Skocz do zawartości

BOLENIE 2008


Siksa

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2.1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

...może chodziło o 49cm a nie 94cm :lol:

 

Ktoś kiedyś powiedział, że na Placu Czerwonym w Moskwie za darmo samochody rozdają.

 

I co się okazało?

 

A i owszem, a jakże: na Placu Czerwonym, tylko nie samochody a rowery i nie rozdają tylko kradną.

 

A przy okazji:

w ostatnich WW jest bolek 96 cm (6,38 kg) z Odry - chudy, ale długi (Robertowy na moje oko mógł mieć ok. 8 kg). I co? A i owszem dostał w łeb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jeszcze bolka 102 cm :D Może nie jest chudy, ale cienki jak żyleta. Nie ważyłem go ale daleko mu do rekordu. Ja klasyfikacji WŚ nie uznaje bo to wymysł kilku ludzi z gazetki. Wszędzie nadal decyduje waga i tego się trzymam. To, czy jest to sprawiedliwe czy nie, to całkiem inna kwestia. Idealnego rozwiązania nie ma, ale jak zaczniemy mnożyć warianty, ciepła, zmiana woda, stojąca, płynąca, waga, długość, stosunek boków, rekord Wisły, rekor Odry itd. :D to zrobi się bajzel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam jeszcze bolka 102 cm :D Może nie jest chudy, ale cienki jak żyleta. Nie ważyłem go ale daleko mu do rekordu. Ja klasyfikacji WŚ nie uznaje bo to wymysł kilku ludzi z gazetki. Wszędzie nadal decyduje waga i tego się trzymam. To, czy jest to sprawiedliwe czy nie, to całkiem inna kwestia. Idealnego rozwiązania nie ma, ale jak zaczniemy mnożyć warianty, ciepła, zmiana woda, stojąca, płynąca, waga, długość, stosunek boków, rekord Wisły, rekor Odry itd. :D to zrobi się bajzel.

 

@Robert

 

Myślę, że pomysł zachęcający do mierzenia bez ważenia ryb jest godny poparcia. OK - wymyślili go ludzie z gazetki, ale są to ludzie, którzy propagują NO KILL i ja stary dureń, który ukatrupił sporo bolków (ale nie w jednym roku, tylko przez ponad 20 lat spinningowania) teraz to popieram. Poza tym jak widzę obaj mierzymy bez ważenia i wypuszczamy.

 

Za cholerę nie mogę zrozumieć, że ktoś nie uznał Twojego bolka za rekord długości. Też chętnie bym go zobaczył na zdjęciu. Wiem, że robisz super zdjęcia, więc wątpliwości być nie powinno – tym bardziej, że komisje „łykają jak indyki” ryby zawyżone o 10 cm, lub o dwa kg (mam na myśli bolenie, bo w przypadku większych gatunków zawyżenia są o wiele większe).

 

Dla mnie Twój bolek, którego zobaczyłem na tym forum jest cięższy niż oficjalny rekord Polski (zdjęcie wagowego rekordu widziałem). Zważ jednak, że wiele osób (podobnie jak Ty) rekordów swoich nie zgłasza.

 

Dla mnie miarodajna teraz jest długość, bo to mogę zmierzyć i wypuścić rybę, a na oko to chłop w szpitalu umarł. Nie chcę chodzić na ryby z wagą tak samo jak ze statywem i „normalnym aparatem fotograficznym”. Choć może kiedyś się to zmieni (zmienić mogą to duże bolesławy, które są w moich łowiskach). Póki co cenię sobie freedom i nie objuczam się nawet podbierakiem (nawet wtedy gdy łowię jazie czy sandacze).

 

P.S.

 

Uwierzysz, że boleń w Wiśle może mieć ponad 110 cm? (wagi nie ośmielę się ocenić).

Sam bym nie uwierzył gdyby ktoś mi powiedział, że tak. Tylko, że ja wtedy nie piłem nawet oranżadki w proszku. I tylko jeden raz w życiu widziałem taką rapę – wpłynęła majestatycznie w stado uklejek, była ok. 7 m ode mnie i przy powierzchni. Jej długość oceniłem na podstawie odległości płetwy grzbietowej od ogonowej, które to obie wystawały ponad wodę jak płetwy rekina. Zachowaniem podczas polowania przypominała bardziej suma (też żerują przy powierzchni) niż bolenia.

 

Pozdrawiam,

 

Robert

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imienniku, jak zwykle nic nie jest proste. W mojej wypowiedzi nie opowiedziałem się za żadnym systemem ustalania rekordów kraju czy świata. Stwierdziłem fakt. Pokazałem mojego bolka na kilku zagranicznych forach i musiałem niestety podać jakąś wagę aby móc go umieścić w zgłoszeniach. Tak to działa i nie mam na to wpływu. Zgadzam się, że łatwiej rybę zmierzyć niż zważyć tak by ją jak najmniej narażać. Niestety bardzo często to mierzenie jest tak robione, że mam poważne wątpliwości czy ryba to przeżywa. Zapewniam, że jak decydować będzie długość o rekordzie to się do tego dostosuję. Na razie jest inaczej bo każda gazeta uzurpuje sobie prawo do decydowania o tym co jest rekordem kraju a co nie. Nie mamy póki co organizacji która była by niezależna, kompetentna i nie czerpała korzyści z tego rodzaju zgłoszeń. Co do naciągania, nie tylko rekordów, to jest to niestety atrybutem tego hobby. Wyobraź sobie sytuację, że facet łowi rybę minimalnie mniejsza od rekordu. Pokus jest wielka a chodzi o te kilka marnych dkg. Myśli sobie, że rekord zapewne też jest trochę naciągnięty i ... :D Tylko ci co łowią rybę grubo powyżej rekordu takiej pokusy nie maja i są skrupulatni. Ja analizowałem sporo rekordowych ryb starając się oddzieli magię szerokiego kąta od faktów. Moja ryba pochodzi z kanału i zapewne tak urosła bo ma zdecydowanie dłuższy okres żerowania od ryb z zimnej wody. Mimo tego jest to nadal ryba nurtowa i nie zatraciła pokroju charakterystycznego dla ryb rzecznych. Wszystkie rekordowe ryby które widziałem mają kształty typowe dla ryb żyjących w stojącej wodzie. Te wiszące brzuchy robią wagę i trudno to zrekompensować długością. To bardzo logiczne, że ryby które nie tracą energii na zmaganie się z nurtem rosną szybciej. Jestem przekonany, że w wodach stojących pływają bolenie grubo ponad rekord kraju. Osobiście wierzę też w opowieści o kilkunastokilogramowych boleniach pływające w okolicach ujścia Odry. Stojąca woda i śledziowa dieta da bankowo bolenie monstra. To, że jeszcze takiego nie złowiono na wędkę też ma swoje logiczne wytłumaczenie. Tak więc już wszyscy wiedza gdzie szukać rekordowych ryb :D Chyba w najgorszej sytuacji są łowiący w Wiśle bo mogą liczyć tu tylko na uciekinierów ze stojącej wody lub na genetyczny ewenement. W Odrze jest już inaczej bo jest sporo odcinków z wolno płynącą wodą + potężne zakola z masą ryb. Tu można liczyć na taką wersję pośrednią. Mam gdzieś w domu papierowe zdjęcie bolenia 8 kg z Dunaju z odcinak gdzie woda płynie bardzo wolno. To znakomity przykład wersji pośredniej. W następnym sezonie mam zamiar popróbować szczęścia na stojącej wodzie nową przynętą i techniką i złowić wielkiego bolka zanim zrobią to koledzy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robert

 

Dziękuję za obszerną i bardzo ciekawą odpowiedź na mój post.

 

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią w 100%.

 

Szczególnie zaciekawiło mnie to co napisałeś o bolkach z ujścia Odry – szkoda, że mam tam tak daleko, ale zaraz, zaraz może jakieś wakacje z rodzinką w tych okolicach – mąż na rybki, a żonka na zakupy (myślę, że mają tam jakieś sklepy :lol: ).

 

A najbardziej zaintrygowała mnie wypowiedź: „To, że jeszcze takiego nie złowiono na wędkę też ma swoje logiczne wytłumaczenie” – czy mógłbyś to rozwinąć. Dla mnie logiczne jest to, że jeśli w jakiejś wodzie są takie ryby i są tam osoby łowiące ryby (wędkarze lub rybacy) to oni powinni takie ryby od czasu do czasu łowić. Myślę, że kilkanaście kilo to dużo nawet jak na szczupaka, ale to co pisałeś o śledziowej diecie i stojącej wodzie to ma sens. Pytanie tylko: jakie są granice genetyczne bolenia.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Informacje na temat monstrualnych boleni pochodzą od niemieckich przewodników a konkretnie z okolicy Uznam. Nie wiem na ile środowisko wód przybrzeżnych jest odpowiednie dla boleni pod względem biologicznym. Być może część ryb zapuściła się kiedyś w te rejony i znalazła tu bazę pokarmową. Rapy jak znajdą stado to będą tak długo go dręczyć aż się rozpadnie lub wyjedzą wszystko. Ja to sobie tak wyobrażam, że jak boleń namierzył stado śledzi to nie miało już znaczenia gdzie go zawiodły. Tylko niedopuszczalne zasolenie pewnie by go powstrzymało. Na pewno wielu z nas widziało jak bolenie wbijały się w głębokie płytkie zatoki za ukleją. Dlaczego nie maiłby pływać po zalewie za śledziami? Polowanie podobne jak na grube ukleje na zaporówce. Nie ma tu żadnego fenomenu. Drapieżniki cenią sobie śledzie bo na pewno jakoś odczuwają kaloryczność tego pokarmu. Sytuacja prawie identyczna jak z wielkimi szczupakami z Zalewy Szczecińskiego . Jest tylko jedno ale. Bolenie muszą powrócić do rzeki na tarło. Zapewne nie wszystkie ryby zapuszczają się w wody zalewu. Dlatego podejrzewam, że nie ma tych wielkich śledziowych boleni wiele a wody ogrom. Na pewno jest ich dużo mniej niż szczupaków i nie zanosi się na to aby zarybiano zalew boleniem który będzie wyżerał śledzie. To by była pierwsza trudność. Druga to, że bolenie zapewne polują na stada śledzi podobnie jak na ukleje tylko wszystko odbywa się pod wodą :( Ryby drapieżne, a boleń wybitnie, jak się ustawia na jeden rodzaj pokarmu to wypracowują pewien system i nie ma od tego odstępstwa. Ja sobie to tak wyobrażam, że pływają za stadami śledzi i je atakują od czasu do czasu. Na pewno nie tak często jak na ukleje bo śledź większy i bardziej kaloryczny. Najgorsze jest jednak to, że wszystko rozgrywa się pod wodą i jest w ciągłym ruchu. Dodajmy jeszcze ostrożność i płochliwość dużych boleni i poskładajmy to wszystko do kupy. Potem odpowiedzmy sobie na pytanie jakie szanse są na wstrzelenie się w miejsce i czas? Kwestie przynęty pomijam bo jak coś, to zrobię imitacje śledzia 20 cm :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w takim razie nigdy nie było wzmianki o złowieniu takiego bolenia w sieci? Rybacy czasami chwalą się złowionymi wyjątkowymi rybami. Jeśli takie bolenie mają istnieć w przyujściowych rejonach Odry to również powinny być w Zatoce Gdańskiej i w Zalewie Wiślanym. Sporo jest tych miejsc teoretycznego występowania boleni i dodatkowo wszytkie one są eksplorowane przez rybaków. Myślę że najczęściej takie bolenie powinny wchodzić w sieci stawiane na łososiowate, ale nie słyszałem o takim fakcie. Chyba jednak zasolenie stanowi barierę dla tego gatunku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O.K. nie jest łatwo namierzyć takie ryby wędkarzowi. Ale zakładając, że są to bolenie z Odry można przypuszczać, że instynkt karze im wejść w Odrę na tarło i gdy mamy opóźnioną wiosnę (zimną) można spodziewać się, że na otwarcie sezonu będą one jak to po tarle wygłodzone w typowo rzecznych stanowiskach, a więc takich, w których umiemy je łowić - zanim powrócą na dużą wodę – na śledziową wyżerkę.

 

Poza tym zgadzam się z Wujkiem, że rybacy, którzy przecież nastawiają się na śledzie powinni złowić takiego bolka krążącego wokół ławicy śledzi.

 

Niemniej nie neguję możliwości dorastania bolenia do rozmiaru powyżej 10 kg – podobno łowiono takie w Dunaju.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przewodnicy wiedzą o boleniach od rybaków. Teoretycznie to są u nas warunki na wiele gatunków ryb np. jesiotra którego nie ma :D Nawet ryby tak przystosowane jak troć czy łosoś są jak się wpompuje je do wody. A odłowy wędkarskie w morzu? Śladowe. Nie znam tolerancji boleni na zasolenie ale skoro znoszą je sandacze, szczupaki, okonie, jazie, to dlaczego nie miałby do tej listy dołączyć boleń? Ja myślę, że ograniczeniem jest rzeczny charakter bolenia. Może kiedyś jakiś rybak sfotografuje takiego bolka, ale jak ich znam to trzeba będzie ich zachęcić :D Widziałem w Ustce jak rybak przerzucił beznamiętnie ogromną sieję. Słyszał ktoś o dużych siejach w wodach przybrzeżnych? :D Rekord NRD w boleniu, prawie 11 kg, pochodzi z Odry. Było to w czasach kiedy nie padały tak często bolenie 80 – 90 cm. Skąd nagle taki odjazd? Z tego co wiem to rybacy mówią raczej o rybach pod 20 kg a nie 10. Proponuje porozmawiać na ten temat z Markiem Szymańskim który jako pierwszy przywiózł takie sensacyjce informacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się od dyskusji nad tym co to jest rekordowy boleń. Myślę że dla nas wyznacznikiem powinna być długość, a nie waga.

Poza tym, gdybać to sobie możemy. Ja wiem że w moich rejonach boleń 90cm to jest szczyt, ale jeśli w odrze pływają metrówki to chce je tutaj zobaczyć :D więc koledzy z odry - do wędek .

 

Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś z jajakubem pojechaliśmy na nieznany nam odcinek Wisły. Sporo nie zaciętych brań i akcji na łamańca, ale tylko jedna ryba wyholowana. Ponieważ ryby bardzo szybko się uodparniały na przynęty w ruch poszła duża ukleja. Było trochę na nią za płytko ale złowiła 2 ładne rybeczki. Fotek brak bo mięliśmy do przejścia butospodniach spory dystans a zero chęci do dźwigania majdanu. Ginel, nie wiem który to już raz, dzięki za namiary :D Twoja znajomość rzeki mi dziś zaimponowała :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...