Rugbykiller Opublikowano 13 Marca 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Czyli wszyscy co otwierają sklep mają na początek 200-400 tyś? dziwne że te wszystkie sklepy tak bidnie wyglądają które spotykam nawet w wawie. Z taką kasą to hurtownie bym otworzył, ale dzięki za opinie i pomoc. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zander Hunter Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Hurtownie? -tylko z woblerami i tylko jednej firmy. Nie no "stary" naprawdę musisz troszkę się zainteresować tym od strony finansowej.Sam pisałeś o sklepie którego co raz mniej ludzi odwiedza. Podejrzewam że asortyment jest mizerny.A to może wynikać właśnie z braku kapitału. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
drag Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Bez urazy ale przy 30tys ludności to lepiej założyć stragan w wielkości kiosku niż sklep z prawdziwego zdarzenia. Woda przy sklepie wędkarskim jest to atut jeśli woda jest łowna. Poza tym przy 30tys zaludnienia tych wędkarzy jest kilkudziesięciu max. Czyli ruch dzienny to jedna dwie osoby. Z tym akurat do końca się nie zgodzę.Mieszkam w niewiele większym siedlisku ,także położonym obok dużego miasta i mam tu sklep który z tego co wiem prosperuje dość dobrze.Kluczem są niestety(jeśli jest dobry pomysł i plan)pieniądze które można włożyć.Dalej dochodzi dostępność towaru,szybkość realizacji zamówień,KOMPETENTNA OBSŁUGA,i "da się" .Ale niestety,potrzeba dużo więcej niż dobre chęci i zapał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
puszek7 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Same koszta, które generujesz w momencie otworzenia działalności są dla niektórych zaporowe i niestety czy chcesz czy nie cyklicznie się powtarzają, dolicz do tego wynajem(ewentualnie wykup na własność) nieruchomości jakieś podstawowe zatowarowanie i to, że "opłaty" nie rozumieją, że masz martwy miesiąc i nie odroczą płatności albo ich zmniejszą. Dlatego też propozycja zandera ze sklepem w internecie tak na początek aby zobaczyć czy to ma sens, byłaby chyba najlepszym rozwiązaniem. Za dużo ludzi zaczynało i kończyło zaraz po rozpoczęciu...Przemyśl to.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zander Hunter Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Tak na szybko liczone heheh- 1 firma ma 30 rodzajów wobków, każdy ma po 7 różnych kolorów, każdego musisz mieć na stanie po 20 szti uśredniając cenę bo jedne to 12 zł drugie 40 zł , przyjmijmy że 23 zł. każdy30 x 7= 210 / 210 x 20 = 4200 i to razy 23 zł = 96 tyś zł. same wobki jednej firmy.Oczywiście jest to założenie które może odbiegać od rzeczywistości jednak powinno przybliżyć Tobie o jakich pieniążkachmusisz myśleć aby zatowarować mały sklep.ZH 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Jak wcześniej pisałem zatowarowanie sklepu małego to 200-400 tyś zł.Kolega ma rację, 200tys. to jest takie minimum na dzień dobry. Pytasz o hurtownie czy producenci? Raczej producenci, piszesz do kilkunastu i masz jasność ale .......... nie sądzę żeby ktokolwiek dał Ci na początek towar bez gotówki. Bo co? Da Ci towaru na przelew za 100tys. a jaką ma pewność że towar w ciągu np. 30 czy 90 dni sprzedasz? Wiem że sklepy które współpracują z jakimś producentem czy hurtownią dostają towar na przelew ale nie na początku działalności.Kiedyś widziałem listę sklepów wędkarskich które jednej z hurtowni zalegały z płatnościami dłużej niż 6 miesięcy, sklepów było 161 . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miras1983 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Mieszkam obok miasteczka z dziesięcioma tysiącami mieszkańców , są tam trzy sklepy wędkarskie od wielu lat i wszystkie się utrzymują , jest tak ,że jak stoje pod drzwiami jednego z nich to widzę dwa pozostałe , pomyśl też o asortymencie zoologicznym , to na czas kiedy wędkarstwo słabo idzie i spokojnie dasz radę . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
@slider@ Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Wszystko zależy od potrzeb klientów, nikt o zdrowych zmysłach nie będzie ściągał do sklepu 10 stelli jak średni koszt zakupów klienta wynosi 20zł bo kupi robaczki, paczkę haczyków i zanętę i raz na dwa lata kupi kołowrotek mikado za 70zł. Jak target to dziadkowie z spławikówkami to taki sklep będzie się utrzymywał ze sprzedaży robaczków, zanęty i etc. Czyli wszyscy co otwierają sklep mają na początek 200-400 tyś? dziwne że te wszystkie sklepy tak bidnie wyglądają które spotykam nawet w wawie. Z taką kasą to hurtownie bym otworzył, ale dzięki za opinie i pomoc. Raczej tak, biorą kredyt, dotacje z EU z własnym w kładem. Gdybyś 400tys wyłożył ze swoich na sklep bez kredytu czy dotacji zaraz miałbyś urząd skarbowy na głowie. Jeśli mówisz o tych dużych sklepach w wawie, to wez do asortymentu dodaj koszty utrzymania w tym wynajem lokalu który ma kilkaset m2. Dobry sklep kołowrotków w gablotach ma za kilkadziesiąt tysięcy złotych plus 2 razy tyle w magazynie. Do tego kilkaset wędzisk gdzie średnia cena oscyluje w granicach 300zł. Już nie mówiąc o przynętach i innym sprzęcie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rugbykiller Opublikowano 13 Marca 2014 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 To nie ma być wypas typu "BASS" tylko normalny lokalny sklep dla miejscowych i może przyjezdnych którzy o czymś zapomnieli. Na razie tylko kilka osób napisało na temat jaki mnie interesuje czyli zaopatrzenie sklepu : hurtownia czy producent?Przecież na początek nie trzeba mieć wszystkiego po kilkanaście sztuk. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jano Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 (edytowane) Wszystko zależy od popytu. W Kostrzynie N.O. jest 19 tys. a sklepów aż 4 Jakbyś napisał, że jest to Kostrzyn, który znajduje się NAD ODRĄ to odpowiedź na pytanie dlaczego 4 staje się bardziej oczywista... Edytowane 13 Marca 2014 przez Jano Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Popeye Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 (edytowane) Przeciez napisalem i jeszcze to zacytowales ;D Edytowane 13 Marca 2014 przez Popeye Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
@slider@ Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Przytoczę Ci historię jednego małego warszawskiego sklepu wędkarskiego na Warszawskim Bemowie. Na początku swojej działalności sklep stacjonował w jednym z hipermarketów na powierzchni około 20m2 w takim zakątku że nikt go nie widział. Sprzętu było trochę tak jak mówisz, kilka wędzisk różnego typu spinningi, spławikówki, feedery ba nawet muchówka się znalazła. Garść woblerów rzucona na ladę i etc. Po paru miesiącach zauważyli że jest coś nie tak, nie ma klientów a za czynsz trzeba płacić i to sporo. Pomyśleli hmm nie widać nas zrobili nakład ulotek, reklamę w wędkarskim świecie. Zamiast siedzieć w sklepie rozdawali ulotki osobom które miały wędkarstwo w dupie i umieli rozpoznać z trzy gatunki ryb które są w rybnym. Ale klientów już było więcej ze względu na reklamę w czasopiśmie... 5 osób na tyg. Czemu tylko tyle osób bo przy tak małej ilości sprzętu musieli dawać sporą marżę aby zarobić na opłaty. Tak nie może być stwierdzili że zmienią lokalizację 400 metrów dalej na trochę większy lokal i tańszy. Dali więcej sprzętu rozszerzyli asortyment o zoologiczny zaczęli sprzedawać na allegro. Po trzech latach sklep zlikwidowali bo nie było sensu zarabiać tylko na czynsz wynajmu. Potem tylko sprzedawali przez allegro przy takich cenach że nikt raczej nie chciał u nich kupować. Zostali na minusie. Takich sklepów było z 20 na samym Bemowie nie przerwał chyba żaden albo są jeszcze jakieś pojedyncze niedobitki. Jak nie wiesz jaka jest zależność hurtowni od producenta to olej temat sklepu, serio. Hurtownik kupuje sprzęt od producenta i daje swoją marżę % od danego towaru. W hurtowni możesz kupić min kilka paczek gum, u producenta kilka kilogramów bez marży hurtownika. Jeszcze musisz wziąć pod uwagę koszt związany z reklamą sklepu czyli około 10k min. Osoby które zakładają sklepy wędkarskie to zazwyczaj osoby które pracowały jako personel sklepów wędkarskich. Zbierają wiedzę, kontakty, wiedzą na co jest popyt i tworzą coś swojego. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skippi66 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Tak na szybko liczone heheh- 1 firma ma 30 rodzajów wobków, każdy ma po 7 różnych kolorów, każdego musisz mieć na stanie po 20 szti uśredniając cenę bo jedne to 12 zł drugie 40 zł , przyjmijmy że 23 zł. każdy30 x 7= 210 / 210 x 20 = 4200 i to razy 23 zł = 96 tyś zł. same wobki jednej firmy.Oczywiście jest to założenie które może odbiegać od rzeczywistości jednak powinno przybliżyć Tobie o jakich pieniążkachmusisz myśleć aby zatowarować mały sklep.ZHMyślę że można mieć po 2 sztuki i połowę asortymentu jednej firmy, tak na początek. Wtedy zjedziemy do poziomu 10 tyś. Co i tak jest dużo. Niewielki ale sensowny sklepik to min 150 tyś. A i to pod warunkiem dość wąskiej specjalizacji, której zresztą większość wędkarzy nie lubi. Zastanów się zatem na co sie porywasz. Bez grosza przy duszy nie wróżę Ci sukcesu. Miałem kiedys sklep wędkarski i bywało różnie. Już go nie mam. Zamieniłem na wyszynk. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skippi66 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 hurtownia czy producent? Jedno i drugie. Bywało że z Łodzi do Bydgoszczy jeździłem dwa razy w tygodniu. Raz w tyg. miałem p-od nosem wielką giełdę wędkarską. Nie wiem czy jeszcze działa. Poza tym przedstawiciele dużych firm typu Shimano sami mnie odwiedzali. Włożyłem na początek kilkadziesiąt tysięcy, sprzedałem samochód ( matczyny zresztą, nigdy nie umiała i nie lubiła jeździć ), rodzicielka kochana dała jeszcze raz tyle i wciąż było mało i mało. Kije St. Croix i większość Shimano miałem w komisie a i tak ostatecznie wyszynk okazał się bardziej dochodowy.Nie żebym chciał kolegę zniechęcać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cristovo Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 (edytowane) autocenzura Edytowane 5 Marca 2015 przez cristovo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
SzymusS Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 W skrócie: na Twoim miejscu - aktualnie odpuściłbym i nie ryzykowałbymDlaczego?- z tego co widzę po Twoich wpisach, nie masz aktualnie żadnego biznes planu, doświadczenia, wypracowanych dostawców. Pytanie czy dysponujesz gotówką na start- na początku zbadaj dokładnie sytuację: zdobądź kontakty, zobacz potencjalne marże, zastanów się na spokojnie nad potrzebami Twoich potencjalnych Klientów, sprawdź potencjał rynku, sprawdź konkurencję, załóż duży margines bezpieczeństwa, zobacz czy Ciebie i Twoją rodzinę stać na takie ryzyko. Lepiej 2 razy się zastanowić- możesz na próbę zacząć od wersji light typu handel na allegro, aby zobaczyć z czym to się je- gdy będziesz miał bardzo dobrze rozpoznany grunt i znajomość tematu, wtedy sam najlepiej odpowiesz sobie na Twoje pytanie Jeśli zaś nie znasz się bardzo dobrze na tym, poważnie radzę: nie ryzykuj, o ile nie masz dużo wolnej gotówki do zaryzykowaniaUwierz mi - mam duże doświadczenie w handlu. Życzę Ci wszystkiego najlepszego, a nie żebyś władował się na minę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
theYard Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Panowie wiadomo, ze nie będzie miał łatwo, a to ze chce otworzyć w małym miasteczku blisko Warszawy to plus, w Warszawie czynsz niszczy na starcie, jeśli masz lokal w dobrej cenie to sie nie zastanawiaj. Mieszkam w Grójcu, małe miasteczko, nie ma gdzie łowić w promieniu 30 km a są dwa sklepy i mają się całkiem dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
arti24 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Mieszkam obok miasteczka z dziesięcioma tysiącami mieszkańców , są tam trzy sklepy wędkarskie od wielu lat i wszystkie się utrzymują , jest tak ,że jak stoje pod drzwiami jednego z nich to widzę dwa pozostałe , pomyśl też o asortymencie zoologicznym , to na czas kiedy wędkarstwo słabo idzie i spokojnie dasz radę . A ja mieszkam w tym miasteczku i wszystkie te sklepy widze z balkonu i wlasnie mnie uprzedziles bo mialem to samo napisac.... I tak na marginesie to jest 8 tys mieszkancow a nie dziesiec i Panowie nie w kazdym sklepie musza byc na dzien dobry Twin Powery, Stelle i inne St. Croix i nie musi byc caly asortyment woblerow kazdego ze znanych producentow..... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sacha Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Zamieniłem na wyszynk. Czyli jesteś karczmarzem . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
saw Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Kilkadziesiąt % obrotu to dendrobena 3, pinka i biały robak, kolejne to zanęty i inne syfy. Jeśli wydaje Ci się, że w 30 tys. mieście będziesz zarabiał na sprzedaży sprzętu to jesteś w błędzie. Głównymi klientami będą okoliczni wieśniacy którzy podczas zakupu teleskopu jaxona za 49,99 będą oczekiwali serwisu jak przy inwestycji życia. Jeśli nie masz pół bańki żeby dorównać będącej obok konkurencji i wystartować z buta lepiej zapomnij o tym biznesie. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Taps Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Sam prowadzę małą firemkę i muszę przyznać, że coraz poważniej myślę o zakończeniu działalności, przynajmniej na jakiś czas. Akurat dość trudna branża, ale sklep wędkarski (bez sporej kasy na start) jest chyba wyzwaniem poważniejszym. Już na wstępie zapytałbym Ciebie, czy zdajesz sobie sprawę z obowiązujących w naszym pięknym kraju przepisów, których musi przestrzegać każdy, nawet najmniejszy przedsiębiorca? Czy wiesz, jakie kary Ci grożą właściwie od dnia rejestracji w ewidencji gospodarczej? Na 100 % nie wiesz, podobnie jak 95 % startujących biznesmenów. Opłaty za korzystanie ze środowiska, KOBiZE, opłaty produktowe, GIODO (sprzedaż internetowa), raportowanie do odpowiednich urzędów o najdrobniejszej świetlówce, selektywna zbiórka odpadów w sklepie...obowiązki sprawozdawcze, nawet w przypadku posiadania starego samochodu czy drukarki laserowej. I to po pierwsze przed rozpoczęciem rzeczywistej działalności, po drugie cyklicznie, każdego roku. Do tego dochodzi księgowość. Podatki plus ZUS. Jeżeli pojawi się pracownik, kolejne kłopotliwe procedury, kontrole, papierologia, koszty. Potrafisz nad tą całą biurokracją zapanować we własnym zakresie? Znasz się na tym? Jeżeli nie, to albo jakiś miły urzędnik uświadomi Ciebie podczas kontroli, albo już na starcie będziesz musiał zainwestować nieco grosza w profesjonalny czynnik ludzki do obsługi firmy. A co do dylematu "producent czy hurtownia", nie martwiłbym się za bardzo. Producenci to u nas są najwyżej przynęt twardych, reszta asortymentu pochodzi od pośredników. Gdybyś chciał "oszukać system", mógłbyś poszukać kontaktów u prawdziwych producentów, czyli w Chinach. Znajomy posiada niewielki sklep komputerowy, dużą część sprzętu bierze bezpośrednio od "zaprzyjaźnionych" Azjatów. Z Twoim portfelem chyba nie masz szans na zrobienie interesu z naszymi krajowymi "producentami" Życzę Ci sukcesu, póki co nie wróżę Ci jednak kokosów. Ale może znajdziesz swoją niszę, może to 30-tysięczne miasteczko to wędkarskie El Dorado i wystarczy otworzyć byle stragan z ruskimi teleskopami, żeby za rok śmigać najnowszym merolem Pozdrawiam,cristovo edyta - ciekawostka dla obecnych oraz przyszłych właścicieli sklepów Tablice informacyjne do zawieszania w punktach handlu detalicznego i hurtowego oraz pojemniki do małej selektywnej zbiórki odpadów (na terenie sklepu) - obowiązek przedsiębiorcy od 1 stycznia 2014 r. wynikający z ustawy z dnia 13 czerwca 2013 r. o gosp. opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Obowiązek posiadania tablic nałożony jest na wszystkie punkty handlowe (sklepy, apteki, sklepiki przyfabryczne, bufety, kioski itp.). W przypadku braku takiej informacji kara administracyjna wynosi od 5 000 zł do 500 000 zł A czy w sklepie prowadzi się zbiórkę odpadów? A jak tak to trzeba koncesję czy pozwolenia.Bzdura na maksa.Jeszcze zapomniałeś od fonograficznych prawach autorskich i haraczach dla zaiksu. w biznesie bać sie trzeba,ale tylko trochę.wg wszystkich wymogów nie da sie w Polsce prowadzić firmy.Przynajmniej jej rozwinąć na tyle,by być względnie poprawnym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcy- Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 (edytowane) Zakup u hurtownika nie musi być wcale droższy jak u dystrybutora/producenta. Gdyby hurtownik nie miał sprzętu w cenach hurtowych, albo bliskich nim, to by za długo nie istniał. Hurtownik ma wyrobiony i wysoki rabat, i w dużej mierze na nim bazuje przy ustalaniu marży. Do tego handlując z hurtownikiem regularnie, dostając od niego jakiś rabat, może się okazać, że może mieć dla Ciebie lepsze ceny niż dystrybutor. Inna sprawa, że największe sklepy internetowe biorą tyle towaru od dystrybutora, że również sprzedają sprzęt po hurcie... ale klientom detalicznym Minusem kontaktu z hurtownikiem jest zazwyczaj asortyment. Trudno oczekiwać, żeby miał WSZYSTKO, a zazwyczaj niema akurat tego czego trzeba A co do samego sklepu. -znajomość formalności i swobodne operowanie nimi-lokal - tani i dobry (ale nie jeden tani a drugi dobry )-znajomość rynku, żeby nie zamawiać tego, co na pewno nie zejdzie (bo w okolicy brak konkretnych gatunków ryb czy łowisk) oraz co mieć na początek-zima - na ochotce i podlodówce z młynkiem w komplecie za 40zł to jest cienko - dodatkowy asortyment albo znów - tani lokal i życie o chlebie i wodzie (oczywiście gigantyczne sklepy sobie jakoś radzą, ale rozumiem, że nie masz 2-3mln żeby ściągać ludzi z całego powiatu/województwa ogromem wyboru)-internet? w teorii pięknie, w praktyce również wymaga kompletu towaru to kosztuje. Klient chce kupić wszystko w jednym miejscu żeby zaoszczędzić na przesyłce. Poza tym, bez wyrobionych rabatów albo duże ilości gotówki, nie dostaniesz za dużo lepszych cen niż detaliści EDIT: Jeszcze jedno. Ktoś na to zwrócił uwagę. Zazwyczaj kolejne sklepy otwierają byli pracownicy innych sklepów. Czyli znają rynek, mają znajomych klientów itp. Duża ilość kumpli wędkarzy też potrafi troszkę to nakręcić. Edytowane 13 Marca 2014 przez Marcyś 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skippi66 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 (edytowane) Panowie nie w kazdym sklepie musza byc na dzien dobry Twin Powery, Stelle i inne St. Croix i nie musi byc caly asortyment woblerow kazdego ze znanych producentow.....Pewnie że nie muszą i nawet w większości nie ma. Chyba że na zamówienie. Chodzi o coś innego: jest zła sytuacja ekonomiczna. Nie jesteśmy ( nigdy zresztą nie byliśmy ) zieloną wyspą. Ludzie nie mają pieniędzy, ograniczają wydatki, obroty spadają. W tych sklepach które znam ( 2 największe w Łodzi ) i które istnieją od zawsze, właściciele jeśli nie płaczą, to tylko dlatego że przed klientem trzeba trzymać fason. Zaś na samych robaczkach, glizdkach, najtańszej zanęcie po piątalu czy nawet Mikado po stówce, dużego a w zasadzie żadnego interesu się nie zrobi. Tym bardziej w finansowo drapieżnym państwie.Zresztą niech Kolega otwiera sklep. Pogadamy za dwa lata. Chyba że się Koledze uda, czego też w zasadzie nie można wykluczyć. Edytowane 13 Marca 2014 przez skippi66 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skippi66 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Czyli jesteś karczmarzem .Dokładnie. I jestem z tego dumny. A w zasadzie byłem dumny bo już karczmarzem nie jestem. Miałem dosyć pijackich wrzasków stałych bywalców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Greku35 Opublikowano 13 Marca 2014 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 13 Marca 2014 Producent, po pierwsze i najważniejsze dostępność towaru, po drugie z czasem producent będzie sam Ciebie prosił żebyś się zatowarował, da Ci FV długoterminową i coraz korzystniejsze warunki. Dopasuj asortyment pod klienta. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.