Skocz do zawartości

Najczulsze blanki


Rekomendowane odpowiedzi

Trafne, ale jestem zdania, że to nie fizyka kwantowa i każdy czy prawie każdy jest się w stanie tego nauczyć, nie każdy jednak jest takim zapaleńcem i nabierze ku temu wystarczająco doświadczenia.

Tak od siebie dodam, nie wiem czy ktoś podziela, ale zmieniając kij na inny przez pewien czas się go uczę(chodzi mi o inną marką), tak jakby percepcja musi się przestawić na inne częstotliwości, czasem wystarczy dzień na wodzie a czasem potrzeba kilku, być może Ci, którzy tłuką non stop tylko sandacze od wielu lat przestawiają się płynnie. 

Tak poza tym, prawdą jest, że z czasem wystarczą coraz mniej czułe kije, jednak chce się mieć czulsze żeby potęgować doznania :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skuteczność rozumiana jako ilość wykorzystanych (wyczutych) brań nie musi być równoległa z ilością skutecznie sprowokowanych do brania ryb (tego na pewno można się nauczyć, wyćwiczyć i doskonalić) natomiast wiem, że znacznie bardziej ograniczona jest "nauka" wyczuwania brań, nazwę je "niewyraźnych"... nie jestem pewien czy odpowiednio obrazuję to za pomocą teksu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze umiejetnosci i skupienie podczas wedkowania sa wazniejsze niz najlepszy sprzet. 

Czy to przy sandaczach czy przy pstragach :)

Przy sandaczach sprzęt musi być najwyższej czułosci. Inaczej łowisz tylko ryby aktywne. Skubacze, dotykacze, przyciskacze dla Ciebie nie istnieją bo ich nie widzisz/nie czujesz.

 

Edytka bo jeszcze jest czas: czułość blanku sandaczowego to podstawa, ale to co pisał Gucio. wiele brań jest zupełnie  "głuchych" i tych trzeba sie uczyć, bardzo ale to bardzo pomocna jest wklejka. Dziś jeden cwaniaczek cztery razy mnie próbował oszukać, przycisnął, dotknął, opłynął i za czwartym razem, oczywiście za każdym razem z inną gumą, dostał pod dziób, nie zażarł ale dotknal dołem pyska.

 

Wszystkie brania pokazała wklejka choć kij jest tak czuły, że większość znanych mi wędkarzy dostała by nerwowego wkurwu łowiąc nim.

Edytowane przez FidoAngel
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie jasno, dlatego uczyć należy się na rybnych zbiornikach ;)

Namawiałem kolegę ostatnio na sandacze do Szwecji, stwierdził, że pouczy się w kraju łowić sandacze a dopiero potem pojedzie na grubszy wypad, stwierdziłem, że prędzej osiwieje i wyłysieje niż zrobi podobną próbę u nas i się nauczy, czuje, że zasiałem ziarno konsternacji  B)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy sandaczach sprzęt musi być najwyższej czułosci. Inaczej łowisz tylko ryby aktywne. Skubacze, dotykacze, przyciskacze dla Ciebie nie istnieją bo ich nie widzisz/nie czujesz.

Ryby głupie nie są, zrobiły się ostrożne, już nie chapną wszystkiego co im pod nosem pływa. I to dotyczy nie tylko sandaczy, ale również innych drapieżników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że moje wnioski mogą być różnie traktowane bo nie każdy ma czy miał możliwość doświadczyć łowienia na upatrzonego, łowienia ryb w basenach czy łowienia wspólnie na łódce w łowisku o znacznej populacji ryb a tylko takie doświadczenia pozwalają wysnuć pewne wnioski niemożliwe do zauważenia podczas innych scen z życia wędkarza...naturalnie są osoby, które nie formułują wniosków bo zwyczajnie nie mają takiej potrzeby.

 

Podsumowując, jeśli przyjmiemy pewną stałą jak: konkretny blank, określony zakres częstotliwości drgań blanku i dowolnie liczną grupę testujących to wiele osób z grupy nie będzie w stanie interpretować sygnału... no niestety to jest trochę jak słuch, każdy może śpiewać ale wielu fałszuje...stąd jedni aby uzyskać założony wynik są krótko nad wodą, inni są nad wodą dłużej a jeszcze inni są długo i często.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że przynajmniej część z nas spotkała się z takim zjawiskiem gdzie na jednej łodzi, pracują w wodzie dwie identyczne przynęty, podobne lub identyczne blanki i dwóch operatorów, jeden operator łowi wyraźnie większą ilość sandaczy i robi to w zasadzie na każdej wyprawie (jak wcześniej wspomniałem w łowisk są ryby)...znam takich operatorów i wiem z czego to wynika...absolutnie nie neguję możliwości jakie mają blanki w kwestii wzmacniania czucia sygnałów ale sprawny operator na doskonałym blanku czuje wyraźnie, na słabszym czuje mniej wyraźnie lub inaczej a ten drugi nie czuje "tego" na żadnym blanku co nie oznacza, że nie czuję on nic, on nie czuje tego "czegoś" co czuje ten drugi i to jest powiedzmy talent? Abstrahuję od techniki itd...chodzi tylko o skuteczność wynikającą z odczytania tego "czegoś" 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guciolucky jesteś wręcz poetą w tych opisach ale jednemu nie możesz zaprzeczyć,  że  wiele w łowieniu zależy też od sprzętu . Dowód tego miałem w zeszłą sobotę gdzie przez sześć godzin złowiłem dziesięć sandaczy a kumpel ani jednego , następnie zamieniliśmy się wędkami i on zaczyna łowić a ja na zero do końca dnia . Preferencje wędkarza i doświadczenie tak owszem ale bez dobrego sprzętu nie będzie to grało jak trzeba . Maluchem F1 nie wygrasz. 

 

Dla niektórych poziomy o których piszesz są poza zasięgiem to przychodzi z czasem i ilością spędzonych miesięcy nad wodą  - dodam w roku . Dla mnie zmiana wędki na nową wiąże się z tym ze ja ją najpierw  stworzę i dopasuję do swojej dłoni a następnie zobaczę na co ją stać ,  nauczę się tego co  potrafi . I w końcowym etapie wykorzystam to na maksa . Ale z głuchym kołkiem tego nie dam rady zrobić  , jestem jeszcze za cienki . 

Edytowane przez neor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Neor, masz rację, tylko ja dotykam materii gdzie porównujemy wysoką czy najwyższą klasę i gdzie na pewnym poziomie sprzęt nie jest w stanie "niektórym" pomóc albo pułap gdzie inni już nie sięgną bo im zwyczajnie fizjonomia (chyba ona) nie pozwala...?, nie negują wpływu sprzętu ale wiem, że jego wpływ na pewnym poziomie jest już zwyczajnie zerowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa, sam robisz wędki, to obetnij tą co masz ok 5 cm i będziesz miał to co chcesz. Miałem P-844 cięta po 5 cm góra i dołem i to było to o czym pisałeś. Koszt żaden bo MHX są ostatnio, w dobie feniksów, niezbyt drogie wiec dużo poniżej superhiper blanków. Czułość tych kijów jest lepsza  niż wielu tu polecanych a czuły szczyt pokaże wiele wiecej niż sandaczowa, super czuła, pała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryby głupie nie są, zrobiły się ostrożne, już nie chapną wszystkiego co im pod nosem pływa. I to dotyczy nie tylko sandaczy, ale również innych drapieżników.

 

Ryb zwyczajnie nie ma...

 

Czy karpie - takie rekordowe są głupsze od okoni dłoniaków czy szczupaczków pistoletów?

A jednak te "głupsze" karpie z łowisk specjalnych są łowione po wiele razy w sezonie i to na te same z reguły przynęty.

I o "przekulkowaniu" wody nikt nie mówi...

Edytowane przez eRKa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do tego co pisze Gucio o czułości blanków , i jej percepcji przez łowiących...

Kilka tygodni temu zgłosił się do mnie kolega , by zbudować wędkę okoniową, przeglądaliśmy różne opcje, w końcu wybór padł na Blaasa SLF 806-2N , wędkę lekką niezbyt szybką o pięknej , głębokiej pracy.

Tak się złożyło że nasz wspólny kolega posiada wędkę na tym blanku , więc koledzy pojechali nad wodę celem przymiarki do tego konkretnego blanku.

Kolega "przymierzający się" co chwilę zacinał najmniejszy kontakt gumy z jakąś trawką patyczkiem , czy innym badziewiem...

Blaas SLF jakimś mega czułym blankiem nie jest , daleko mu do "elektryczności" , nie mniej jednak po przesiadce z kijów seryjnych zrobił na koledze duże wrażenie...

Sprzęt wysokiej klasy na pewno ułatwia i ma ogromne znaczenie w łowieniu że tak to ujmę "czułościowym" , czyli przede wszystkim sandacz , okoń czy pstrąg na jiga.

Jednak jak sam operator nie ma tego "czegoś " , takiego wędkarskiego nosa , instynktu który pozwala mu bezwzględnie wyłapywać te bardziej głuche sygnały , to dupa...

Najlepsza wędka nie pomoże , albo się to ma , albo nie..

Edytowane przez Tomek Wielgus
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie miałem z kijem zrobionym na "delfinie", po godzinie łowienia musiałem odpoczywać kwadrans bo ilość sygnałów mnie męczyła a nie przesiadałem się z malucha do F-1 :) Teraz już się go nauczyłem, wszystkiego da się nauczyć.

 

A czy ilość ryb w wodach jest mniejsza to przy sandaczach i okoniach nie ma specjalnie znaczenia. Zawsze były kapryśne, poza stadnym amokiem kiedy walą w liścia spadającego do wody :D

Edytowane przez FidoAngel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilość ryb w wodzie ma decydujące znaczenie dla ich zachowań.

 

Miałem możliwość obserwacji budowy zalewu i eksplozji populacji okonia.

Gdy było go dużo, a naprawdę było... łowiłem go na teleskopowego szklaka, na żyłkę. I bywało, że na woblerki wieszały się dublety.

I na takim kiepskim - wg dzisiejszych standardów zestawie też czuć było stuki- puki.

Boczny trok - to rzeźnia wtedy była.Praktycznie każdy rzut skutkował rybką.

 

Dodam, że łowiłem wtedy wyłącznie z brzegu.

Trwało to może 2-3 lata i się skończyło.Nie od razu ale z kolejnymi latami było coraz gorzej i gorzej.Dziś można przejść brzegiem kilometr i być bez kontaktu z rybą.

I nie gdybam, lecz jeśli na zestawie czuję strukturę dna, to i branie poczuję.A brań niestety nie ma.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat rzeka...

Moim zdaniem....

 

W wątku jest dużo celnych spostrzeżeń ale niestety mało powiązań bo i temat zbyt szeroki...

Sens rozpływa się po indywidualnych preferencjach, rejestracji koniecznego lub zbędnego czucia i ilości ryb w łowisku....

 

Wydaje mi się, że gdyby jednak zawęzić tę sprawę do np: łowienia sandaczy na gumę to będzie bardziej klarownie,- chyba  :rolleyes:

Można by się podjąć jakieś tam bardziej konkretnej analizy np: wyobrażając sobie 'wirtualnie" blank który będziemy poddawać zabiegom o których napiszę poniżej.

Celem nie jest gdybanie tylko uchwycenie pewnych prawidłowości i późniejsze odniesienie ich do tego co potrzebujemy.

 

I tak "najczulsze blanki" czyli wysoki moduł i duża sztywność są zazwyczaj związane z niewielką długością bliższą 2 m  niż 3 m wędkom.

Zazwyczaj czuć na nich każdą podwodną drobinkę i dotknięcie czegokolwiek w wodnej toni wygląda już na sandaczowe puknięcie.

I właśnie takimi wędkami używając ich do tzw opadu łowi się tak iż trajektoria przynęty przypomina zęby piły czyli szybki i sztywny  blank wyrywa przynętę z dna lub toni gwałtownym ruchem i przynęta po podobnym torze wraca w zamierzone miejsce w tempie zależnym od ciężaru główki, powierzchni gumy, nurtu lub jego braku.

Wraz ze wzrostem długości wędki i automatycznym spadkiem jej sztywności prowadzenie przynęty także się zmienia bo cześć energii poderwania przynęty absorbuje ugięcie wędziska a mówiąc obrazowo energia ta wchodzi do szczytówki co powoduje że start jest łagodniejszy i skok jest niższy a opad bardziej płaski.

Podobnie dzieje się gdy w krótkiej wędce będziemy obniżać moduł bo będzie nam spadać jej sztywność i zarazem czułość.

W ekstremalnej formie (łowienie klasycznymi szklakami) uzyskamy ruch przynęty przypominający w początkowej fazie szurnięcie o dno, niski i płaski lot przynęty i podobną fazę opadu czyli z łagodnym szorowaniem.

 

Używając każdego z ww typów wędzisk będziemy w stanie bez większego problemu łowić sandacze pod warunkiem odpowiedniej mocy blanku (umownie między 12-20lb)

 

Śmiem twierdzić zarówno na podstawie swoich: polskich, słowackich, szwedzkich jak i niemieckich doświadczeń, że w największym stopniu to właśnie przełożenie się ww właściwości  blanku na prowadzenie przynęty decyduje o skuteczności łowienia.

Co najlepiej obrazują wspomniane już w wątku sytuacje w których na jednej łódce dwóch wędkarzy o tych samych umiejętnościach i łowiących na te same przynęty ma bardzo odmienne wyniki i że czułość wędki tego który złowił w tym przypadku więcej sandaczy nie ma bezpośredniego wpływu na wyniki za to jest doskonałą wymówką dla nieumiejącego szybko analizować kolegi :rolleyes:

 

Czułość wędki moim zdaniem nie jest decydującym o skuteczności łowienia sandaczy faktorem a bardziej ślepym zaułkiem...

 

Przykłady z praktyki mógłbym mnożyć wymieniając konkretnych znanych i uchodzących za autorytety wędkarzy ale po co,- ważny jest mechanizm.

 

Na zakończenie napisze, może kontrowersyjnie ale zgodnie z moimi doświadczeniami, że w wodach przełowionych lub ociążonych C&R znacznie lepiej sprawdzają mi się wędki niskomodułowe i mało czułe,- czyli takie o akcji gumy od majtek niż najczulsze HM-y....

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...