Skocz do zawartości

jaki młynek do lekkiej sandaczówki


MateuszDDZ

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny plus zakupu :D

 

Jednak trzeba uważać, żeby nie odezwali się ze zdwojoną siłą przy następnej kontroli... Uczą się jak terminatory;) Daj znać jak dojdzie, jakie są subiektywne odczucia. Moja 1016 (nie H) pewnie dojdzie za dzień - dwa na gotowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw "kontroler" powinien wspierać naszą pasję a minimum z minimum przynajmniej ją akceptować. Co rzadko ale jednak czasami zdarza się wpis uradowanego i dumnego forumowicza typu - dziś doszedł multik/kijek sprezentowany przez żonę...Ale niestety o wiele częściej czytam wpisy typu "kontroler" i inne.... Nie wiem na ile są to poważne czy żartobliwe wpisy ale jak ktoś ma terror z powodu pasji/zainteresowania to szczerze współczuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście każdemu z nas przydaje się taki kontroler, który w odpowiednim momencie da do zrozumienia, że można lekko zwolnić, inaczej większość z nas dużą część swoich funduszy przekształcałoby w młynki, wędki i przynęty. Pozostała część pewnie poszłaby na piwo co by nie łowić o suchym pysku ;) .

Moja kobieta wspiera moją i nawet dostaje od niej woby w prezencie :D, co prawda młynek czy wędka się jeszcze nie trafiły, ale kto wie ;).

Nie oszukujmy się z tym, że jak się wydaje na młynek więcej niż minimalna płaca w naszym pięknym kraju, to wypadałoby tą sprawę delikatnie obgadać ze swoją kobitą, chociażby z szacunku do niej. W końcu kto jak nie one mają zerwane ranki, gdy zbieramy się na ryby, czy czasem zdarza się im spędzić samotnie noce czy niedziele, gdy wybieramy się w gronie kumpli na nasze ukochane rybki. Wędkarstwo to taka nasza kochanka i nie powinniśmy wydawać na nią więcej, niż na nasze kochane kobity. To samo tyczy się poświęcaniu czasu.

 

Myślę więc, że jeśli ktoś pisze o kontrolerze, to możemy to potraktować jako żarcik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dzisiaj po moich mękach w oczekiwaniu, w końcu do mnie dotarła mała japoneczka. Pierwsze wrażenie - jakie to malutkie. Szczerze powiedziawszy po ciągłym czytaniu ochów i achów na temat wytrzymałości i mocy młynka, spodziewałem się czegoś znacznie większego. Zdjęcia Ryoszki w malutkich "chińskich" rączkach tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Jakim zdziwieniem dla mnie było otworzenie paczki i zobaczenie takiego brzdąca.

post-54590-0-92552300-1398353334_thumb.jpg

post-54590-0-40355300-1398353443_thumb.jpg

post-54590-0-26265200-1398353507_thumb.jpg

Wykonanie jak dla mnie pierwsza klasa, w sumie jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to pokrętło od magnetyka (chyba Kamil o tym też wspominał) nie chodzi mi tutaj o jakość plastiku ale o jego regulacje, trzeba regulować albo paznokciem, albo dość mocno palcami, bo chodzi dość ciężko, może z czasem się wyrobi i będzie chodzić bardziej gładko. Poza tym jak na razie nie mam się do czego przyczepić.

Teraz co do wykonania, to jest to takie małe dzieło sztuki malutkich japońskich rączek. Wszystko wygląda i działa elegancko (może poza ww. magnetykiem). Mechanizmy klikające mają niewielki skok, pozwalający dokładnie wyregulować docisk szpulki i hamulec, który w moim teście gładziutko oddaje linkę, no i terkotka - niby taka pierdoła, ale jak cieszy i ułatwia życie. Ciężko doszukać się jakichkolwiek luzów na elementach ruchomych, maszynka jest naprawdę elegancko spasowana. Dzisiaj już niestety nie porzucam, bo leje i wieje, ale jak tylko mi się uda to zdam relacje z pola walki, a jak na razie wrzucę jeszcze kilka fotek w tym jedna z dużo starszą siostrą (Liberto Pixy), dla porównania wielkości.

post-54590-0-07302000-1398353265_thumb.jpg

post-54590-0-28811900-1398353237_thumb.jpg

post-54590-0-73192200-1398354405_thumb.jpg

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wykonanie jak dla mnie pierwsza klasa, w sumie jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to pokrętło od magnetyka (chyba Kamil o tym też wspominał) nie chodzi mi tutaj o jakość plastiku ale o jego regulacje, trzeba regulować albo paznokciem, albo dość mocno palcami, bo chodzi dość ciężko, może z czasem się wyrobi i będzie chodzić bardziej gładko. Poza tym jak na razie nie mam się do czego przyczepić.

 

pamietam jak kiedys, jednym z niewielu punktow krytycznych, przy ocenie modeli millionaire, ringa, luna i reszty klonow byl wlasnie, zbyt lekko, przestawiajacy sie hamulec magnetyczny, ktory podczas lowienia potrafil sie przestawic poprzez kontakt z powierzchnia dloni ... czasami jest cos za cos :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej 1016  pokrętło magnetyka nigdy sie nie przestawiło samoczynnie, a sam mechanizm zmiany ustawień chodzi ani lekko, ani ciężko(bez użycia siły i paznokci) :)   Mateusz, pewnie dlatego, że nówka, potem się wyrobi i będzie OK :)   Gratki japoneczki :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamietam jak kiedys, jednym z niewielu punktow krytycznych, przy ocenie modeli millionaire, ringa, luna i reszty klonow byl wlasnie, zbyt lekko, przestawiajacy sie hamulec magnetyczny, ktory podczas lowienia potrafil sie przestawic poprzez kontakt z powierzchnia dloni ... czasami jest cos za cos :)

W mojej Lunie 103 hamulec lubi się przestawić-przeważnie na zero:)Wymyślono na to jakiś patent?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mateusz, to tak ma być żeby czasem samemu niechcacąco nie przestawić. Przecież nie zmieniamy tego podczas zwijania i zazwyczaj zmieniamy przy zmianie przynety lub precyzyjniejszych rzutów. Ryoga jest ladnie wykonana ale bardziej pasuje stwierdzenie pożądana. Prawdziwym dziełem sztuki jest CC101DC ten starszt, niczym Szwajcarski zegarek ale jest nieco luźniejsza od Ryogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mateusz, to tak ma być żeby czasem samemu niechcacąco nie przestawić. Przecież nie zmieniamy tego podczas zwijania i zazwyczaj zmieniamy przy zmianie przynety lub precyzyjniejszych rzutów. Ryoga jest ladnie wykonana ale bardziej pasuje stwierdzenie pożądana. Prawdziwym dziełem sztuki jest CC101DC ten starszt, niczym Szwajcarski zegarek ale jest nieco luźniejsza od Ryogi.

Wiem że nie przestawia się tego ciągle, ale czasami mam nagłą zmianę wiatru i zaliczam lekką brodę, lub po prostu rzucam w inną stronę, to w innych daiwach jest to tylko lekki ruch kciukiem, aby zmienić nastawę magnetyka, a tutaj będzie trochę ciężej. Jednak nie trzeba ściągać boczka tak jak w shimano. Zobaczymy jeszcze jak to będzie z czasem, bo jak narazie Ryoszka leży sobie w pudełeczku i jest tylko kręcona czasem przed telewizorem, bo to jeszcze sezon na nią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pół życia przełowiłem sandacze z podbicia Daiwami nawijającymi 71cm i uważam, że nawój nie ma tak dużego znaczenia, co technika podbicia, Ryoga to wg mnie do cięższych przynęt podbijanych na dwa i nawój wtedy nie ma tak dużego znaczenia, zresztą od kiedy łowię castem, to wszystko podbijam na dwa lub trzy i nie widzę problemu z nawojem, aczkolwiek taka 71-72cm jest wg mnie najbardziej optymalne

 

mam Zilliona PE 7.9, super kołowrotek, ale powoli zaczynam mieć go dość przy łowieniu sandaczy, bo jest   ..... za szybki :) źle się podbija na trzy, oczywiście przy szarpaniu lepszy, bo zwija w mig, ale szarpałem to spinnem, a castem bawię się przynętą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pół życia przełowiłem sandacze z podbicia Daiwami nawijającymi 71cm i uważam, że nawój nie ma tak dużego znaczenia, co technika podbicia, Ryoga to wg mnie do cięższych przynęt podbijanych na dwa i nawój wtedy nie ma tak dużego znaczenia, zresztą od kiedy łowię castem, to wszystko podbijam na dwa lub trzy i nie widzę problemu z nawojem, aczkolwiek taka 71-72cm jest wg mnie najbardziej optymalne

 

mam Zilliona PE 7.9, super kołowrotek, ale powoli zaczynam mieć go dość przy łowieniu sandaczy, bo jest   ..... za szybki :) źle się podbija na trzy, oczywiście przy szarpaniu lepszy, bo zwija w mig, ale szarpałem to spinnem, a castem bawię się przynętą :)

To fakt, wszystko zależy od Operatora sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie tyle od operatora co od pewnej filozofii, którą w pewien sposób sam sprzęt narzuca, jak bierzesz do ręki Stingraya ze Steezem, to czy od razu nie pracuje Ci tylko i wyłącznie nadgarstek i w czasie jednego podbicia nie jesteś wstanie po drodze jeszcze zagrać i zawiesić przynętę ? Grunt to prawidłowo dobrany i zbalansowany zestaw. W cast'ie ma to wg mnie dużo większe znaczenie niż w spinnie, który więcej wybacza.

Edytowane przez bazyloss
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


 



Kurde ten Rocket to zbiera prawie metr linki przy jednym obrocie korby :o


 


Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i indywidualnych preferencji każdego łowiącego. Ja do łowienia okoni z opadu używam młynka który ma 60cm nawoju i daję sobie radę. Fakt faktem że przy okoniach nie podbijam tak agresywnie, jak przy sandaczu, ale przy połowie sandaczy wcześniej sobie radziłem z podobnym nawojem. Mam natomiast jednego znajomego, który mówił że tylko dlatego nie przeszedł na casta kilka lat temu, bo trzeba kręcić korbką jak poj....y i to nie dla niego.


 


 



Panowie jakimi młynkami łowiliście z pięć lat do tyłu, jak ciężko było znaleźć casta z tak dużym przełożeniem jak teraz?


Edytowane przez MateuszDDZ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...