Baloo Opublikowano 31 Stycznia 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2006 Szkoda tylko, że trochę martwo wygląda przy żywym zdjęciu Andrzeja... Kto, jak kto ale Mistrzowie powinni dawać przykład... Jeśli ten zdechlaczek wrócił mimo to do wody, zwracam honor i mocno przepraszam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Jaculek Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 Umiesz, umiesz... Pozdrawiam, Jacek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tomi78 Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 Gumo nierozumiem tego przykładu z myśliwym w tle , przeciesz oczywiste jest że inne warunki musi spełnić osoba chcąca zostać myśliwym ,bo jeżeli było by to takie proste to mielibyśmy niezły western ale rozwiązywanie problemów z kłusownictwem było by prostsze. Żeby mnie ktoś żle nie zrozumił ja naprawde nie mam nic przeciwko C&R bo sam około 80 % rybek wypuszczam nigdy napewno nie zabiję pstrąga i suma bo te rybki wydają mi się bardzo sympatyczne a w szczególności SUMIKI.Zapomniałem o mojej siłaczce Brzanie ,za zabicie jej na moich oczach jeden kolo pływałby w Olzie. <_< Obawia się że gdyby na tym forum powstała galeria z naszymi połowami to byłby to jeden wielki front wojenny. A tak apropo galeri to zastanawiam się dlaczego jej nie ma. Coś tak mi się wydaje że do C&R trzeba poprostu dojrzeć i już.Ja co roku jakieś rybki obejmuję amnestją i tak mi się wydaje że w tym roku pora na szczupaka .Obiecuję wszem i wobec że od tego roku szczupaki mogą czuć się bezpieczne ,obawiam się troszkę linczu nad wodą ale będe się bronił Baloo troszkę masz rację w pewnych sprawach i mnie przekonałeś. Trzeba iść do przodu skoro takie mamy trędy a nie cofać sie w rozwoju. Okonek na zdjęciu to pierwsza rybka w tym roku ,oczywiście cieszy sie dobrym zdrowiem więc pierwszy krok w dobrą strone zrobiony.Pozdro dla Ballo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 zewu Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 Temat stary jak wędkarstwo w internecie.Osobiście nie jestem nokillowcem, w zeszłym roku zabrałem do domu 4 ryby: bolenia (bo musiałem- przebił się prętem podczas holu), 2 szczupaki (bo miałem ochotę na ich mięso) i okonia-patelniaka. Na ponad 100 wypadów w zeszłym sezonie to chyba niewiele... IMHO warto zwrócić ortodoksyjnym nokillowcom uwagę na dwie sprawy:Wyrzucanie do wody zmaltretowanych ryb (szczególnie tych większych), mając świadomość, że ich szanse na przeżycie są zerowe (twierdząc, że nic w przyrodzie nie ginie i jakieś stworzenia się nią pożywią) i które zdychają w męczarniach (idea uber alles) jest niedopuszczalne! Powszechne jest niestety wśród nokilowców trzymanie zdobyczy za łeb w pionie, wyrzucanie jej na brzeg, tarzanie w piachu albo w trawie (za fotografowanie ryby delikatnie położonej na trawie zbierałem sporo jobów na rzekomo mięsiarskim PW) i wypuszczanie takiej ryby w dobrej kondycji z ubytkiem śluzu oraz łusek do wody. Innych aspektów zagadnienia C&R nie poruszam, zgadzam się w dużej mierze z Markiem_k84. Wydaje mi się, że większy pożytek przyniosłoby napisanie np. w jaki sposób samotnie wędkujący ma fotografować swoją zdobycz, by miała ona jak największe szanse na przeżycie czy jak postępować z wrażliwym na stres sandaczem, niż atakowanie ludzi za to, że zabrali w sezonie jedną okazową rybę (jak to miało miejsce z okoniem z Goczałkowic) czy kilku mniejszych na kolację. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Kuba Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 IMHO warto zwrócić ortodoksyjnym nokillowcom uwagę na dwie sprawy:Wyrzucanie do wody zmaltretowanych ryb (szczególnie tych większych), mając świadomość, że ich szanse na przeżycie są zerowe (twierdząc, że nic w przyrodzie nie ginie i jakieś stworzenia się nią pożywią) i które zdychają w męczarniach (idea uber alles) jest niedopuszczalne!Nie wiem, skad takie twierdzenie, ze wyrzucamy zmaltretowane ryby, zwlaszcza zmaltretowane duze. Hole nie trwaja tu dlugo, popatrz kto czym na tym portalu lowi. Gwarantuje ci, ze 99% ryb przezywa. Do C&R dochodzilem przez pare lat, rózne rzeczy w miedzyczasie z rybami robilem i uwazam, ze w Polsce przy obecnym rybostanie to po prostu koniecznosc, szczególnie wobec drapieznika (a tego polawiam). Przeczytaj na WCWI artykul, gdzie opisuja, jak rybacy zabrali 600k szczupaka - to jak mam go dalej zabierac, kiedy go prawie nie ma???Nie uprawiam C&R w miejscach bogatych w ryby. I tego juz koledzy z portalu, który lubuje sie w prezentowaniu zdjec okazów na tle mebli ogrodowych czy kafelków w lazience, nie rozumieja, bo dla nich idea albo smierc! Tylko ze to nie idea, a - jak powyzej - mus. Gdyby w Polsce rybostan byl jak w Szwecji, tez bym pewnie zabieral. Ale z umiarem, bo nie lowie dla miesa. Poza tym uwazam, ze ryby slonowodne sa smaczniejsze niz slodkowodne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tom_roy Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 Czasem wypuszczenie ryby która ma marne szanse na przeżycie nie jest nie tylko bezsensowne, ale w niektórych przypadkach konieczne. Sam jadam ryby i jeżeli ryba wymiarowa podczas holu ulegnie jakiemuś wypadkowi (np własnie uszkodzenie podczas walki) to ją sprawię i zabiorę, ale tylko w przypadku jeżeli jest to ryba wymiarowa. Rozumiem, że jeżeli ktoś nie jada ryb to nawet taką rybę wypuści, z tym że jeżeli już widzę że ryba taka nie ma szans na przeżycie to ją bym uśmiercił żeby nie stała się żywą nosicielką chorub zakażnych dla innych rybek. Np można taką rybę sprawić i dać innej osobie, lub po uśmierceniu (mimo iż szkoda rybę pozbawiać życia) poćwiartowaną powierzyć wodzie lub dokarmić jakieś mróweczki lub mewy. Napisałem konieczne ponieważ w pracy czesto nakazuję wyrzucać wedkarzom zawartośc siatek do wody (brak u tych osób pozwoleń na połów, przekroczenie limitu, niewymiar, niedozwolone metody połowu (np. połów na 2 haki okoni i płoci podczas gdy dopuszcozne jest to tylko i wyłącznie przy połowie płastug, itp itd). Jeden z kolegów pozwolił kiedyś takiej osobie zabrać martwe ryby... potem spoktałem sie nad wodą podczas kontroli z plagą mordowania zawartości całych siatek, ponieważ osoby kontrolowane myślały że wszystko co martwe beda mogły zabrac...Niestety nie wszystkie z tych osób to byli mięsiarze...częśc z nich to zazwyczaj normalnie zachowujący się wedkarze, którym po prostu udzieliła sie gorączka łowienia za wszelką cenę... Tak wiec nie osądzajmy czy sensowne jest czy też nie wypuszczanie ryby nawet gdy ma ona marne szanse na przeżycie. To wybór tylko i wyłącznie tej osoby. PozdrawiamTom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 zewu Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 @Kuba Moje uwagi nie były skierowane personalnie do kogoś z tego forum czy tym bardziej do portalu jako takiego. Mam jedynie w pamięci dyskusje na ten temat ciągnące się w sieci jeszcze od czasów przedkrokusowego RO. Pamiętam, gdy pstrągarze pisali o wypuszczanych przez kolegów rybach, które spływały potem brzuchem do góry, fotografie szczęśliwych nokillowców, których zdobycze ociekały krwią czy sytuacje zauważone nad wodą (czasami łowcy robią to świadomie, a czasami nie zdają sobie sprawy ze skutków wypuszczenia ryby w takim stanie). Zastanawiam się więc co taki ideowy nokillowiec robi z przyłowioną na lekki zestaw brzaną, którą po kilkudziesięciominutowym holu wyciągnął na brzeg, z drapieżnikiem, który dostał w skrzela czy każdą inną mocno uszkodzoną rybą (nawet jeśli jest to jedynie ten 1% ). To taka „szpileczka” wbita w co bardziej krewkich nokillowców i mam nadzieję przyczyna refleksji Prędzej czy później taki dylemat dopadnie każdego nokillowca. Wolałbym, by zabił taką rybę, niż wypuścił ją bojąc się miana mordercy czy ostracyzmu środowiska nokillowego. Dla mnie wypuszczenie ledwo ciepłej ryby to kwestia pewnej wrażliwości (o ile można o czymś takim mówić przy wędkowaniu, a więc świadomym męczeniu ryb ) czy wręcz etyki (paradoksalnie zabicie takiej ryby jest IMHO bardziej etyczne niż jej wypuszczenie). Tak jak napisałem, wypuściłem gro złowionych przeze siebie w zeszłym roku ryb (2 lata temu zabrałem tylko jednego szczupaka- dostał w skrzela), zasady C&R nie są mi więc obce. W pewnym sensie postawę taką przyjąłem dzięki internetowi. Zdaję sobie jednak sprawę, że te internetowe dyskusje dotyczą pewnie poniżej procenta ogółu wędkujących w Polsce i tak naprawdę jest to na razie kropelka drążąca skałę. Co więcej, przeglądając zgłoszenia medalowych ryb w WŚ, piśmie które trafia do sporej grupy wędkarzy i raczej propaguje C&R (nie czytam go za często ale takie ogólne wrażenie utkwiło mi w pamięci), zauważam, że do wody wraca śladowa ilość medalowców... Na tym tle widać, że zajadłe polemiki interentowych nokillowców i mięsiarzy mają średni sens (i tak w sumie należymy do etycznej awangardy polskiego wędkarstwa). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Baloo Opublikowano 2 Lutego 2006 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 @zewu - jak samemu łowić ryby zgodnie z ideo C&R już dawno zostało opisane. Zapraszam do lektury artykułó wna www.szczupak.org Z wypuszczaniem ryb nazwijmy to okaleczonych jest faktycznie mały problem. Trzeba nie lada doświadczenia, a i pewnie to będzie za mało, aby w 100% stwierdzić, że ryba przeżyje bądź nie. Dlatego ideologia C&R to nie tylko wypuszczanie złowionej ryby. TO punkt, którego wiele osób nie rozumie. Dla jasności - piszę ogólnie, a nie osobowo do kogoś z tego forum. Wypuszczenie zdobyczy to kulminacja całego procesu. Świadomych wyborów nowoczesnego wędkarza. Nikt świadomie nie wypuści się w poszukiwaniu okazów z delikatnym zestawem. Tam gdzie jest możliwe spotkanie z zębaczem, świadomy wędkarz będzie używał stalki. Hol metrowca dla przygotowanego wędkarza nie trwa dłuzej niż 5 minut - a sami widzieliśmy (zloty i VHS), że grubo ponad metrowe ryby lądują w podboierakacj po upływie niecałej minuty. Itp.itd. Oczywiście, może trafić się nie przewidziany przyłów i np. na paproszka trafi się metrowy szczupak. Ma to chyba jednak miejsce tak rzadko, że nie jest to argument przeciw C&R. Wszystko zależy od naszego przygotowania. Niestety mało komu chce się uczyć, poznawać nowe metody. Czy krwawiący szczupak po wypuszczeniu umrze? Tu ponownie kłania się brak wiedzy. Organizm ryby i jej układ krwionośny jest tak skonstruowany, że dopiero w wodzie tamowany jest krwotok. Wbrew pozorom ryby są dość odporne. Gdyby nie to, każde zadrapanie kończyłoby się zgonem. Gdzie wówczas byłyby te wszystkie szczupaki, które po tarle czasem nie mają dużych fragmentów skóry, nie mówiąc o śluzie.Czy widzieliście kogoś, kto w Polsce obcinałby kotwice przy uwalnianiu ryby? Ja widziałem tylko raz, u naszego kolegi Roberta. Przecież nawet przynętę wbitą w skrzela można bezpiecznie i bez większej krzywdy wyciągnąć. Trzeba tylko wiedzieć jak i być na to przygotowanym (obcinaki). Dlatego dla mnie argument, że ryba dostała w łeb bo przynęta tkwiła w skrzelach, to kiepski argument. W prasie amerykańśkiej naukawcy właśnie tłumaczą, że można skutecznie wyciągać haki wbite głęboko w przełyk i potwierdzają, że ryba daje sobie radę. Jak? Otóż można część przełyku jakby wyciągnąć, obciąć hak, wydobyć wszystkie jego kawałki i delikatenie wepchnąć tkankę spowrotem. Co więcej są dowody na to, że te ryby przeżywają i mają się doskonale. Bierzemy rybę - to bierzmy z podniesioną głową. Mamy do tego prawo. Nie szukajmy sobie usprawiedliwienia. Na koniec o galerii. Ja bym się nie obawiał, że będzie to atak na wszystkie podejrzane zdjecia. Większość aktywnych forumowiczów znam jeszcze z zielonej strony. Różnimy się w wielu kwestiach, czasem wybuchają mniejsze lub większe spory, ale nikt nigdy nikogo nie dyskryminował. Raczej zwraca się uwagę, że można lepiej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 admin Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 A tak apropo galeri to zastanawiam się dlaczego jej nie ma. Tomi78, zamiast się zastanawiać możesz mnie o to zapytać unikniemy wtedy zbędnych gdybań i niedomówień. Galeria będzie już całkiem niedługo. Pracuję nad tym przy okazji przeprowadzki. Oczywiście ze względu na znaczną ilość pracy związaną z rozwojem tej strony (myślę, że trudno sobie nawet wyobrazić ile tego jest) musisz jeszcze troszke poczekać. PozdrawiamRemek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 tomi78 Opublikowano 2 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Lutego 2006 Tak naprawde to dopiero teraz zczaiłem że nie mamy galeri,a fotki walimy gdzie popadnie. Jeżeli będzie można dawać komentarze do zdjęć to ,,BĘDZIE SIĘ DZIAŁO''jak by to powiedział Owsiak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 zewu Opublikowano 3 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2006 @Baloo Na podanej przez Ciebie stronie są jakieś znane powszechnie podstawy. Po pierwsze szczupak nie jest jedyną rybą w naszych wodach i po drugie ten gatunek nazywają twardym. Są ryby, które gorzej znoszą hol czy traktowanie po wyjęciu z wody i nawet jeśli przy wypuszczaniu machną na pożegnanie ogonem, mogą zdechnąć następnego dnia. W polskiej sieci brakuje mi konkretnych informacji na ten temat i powtarzam argumenty osoby, która mnie kiedyś opierniczała za te rapy kładzione na trawie. To mój obecny stan wiedzy, być może dyskusyjny. Chętnie poczytałbym jakieś konkrety na ten temat. Za słabo znam języki obce, by samodzielnie wyszukiwać materiały po sieci. Wydaje mi się, że tłumaczenie tekstów ze świata na temat C&R (jak np. o tych skrzelach) i zamieszczanie ich na np. na lamach tego portalu, to pole do popisu dla nokilowców, lepsze niż swary na forum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 pitt Opublikowano 3 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2006 bo widzisz @zewu, na tej stronie (ARS) jest mnostwo wiedzy, nie tylko na temat samego C&R, ale przede wszystkim, na temat prawidlowego C&R, jest to obecnie (najprawdopodobniej) najwieksze biblioteka wirtualna na ten temat i to w trzech jezykach, mysle, ze caly naklad sil, wlozonych w jej tworzenie, nie poszedl na marne, i ze zawarte w niej informacje sa na tyle cenne, ze zostana, przez wiele osob, wlasciwie wykorzystane i docenione sam jestem zdania, ze nic na sile nie zdzialamy, tylko edukacja, lansowanie odpowiednich zachowan, idace w parze z akcjami zarybieniowymi, prawidlaowa gospodarka wodna, rybacka, ochrona srodowiska ... itd ... itp ... cos w koncowym efekcie dadzamilitantyzmem i talibanizmem bedziemy sie izolowac zamiast integrowac, co w efekcie koncowym nic nie da i cala praca pojdzie na marne co do innych ryb, masz racje, niemnej jednak my skupilismy sie na szczupaku, poniewaz kochamy ta rybe, mysle, ze ci ktorzy polawiaja nalogowo bolenie, pstragi, lipienie, karpie czy nawet cierniki tez mogliby cos w tym kierunku zrobic, w kierunku poprawienia sytuacji, lub jezeli to mzonka, to w kierunku edukacji wedkarskiej mlodziezy wielu wedkarzy ma zle nastawienie do C&R bo chca zjesc zlapana rybe, czego nie nalezy potepiac, bo niby dlaczego? chodzi jednak o to, ze mozna zjesc jedna czy tez dwie, ale skoro zlapalem piec, to czy musze je rzeczywiscie zabic?mysle ze takie pytanie stawia sobie pieciu wedkarzy na stu, a to jest niewiele - tu sie chyba ze mna zgodzisz? dlatego tez ja staram sie juz nie uzywac slowa C&R, wsrod osob, ktore mnie nie znaja, po to aby nie ploszyc i nie odstraszac, nie budowac niepotrzebnych murow i zasiekow, ja uzywam wyrazenia SELECTIV HARVESTING, uwazam, ze w ten sposob mozna dotrzec do zdecydowanie wiekszej grupy wedkarzy, nawet do tych, ktorzy na C&R alergicznie reaguja i nie starajmy sie komus narzucic naszej racji, bo tu nie chodzi o to kto ma racje, dajmy kazdemu mozliwosc zycia z wlasnym przekonaniem ... to ktora strona rozumowala wlasciwie pokarze czas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Baloo Opublikowano 3 Lutego 2006 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Lutego 2006 @Pitt - to selecive harvesting jest całkiem cool! @zewu - tak oczywiście na ARS skupiliśmy się głównie na szczupaku. Czy są tam tylko powszechnie znane ogólniki?!? Chciałbym aby były powszechnie znane , a zaręczam, że jest tam sporo drobiazgowych uwag i opisów technik. Co do innych gatunków, to w moich oczach cały czas pokutuje błędne myślenie, że najmniejszy uraz ryby = śmierć. Przywołany przeze mnie przykład wywlekania przełyku był w prasie amerykańskiej opisywany w przypadku bassów i walley, czyli możemy to raczej bez obaw przełożyć na nasze okonie i sandacze. Białoryb - cóż sam prowadząc badania nad migracją ryb w Odrze, okaleczałem pojedyncze sztuki w celach badawczych. Okazywało się, że np jazie, klenie czy brzany doskonale sobie radzą bez losowo wybranej płetwy. Taka certa potrafiła przeżyć cały rok w morzu i wrócić na tarło do Baryczy, po uprzednim obcięciu jednej z płetw (i to przy samym ciele ostro krwawiąc) i nie była w tym osamotniona. Dodajmy do tego, że ani dolna Barycz ani Odra nie należą do najczystrzych i ryzyko infekcji zdaje się być bardzo duże. Sprawa może wyglądać nieco słabiej w przypadku pstragów. Tam większość badań prowadzona jest na łatwo dostępnych tęczakach, a one są dużo mniej odporne na długotrwały wysiłek. Na szczęście z obserwacji wynika, że potok znacznie sie przy tym różni i po uwolnieniu ma się całkiem dobrze. Także ryby są bardziej odporne na urazy mechaniczne niż nam się wydaje. Muszą być, bo inaczej dawno by wyzdychały po pierwszym tarle, gdy są całę podrapane, obdarte z łusek, śluzu itp. Część choruj owszem. Słabsze sztuki chorują, to nie znaczy że wszystkie - taka jest natura rzeczy. Skąd zatem ten cały szum o najdelikatniejszym podejściu do uwalnianych ryb?!? Według mnie, lepiej chuchać na zimne. Na pewno najważniejszy jest czas przebywania poza wodą. Oddychanie to jakby podstawa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Friko Opublikowano 4 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Lutego 2006 po to aby nie ploszyc i nie odstraszac, nie budowac niepotrzebnych murow i zasiekow, Cos w tym jest, np. Chuck Norris mial byc gosciem na targach wedkarskich w Warszawie ale nie przyjechal.Podobno ktos powiedzial Chuckowi, iz w necie rozeszla sie fama, ze Chuck nie stosuje C & R. NIGDY. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Gumofilc Opublikowano 5 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2006 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 zewu Opublikowano 7 Lutego 2006 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2006 @ Pitt @Baloo Wielokrotnie łowiłem okaleczone podczas tarła jazie (ze sporym ubytkiem łusek) czy szczupaki z zabliźnionymi śladami ataków większych pobratymców. Nie widziałem natomiast boleni z takim ubytkiem i zastanawiam się czy rapa obdarta z łusek przez niedouczonego nokillowca przetrwa. Widzę także różnicę między uszkodzeniem zewnętrznym, a rozerwanymi płatami skrzelowymi. Nie płaczę nad każdym skaleczeniem ryby, ale wnerwia mnie beztroskie, przedmiotowe ich traktowanie, jako źródła radości następnego łowiącego ją wędkarza, a nie jako żywego stworzenia, które czuje i cierpi. W polskojęzycznej sieci jest sporo informacji w jaki sposób postępować z rybami, które chcemy wypuścić, doceniam pracę witryn szczupak,org czy muchowych, ale w dalszym ciągu wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
0 Baloo Opublikowano 7 Lutego 2006 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 7 Lutego 2006 @zewu - i pewnie pozostanie. Niestety wypuszczoną rybę tracimy z oczu i nie mamy możliwości upewnienia się czy ma się dobrze. Dlatego ja cały czas powtarzam, że samo wypuszczenie to ostatni etap całego procesu. Wierzę, że jeśli wszystkie elementy wykona się prawidłowo to nie powinno być najmniejszego zagrożenia dla zdrowia ryby. Co do boleni to szczerzę przyznaję, że nie mam zielonego pojęcia jak znoszą obrażenia. Literatury też raczej się w tym temacie nie znajdzie... Jest to mimo wszystko ryba karpiowata, więc skoro jazie i klenie radzą sobie bez kilku łusek, to czemu miałby sobie nie radzić boleń?!?Ja osobiście złowiłem kilka okaleczonych i były w niezłej formie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pytanie
Baloo
Szkoda tylko, że trochę martwo wygląda przy żywym zdjęciu Andrzeja...
Kto, jak kto ale Mistrzowie powinni dawać przykład...
Jeśli ten zdechlaczek wrócił mimo to do wody, zwracam honor i mocno przepraszam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Top użytkownicy dla tego pytania
10
7
7
6
Popularne dni
2 Lut
33
1 Lut
21
31 Sty
6
3 Lut
3
Top użytkownicy dla tego pytania
Baloo 10 odpowiedzi
Friko 7 odpowiedzi
Jaculek 7 odpowiedzi
Gumofilc 6 odpowiedzi
Popularne dni
2 Lut 2006
33 odpowiedzi
1 Lut 2006
21 odpowiedzi
31 Sty 2006
6 odpowiedzi
3 Lut 2006
3 odpowiedzi
Opublikowane grafiki
66 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.