Skocz do zawartości
  • 0

do znawcow silnikow spalinowych do lodzi


whisker

Pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Mimo że powyższe konkluzje z mieszanymi uczuciami nie najlepiej wróżą temu wątkowi ;) , to dla dobra nie-mnożenia-wątków ja pociągnę temat, mam nadzieję, w bardziej przyjaznej atmosferze :D .

 

Przymierzałem się do elektryka 54lbs (rozważałem Minnkota Endura lub Motorguide) do pływania i trolowania po wodach stojących, z mocą zabezpieczającą mnie (takie miałem subiektywne przekonanie) przed wielkością łodzi, na jaką trafię (nie mam swojej, do której ten silnik byłby na stałe przypisany) / niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi.

 

Podczas wizyty w sklepie wędkarskim, zaczęto jednak przekonywać mnie do spaliny jako lżejszego (vs. całość zestawu elektrycznego) i wydajniejszego (zasięg pływania - akumulatory vs. baniaczek z benzyną) zestawu do moich potrzeb.

 

Dodatkowe czynniki do wzięcia pod uwagę w przypadku silnika spalinowego, o jakich już wiem, to:

+ z racji mojego miejsca zamieszkania (W-wa), spalina daje mi możliwość w miarę bezstresowego pływania po ZZ, Narwi oraz Wiśle (tu oczywiście przy odpowiedniej łodzi oraz mocy silnika);

- oczywista niemożność pływania na akwenach objętych strefą ciszy :( .

 

Na dzień dzisiejszy waham się pomiędzy Motorguide 54lbs + 2 akumulatory 100Ah vs. używaną spaliną 5hp.

 

Moje pytanie do znawców :D :

1. co Waszym zdaniem powinienem z ww. dwóch opcji wybrać;

2. jaki silnik spalinowy i dlaczego ten, a nie inny.

 

PS. Możecie się wymandrzać :mellow: - w miarę cierpliwy jestem :D .

 

Z góry dzięki za pomoc i pozdrawiam,

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Marcin,

W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś, przynajmniej na jedno pytanie :lol: Ja stawiam na silnik spalinowy, jako bardziej uniwersalny. Kilka przelotów, trochę trolowania i akumulator pod elektrykiem pada. Chyba, że masz drugi, ale to już jest ze 40 - 50 kg samych baterii. Ciężko. O kilkudniowych wypadach nawet nie wspomnę... Spalinówka 4-5KM to waga 20-25kg + paliwo.

 

O ile pływanie na ZZ i po Narwii na elektryku jeszcze od biedy ujdzie, to po Wiśle i dużych akwenach (Śniardwy, kompleks Mamer) bym nie pływał (strachliwy jestem). Kiedyś byłem na Śniardwach dużą laminatową pychówką (z 8 metrów miała jak nic) z moją Suzuki 5KM. Miałem pecha, bo po pięknym czerwcowym dniu złapała mnie burza. Zdecydowanie miałem tego dnia więcej szczęścia niż rozumu.

 

Na Twoim miejscu kupiłbym spalinowówkę używaną. Jeżeli masz mechaniczne zacięcie - to jakiś tani dwusuw. Nie wykosztujesz się, zobaczysz czy jest fajnie, a jak nie będzie - to sprzedasz z minimalną stratą. Moja Suzuka jest teraz mniej więcej tyle samo warta co 4 lata temu, kiedy ją kupiłem. Możesz sobie w takim sprzęcie grzebnąć od czasu do czasu, nauczyć się wymiany materiałów eksploatacyjnych... Te maszyny są skomplikowane jak budowa cepa, można się sporo nauczyć z zakresu obsługi codziennej, konserwacji, a nawet przeglądów.

 

Ale silniki spalinowe: śmierdzą (szczególnie dwusuwy), palą olej (też przeklęte dwusuwy) i odpadają, jeśli chodzi o strefy ciszy. Czterosuwu wada nr 1 dotyczy w mniejszym stopniu, a nr 2 – wcale. Ma on jednak nie tylko zalety: trzeba go wozić w określonej pozycji (należy pilnować, żeby np. ktoś życzliwy nie pomagał Ci włożyć silnika do samochodu, bo to grozi katastrofą), więcej kosztuje i troszkę więcej waży. Na pewno trochę mniej pali, teoretycznie lepiej się sprawuje w trolu (lub przy długotrwałym pływaniu na niskich obrotach). Teoretycznie, bo ja swój sprzęt katowałem przez 3 lata, po kilkaset godzin w sezonie i nie zauważyłem, żeby mu to szkodziło… Może po kolejnych 3 latach powiedziałby – dość.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Aaaaa, jak nie masz, to bym kupił silnik nowy albo prawie nowy i serwisował w dobrym serwisie B)

 

Silnik czterosuwowy jest smarowany olejem w obiegu zamkniętym. Ułożenie silnika w nieprawidłowej pozycji może spowodować wewnętrzny wyciek oleju do podzespołów, w których nie ma prawa się znaleźć. Mycie może być bardzo kosztowne, bo onzacza kompleksowy demontaż...

 

Dwusuwom nie straszne takie drobiazgi. Mojemu nie zaszkodziło nawet chwilowe utopienie <_< - pewnie dlatego, że nie zdążył zaciągnąć wody

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Marcinesz - na Twoim miejscu kupiłbym spalinę - 2 cylindrową yamahę 6hp jak ma Peresada, lekki silnik, Tornado też kiedys chyba chwalił.

Elektryków plus to chyba tylko strefy ciszy, ale tam też osobiście brałbym spalinę w razie w - chyba może na łodzi być przyczepiona jeśli nie używasz, a jak nagle pogoda padnie to masz jak wrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Marcinesz - na Twoim miejscu kupiłbym spalinę - 2 cylindrową yamahę 6hp jak ma Peresada, lekki silnik, Tornado też kiedys chyba chwalił.

Elektryków plus to chyba tylko strefy ciszy, ale tam też osobiście brałbym spalinę w razie w - chyba może na łodzi być przyczepiona jeśli nie używasz, a jak nagle pogoda padnie to masz jak wrócić.

 

Tylko tak i nie inaczej. I dokładnie ten silnik lub ósemkę, która waży tyle samo. Z czasem zaoszczędzisz kilka złotych i dokupisz małego elektryka z akumulatorem. Wspomniana yamaha ma ładowanie. Dłuższe przeskoki na spalinie a manewrowanie na miejscówce na elektryku i w tej sytuacji nie musisz kupować wielkiego aku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Chłopaki dobrze Ci radzą.

6-8KM to fajne mobilne silniczki a i ze sporą łajbą sobie poradzą.

 

pozdro :D

 

 

Yamaha 8 w dwutakcie to 27 kg wagi. Rączka do noszenia idealnie umieszczona. Moją łódeczkę ten silniczek rozpędził do 32km/h a na dłuższym odcinku przez moment nawet do 36

 

Ale jazda

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak sobie jeszcze pomyślałem, że jak zamierzasz pływać po Wisełce, to przed zakupem warto sprawdzić system osadzenia śruby na wale. Niektórzy nasi forumowi koledzy przekonali się już, że to dość istotna kwestia. Jak widomo rzeka obfituje w głazy i płycizny. Przy odrobinie nieuwagi łatwo o uderzenie śrubą w wodną przeszkodę. Dobry system osadzenia śruby jest elastyczny i minimalizuje udar na przekładni, co zmniejsza ryzyko jej „ścięcia”. Są trzy możliwości osadzenia:

1. na sztywno – najgorsza i najbardziej ryzykowna,

2. na klin – jest „ścinany” jako pierwszy, słabszy od przekładni element; do rzecznego pływania trzeba pilnować, żeby zawsze mieć przynajmniej jeden w zapasie,

3. za pomocą gumowej tulei wewnątrz otworu w osi śruby.

W mniejszych silnikach dominował kiedyś wariant nr 2 (nie wiem, jak teraz). W większych silnikach, wyposażonych w dobre śruby, występuje głównie wariant nr 3.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ważną rzecz poruszył @Krzysiek

Rzecxzywiście kliny są częste w małych silnikach i niestety są one bardzo upierdliwe. Wymiana klina na wodzie - na jeziorze przy fali czy rzece z nurtem :unsure: no znam przyjemniejsze i mniej stresujące zajęcia. Guma rulez :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

No wlasnie, ja ostatnio musialem odkrecic srube z powodu nawiniecia w szzceline kilkudziesieciu metrow linki <_< , nie zauwazylem zadnych klinow. Nigdy tez, mimo ze pare razy rzezbilem w piachu, przywalilem w plynaca klode, itp....nie nastapilo sciecie.

Wnosze stad, ze Yamaha 4stroke 4KM ma gumke...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

To i ja się podłączę :D. Mam łódkę 4m nie firmową. Wykonana z dość grubego, sztywnego laminatu - tylna ściana grubość ok. 1 cm. Czy można jakoś oszacować wagę silnika, który można do niej podczepić i przewozić w tym stanie na przyczepce? Chodzi o ewentualne wibracje i wstrząsy podczas transportu, czy to nie wpłynie na łódź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niestety fotek nie zrobiłem (aparat zabrała córa na wycieczkę). Ale tak: pawęż w miejscu mocowania silnika jest solidnie pogrubiona i ma ok. 8 cm grubości, więc o to się nie martwię. Pewnie ją wzmocnię blachą zeby silnik jej nie rysował. Męczy mnie nadal czy w czasie transportu łódki na przyczepce z zamontowanym silnikiem, po jakimś czasie nie nastąpią jakieś mikropęknięcia itp.? Może lepiej przewozić silnik na leżąco w łodzi (umocowany jakoś) albo i w bagażniku (zapach?)?

W zasięgu finansowym :( mam 2 silniki Suzuki i Tohatsu 8 KM, 2-cylindrowe , 2-suwowe (rocznik 2000-2002). Oba ważą ok. 26 kg. Cięższe odpadają bo nie mogę tyle dźwigać. 4-suwy są za ciężkie i za drogie.

Który wybrać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

1. Sprawdź czy silnik się dokręci do tak wąskiej pawęży (z tego względu jednak wrzuciłbym sklejkę).

2. Raczej bym nie przewoził na pawęży silnika, który nie jest umowcowany na stałe.

3. Pojęcia nie mam, ale sam mam Suzukę D5 (dwusów,dwa cylindry) z 97r (teraz już tylko jako zapasowy) i mogę polecić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie,

 

Dzięki Wam wszystkim za odpowiedzi i porady - dzięki też dla rognisa za telefoniczną konsultację.

 

Konkluzja: szukam więc 2-suwa lub 4-suwa (preferowany ten drugi) Yamaha 8HP z krótką stopą, z gumową tuleją w osi śruby. Na strefę ciszy poszukam zaś nie za mocnego elektryka (np. 40lbs) i do tego akumulator 100Ah.

 

Odnośnie ww. Yamahy - znalazłem ofertę sprzedaży Yamahy 6hp (2-suwa), z możliwością wzmocnienia do 8hp. Jaki charakter ma to wzmocnienie i czy nie osłabia to żywotności silnika?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...