Skocz do zawartości

Renault Megane III Grandtour 2010/2011, 1.5 dci, 110 km - pytanie


dawcaR6

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwne jest to co piszesz. Zdajesz sobie sprawę ile meganek wyszło z fabryki ? Jak by każda się tak zachowywała to wiesz gdzie byłby teraz renault ? W naszych wspomnieniach. Wszystkie auta się psują a im nowsze tym częściej .. bo i więcej bajerów jest do psucia się ... nieważne jaka marka i za ile $$$ sąsiad śmiga nówka audi a4.. ogólnie zadowolony ale jak padnie to raz ze sporo kosztuje a dwa ze serwis u dealera .. a zasada ogólna jest taka.. po pierwsze kupujemy takie auto które stać nas utrzymać nawet jak się zepsuje a po drugie dbamy o nie jak o siebie... bo jak problemy się nawarstwia to.... PROVIDENT

Edytowane przez Tomasz eS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne jest to co piszesz. Zdajesz sobie sprawę ile meganek wyszło z fabryki ? Jak by każda się tak zachowywała to wiesz gdzie byłby teraz renault ? W naszych wspomnieniach. Wszystkie auta się psują a im nowsze tym częściej .. bo i więcej bajerów jest do psucia się ..

Może miał niefart?nie wiem. Jeden z kolegów wędkarzy miał Citroena , natłukł nim coś ok. 300tys. i nic nie mówił. Ja mam założenie że nie jeżdżę autami na F i tyle. Ale faktycznie im nowsze auta tym bardziej należy spodziewać się jakiś niespodzianek. Mam służbowego Avensisa 2l diesla i po ok.18 tys.km (3 lata) wymieniali mu silnik - wada jakaś była. Teraz (6 lat) ponoć mamy go sprzedawać i zastanawiam się czy nie kupić ale rozmawiałem w serwisie kilka tygodni temu i usłyszałem że to już nie te auta co Carina II czy Carina E. Prywatnie miałem w/w i nigdy nic się nie działo, zupełnie nic. Teraz w prywatnej Corolli na 135tys. wymieniałem sprzęgło - kiedyś nie do pomyślenia.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wszystkie auta się psują a im nowsze tym częściej

 

z tym sie akurat nie zgodze, ale to tylko moje zdanie :)

 

 

to wiesz gdzie byłby teraz renault ?

 

renault, citroen czy peugeot byly 10-tki lat stawiane na rowni z takimi klasykami personifikacji zlomu na 4 kolkach jak vauxal, rover, austin czy fiat albo alfa romeo ... i nie na darmo, poniewaz wszystkie wymienione firmy bardzo ciezko na to pracowaly, pracowaly na to ciezko przez 10-tki lat, niektore byly tak bardzo dobre w tym co robia, ze dzis nie egzystuja wcale lub jako samodzielne firmy czy marki ... czesc z nich ocknela sie na czas, wprowadzila usprawnienia i skorzystala z szybkiego postepu technologicznego ostatnich 25 lat, ktory uratowal nie jednej z nich glowe z kolnierzem ... dzis praktycznie nie ma aut awaryjnych w sensie takim, jaki znamy z przed lat 35-25 ... jasne, oczywiscie zdarzaja sie pojedyncze lub nawet krotko-seryjne ogorki, ale badzmy uczciwi, to sa wyjatki :)

 

w dzisiejszych czasach auto kupuje sie brzucha i portfela, czyli stac mnie, dobrze mi sie nim jezdzi i podoba mi sie to biore, jezeli nie, to szukam tego na jakie mnie stac lub takiego jakie mi sie podoba, lub patrzymy na problem wyboru pod wzgeladami ekolgicznymi i szukamy najlepszego kompromisu pomiedzy mobilnoscia a zanieczyszczeniem srodowiska :)

 

edyta mowi, ze to tylko moje prywatne zdanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej jest jeżeli kupujesz auto w salonie jeździsz 3 do 5 lat i sprzedajesz wtedy jest ok... inaczej jak cie nie stać na nową beemke na wypasie a chcesz ją mieć i kupujesz z bóg wie jakiej ręki tylko po to aby spełnić swe marzenie... często przeradza się to w koszmar na jawie... na zachodzie nikt na auta nie narzeka... bo się nie psują, wróć nie zdążą się zepsuć bo wcześniej wyląduja u nas :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Inaczej jest jeżeli kupujesz auto w salonie jeździsz 3 do 5 lat i sprzedajesz wtedy jest ok... inaczej jak cie nie stać na nową beemke na wypasie a chcesz ją mieć i kupujesz z bóg wie jakiej ręki tylko po to aby spełnić swe marzenie... często przeradza się to w koszmar na jawie... na zachodzie nikt na auta nie narzeka... bo się nie psują, wróć nie zdążą się zepsuć bo wcześniej wyląduja u nas :)

 

to tylko oklepany frazes :)  zwykly mit, popros skippiego, to go lewa reka obali :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie graniczące z pewnością, że 30 tys. km między zmianami oleju we wszystkich markach, to jedynie chwyt marketingowy

Czytałem o tym ale sam bym się nie odważył. Może mam trochę przestarzałe podejście ale zawsze wymieniałem w Toyotach oliwę co 10-12tys. albo raz na rok. A tak wychodzi że mniej/więcej tyle w ciągu roku robię.

A jako że temat o pojazdach to takie spostrzeżenie:

Zawsze kupuję auta 3-4 letnie, no i w 2007 nabyłem Corollę kombi (zawsze miałem kombi, niech ktoś zgadnie dlaczego ;) ).

Założyłem że jeśli wcześniejsze 1,6l benzyna paliła po mieście 7,5-8 a 2 litrowy diesel podobnie to 1,4 benzyna będzie wąchała benzynę  :rolleyes: . Byłem w "mylnym błędzie"  :( , kupiłem jakoś zimą i po tygodniu byłem w serwisie Toyoty bo paliła ponad 9.5l/100km, myślałem że kupiłem popsuty samochód. W serwisie wyszło że nic mu nie dolega, wszystko na 5 tyle że ......... 

-przeprowadziłem się i do roboty miałem 4,5km więc cały czas niedogrzany motor

-1,4l w kombi Toyoty jest pomyłką koncernu (w/g zaprzyjaźnionego pracownika serwisu) , za słaby silnik do masy pojazdu. Powinien być co najmniej 1,6. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i masz rację :) ale nie bez przyczyny wszystko zaczyna się psuć po okresie gwarancji... przykład pralki mojej mamy... jej whirlpool wytrzymuje juz od 17 lat... ja na nowym mieszkaniu (5 lat) zajechalem juz dwie pralki...i to kilka miesięcy po gwarancji padły ... oczywiście można by naprawić ale cena części tyle ile 1/2 ceny nowej prawie... dziwne ? Nie co w tym dziwnego... taka polityka jakościowa firm...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem o tym ale sam bym się nie odważył. Może mam trochę przestarzałe podejście ale zawsze wymieniałem w Toyotach oliwę co 10-12tys. albo raz na rok. A tak wychodzi że mniej/więcej tyle w ciągu roku robię.

A jako że temat o pojazdach to takie spostrzeżenie:

Zawsze kupuję auta 3-4 letnie, no i w 2007 nabyłem Corollę kombi (zawsze miałem kombi, niech ktoś zgadnie dlaczego ;) ).

Założyłem że jeśli wcześniejsze 1,6l benzyna paliła po mieście 7,5-8 a 2 litrowy diesel podobnie to 1,4 benzyna będzie wąchała benzynę :rolleyes: . Byłem w "mylnym błędzie" :( , kupiłem jakoś zimą i po tygodniu byłem w serwisie Toyoty bo paliła ponad 9.5l/100km, myślałem że kupiłem popsuty samochód. W serwisie wyszło że nic mu nie dolega, wszystko na 5 tyle że .........

-przeprowadziłem się i do roboty miałem 4,5km więc cały czas niedogrzany motor

-1,4l w kombi Toyoty jest pomyłką koncernu (w/g zaprzyjaźnionego pracownika serwisu) , za słaby silnik do masy pojazdu. Powinien być co najmniej 1,6.

Ja dla żony kupiłem 1.2 i wiesz co ... paliło tyle co moje 2.0 na mieście prawie... kumpel ma grand Cherokee 4.0 na gazie .. koszt przejechania 100 podobny u niego w jeep ie jak u mojej żony w stilo 1.2 ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno i drugie klekocze :D

 

A tak na serio to tylko taki ot do tematu troche aby pokazać jak zmieniła się polityką firm produkujących to co nas otacza w życiu codziennym... nie od dawna wiadomo ze producenci celowo wpływają na żywotność tego co produkują ... bo skoro postęp technologiczny tak ruszył przez te 20 lat to czemu wszystkie produkty tego postępu uległy pogorszeniu jakości ?

Edytowane przez Tomasz eS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ fabryki manewrują pomiędzy jakością a ceną produkcji, obniżenie kosztów produkcji kosztem trwałości (masło maślane) zawsze wiąże się z ryzykiem i nie zawsze to wychodzi tak jak powinno. Są marki, którym to wychodzi lepiej i są, którym gorzej, wiąże się to z oczywiście z różnymi cenami aut, kupiłem sobie kilka lat temu audi s3 z 2004 i zapłaciłem 2 razy drożej niż kolega kupując później scenica z tego samego roku właśnie z tym 1,5dci, ale ja jeżdżę nadal ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na serio to tylko taki ot do tematu troche aby pokazać jak zmieniła się polityką firm produkujących to co nas otacza w życiu codziennym... nie od dawna wiadomo ze producenci celowo wpływają na żywotność tego co produkują ... 

Nawet gdzieś czytałem że w koncernach produkujących ............ (każdy może sobie wpisać co chce) są sekcje, wydziały czy jakkolwiek to nazwać które badają wytrzymałość materiałów i nie tak jak kiedyś mają wytrzymać ileś tam lat ale tyle co by gwarancje wytrzymały. Bo jak by wyglądała gospodarka gdyby samochód wytrzymywał tak jak kiedys 20-30 czy więcej lat? albo pralka czy telewizor 20? Koledze niedawno padł tv Samsung, 4 miesiące po gwarancji-koszt naprawy 1100plz. Kupił nowy za coś ponad 2000. Wspólcześnie produkowany czy to Mercedesem czy BMW czy Toyotą nie da rady pojeździć 20 czy 30 lat ale auta z lat 70 czy początku 80 przecież się widuje na drogach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Tak się składa że cała moja 'kariera"zawodowa jest związana z motoryzacją,dokładnie ze sprzedażą części zamiennych(i akcesoriów).Z tego ok.8 lat w ASO(grupa VW,Suzuki)

Wniosek główny jest dla mnie taki że motoryzacja to dziedzina obrośnięta mitami bardziej jeszcze niż wędkarstwo :) Auta produkowane tak aby bezawaryjnie jeżdziły tylko na gwarancji-piramidalna bzdura.Za wiele musiałbym pisać i podawać przykładów aby to uzasadnić,napiszę więc tylko że moje doświadczenie zawodowe podpowiada zupełnie coś innego.Niech mi ktoś w sensowny sposób poda receptę na wyliczenie wytrzymałości części i podzespołów tylko na okres gwarancji,tak aby zaczęły wysiadać dopiero po tym okresie,chętnie się ukłonię i odszczekam :huh: .Nie mam tu na myśli części eksploatacyjnych typu klocki,szczęki itp.Wiele osób nie zdaje sobie w ogóle sprawy z tego,że bezawaryjność auta zależy w dużej części od użytkownika i tego jak pojazd traktuje(przykłady-nieśmiertelny temat chłodzenia i grzania turbiny w dieslach,awarie części układu paliwowego zalewanego paliwem ze stacji-krzaków niewiadomego pochodzenia,niewymienianie czy nawet niesprawdzanie płynów eksploatacyjnych itp,itd)Prawdą jest to że są auta które mają generalnie złą opinię(Laguna-królowa lawet :) ),ale moim zdaniem w dużej części wynika to z powodów o których pisałem wcześniej.O auto trzeba dbać,tak jak o kołowrotek chociażby :) .Serwisowany,przeglądany i miarę potrzeb naprawiany posłuży na pewno dłużej niż ten tylko użytkowany i odkładany do kąta.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O właśnie.O tych mitycznych działach czy sekcjach(brzmi jak w szpiegowskim filmie :) )projektujących części na określoną wytrzymałość(no właśnie-czasową,przebiegową :huh:? )wielu słyszało,ktoś im mówił,coś tam było...Możliwe że przedstawiciele producentów aut na szkoleniach nas oszukiwali zaprzeczając takim praktykom.Poza tym,ważna rzecz.Producenci(składacze)aut części nie produkują,markują swoim logo części produkowane przez podwykonawcę,kooperanta,jak zwał tak zwał.Myślicie że np.Audi zleca takiemu producentowi wykonanie partii części z wytrzymałoscią obliczoną na 2,3 czy cztery lata?Naciągane i,tak uważam,co najmniej wątpliwe.

Edytowane przez drag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktoś w sensowny sposób poda receptę na wyliczenie wytrzymałości części i podzespołów tylko na okres gwarancji,tak aby zaczęły wysiadać dopiero po tym okresie

Bardzo prosto to wytłumaczyć moim zdaniem :) Używa się słabszych materiałów do produkcji części. Inne stopy, inne proporcje, etc, etc. Myślę, że ktoś z wykształceniem technicznym lepiej by Ci to naświetlił. Kiedyś jak samochodów na świecie było mniej to byznes był na sprzedaży tychże. Dziś byznes w motoryzacji to nie sprzedaż samego auta, ale jego serwis a więc części i ewentualnie roboczogodziny. Wiesz jakie są proporcje zysku w ASO? Ile diler ma % od 1 sprzedanego auta a jaka kasa idzie z serwisu ? Skoro siedzisz w branży to powinieneś to wiedzieć ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytłumaczyłeś rzeczywiście prosto,a masz jakieś dowody na to że tak się faktycznie robi?Co do zysków ASO,tak jak to przedstawiłeś działa to od dawna.Gros zarobków to nie sprzedaż auta a jego serwis,fakt powszechnie znany.Jakość oryginalnych częsci,dajmy na to eksploatacyjnych,wg moich doświadczeń nie różni się niczym od takich samych,niemarkowanych logo.Przykład-koło dwumasowe Sachs,dajmy na to do VW czy Skody.Kupione w ASO czy w sklepie motoryzacyjnym,rózni się wg.mnie "puncą"(i ceną)Róznicy w jakości nie stwierdziłem,nie tylko zresztą ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytłumaczyłeś rzeczywiście prosto,a masz jakieś dowody na to że tak się faktycznie robi?

Lepszego dowodu niż samo życie chyba nie potrzeba. Samochody po prostu nie są ta żywotne, tak mocne, mniej km przejeżdżają. Więc albo celowa polityka firm, albo czary. Sam wybierz, którą wersję wolisz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepszego dowodu niż samo życie chyba nie potrzeba. Samochody po prostu nie są ta żywotne, tak mocne, mniej km przejeżdżają. Więc albo celowa polityka firm, albo czary. Sam wybierz, którą wersję wolisz ;)

Pomimo wspomnianego postępu technologicznego !
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra,odpuszczam sobie,bez obrazy. Nie chce mi się drążyć tematu które to auta sa mniej żywotne od których,lub które od których mniej przejeżdżaja i z jakiego powodu.Uważam że nie czary tylko mity,zasłyszane,przeczytane i bezkrytycznie przyjęte jako pewnik.Bez próby weryfikacji.

Pozdrawiam :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby moja zona w zimie nie skasowala pewnego porsche na rondzie, to do dzis jezdzilbym moim starym autem wcale nie mialem zamiaru go zmieniac, chcialem nim jezdzic 25 lat i miec klasyka, niestety SUV bylo wyraznie mocniejsze a moja skorupa absorbowala przy uderzeniu tyle energii, ze z czasem zaczela sie po prostu sypac, szkoda bo autko mialo raptem troche ponad 230 tys na liczniku, urodzilo sie w 1999 roku, bylo w swietnej formie i jakims dziwnym trafem nie psulo sie ... obecnie kupilem uzywane (mialem nowe auta i wiem jaki to jest bol, kiedy podpisujac umowe tracimy w sekunde 10 K) ma ponad 100 tys z na zegarze i tez sie nie psuje, choc gwrancja minela juz dawno ... nie chce sie uskarzac, ale chyba cos nie tak robie

 

pytanie do wszystkich fachowcow: ile lat trwal kiedys proces R&D i ogolnie cala konstrukcja nowego modelu, od pierwszego szkicu do wypuszczenia na rynek, a ile trwa to dzis i dlaczego? wystarczy sie zastanowic nad tymi faktami, rownoczesnie wiedzac co zmienilo sie w branzy przez ostatnie 25 lat i (chyba) kazdy bedzie w stanie odpowiedziec sobie na pytanie, dlaczego pewne rzeczy postrzegamy tak jak je obecnie postrzegamy i dlaczego interpretujemy tak jak interpretujemy, pomimo, ze czesto gesto brakuje rzetelnej informacji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ile lat trwal kiedys proces R&D i ogolnie cala konstrukcja nowego modelu, od pierwszego szkicu do wypuszczenia na rynek, a ile trwa to dzis i dlaczego? 

 

Jeśli mowa o masówce to chyba dlatego, że nowy model wcale nie jest nowy, ani rewolucyjny.  :) Jest nowe, atrakcyjne opakowanie które zapewnia branie, a zastosowanie sprawdzonych rozwiązań to spokój. Tak to widzę. No i dramatyczne przyspieszenie całego procesu dzięki rozwojowi odpowiedniego softu. 

Edytowane przez Krzysiek_W
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Auta produkowane tak aby bezawaryjnie jeżdziły tylko na gwarancji-piramidalna bzdura.Za wiele musiałbym pisać i podawać przykładów aby to uzasadnić,napiszę więc tylko że moje doświadczenie zawodowe podpowiada zupełnie coś innego.Niech mi ktoś w sensowny sposób poda receptę na wyliczenie w

Drag

Może nie do końca gwarancji ale faktem jest że jakoś dawniej auta były mniej awaryjne. Widać na drogach przecież auta z lat 70 czy 80 ale nie ma takiej opcji żebyś w 2035 zobaczył auto wyprodukowane teraz, nie wytrzyma i tyle. Mamy w pracy Volvo S80 z 2006 i miało niestety kilka wizyt w serwisie gdzie koszt to 2 do 9tys.

Niektóre Volva wyprodukowane np. w latach 80 do tej pory serwisu nie widziały i nie zobaczą.

Z tego co pamiętam:

-woda w reflektorach po większym deszczu

-awaria komputera , auto samo sobie wyłączało silnik

-sprężarka po 60tys.

-i kilka innych drobniejszych przypadłości 

Pytam kiedyś w serwisie co się stało ze szwedzkimi samochodami

a gość do mnie:

-jakimi szwedzkimi?

wymienił kilka krajów (łącznie z Brazylią) gdzie poszczególne zespoły są produkowane.

Akurat Volvo jest dosyć popularne w branży w której pracuje (jako auto reprezentacyjne) i mam kontakt z użytkownikami, to nie jest to co dawniej. Sąsiedzi z drugiej strony ulicy mają C5 i my też od wczoraj (Volvo idzie pod młotek) i ich C5 przez 3 lata więcej stoi w serwisie niż jeździ i boję się że u nas też tak będzie ale na wybór auta nie mamy żadnego wpływu, decyzja zapadła gdzie indziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sacha

Troszkę sam sobie odpowiedziałeś.Czym się róznią auta z lat 70-80tych od tych którymi jeżdzimy teraz?Nasze nowe są napakowane po brzegi elektroniką różnego rodzaju,komputerami,słowem tym czego nie uświadczysz w autach z "tamtych lat".I bardzo często to ta właśnie elektronika siada co powoduje że auto można co najwyżej pchać.Teraz pewnie zada ktoś pytanie:to po co tyle tej elektroniki?Ano po to że to my,klienci tworzymy rynek zbytu który oczekuje grzanej du.y,wszelkiego rodzaju systemów bezpieczeństwa,wszystkiego sterowanego elektrycznie,bo ustawiać lusterko ręcznie to już prawie obciach :) Tak więc,troszeczkę sami sobie jesteśmy winni,dostajemy to czego oczekujemy,na super poziomie,ale jak coś klapnie to i koszty większe :( .To prawda że auta są produkowane po całym świecie(koszta produkcji)i wpływa to na jakość(podobna prawidłowość często zachodzi chociażby w naszych zabawkach)Przykładem niech będzie chociażby Suzuki,które np.Swifta składa w dwóch miejscach-w Japonii i na Węgrzech.Podsumowując każdy kij ma dwa końce i nic tak naprawde nie dzieje się bez przyczyny :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano po to że to my,klienci tworzymy rynek zbytu który oczekuje grzanej du.y,wszelkiego rodzaju systemów bezpieczeństwa,wszystkiego sterowanego elektrycznie,bo ustawiać lusterko ręcznie to już prawie obciach :)

No tak, wiele Twój post wyjaśnia. Mam obciachową Corollę bo lusterka ręcznie i fotele niepodgrzewane.

Dla mnie auto ma mieć duży bagażnik i być jak najmniej awaryjne, kolor obojętny a te wszystkie wynalazki? Używa ktoś tego? Ja w słuzbowej Avensis po 6 latach nie bardzo wiem co która kontrolka oznacza i jakie ma opcję a wersja full wypas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...