Skocz do zawartości
  • 0

Wielkie bolenie w Mięsiarzu Polskim


hlehle

Pytanie

Wczoraj w oczekiwaniu na lepsza połówkę przeglądałem sobie gazetki w markecie i w paradzie trupów przykuły moją uwagę dwa bolki 94 i 95 cm. Jeden złowiony w Wiśle niedaleko Włocławka, a drugi ... nie pamiętam.

 

Nigdy nie złowiłem (ani nie widziałem) na żywo tak dużych boleni, ale czy te z gazety były tak duże?

 

ps. Wielki żal oglądać takie okazy martwe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Koledzy wątków takich jak ten było już sporo. czasem wydaje mi się że to bicie głową mur. jedyny krok w dobrą stronę poczyniła tylko jedna gazetka w tym kraju,WŚ,po prostu od jakiegoś czasu nie publikują zdjęć okazów poza naturalnym otoczeniem. ale to tylko malutki kroczek, bo przecież jak ktoś będzie chciał nadal chwalić się okazem a przy okazji pokazać jakie sobie płytki hiszpańskie w łazience założył to wyśle zdjęcie do innej gazety i po kłopocie. kiedyś wierzyłem że gdyby weszły w życie górne wymiary to było by lepiej,teraz wiem że to i tak nic by nie zmieniło. po prostu dla przeciętnego Polaka powód do dumy jest większy gdy pokaże zdobycz całej wiosce niż jakieś tam zdjęcie. podstawowe reguły nie są przestrzegane od lat więc i ta,jeśli by weszła w życie nie byłaby przestrzegana. szkoda naszego pisania i nerwów. pozdrawiam i róbmy swoje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

eh... :( bolen to taka piekna ryba..brania cudowne.. prasa wedkarska tylko zacheca do zabijania.. dlatego kupuje juz tylko wedkarski swiat .. a takie duze to prawdziwe okazy.. jak zlowilem 86cm bolka to wchodzilem do wody w adidasach ,zeby go tylko deliktanie wypuscic.. no i gdzie tu logika :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę, że łowca takiego Bola po zjedzeniu chociaż kęsa takiego mięska będzie później wypuszczał każdego złowionego bolka, klenia lub jazia. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, dojść metodą prób i błędów. Wielu łowców w tzw. paradach, to szczęściarze, którzy podnieceni swoją zdobyczą uśmiercają ją, fotografują i później zgłaszają dla kilku spławików i miernej sławy do różnych pism.

Prawdziwi fachowcy łowią swoje od zawsze i jedzą wołowinkę i drób :mellow: Tych pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Myślę, że łowca takiego Bola po zjedzeniu chociaż kęsa takiego mięska będzie później wypuszczał każdego złowionego bolka, klenia lub jazia. Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, dojść metodą prób i błędów. Wielu łowców w tzw. paradach, to szczęściarze, którzy podnieceni swoją zdobyczą uśmiercają ją, fotografują i później zgłaszają dla kilku spławików i miernej sławy do różnych pism.

Prawdziwi fachowcy łowią swoje od zawsze i jedzą wołowinkę i drób :mellow: Tych pozdrawiam.

 

Niesądzę żeby taki mięsiarz zmienił menu poprostu dosypie na drugi raz więcej vegety do panierki na zabicie smaku :unsure:

 

P.S ja z rybek to tylko śledzia w tomacie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

I tu zaczyna się następny, ważny aspekt związany z C&R - rozsądny aspekt, tak myślę.

Ja uważam, że zabicie jakiejkolwiek rapy w celach konsumpcyjnych jest nieporozumieniem. Zabicie okazowej rapy mógłbym nazwać lekko - głupota. Lecz nie o tym chcę napisać. Myślę, że w osądach o zabieraniu ryb musimy być bardziej powściągliwi. Dlaczego? Bo śledzia w tomacie też ktoś musiał złapać. I choć u nas połów śledzi na wędkę nie jest popularny, to są miejsca, nieodległe - Dania, Niemcy, Szwecja, Norwegia, gdzie jest to sport. I szybko we mnie rodzi się pytanie: czy można zabrać okaz, czy tylko drobiazg? Czy można publikować zdjęcia zabitych okazów, czy nie? Czy w dobie ogromnej presji wędkarskiej można zabrać pstrąga z zarybienia z dzikiej rzeki, czy nie?

Nikogo na tym forum nie przekonam do moich poglądów na temat zabijania, zabierania i konsumpcji ryb i nikt nie przekona mnie, ale Kolegę, który rozpoczął ten wątek grzecznie zapytam:

Czy próbowałeś skontaktować się z redakcją WP i przekazać im swoje oburzenie?

Na j.pl nie musisz nikogo przekonywać do niestosowności zdjęć zabitych ryb w scenerii łazienki, kuchni i itp. itd. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

problem w tym że generalnie żadne pismo , zwłaszcza te z minionej epoki,nie opublikują takiego pisma lub listu które do nich wystosujemy. są to pisma związane z naszym szanownym PZW ,a ta organizacja z kolei ma powiązania ze wszelkimi organami mającymi za obowiązek pilnować regulaminu PZW. przecież to proste, jeśli wszyscy ludzie wypuszczali by ryby,wszystkie ośrodki zarybieniowe by upadły,a na to PZW nie pozwoli. interes musi się kręcić!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Spokojnie, wszędzie tam gdzie C&R jest obowiązkiem lub przyjętą od lat praktyką ośrodki zarybieniowe działają i mająsiędobrze. Jeszcze raz powtórzę, że C&R nawet w optymalnej wersji (czyli wszystko wraca do wody) nie będzie lekarstwem na całe zło. Wciąż problemem pozostają zmiany w ekosystemie: melioracje, zapory, niszczenie strefy litoralu, eutrofiacja, zanieczyszczenia, itp., kłusownictwo i inna tego typu presja ze strony człowieka. Dlatego ośrodki zarybieniowe muszą wspierać ograniczone możliwości natury i C&R nie ma tu nic do tego. :wacko:

 

To tylko jedno z wielu narzędzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Widać zmiany w polskiej prasie i to dobre. Szkoda, że takie wolne. WŚ nareszcie zrobił krok w dobrą stronę, choć pamiętam wypowiedź Jacka Kolendowicza przy okazji Akcji Ratuj Szczupaka, że nie nastąpi to szybko. Kilka lat później okazało się, że można i nikogo nie frustrujemy - tzn. zaczynamy dbać o kulturę wędkarzy, ryzykując niezadowolenie tych, którzy ekosystemy chcą eksploatować aż po dno (czyt. do wyczerpania). Na inną prasę przyjdzie czas choć to bardzo dziwne, że na coś normalnego trzeba czekać anormalnie długo. No tak ale skoro wsparcia odgórnego nie ma to nie można się dziwić, że mamy to co mamy. Jeden obrazem z US (oj będę Was męczył, będę :D)

 

us_005.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Mam wrazenie ze na WŚ te zmiany wymusil rynek a scislej takich kilka dyskusji gdzies w sieci... B)

Nie zmienia to faktu, ze to bardzo pozytywny krok, swiadczacy o tym ze pismo chce sie rozwijac i rozwijac wedkarzy.

 

Patrzac na ta kartke...ja bym ja olał :D...kogos kto wypuszzca to nie obowiazuje.

Tym samym daje mi to przywilej bycia ponad prawem. B)

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Remku - piękne zdjęcie. Jeśli masz inne tego typu fotki to chętnie znajdę dla nich zastosowanie.

 

Co do oporu prasy i mediów wędkarskich to zadziwia mnie upur redaktoró, osób które bywają w świecie, łowią na renomowanych łowiskach, a co za tym idzie poznają przepisy, regulacje i zwyczaje prowadzace do atrakcyjności tychże łowisk, następnie wracają do Polski i ......

 

NIC! Beton. W najlepszym wypadku opis niesamowitej wyprawy, ryby nie mieszczące się w kadrze, a kilka stron dalej przepis na wydłubanie ostatniego okonka z rodzimego jeziora.

 

Sprowadza się to do tego, że takie inicjatywy jak choćby ARS i jej podobne nie mają odpowiedniego wsparcia, a czasem są wręcz szkalowane... :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Baloo, po prostu argumentacja byla prosta - brak frustrowania ludzi w czasach kompletnej padaki na lowiskach co moglo przelozyc sie na sprzedaz. Po prostu proste przelozenie na $

 

Kryst myslalem, ze bez kontekstu sie nie da ale skoro sie daje to zmienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Fajnie Daniel określił gazetkę Mięsiarzem Polskim. Też nazwał trafnie rubrykę paradą trupów Żal patrzeć :(

Pomijając jednak ten fakt(bardzo istotny) WP to moim skromnym zdaniem niezła gazetka. Niezła dlatego, że traktuje o polskich łowiskach, polskich rybach, polskich wędkarzach. A WŚ? Nie kupuję od jakiegoś czasu. Od pewnie 2 albo 3 lat. Czasem jakiś tylko mi wpadnie w ręce. I co? 80% gazety to amerykanske i inne zagramaniczne voyage pana Kolendowicza(prywatnie sympatycznego i mądrego faceta i świetnego wędkarza)i innych współpracownikow, do tego reklamy. Po co mi czytać non stop o rzekach Kanady, Kolumbii Brytyjskiej, Ameryk czy innych egzotycznych stron świata. Zapewne nigdy tam nie pojadę. A ja prasę traktuję też jako podręcznik wędkarstwa A z WŚ już nauczyć się nic nie można. Porównajcie sobie archiwalne roczniki z przed 2000 roku i te nowe. Przecież te obecne to zwykłe gówno i komercha.

 

To samo tyczy się filmów wędkarskich. Niektórzy pewnie pamiętają serię z Kolendowiczem I Taszarkiem Sztuka Wędkowania Ja posiadam kilka. I jak oglądam to aż ta przyroda z ekranu emanuje. Śpiew ptaków, szum strumyka, rzeki. A w tych z WMH?? Tam muzyczka idiotyczna i kilku pajacujących i walących browar kolesi. Żałosne. Byłbym jednak nie obiektywny w swym osądzie gdybym nie zauważył, iż kilka filmów mają okej.Ale ogólnie świat tandecieje panowie......

 

Ale to moje prywatne zdanie, jak wyżej zauważyłem skromne. Dla tego nie kupuję, nie czytam, nie oglądam tego co mi nie pasi. Jak inni lubią i im się podoba to jak najbardziej to szanuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Problemu bolenii nie byłoby gdyby były widełki a tak to każdy może sobie takiego bolenia wziaść. Oczywiście widełek długo jeszcze nie będzie. Smutne jest natomiast to, że zdjecia martwych ryb (na tle min. kibli) są zamieszczane, niejako taka właśnie postawa jest promowana w tym miesieczniku. Pierwszy boleń 94cm Wisła Włocławek a drugi 95 cm Odra koło Bajkału. Mam również pewne wątpliwości co do tego czy faktycznie tyle maja.

Kiedyś zwróciłem uwagę pewnemu zawodnikowi, który łowił rekreacyjnie i miał w siatce ładnego bolenia, że tej ryby nie da sie ponoć zjeść, więc po co??? Odpowiedź była prosta: Potrzymać troche w cebuli i już można jeść....Mój znajomy skomentował całe zajście przyrównując bolenia do gówna, które też można obłożyć cebula i zjeść, czego wszystkim wytawnym amatorom boleniowego mięsa życzę.

A to kilka cytatów z tego samego numeru:

Parada rekordów szczupak 8 kg 95cm - Syn w tym wieku już wie, że takie piekne ryby po uwiecznieniu na zdjeciu muszą być oddane pryrodzie

Artykuł Tor pełen wygibasów - W późne jesienne popołudnie złowił okonia, ktory ważył 2,97 kg. Nie miał aparatu. wiedział, że we wsi obok jeziora, z którego wyciągnąl okonia, też aparatu nie mają. wypuścił więc okonia wolno z życzenimi spotkania w innym terminie.

 

Hmmm podejrzenia może wzbudzać podawana waga ale prawda jest taka, że chyba dobrze że jest pisane o C&R bo wiadomo kropla draży skałę.

Miesiarz Polski??? Może i tak ale ja tam widzę światełko w tunelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...