Skocz do zawartości

Szkiery 2014 (wieści znad wody)


Jano

Rekomendowane odpowiedzi

No to pierwsze info dla croock'a - szczupaki w Senoren są, mają się dobrze, przynajmniej te nasze, które wszystkie znalazły się na powrót w wodzie.

Jeżeli jedziesz z Eventurem do domków Goos, Gada, gdzie gospodarzem jest niejaki Gunnar, to:

- domków już jest 5 a nie 2, jak na zdjęciu googla

- wyposażenie bardzo skromne, ale żyć się da

- poddasze z miejscami do spania ..... trzeba się czołgać do łóżka będącego faktycznie materacem (1,4 m wysokości - autor tego był chyba gnomem)

- położenie koło uciążliwego mostu o dość sporym ruchu, pięknie wygląda na googlach, ale śpiew ptasi zagłusza skutecznie

- łodzie nówki sztuki, silniki palą od pierwszego pociągnięcia - duży plus

- przynęty - najchętniej żrą blachy Atoma, do kupienia w razie czego u Gunnara w małym sklepiku na miejscu. Ja byłem zaskoczony ich skutecznością. Po Alandach nastawiałem się raczej na typowe srebrne a tu .... zaskoczenie. Wszelkie pstrokate z jednej strony całe srebrne z drugiej wszystkie barwy tęczy. Należy używać tych w kształcie Morsa, jak i Algi, czy Gnoma. Oczywiście były sukcesy na gumy, jerki, czy najzwyklejsze obrotówki.

Odbić od przystani, na lewo, po 200 metrach za blachą przy brzegu ostrzegającą przed drutami wpłynąć w pierwszą zatoczkę, wyszukać pierwsze 2-3 metry i ..... reszta to tylko kwestia czasu.

Szukać skupisk kamieni w kierunku Kalskrony. Podejście do nich to 7-4 metry, zakotwiczyć na 3-4 i walić pod kamienie. Sukces murowany, po kilka sztuk na napłynięcie.

Miłej zabawy, my bawiliśmy się przednie,

 

Pozdr,

TZ

 

ps. jeszcze jedno - koniecznie zabrać rozwieracze szczęk i długie szczypce do wyciągania połkniętych przynęt. Walą bardzo, bardzo agresywnie i połykają czasem bardzo głęboko. Pierwszy raz widziałem, abo inaczej - nie widziałem dużego dwu kotwicowego jerka, tylko końcówkę przyponu.

Edytowane przez TZ_TeZet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TZ, dzięki za info. nie mogłem się doczekać na info od Was! wiedziałem tylko od Maćka z Eventuru, że jest dobrze :-)

 

mógłbym prosić o nr telefonu na priv? mam milion pytań :-)

 

a z bardziej ogólnych:

 

jakie dżerki i gumy (+na jakich główkach stosowane) sprawdzały Wam się najlepiej?

 

nastawialiście się też w ramach relaksu na białą rybę? jest sens odłożyć spina na jeden dzień i posiedzieć nad spławikiem za leszczem?

 

były okonie?

 

dzięki za info o atomach - nabędę kilka!

 

p.s. trochę offtop rzeczywiście - może przenieść dyskusję do działu Szkiery 2014 w "Wieściach znad wody"? - pod rozwagę moderatora.

 

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byliśmy tam 7 nocy - pełnych 6 dni łowienia.

Rozmiarowo z dobrych wieści poniżej 40-taków nic się nie łapało, ale ze złych, że powyżej 70-tki to ze dwa były. Natomiast nie pływaliśmy za metrówkami w miejsca wskazane przez autochtona. Woleliśmy sobie potrzaskać na ilość. Zresztą nasze wyjazdy podobną zawsze ekipą są w połowie gastronomiczne a dopiero w drugiej połowie rybne :)

Nikt tego nie liczył ile, ale kilkadziesiąt padło a głównie łowiłem ja z kolegą, pozostali jak nie leczyli bólu głowy, to pichcili żarełko. Czesi z domku obok, którzy wyruszali przed naszym wstaniem a wracali, kiedy już się kładliśmy natrzepali tego mnóstwo i mieli kilka metrówek, ale oni dużo pływali i często zmieniali miejsca.

Po raz pierwszy nikt z nas nie złapał choćby sztuki okonia, jako przyłowu.

Jeżeli chodzi o gumy - główki 10 i 12, cięższe nie sprawdzały się. Dla mnie było szokiem, że na najłowniejsze gumy seledyny, żółte, czerwone, kolory, oraz ich mieszańce - ZERO !!!!! No zero brań. Bordo, niebieski - owszem.

Jerki - zieleń z białym i typowe castowe ściąganie zrywami. Tego samego nauczył nas Gunnar z blachami, którego wzięliśmy na pól dnia w charakterze przewodnika.

To od niego te blachy Atoma i powiem szczerze, że wahadłówki do tej pory nigdy nie prowadziłem jak jerka. Ok nie jednostajnie, ale tylko małymi zwolnieniami obrotów, potem małe przyspieszonko. On natomiast podpowiedział, aby mimo braku skoków na prawo i lewo blachy tak, jak jerka, to jednak tak robić i ..... Powiem szczerze, że się sprawdziło. Łowić gumą w opadzie łowię, ale blachą to mi się w głowie nie mieściło :) No ale działało. Oczywiście do tej zabawy trzeba tych minimum 2 metrów.

Jeżeli "puknie" a po zacięciu czujesz pustkę, wystarczyło zwolnić do zera, lekko opuścić i lekko podciągnąć przynętę i zawsze poprawiał i to poprawiał najczęściej aż do operacji wyciągania z prawie żołądka.

Nie mieliśmy ani jednego okonia. Ani jednego, co mnie trochę dziwiło bo i wiaterek i fala i roślinność były jak najbardziej.

Pamiętajcie, że u nas w nocy było od -1 - +1 a temp wody 4-5 stopni. Jak Wy tam pojedziecie, to powinniście trafić w dychę

Pozdr,

TZ

Edytowane przez TZ_TeZet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a słyszeliście, żeby ktoś próbował z białą rybą?

 

szczupaki są priorytetem, ale mam też w grupie spławikowych ortodoksów i coś przebąkują, że może jeden dzień na leszcze...:-)

 

+ jeszcze jedno - z tego co piszesz wynika, że ryby nie stały bardzo płytko, tj. na wodzie 0,5 - 1 m, tylko 1-3 m (?). spodziewałem się, że będziecie je łowić, tam gdzie woda najcieplejsza a tu niespodzianka (albo moje niedoczuczenie).

 

w płytkich zatokach woda temperatura nie przewyższała 10 stopni, czy też była cieplejsza ale ryb tam nie było (ew. ich tam nie szukaliście)?

 

i jakie były Wasze i "czeskie" godziny na wodzie?

Edytowane przez croock
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie słyszałem o białej rybie i nie widziałem spławikowców. Wszyscy widać przyjechali na zębacza.

Głębokość ..... Fly fisherzy łowili pod same trzcinki i mieli metrówki na wodzie do metra a było ich kilku. Myśmy pływali i stawali tak na 2-3 m i obrzucali i w kierunku do 1 metra i odwrotnym na głębszą wodę i również z sukcesami. Ze względu na echo i śrubę raczej nie zapuszczaliśmy się w rejony poniżej metra. Możecie się zdumieć, ale temperatura mało się różniła w miejscach płytszych od głębszych. To jeszcze za wczesna pora roku. 5-6 stopni na płytszej wodzie 4-5 na głębszej - tak podawała nasza echosonda na wyświetlaczu.

Nasze godziny posiedzeń rybnych to między 10:00 a 18:00 z jednym spłynięciem na obiadek tak koło 13:00, czyli jak widać wszystko raczej wczasowo i na pełnym bez spinki luzie.

Wasz wyjazd natrafi na idealną różnicę temperatury między płyciznami i głębszymi spadkami - zapewniam. Słońce dopiero zaczyna tam swoją robotę. W nocy pioruńsko zimno było łącznie z przymrozkiem a pod koniec maja to już hulaj dusza, będziecie mieli kilka stopni do przodu i wody i powietrza.

Jeżeli mówimy o tym samym miejscu, w którym byliśmy, to tak jak pisałem - wyjazd z pomostu w lewo i przy brzegu po 200-300 m za znakiem ostrzegającym o kablach wys. napięcia, za betonową opaską ponownie w lewo i napływacie po cichu szukając echem odpowiedniej głębokości. i co 10 min po 50 metrów w kierunku Karlskrony, czyli dalej od waszej przystani. Na końcu tej szerokiej zatoczki kamienie zakończone kapliczką z krzyżem. rzucić kotwicę 20m przed pierwszym od zatoczki (najdalszym od kapliczki) kamieniu i .... pod kamieniem znajdziecie mojego 70-siątaka :) Czeka na Was. Obłowić wszystko w kierunku kapliczki i krzyża - będzie kilka sztuk.

Po przeciwnej stronie rozlewiska lewo skos, od strony kapliczki zobaczycie mnóstwo domków - płyńcie tam, dopłyniecie po 5-7, może 10 minutach i macie tam przysłowiowe "świniobicie". Rozciągnięte pasy kamieni i głazów, zębacz jeden po drugim i do tego bywają metrówki, tam są duże i szybkie spady gruntu. Tak nas zapewniał Gunnar pokazując tą miejscówkę w drodze powrotnej a zmarznięci byliśmy po paru h jazdy na jego motorówce. Nam nie chciało się tak daleko pływać, bo bliżej było i tak mnóstwo zabawy, która nam w zupełności wystarczała. Mieliśmy na tej wyprawie dwóch "świeżych w zawodzie", dlatego poszliśmy trochę na bliżej, ale ciągle są, aby nowe chłopaki też trochę frajdy złapali. Gwarantuję, że nawet 50-60 cm będą się mocno stawiać przed podebraniem.

Gunnar zaopatrzy Was w mapkę z zaznaczonymi miejscówkami, ale wiecie jak to jest .... popłynęliśmy pierwszego dnia na prawo pod mostem oddalając się od Kalskrony, napływamy na największe pasmo sukcesów zaznaczone na mapie i ... nic. Druga łódź odpływa na głębszą ot tak od niechcenia i zaczyna się eldorado. Nie wierzyłbym tym "pewnym" miejscówkom z mapy. Gunnar nie naniósł na mapie tej miejscówki lewo skos od kapliczki, o której pisałem. To już extras za wynajęcie go na przewodnika (190 Eur/4h).

Jeżeli chodzi o roślinność, to mogę dodać, że jest z tych "wybaczających" zaczepy, więc bez strachu o utratę przynęty można kombinować nawet na płytszych wodach. jedynie ze 2 x musiałem podpłynąć w kierunku zaczepu, aby go wyrwać, reszta szła "z ręki" na 0,12 nanofilu i bez wyginania kotwic.  

Odnośnie kulinariów i widła z powidłem - po przejechaniu od domków dosłownie 1600 metrów samochodem mały market zaopatrzony we wszystko, czego dusza zapragnie. Gdybym to wiedział, to nie targalibyśmy tylu warzyw, ziemniaków, chleba, jajek, napoi, wody i innych pierdół. Wszystko tam kupicie, coś a'la Billa w Austrii w cenach raczej zbliżonych do naszych.

 

 

Dobrej zabawy życzę,

 

Pozdr,
TZ

Edytowane przez TZ_TeZet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisze Tomek b.skuteczny był jeden konkretny typ blachy kupiony w miejscowym sklepiku...

ja łowiłem na jerki  i woby , dwa najwieksze ok 75cm złowiłem na Jacka 18 F

kilka szt na Izumi , przeważały rybki ok 45-55cm bywały miejscówki gdzie brały dość intensywnie

niestety do trzcin gdzie intensywnie żerowały szczupaki nie da sie z łodzi dopłynać a tam sa płycizny na ok 20-30 cm więc pozostaje

mucha i kajak i ci co tak łowili mieli b.dobre wyniki , kajak mozna wypożyczyć na miejscu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

orientujecie się, jakie są ceny wypożyczenia kajaków?

 

w ile osób na jednej łodzi łowiliście? nas jest trójka. łódź ma podobno 4,7 m i jest przedstawiana jako trzyosobowa.

Odnośnie kajaków zadaj mu pytanie: g.ahlstrom@pikestrikesweden.com

Na tych łodziach spokojnie zmieszczą się po dwie normalne 150 kg osoby + jeden niedożywiony do 100 kg, ale bardziej sprawny, który sięga po linkę od silnika i odpala motor. Praktykowaliśmy w takim układzie i każdemu było wygodnie. Wiadomo, że łódź nie była wtedy ścigaczem, ale przecież nie o to chodzi.

Z tą kotwicą, jak Misiek pisze to nie tak, że nie trzyma. Po prostu jak dmie na otwartym jak cholera, to pojawia się lekki dryf, co jest zupełnie OK kiedy nie ma się przed sobą głazów.

Pozdr,

TZ  

Edytowane przez TZ_TeZet
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas będzie 2 x 100 kg + 1x 70 kg (po dużych zaokrągleniach), więc chyba damy radę :-)

 

łódź mamy mieć taką jak Wy, ale z dwusuwem. zmienialiśmy datę wyjazdu i czterosuwy już były zarezerwowane.

 

duże mieliście koszty paliwa?

Edytowane przez croock
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee no to u Was sami z niedowagą będą :)'W pełen ślizg będzie wchodzić:)

Kosztów paliwa nie porównasz, bo one są proporcjonalne do tego ile pływasz. Żadna z naszych łodzi nie wymagała dolewki w trakcie pobytu. Baniaki 25, albo 30 L tak na oko, spore takie. Przyszedł Gunnar podczas check out'u i pomruczał sobie tyle a tyle za paliwo, tyle za sprzątanie (nie chciało nam się), tyle za wynajęcie za przewodnika, tyle za kupno zgniłych śledzi w puszkach (prezent dla teściowej - czekam aż otworzy puszeczkę i będzie musiała malować mieszkanie od nowa a ja już jej nigdy nie zobaczę), podsumował i rzucił total sumę...., ale znając koszty składowe tak pi x oko wydaliśmy około 100 Euro na paliwo na dwie łodzie. Na stacji bezn litr jest po 7 PLN, to do łódki będzie odrobinę droższe, powiedzmy po 2 euro za litr. Czy myśmy wypalili 50 L na dwie lodzie? Bankowo nie, więc, albo źle liczę, albo 2 puszki przysmaku ze zgniłych śledzi kosztowały tyle co złoto, albo nas skroił, choć w to ostatnie trochę wątpię.

Myślę sobie, że ze 40 euronów na łódkę zakładając średnie pływanie trzeba zabezpieczyć na te parę dni.

Pozdr,

TZ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tragedia z tymi kosztami benzyny w SE...zrobiło się chyba jak w Norwegii (Ci co tam sa pewnie zaraz potwierdzą...)

Pamiętam, że jak ostatni raz byłem to benzyna było po ok. 11 SEK za litr...

Sam się zastanawiam za ile spalimy wahy pływając we dwóch przez 5-6 dni po dużym jeziorze na 10ciokonnym silniku...ale do tego czasu jeszcze sporo wody w Wiśle przepłynie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja póki co gromadzę sprzęt. na razie wybrane jest ok 200 gum 10-15 cm, ok 50 jerków (10-16 cm).

 

jak zazwyczaj ilościowo wyglądają Wasze zestawy na taką wyprawę? nie mam tu kompletnie porównania, bo sprzęt dżerkowy gromadzę od zera. wiem, że uśrednić się nie da, chodzi mi bardziej o ogólny obraz.

 

za 2 tygodnie wyjazd na senoren :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz selekcję przeprowadzić, to po prostu weź po kilka jerków z każdego rodzaju, np: typ Sweeper/Manta rozmiar 12(14) +17(jeśli raczej typ Manty, rozmiary zaczynają się od 20 wzwyż), kilka Sliderów 10 (absolutny uniwersał, aczkolwiek z masowo produkowanych jerków wolę Strike Pro, które warto zabrać razem ze Sliderami), Jacka/ze 2 Fatso. W zasadzie w jerki jesteś uzbrojony, chociaż czasem warto byłoby jakimś Zaltem machnąć jak ryba ma gorszy dzień... Zestaw podstawowy jerków gotowy.

 

W moim wypadku ograniczanie zawsze marnie wychodzi, biorę ze sobą tonę pudeł i dopiero na miejscu przerzucam  :lol:

 

Co do gum, w zasadzie mi zawsze wystarczał "20pak" seledynowych relaxów w rozmiarze 4"-6". Jednak ja gumiarzem wybitnym nie jestem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jerki dopiero gromadzę, więc jeszcze nie mam z czego wybrać :-)

 

na razie zapas sliderów mam spory. do tego systemowo dodaję po kilka (2-4 sztuki):

 

- fatso 10,

- sweeperów 14 (17 są dla mnie za duże, a innych jerków w rozmiarze 10-12 mam trochę),

- rapala glidin rap,

- łamańce sg 19,

- buster jerk 12-15,

- jack,

- skinner 15,

 

+ w ramach uzupełnienia:

 

- nabywam okazje na giełdzie - pojedyncze sztuki - np. motivator / assasinator Roze, dorado drunki, jakieś kenarty, SG deviator 16,

- dopełniam blachami (lusox, Mikołajek, algi) oraz "ciekawostkami" (hairy killer Abu Garcia, spinnerbaity spod znaku SG).

 

jerki w większości tonące. gumy przeróżne na główkach 7-10 g (z tą gramaturą mam problem ocenny).

 

mam nadzieję, że to wystarczy :-)

Edytowane przez croock
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja póki co gromadzę sprzęt. na razie wybrane jest ok 200 gum 10-15 cm, ok 50 jerków (10-16 cm).

 

jak zazwyczaj ilościowo wyglądają Wasze zestawy na taką wyprawę? nie mam tu kompletnie porównania, bo sprzęt dżerkowy gromadzę od zera. wiem, że uśrednić się nie da, chodzi mi bardziej o ogólny obraz.

 

za 2 tygodnie wyjazd na senoren :-)

idę o zakład, że 3/4 przynęt nawet nie dotkniesz!

zdecydowanie wolę fajnie połowić niż za cel postawić sobie zamoczyć każdą przynętę ;)

 

ja po zeszłorocznym wyjeździe tym razem ostro wyselekcjonowałem przynęty...

zabieram tylko 30 gum, 20 jerków, 10 obrotówek, 5 woblerów, kilka innych wynalazków i... tyle

Edytowane przez Jano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

idę o zakład, że 3/4 przynęt nawet nie dotkniesz!

pewnie tak będzie, ale jedziemy w 3 osoby - to raz. a dwa - to moja pierwsza wyprawa i chcę być przygotowany na różne okazje. bałem się, czy przynęt nie jest za mało, ale po tych wypowiedziach widzę, że nie :-)

 

Gadałem 10 minut temu z bratem który od dzisiaj grasuje na Senoren, od 11 do 15 we trzech zdjęli 14 szczupaków. Największy 86.

 

Ciekawostką jest że połowa ryb lała mleczem...

 

to będę bardzo wdzięczny za regularne info + podsumowanie po zakończeniu wyjazdu.

 

brat pojechał na własną rękę, czy z Eventurem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o przynęty to ja mam tak, że muszę mieć prawie wszystkie jakie są dostępne na rynku :) Jednak jak ryba bierze, to łowi się maksymalnie na kilka a reszty nawet się nie wyjmuje z pudła. Jednak jak nie bierze to wtedy kombinuje z przynętami i nagle się okazuje, że jakaś specyficzna praca przynęty czy kolor jest skuteczny. Wtedy ja łowię a inni nie.

Generalnie jednak to przesadzamy z tymi ilościami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie tak będzie, ale jedziemy w 3 osoby - to raz. a dwa - to moja pierwsza wyprawa i chcę być przygotowany na różne okazje. bałem się, czy przynęt nie jest za mało, ale po tych wypowiedziach widzę, że nie :-)

 

 

to będę bardzo wdzięczny za regularne info + podsumowanie po zakończeniu wyjazdu.

 

brat pojechał na własną rękę, czy z Eventurem?

Na własną:) Nie jeździmy już z Eventurem, szkoda kasy. Ja niestety tym razem nie mogłem pojechać. Będę dawał znać, po obiedzie miał jeszcze wyskoczyć nad wodę. Dzisiaj lightowo, dzień organizacyjny - od jutra pełen ogień będzie :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o przynęty to ja mam tak, że muszę mieć prawie wszystkie jakie są dostępne na rynku :) Jednak jak ryba bierze, to łowi się maksymalnie na kilka a reszty nawet się nie wyjmuje z pudła. Jednak jak nie bierze to wtedy kombinuje z przynętami i nagle się okazuje, że jakaś specyficzna praca przynęty czy kolor jest skuteczny. Wtedy ja łowię a inni nie.

Generalnie jednak to przesadzamy z tymi ilościami.

 

hahahahaha jakbym widział siebie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...