Skocz do zawartości

O woblerach troszkę inaczej i dla początkujących


Rekomendowane odpowiedzi

Michale dziękuję za dobre słowo.

 

Nie wiedziałem, że tyle rzeczy można doszukać się w mojej książce  ;)  :) .

 

Ano: "Podstawy". W planach jest: "Zaawansowane", ale to już dla dobrze znających matematykę i mechanikę  ;) .

 

Znalazłem więcej błędów (literówek) niż trzy  ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może swoje watpliwości, pytania i "pomysły" podrzucać aby Cię zainspirować i dodać czegoś do "zaawansowanego". W sumie myślę że możesz mieć tego mnóstwo. Choćby z lektury tego forum.

Dobrze byłoby jednak określić co jest najbardziej odpowiedzialne za konkretne zachowania "materiału" który ma w późniejszym czasie łowić ryby. Konkretne "punkty" co sprawia że jest stabilny lub nie, że wykonuje ruchy takie lub nie, że leci lub nie. A wszystko to ze sobą jako "suma" ma związek i wpływ jednego z drugim na całość. Udowodnienie i zrozumienie tego że nie można zrobić czegoś "uniwersalnego", co będzie robić wszystko co się chce (praca). Mimo tego że fizyka na to nie pozwala.

Ojjjj, jest tych pytań duuuuuużooo. :)

 

Pozdrówko.

 

Wytrwałości życzę, chęci, samozaparcia, cennych danych, materiałów i przykładów do testów i udowodnienia tez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idę w kierunku opisania modelu matematycznego pracy woblera. Chcę opisać to w taki sposób, aby można było sprawdzać np. wpływ położenia obciążenia, kształt korpusu, materiał korpusu na pracę. Jednakże nie należy spodziewać się, że będzie to 100% odzwierciedlenie rzeczywistości, nie jest to możliwe metodami klasycznymi.

Raczej ma to ułatwić poznawanie pewnych zależności.

 

Przewidziany jest także rozdział: Szczególne przypadki  ;)  :) .

Edytowane przez Banjo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Szczególne przypadki" będą na pewno równie ciekawe co surowe dane matematyczno-fizyczne. Np. zeszlifowanie krawędzi (ostrza) steru na polepszenie pracy wobka. Można się zdziwić. Podobnie jak jego grubość.

Nie "ćwiczyłem" jeszcze wiercenia otworów w osi symetrii steru bo podejrzewam że i otwór i jego wielkość przepuszczające strugę napierającej wody ma b. duży wpływ na stabilność. :)

A ileż jeszcze takich przeróżnych szczegółów i wynalazków człowieka budującego woblera by zaskoczyło. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Większość woblerów powstaje przy użyciu kształtek przypominających ryby. Sam też podświadomie, wykonywałem woblery o mniej czy bardziej klasycznych korpusach, był to największy błąd jaki powtarzałem przez lata. Zafiksowanie tym co jest powszechnie dostępne i proponowane, prowadzi do nikąd. Wykonanie kolejnego bączka, glapki, uklejki czy jerka nie ma większego uzasadnienia w kontekście twórczym, jest tylko czymś na kształt rzemiosła. Wiele, prostych do wykonania, kształtek nie powstaje z powodu braku koncepcji dotyczącej ruchu przynęty, automatycznie "projektowanie" kończy się na tym co już od lat jest klasyką bez względu na rozmiar itd. Zachęcam zatem do rozwijania nowych pomysłów dotyczących budowy kształtek, warto aby to właśnie korpus generował efekt końcowy związany z akcją przynęty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Kuba, a mnie do dłubania pchnął pomysł, by mieć w pudełku coś, czego nie widziałem wcześniej na oczy. I masz rację, że takie kombinowanie daje kupę frajdy. Skopiowanie Rapali nie jest sztuką, a sens takiego działania (poza oszczędzeniem paru złotych), wątpliwy. Mi zdarzyło się zerżnąć dwa Salmo, ale nadałem im monstrualne kształty i dalej moje było na wierzchu ????. Kuleję niestety z metodycznym podejściem do eksperymentowania z pracą przynęty i wszystko odbywa się spontanicznie i na czuja. Odpadów odmawiających jakiejkolwiek współpracy jest znikomy odsetek, z błędów staram się wyciągać wnioski. Podejrzewam, że mam w piwnicy dziwaki, jakich tworzenie nie wpadło do głowy nikomu innemu. Pływający Slider o wadze 305 gr., pływająca cykada szczupakowa (18cm.75 gr.), kopia Percha Salmo 22 cm. 225 gr. cudaczne boleniówki, przerośnięte smużaki, kleniowe (raczej uklejowe) miniatury. Niektóre woblery potrafią zaskoczyć łownością, a to największa przyjemność dla każdego dłubacza. Podejrzewam, że jest to choroba nieuleczalna, której serdecznie każdemu życzę.

Edytowane przez Maciej W.
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpływ kształtu korpusu na zachowanie się woblera trzeba by rozróżnić tutaj o jaki wobler chodzi: bezsterowy lub ze sterem. Można tez pomyśleć, czy ma być tonący, pływający, czy też o zerowej pływalności.

 

W przypadku woblera bezsterowego kształt korpusu ma istotne znaczenie ze względu na wymuszenie pracy, czyli istotny jest kształt i wielkość głowy woblera. I w tym przypadku, aż się prosi, aby odejść od tradycyjnych kształtów. 

 

W przypadku woblera ze sterem ten wpływ jest mniejszy, gdyż znaczną część można załatwić sterem.

 

Niemniej dla obu typów woblerów kształt korpusu ma wpływ na:

- drgania woblera (zmiana położenia środka ciężkości);

- dalekosiężność, zwłaszcza woblerów pływających (możliwość umieszczenia więcej dodatkowego obciążenia);

- głębokość nurkowania (woda opływająca korpus).

 

Pewnie jeszcze coś wynajdziecie  ;) . Ja nie robię woblerów, to tak na szybko wymieniłem co stoi za zmianą kształtu korpusu ;) . 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że zostałem zrozumiany :) Od długiego czasu nie znajduję frajdy w śledzeniu wątków związanych z budową przynęt, stało się to jak słuchanie cały czas tej samej płyty. Wszystkie sznyty tradycyjnej szkoły stały się standardem zarówno u majsterkowiczów jak i użytkowników, woblerów. Zastanawiam się czy jest coś co mogłoby wywołać nowy trend związany z większym zaangażowaniem się w innowacyjne rozwiązania dotyczące podejścia do korpusów. Jak najbardziej Sławku mam na myśli woblery bez steru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że zostałem zrozumiany :) Od długiego czasu nie znajduję frajdy w śledzeniu wątków związanych z budową przynęt, stało się to jak słuchanie cały czas tej samej płyty. Wszystkie sznyty tradycyjnej szkoły stały się standardem zarówno u majsterkowiczów jak i użytkowników, woblerów. 

 

Kubo, staram się Ciebie zrozumieć, choć jak sam wiesz czasami nie wychodzi mi to, ale widzę u siebie progres  ;) . Akurat, jak już wspomniałem wcześniej, piszę a właściwie na wakacjach pisałem kolejną książkę, teraz nie mam czasu, aby ją rozbudować. Rozpatrywałem w niej wpływ kształtu korpusu (kilkadziesiąt korpusów) na położenie jego środka ciężkości. Oczywiście kształty rybopodobne  ;) . Można zauważyć pewne tendencje, ale jakiś spektakularnych zmian nie ma. Nie sprawdzałem, jak to się ma do drgań korpusu, ale można to matematycznie sprawdzić. Trudniej jest z wpływem kształtu korpusu na jego opływ wodą. Tutaj raczej doświadczenia komputerowe są potrzebne, albo bardzo duża praktyka poparta konsekwentnym planem działania i wyciąganiem wniosków.

Dlaczego nie ma ciekawych rozwiązań? Nie wiem, mogę się tylko domyślać. Poniżej moje spostrzeżenia, którymi żadnego z twórców nie zamierzam obrazić, daleki jestem od tego, Jeśli ktoś będzie czuł się urażony, to przepraszam zawczasu. 

1. Nie każdy ma zacięcie do eksperymentowania.

2. Nie każdy ma na to czas.

3. Nie każdy zdaje sobie sprawę jaki wpływ ma kształt korpusu na pracę woblera.

4. Niektórzy tworzą, a właściwie robią, woblery czysto zarobkowo i wolą robić sprawdzone przez wielu poprzedników modele woblerów.

5. Nie każdemu chce się cokolwiek zmieniać w swoich woblerach.

6. Niektórzy traktują to jak zabawę i nie myślą o większym zaangażowaniu się w tworzenie woblerów. Po prostu, to co robią im wystarcza.

 

Nie robię woblerów, ale na swój sposób dociekam. Przeglądam, czytam dużo artykułów naukowych, książek i staram się to przelać później na woblery. Czasami moje spostrzeżenia są trafne, a czasami nie. Niemniej wymaga, to wiele czasu na czytanie, analizowanie a później przełożenie z innego obiektu na wobler.

Edytowane przez Banjo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

........  Zastanawiam się czy jest coś co mogłoby wywołać nowy trend związany z większym zaangażowaniem się w innowacyjne rozwiązania dotyczące podejścia do korpusów. Jak najbardziej Sławku mam na myśli woblery bez steru. 

 

Kubo, wiem że masz zajawkę na woblery bez steru ;)  :) . Wiem  także, że masz duże doświadczenie w tej materii. Może dzisiejsza rozmowa w tym wątku będzie takim zapalnikiem, abyś coś napisał, podpowiedział i jest szansa, że kogoś to zaciekawi i rozwinie się ciekawy wątek.

Mnie np. zastanawia, czy zrobiłeś kiedyś bezsterowego łamańca (dwuczłonowego), w którym pierwszy człon w ogóle nie ma pracy ogonowej, niewielką lusterkującą, a drugi człon już nieźle by pracował. W tym przypadku ster raczej by przeszkadzał. Oczywiście pozostałe dodatki (odskoki, tor poruszania) byłyby zachowane jak w Twoich jednoczęściowych bezsterowcach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do Waszej dyskusji z perspektywy czasu i tego co kiedys dawno było wadą.

Woblery do twitchingu.

Odkrycie i rewolucja, bo wobler przy szrpnieciu ucieka na boki itp.

Kilka (nascie) lat temu gdy łowiłem głownie na spina, robiłem mase woblerków dla siebie i znajomych.

Zarówno w rekodziele, jak i produkcjach fabrycznych, wobler miał sie zachowywać stabilnie. Zarówno w stojacej wodzie jak i ostrych prądach. Tek które czsem uciekały na boki (zwłaszcza w prądach uważano za "be" i korygowano stery, ich kształt, kat, czy położenie. Teraz, te kiedyś wadliwe, są odkryciem i cudem.

Może więc warto przyjrzeć się tym "nieudanym", bo może wyjąść na to że dążąc do ideału i nienagannej pracy gdzieś nam umyka to o co chodzi??

Praca "dwuczłonowca" o której piszesz nie jest trudna do uzyskania. wymaga leciutkiej kotwiczki która tego nie tłumi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cylindryczny kształt jak w Rapali Jointed. Przecunieta do tyłu ktwiczka tłumiaca niepożadane ruchy. Lekkie dociążenie i centralne ustawienie oczka powinno załatwić sprawę. Jeśli miałby lusterkować, to delikatne spłaszczenie i przesunięcie oczka niżej (korekta kształtu zapewne też). Pokombinowanie z rozmieszczenoiem obciązenia (skoro ma być bezsterowy to musi być tonący). Nie bawię się już w wobki (wole muchę) i nawet nie mam materiałów do robienia, bo wyzwnie jest ;-).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem kilka woblerów łamanych, niestety początkowy zachwyt szybko minął. Powodem zachwytu była łatwość uzyskania ciekawej akcji, łamany bezsterowiec porusza się wężykiem co daje bardzo ładny tor i jeśli dotyka powierzchni, zostawia interesujący ślad na wodzie. Powodem rozczarowania było to, że mimo ciekawej akcji, ryby nie chciały podejmować współpracy :( 

 

Dwuczłonowe woblery z nieruchomym przednim członem są łatwe do wykonania. W pierwszym "nieruchomym" członie obciążenie może być dowolnie duże ale musi być skupione w przedniej części członu, przy oczku do mocowania linki i dotykać spodu kształtki, zaś w tylnym członie obciążenie musi znajdować się w przedziale od środka do końca kształtki im bliżej ogona tym szersza będzie akcja. Niestety skuteczność, podobna jak wyżej :( . Sam po kilku próbach zrezygnowałem z wykonywania łamańców gdyż bolenie nie były nimi zainteresowane. 

 

Dwa dni temu, wykonałem kształtkę, która okazała się łączyć kilka istotnych cech dobrego bezsterowego TW, lotność, pracę powierzchniową i łatwość sterowania akcją przynęty a jednocześnie, tylko dzięki swej budowie, trudno wykonać egzemplarz o niepożądanej akcji. Wariant z drobną i jednocześnie dość nerwową akcją wydał mi się bardzo ciekawy. Dopiero rozwijam pomysł ale wiem, że wykonam na nowym korpusie co najmniej kilka różnych wersji związanych z akcją powierzchniową. Pokażę pierwsze co uzyskałem, wyważając kształtkę, bezpośrednio poniżej punktu, środka ciężkości.

 

https://youtu.be/dq_Zt1XH_Xw?feature=shared

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem kilka woblerów łamanych, niestety początkowy zachwyt szybko minął. Powodem zachwytu była łatwość uzyskania ciekawej akcji, łamany bezsterowiec porusza się wężykiem co daje bardzo ładny tor i jeśli dotyka powierzchni, zostawia interesujący ślad na wodzie. Powodem rozczarowania było to, że mimo ciekawej akcji, ryby nie chciały podejmować współpracy :(

 

Dwuczłonowe woblery z nieruchomym przednim członem są łatwe do wykonania. W pierwszym "nieruchomym" członie obciążenie może być dowolnie duże ale musi być skupione w przedniej części członu, przy oczku do mocowania linki i dotykać spodu kształtki, zaś w tylnym członie obciążenie musi znajdować się w przedziale od środka do końca kształtki im bliżej ogona tym szersza będzie akcja. Niestety skuteczność, podobna jak wyżej :( . Sam po kilku próbach zrezygnowałem z wykonywania łamańców gdyż bolenie nie były nimi zainteresowane. 

 

Dwa dni temu, wykonałem kształtkę, która okazała się łączyć kilka istotnych cech dobrego bezsterowego TW, lotność, pracę powierzchniową i łatwość sterowania akcją przynęty a jednocześnie, tylko dzięki swej budowie, trudno wykonać egzemplarz o niepożądanej akcji. Wariant z drobną i jednocześnie dość nerwową akcją wydał mi się bardzo ciekawy. Dopiero rozwijam pomysł ale wiem, że wykonam na nowym korpusie co najmniej kilka różnych wersji związanych z akcją powierzchniową. Pokażę pierwsze co uzyskałem, wyważając kształtkę, bezpośrednio poniżej punktu, środka ciężkości.

 

https://youtu.be/dq_Zt1XH_Xw?feature=shared

 

Tak zastanawiałem się dlaczego nie ma zbyt wielu modeli boleniowych woblerów wieloczłonowych. Kuba próbowałeś na różnych łowiskach, czy ty tylko na Twoich jeziorach z małą populacją tej ryby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem na wielu różnych łowiskach. Miałem kilka egzemplarzy, które pływały bardzo naturalnie ale bolenie nie chciały ich nawet odprowadzać :( Nie znajduje żadnego uzasadnienia dlaczego były nieskuteczne. Ostatecznie, zraziłem się i zamknąłem rozdział łamanych woblerów, możliwe jednak, że ktoś robi lepsze modele, akceptowane przez ryby? Zanim odkryłem i zrobiłem  skuteczną przynętę na jeziorowe klenie, łowiłem je, bardzo wczesną wiosną, wygrzewające się w słońcu na spy tail-a od Jackalla, raz trafił mi się chudy boleń w przyłowie ale to było tylko raz i była to ryba, która na pewno miała problemy z polowaniem na żywe i zdrowe ryby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łamany bezsterowiec nie musi poruszać się wężykiem. Nie musi być też wersją tonącą. Nie musi być też wersją slim. Czasami grzebię w koszu z taniością w sklepie wędkarskim i doszukałem się ciekawego bezsterowca.

post-55449-0-27265400-1704630311_thumb.jpg

 

Ale, czy w rzeczywistości bezsterowca? Przecież w korpusie możemy nadawać kształt, by zastąpić ster np. z poliwęglanu. W każdym razie przedstawiony przeze mnie wobler łamany zachowuje się inaczej niż wspomniany Spy-Tail. Mój podczas jednostajnego prowadzenia wariuje jak spanikowana rybka. Im większa prędkość, to większa panika. Korpus przedni dominuje. Bąble, odjazdy, i wszelkie myki, których nie potrafię uzyskać przez animację wędką na innych woblerach. To coś podobnego do Riserbaita, tylko w dwóch kawałkach. Nie pozwala się zdominować tylnej części. Ta z tyłu jest raczej takim chwościkiem. Oczywiście ma wpływ na pracę. Wie to każdy, kto wyhaczył liścia na tylną kotwiczkę. Ale sens tej konstrukcji nadaje wielokrotnie większy i wyporny przedni korpus. W stanie spoczynku grzbiet wystaje nad wodę równolegle do powierzchni. I to chyba czyni go innym. W popperach zazwyczaj jest dupka zanurzona. W tym przypadku kotwiczka topi tylny kawałek woblera.  Według mnie zabawa proporcjami korpusów może przynieść dużo frajdy w szukaniu czegoś, być może jeszcze nieodkrytego? :) Bawiłem się z łamanymi osami. I zdecydowanie te z tylną większą częścią nadawały fajną pracę. Efekt i podgląd w załączonym filmie;) Na małych korpusikach jest taka zabawa trudna. Tam ułamki milimetra decydują. Sławku, może wystarczy Twoje woblery tylko obrócić i to będzie czego szukasz? :) Mam też wrażenie, że warto się zastanowić, na ile jest ważna odległość połączeń między korpusami:)

https://youtu.be/Qn4tmLnwmcI?feature=shared&t=73

 

pzdr:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie, łamane woblery można robić na wiele różnych sposobów, podobnie z resztą jak jednoczęściowe. Ja wykonałem egzemplarze z pracą jaką uznałem za atrakcyjną ale mimo to, ryby miały inne zdanie. Być może ktoś potrafi zrobić łamańce, które będą skuteczne? Moje łamańce nie były skuteczne tak samo jak wszystkie inne łamane woblery jakie udało mi się kupić na świecie w zakresie długości odpowiadającej wymaganiom boleni. Śledząc wszelkie media branżowe nie spotkałem się jeszcze z opiniami aby łamańce wykazywały się szczególną łownością co też ma swoje odbicie w ofertach topowych producentów przynęt twardych. Od czasu do czasu powstają nowe propozycje ale nie doszukałem się aby choć jedna tego typu przynęta, stała się kultową. Bezspornym jest fakt, że łamańce pozwalają łatwo uzyskać ciekawą akcję ale jak wyżej, niekoniecznie będzie to wprost proporcjonalne do łowności a szkoda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...