylismy przekonani o braku tych ryb w rzece. Wtedy wpadlem na pomysl zmiany taktyki :mellow: skoro nie moge ich zlapac to chociaz se popatrze i namowilem ojca zeby brodzic w gore rzeki i gapic sie przez polaroidy pod nogi, no i wkrotce cos mi odjechalo pod prad, a ja bez zastanowienia podalem nimfy przed siebie (wody bylo do pollydki) i nastapilo branie oraz nauka latania gdyz zaciecie bylo solidne :mellow: a potem buzki i do wody, oczywiscei nie zalecam tej metody i wcale jej nie stosuje, wnioski pozostawiam do wyciagniecia.

Oczywiscie w wodziekrystalicznie czystej do kolan i czesto mieszanej przez muszkarzy lipienie staja sie zdecydowanie trudniejszym przeciwnikiem, ale i tak najbardziej sobie cenie pstragi. Kiedys lipienie wydawaly mi sie takie magiczne, do czasy az zaczalem je lapac, teraz sa tylko zastepstwem dla kropkowancow :D

 

post-128-1348913165,0367_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Thymallus, nie przejmuję się bo w moim opisie o pstrągach użyłem przerysowania. Oczywiście nie stąpałem jak King-Kong bo to nie miało by sensu, jednak sprawiało mi to największe problemy. Śnieg skrzypiał tam mocno, że jedynie ptaki stąpające na brzegu nie robiły hałasu. Ja za to starałem się zachowywać jak najciszej ... chociaż nie zawsze mi to wychodziło :D

 

Najgłupsze w tym wszystkim jest to, że mimo tego, że klęczałem w śniegu by się całkowicie zamaskować zdjęcia, które zrobiliśmy to takie typowe warszawskie :mellow:, jak na Marszałkowskiej :D Czyli wystawieni do świata i ryb na maksa. :lol:

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Remku, ja też chodzę jak słoń :lol: Ale w wyprawach najczęściej towarzyszy mi prawdziwy mistrz cichego stąpania - Andrzej Lipiński. On nawet nad Odrą podczas połowu sandaczy w warkoczach drze się na mnie, że nadmiernie hałasuję. Jednak, czy łowi więcej? Chyba nie (On na pewno powie, że tak :mellow:). Po prostu nie można przesadzać, często wystarczy tylko się pochylić bądź paść na kolana. Ale żeby na zewnętrznych krawędziach stóp, jak Indianin... :mellow: Za stary już jestem :mellow:

Pozdrawiam, Jacek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam serdecznie całe Forum. ;) Odnośnie chodzenia ja uważam,że należy chodzić jak najciszej się da.Na śniegu jest to o tyle trudne, że chrzęści cholerstwo niemiłosiernie i na nic zdają się najbardziej wyszukane metody stąpania. Pozostaje jedynie znalezienie miejsca, gdzie przynętę można podać tak daleko jak się da ,lub nurt wody jest tak szybki że tłumi nasz hałas,pozostałe miejsca obławiam z mniejszą uwagą bo czuję, że ryby są zaniepokojone.A Jacek faktycznie chodzi jak słoń w porcelanie,ale na łódce to nie znam osoby która zachowuje się ciszej. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Cześć Andrzej, miło, że jesteś z nami. Wielkie dzięki!

No to nieźle. Ja generalnie to też sie strasznie denerwuję jak ktoś jest głośny na łodzi. Zwłaszcza mnie drażni wszelkiego rodzaju przesuwanie pudeł, pudełek po dnie lodzi .... oj ... nie nawdzidzę tego ale staram sie być bardzo tolerancyjny :mellow:. Ale to w zasadzie dziwne co napisałem bo ... ci co mnie znają wiedzą, że sam zawsze STOJĘ! na najwyższym punkcie łodzi. Pamiętam jak A.Zdun nas za to opierniczał w Szwecji. ... nie, że to niebezpieczne tylko, że mu szczupaki płoszymy :D

 

Pozdrawiam

Remek

P.S.

Pozdroweinia dla naszego guid'a A.Zduna!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

. Śnieżna pokrywa grubości 30cm skutecznie przeszkadzała w dotarciu...

Nie jestem i ja jakims specjalista pstragowo/lipieniowym. Nie wiem jak wygladal odcinek, na ktory poszliscie ale na tym, co my poszlismy bywaly miejsca, gdzie 30cm snieg dodatkowo pokryty byl warstwa lodu. Nie musze mowic, co sie dzialo..na dwa tempa postawienie nogi : brzdek)))) łup)))))

Chyba tylko...pelzanie w sniegu pod warstwa tego lodu by zostawalo....? :D

Gumo

p.s.Rognis, wyslalem....doszly?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Korzystjąc z obecności pstrągowych PROS na forum :D i nawiazujac do plochliwosci ryb i problemow z cichym podejsciem po sniegu, pozwolę sobie na pytanie czy w takiej sytuacji mozna sobie radzic lowieniem na wypuszczanego?

 

Czy tez w warunkach krystalicznej zimowej wody zylka na powierzchni jest zbyt widoczna....

 

Drugie pytanie mam takie czy ta falka ktora tworzy sie jak zylka tnie wode bardzo płoszy pstrągi?

 

Pozdrawiam serdecznie

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak, u nas było to samo. Dlatego mówię, że chciałem tak jak piszą to w różnych publikacjach dojść niezauważony i nieusłyszony. No a pewnie słychać mnie było z 50 metrów, jak jakiegoś niedźwiedzia. Z drugiej strony ten skubaniec Rognis chodził tak cicho, że było go tylko widać w kolejnych miejscówkach. Patrzył pewnie na mnie z politowaniem ... zobaczymy co napisze w relacji.

 

Pozdrawiam

Remek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Friko.

Wypuszczanie przynęty jak najbardziej. To sprawdzony sposób nie tylko na pstrągi, ale też na klenie i jazie. I nie przejmuj się widocznością żyłki na powierzchni wody.

A co do falki, ktora tworzy sie jak żyłka tnie wodę. Tylko raz zauważyłem, że mogło mieć to znaczenie. Na Pasłęce podczas połowu kleni. Wówczas tym rybom naprawdę to przeszkadzało. Jednak nie zawracaj sobie falką głowy. Kombinuj, jak podejść do pstrąga, co i gdzie mu podać, dopasuj prowadzenie. Zauważ, jak ślicznie jest nad rzeką. A falkę zignoruj :mellow:. Niech teoretycy się nad nią biedzą :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Na zawodach w Portugali strzelanie żyłką po wodzie dawało znakomite rezultaty.Ryby błyskawicznie reagowały na ruch żyłki-dosłownie wpadały w amok żerowania.W pierwszym dniu zauważył to Daniel Kowalski i bezwzględnie wykorzystał.W drugim dniu dzięki tej metodzie przesunęliśmy się z 4 na 2 miejsce.W Polsce na taki manewr niestety nic mi się nie udało złowić.Ale wiem że ryby doskonale słyszą tą falkę i uważam że ona je więcej intryguje i ciekawi niż płoszy.A i tak wolę by żyłka stykała się z wodą możliwie blisko szczytówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...