Skocz do zawartości

Znaczenie przekladni


Rekomendowane odpowiedzi

oj tam Panie Tomaszu zaraz wszystko się wyciera,a nie tak dawno zachwalałeś Pam tournamenty i emblemy jako kołowrotki na całe życie. Aż strach pomysleć jakie luzy i dziury się porobią w tym metalu :D

Ja tam tak się o te dziury i luzy obawiam, że tylko noszę swoje turki nad wode, kładę je w słońcu i godzinami im się przyglądam. No a ostatnio jeszcze głupi stelkę sw kupiłem, która, jak powszechnie wiadomo, jest do d**y i pewnie luzy od nowości będzie miała... :-P
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, faktycznie 6 stron pitolenia o mechanizmach o wartościach pomiędzy 300 a 2000 pln a jedno średnie tankowanie naszego :rolleyes: samochodu za ok. 300pln . :wacko:

Te 6 stron, to chyba nawet nie kwestia wartości, a bardziej "ważkości" problemu... :lol:  :lol:  :lol: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tematy, w których już wszystko, co ma sens, zostało napisane:

 

Krótko: Ci, którzy mają lęki i wątpliwości niech se poznaczą (30 sekund roboty i po bólu), kołowrotkowi żadnemu to nie zaszkodzi, a będą spali se spokojnie... A Ci co lęków nie mają niech robią wedle uznania własnego i też po ptokach...

należałoby zamykać, usuwając posty, takie jak ten mój :D

 

Weekend - czas pokręcić tymi jakże zadbanymi maszynami nad rzeką, aby się nie zastały - bo jeszcze luzu dostaną od się niekręcenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

A jaki to młynek ? Powiem Ci, że ostatnio miałem problemik pewien. Była to jakaś daiwa i jedną z zębatek założyłem odwrotnie - o 180st - ząbkowanie, chrobotanie myśle co jest! Rozkręciłem, odwróciłem i masełko :)

 

Teraz mam problem z oporówką. W jednosezonowym kręciole Shimano, przed smarowaniem chodziło cichusio, a po smarowaniu i czyszczeniu oporówka szumi jak pralka polar z lat 80 ! ciekaw jestem co sknociłem....

Oporówki się nie smaruje, lekko najwyżej mgiełką oleju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oporówki się nie smaruje, lekko najwyżej mgiełką oleju.

A mgiełkę można uzyskać nabierając oliwy do gęby i lekko pylić przez szpary między zębami. Trza dobrać ciśnienie (siłę nacisku języka), ażeby kropelkowanie (!!!) było w sam raz.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mgiełkę można uzyskać nabierając oliwy do gęby i lekko pylić przez szpary między zębami. Trza dobrać ciśnienie (siłę nacisku języka), ażeby kropelkowanie (!!!) było w sam raz.

 

Technicznie jak Romario... ;)

 

Natomiast pewna niedoskonalosc sie wkrada robiac taki trick. Otoz nie uzyskamy nigdy "filmu". A przeciez jest to stan wskazywany jako pozadany juz przez Klasykow serwisu...

 

Jak smarowac ? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

 

Powracając do tematu znaczenia przekładni młynka... czy ktoś z szanownych Kolegów może wkleić zdjęcie, na którym będzie widoczne takie oznaczenie przekładni, w ilu miejscach itp. Człowiek całe życie się uczy :) dzięki

kolega @ Arek X ładnie to pokazał w tym temacie http://jerkbait.pl/topic/18450-rozbierane-sesje/page-8

 

post-50961-0-68930700-1427090436.jpg

Edytowane przez robas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinion również jest oznaczony- raz naciętym krzyżykiem, dwa rotorem.

Wiadomym jest, że rotor można założyć tylko w dwóch położeniach ze względu na nacięcia na pinionie.

U mnie drut kabłąka skierowany przy składaniu ,,do mnie" pokazuje mi oznaczenie pinionu- krzyżyk nacięty na pinionie jest również skierowany ,,do mnie.

 

 

Kreski na kole głównym oznaczają umiejscowienie ząbka na pinionie, osi posuwu szpuli i osi przełącznika obrotów wstecznych.

O pomyłce przy składaniu nie ma mowy :-)

Mam nadzieję, że opisałem tak, by dało się to zrozumieć :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinion również jest oznaczony- raz naciętym krzyżykiem, dwa rotorem.

Wiadomym jest, że rotor można założyć tylko w dwóch położeniach ze względu na nacięcia na pinionie.

U mnie drut kabłąka skierowany przy składaniu ,,do mnie" pokazuje mi oznaczenie pinionu- krzyżyk nacięty na pinionie jest również skierowany ,,do mnie.

 

 

Kreski na kole głównym oznaczają umiejscowienie ząbka na pinionie, osi posuwu szpuli i osi przełącznika obrotów wstecznych.

O pomyłce przy składaniu nie ma mowy :-)

Mam nadzieję, że opisałem tak, by dało się to zrozumieć :-)

OK. Chociaż skłaniam się ku teorii, że to nie ma istotnego znaczenia, dla pracy przekładni.

Edytowane przez popper
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja parę lat temu doszedłem do wniosku że znaczenie przekładni nie ma znaczenia.

Opisałem to nawet kiedyś tu na forum.

 http://jerkbait.pl/topic/5609-serwisujemy-ko%C5%82owrotek-krok-po-kroku/page-17

Teraz jednak, skoro Pan Leśniak twierdzi że ma znaczenie, chyba  zacznę :)

Ma znaczenie ,niejeden się o tym przekonał. Szczególnie użytkownicy co niektórych modeli Daiwy.

 

Pinion również jest oznaczony- raz naciętym krzyżykiem, dwa rotorem.

Wiadomym jest, że rotor można założyć tylko w dwóch położeniach ze względu na nacięcia na pinionie.

U mnie drut kabłąka skierowany przy składaniu ,,do mnie" pokazuje mi oznaczenie pinionu- krzyżyk nacięty na pinionie jest również skierowany ,,do mnie.

 

 

Kreski na kole głównym oznaczają umiejscowienie ząbka na pinionie, osi posuwu szpuli i osi przełącznika obrotów wstecznych.

O pomyłce przy składaniu nie ma mowy :-)

Mam nadzieję, że opisałem tak, by dało się to zrozumieć :-)

Arek opisał to bardzo dobrze i zrozumiale,aczkolwiek ja stosuję prostszy system oznaczania raz na całe życie kołowrotka,to tak dla mnie,bo wiem gdy kołowrotek ponownie trafi do mnie to nie mam problemu i zawsze jest to składane w tych samych pozycjach.Generalnie to ja tylko wiem jak to należy ponownie złożyć. Taki wymyśliłem sobie mój szyfr. Gorzej jest natomiast jak dany kołowrotek po moim serwisie poleci do innego serwisanta,a ten nie będzie wiedział nic o moich znakach i poskłada tak jak leci,a wtedy mogą zacząć się problemy. Dopowiem że wiele kołowrotków które serwisuję od wielu,wielu lat  trafia ponownie do mnie na serwis,i nikt inny oprócz mnie przy nich nie grzebał sprawują się znakomicie i nie ma z nimi żadnych problemów.

Najgorsze kołowrotki do serwisu są te które przeszły długą drogę po różnych powiedzmy to "serwisach" czy samodzielnej próbie serwisu jak i też zakupionych na różnych aukcjach. Potem  ( nie jeden,nie dwa ) trafiają do mnie. Pan Józek niestety nie jest cudotwórcą i przy nieodwracalnych zmianach nie da się niestety poprawić niektórych parametrów maszynki bez wymiany niektórych części. Mam tu na myśli szczególnie Daiwy i ich przekładnie. W niektórych przypadkach koszty wymiany części nie są adekwatne w stosunku do całego kołowrotka.

 

Pozdrawiam

Józef Leśniak

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. Chociaż skłaniam się ku teorii, że to nie ma istotnego znaczenia, dla pracy przekładni.

 

Nie ma znaczenia przy niewyeksploatowanym kołowrotku lub eksploatowanym niewiele.

Później już wyrabiają się zęby na przekładniach i najlepiej pracują w pierwotnym położeniu aczkolwiek (dziełem przypadku) można trafić na inne położenie które będzie równie dobre.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma znaczenia przy niewyeksploatowanym kołowrotku lub eksploatowanym niewiele.

Później już wyrabiają się zęby na przekładniach i najlepiej pracują w pierwotnym położeniu aczkolwiek (dziełem przypadku) można trafić na inne położenie które będzie równie dobre.

 

Mozna corocznym serwisem i skladaniem "na slepo" co roku lowic w innym ustawieniu poszczegolnych elementow przekladni wzgledem siebie.

A mozna wogole nie serwisowac i lowic na fabrycznym zlozeniu ...az kolowrotek stanie .

 

Rozne rzeczy mozna robic ze SWOIM sprzetem :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna corocznym serwisem i skladaniem "na slepo" co roku lowic w innym ustawieniu poszczegolnych elementow przekladni wzgledem siebie.

A mozna wogole nie serwisowac i lowic na fabrycznym zlozeniu ...az kolowrotek stanie .

 

Rozne rzeczy mozna robic ze SWOIM sprzetem :)

Rozumiem że mówisz o kołowrotku który jest nowy i/lub znasz jego historię serwisową.... bo w innym przypadku to nie ma sensu lub Cię nie zrozumiałem.

A ze swoim sprzętem można robić naturalnie wszystko... nawet NIC ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że mówisz o kołowrotku który jest nowy i/lub znasz jego historię serwisową.... bo w innym przypadku to nie ma sensu lub Cię nie zrozumiałem.

A ze swoim sprzętem można robić naturalnie wszystko... nawet NIC ;)

 

Wyjasnie : 

Innymi slowy : kolowrotki serwisuje czesto przy uzyciu dobrych i dopasowanych do tego narzedzi.

Z roznych wzgledow uzywam tylko topowych modeli (Shimano Stella i Daiwa Exist) . Dbam o nie. A one dbaja o moje samopoczucie nad woda, sprawujac sie "wiecej niz dzielnie".

Nie dorabiam ideologii specjalnej do tego wszystkiego. Nie dysopnuje zadnymi magicznymi trickami w zakresie serwisu . Nie znacze przekladni. Jak mam potrzebe to ja wymieniam (do Stelli to jakies 250 pln - czyli tyle co jedno tankowanie mojej Astry CDTI).

 

Staram sie zachowac zdrowy dystans do kolowrotkow i otaczajacego ich nimbu tajemniczosci. Jak mi sie ktorys nudzi to go sprzedaje i kupuje nastepny. A niejednokrotnie kupuje kolowrotki z czystej ciekawosci ...

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjasnie : 

Innymi slowy : kolowrotki serwisuje czesto przy uzyciu dobrych i dopasowanych do tego narzedzi.

Z roznych wzgledow uzywam tylko topowych modeli (Shimano Stella i Daiwa Exist) . Dbam o nie. A one dbaja o moje samopoczucie nad woda, sprawujac sie "wiecej niz dzielnie".

Nie dorabiam ideologii specjalnej do tego wszystkiego. Nie dysopnuje zadnymi magicznymi trickami w zakresie serwisu . Nie znacze przekladni. Jak mam potrzebe to ja wymieniam (do Stelli to jakies 250 pln - czyli tyle co jedno tankowanie mojej Astry CDTI).

 

Staram sie zachowac zdrowy dystans do kolowrotkow i otaczajacego ich nimbu tajemniczosci. Jak mi sie ktorys nudzi to go sprzedaje i kupuje nastepny. A niejednokrotnie kupuje kolowrotki z czystej ciekawosci ...

 

:)

 

Ja tutaj nie widzę nic z aury tajemnicy. Kolega pytał czy znaczenie przekładni ma sens. Moim zdaniem ma - w kołowrotkach więcej niż lekko zużytych i takich o niepewnym pochodzeniu/historii. Gdzie tutaj ideologia? Rozpędziłeś się trochę ;)

 

Ja również używam wydaje mi się wyższej półki jeśli chodzi o kołowrotki bo są to stare "turki"...

Do nich przekładnie dość ciężko jest kupić i bynajmniej nie chodzi tutaj o pieniądze... a używam ich i serwisuje bo je lubię i lubię jak pracują jak należy :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:)

 

Ja tutaj nie widzę nic z aury tajemnicy. Kolega pytał czy znaczenie przekładni ma sens. Moim zdaniem ma - w kołowrotkach więcej niż lekko zużytych i takich o niepewnym pochodzeniu/historii. Gdzie tutaj ideologia? Rozpędziłeś się trochę ;)

 

Ja również używam wydaje mi się wyższej półki jeśli chodzi o kołowrotki bo są to stare "turki"...

Do nich przekładnie dość ciężko jest kupić i bynajmniej nie chodzi tutaj o pieniądze... a używam ich i serwisuje bo je lubię i lubię jak pracują jak należy  :)

Pozdrawiam

 

Kompleksowy, spojny zestaw mysli i przekonan daje sie wyczytac z jednego z postow powyzej. Nie w Twoim.

W moim plynnie zmieniajacym sie, "kameolonicznym" arsenale kablakowcow udaje mi sie nie miec maszyn, do ktorych dostep do czesci zamiennych jest trudny lub go nie ma.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...