Skocz do zawartości

BOLENIE 2008


Siksa

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2.1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Strzałka, fajny Boluś !!

 

A przy okazji mam pytanie pt: co byście zrobili lub jak je podejść...

 

Wczoraj wieczorkiem skoczyłem nad wisłę na niedawno poznaną boleniową miejscówkę, z racji tego że woda poszła nieco do góry w spodziewanym miejscu nie było kompletnie nic, również w najbliższej okolicy nie widać było żerujących boleni (może żarły w toni), ale nie o to chodzi, sprawa rozwiązała się gdy wyszło słonko,(właściwie tylko na chwilkę bo już chowało się za horyzont), bolenie uaktywniły się w przeciągu kilkunastu sekund, było widocznych po kilka ataków naraz, po drugim rzucie usiadł niedoszły jeszcze pięćdziesiątak, a potem...

 

...a potem miałem 6 (słownie sześć) :D kontaktów z rybami, wyglądało to tak że ryba płynęła za przynętą jakieś 10 metrów po czym następowało trącenie i nagły zwrot ryby (po jednym takim trąceniu wobler poszybował z 1,5 m w powietrzu), poza wspomnianymi sześcioma uderzeniami widziałem kilkukrotnie jak ryba płynie za przynetą, niestety w tych wypadkach nie było nawet trącenia :(

 

Myslałem że szału dostanę !!

Powiem że rzucałem wszystkim co posiadam w boleniowym arsenale, kilka modeli woblerów - również powierzchniowe, gumy wszelkiej maści, również RH7-ki Roberta poszły w ruch i sytuacja wyglądała tak samo.

 

Może bardziej doświadczeni w łowieniu Rap mogą co nieco mi podpowiedzieć, co w takiej sytuacji ?

A może nic, może one czasem po prostu tak mają i z premedytacją chcą doprowadzić człowieka to szewskiej pasji :D??

 

Pozdrawiam

Kuba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj też byłem , w Warszaie na główkach pod wieczór Bolki biły jak szalone, miałem ze dwa podbicia i to wszystko, na jednej główce grasowało chyba z 5 na raz !!!, też miałem kilka odprowadzeń, obławiałem wszystkim co miałem i nic...

 

Dziś w południe złowiłem jednego malucha 55cm na Thrila, ale Bolki nie biły po powierzchni tak jak wczoraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto powiedział, że bolek Strzałki nie ma 80 cm? Jeśli te ostatnio pokazane 70+ miały 70+ to ten na spoko ma 80 na dodatek wygląda na spasioną samicę. Gratulacje Strzałka :D

Kubson, ja w takiej sytuacji mówię sobie, że czegoś mi jeszcze brakuje w arsenale. Warto robić przynęty bo tak poznaje się ich zasady działania i te niuansiki. Wówczas człowiek ma większy manewr nad wodą i potrafi podkręcić jakiś wabik i drzwi do raju otwarte :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzałka, fajny Boluś !!

 

A przy okazji mam pytanie pt: co byście zrobili lub jak je podejść...

 

Wczoraj wieczorkiem skoczyłem nad wisłę na niedawno poznaną boleniową miejscówkę, z racji tego że woda poszła nieco do góry w spodziewanym miejscu nie było kompletnie nic, również w najbliższej okolicy nie widać było żerujących boleni (może żarły w toni), ale nie o to chodzi, sprawa rozwiązała się gdy wyszło słonko,(właściwie tylko na chwilkę bo już chowało się za horyzont), bolenie uaktywniły się w przeciągu kilkunastu sekund, było widocznych po kilka ataków naraz, po drugim rzucie usiadł niedoszły jeszcze pięćdziesiątak, a potem...

 

...a potem miałem 6 (słownie sześć) :D kontaktów z rybami, wyglądało to tak że ryba płynęła za przynętą jakieś 10 metrów po czym następowało trącenie i nagły zwrot ryby (po jednym takim trąceniu wobler poszybował z 1,5 m w powietrzu), poza wspomnianymi sześcioma uderzeniami widziałem kilkukrotnie jak ryba płynie za przynetą, niestety w tych wypadkach nie było nawet trącenia :(

 

Myslałem że szału dostanę !!

Powiem że rzucałem wszystkim co posiadam w boleniowym arsenale, kilka modeli woblerów - również powierzchniowe, gumy wszelkiej maści, również RH7-ki Roberta poszły w ruch i sytuacja wyglądała tak samo.

 

Może bardziej doświadczeni w łowieniu Rap mogą co nieco mi podpowiedzieć, co w takiej sytuacji ?

A może nic, może one czasem po prostu tak mają i z premedytacją chcą doprowadzić człowieka to szewskiej pasji :D??

 

Pozdrawiam

Kuba

 

Mimo że robię sam woblery to i tak szczególnie w okresie wakacyjnym spotykam się z opisaną przez Ciebie sytuacją. Skłania mnie to do kolejnych eksperymentów i powoduje że czasami się udaje, a czasami nie. Niestety nasze warszawskie bolenie są dość wytresowane, na pewno nie tylko Ty je próbowałeś łowić. Na obleganych miejscach po którymś tam wędkarzu bolenie niestety stają się bardzo ostrożne. W tym okresie bolenie będące w zasięgu rzutu z brzegu są bardzo trudne do złowienia, głównie dzięki nam. Wędkarze częściej płoszą bolenie upartym rzucaniem niż je łowią. Inna sprawa że ryby coś jeść muszą i jest to bodziec do kolejnych poszukiwań.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi, krótko mówiąc, być nad wodą, rzucać + eksperymentować...damy radę :D

 

Miejsce na szczęście nie jest zbyt często odwiedzane, słaby dojazd + dżungla na brzegu :D na dodatek gdy prowadzę wobka lub jakąś inną przynęte czasem muszę lawirować między bobrami, jest ich tam całe zatrzęsienie !! :D

 

Pozdrawiam

Kuba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bolki z powierzchni nie chcą brać to zgodnie z tym co pisał Robert spróbować trzeba wolniejszego i głębszego prowadzenia. chcecie dowodu, proszę bardzo, bolek @strzałki, i tu oczywiście gratulacje @strzałka, piękny bolo i wygląda na 80+ B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki chłopaki, Patu kompakcik. Marcelinho przyjmując od ciebie zaproszenie do klubu 80+ staram się ale to jeszcze parę milimetrów za mało :( . Na bolki które tak zachowują sie na warcie, pukają i odprowadzają wobki. Zakładam przerobioną łyżeczkę i przyspieszam na maksa żeby raz po raz smużyła. A jak bolek jest bardzo ambitny to da sobie z nią rade.

Na przykład coś takiego matowe srebro

.

post-819-1348914060,3203_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@strzałka - gratki za bolka :mellow:

Ja dziś wyskoczyłem na 45min nad warszawską Wisłę. Ataki wyglądające na bolkowe były widoczne od czasu do czasu. Jednak jak się szybko okazało, szalało tam po prostu stadko wygłodniałych sandaczyków ok. 30-40cm i tylko one meldowały się na woblerku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...