Skocz do zawartości

Mój pierwszy raz - wrażenia i doznania!


TAJMIEN

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze raz dzięki Jerzy.Na pewno z tymi bloczkami hamulca poeksperymentuje.Co do samej techniki rzutu to masz rację,niestety jest trochę(na nawet bardzo) inaczej niż w zwykłym spinie do którego przyzwyczaiłem się przez lata.Człowiek który mnie uczył rzucania multikiem,powiedział mądre słowa:catingu łatwiej jest się nauczyć komuś kto nigdy nie łowił,niż człowiekowi który ma nawyki spinningowe wyuczone przez lata :)Jak na razie bardzo często łapię się na właśnie tych nawykach spinningowych :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

c.Podoba mi się to :mellow:

 

 

 

Przyjemność z łowienia castingiem to wg. mnie jedyna logiczna przyczyna dla której wielu ludzi na świecie świadomie chwyta za multiplikator, choć niewątpliwie na początku stwarza on utrudnienie i nie jest w każdej sytuacji optymalną metodą

 

 

pozd JW :D

:mellow: :D

 

To chyba jedyna i najprawdziwsza prawda jesli chodzi o casting. Ten, kto łowi np. bolenie tylko za pomocą stałej szpuli zrozumie, że po czasie staje sie to nudne. Jesli brak brań albo ból reki w przedramieniu powoduje dziwna aktywnosc w przednim płacie mózgu powodujacą myśli typu: Kurcze to wszystko takie proste, czy nie czas coś zmienic???

Mimo wszystko czekam na rybę w tym wątku i nie zycze powodzenia, bo uważam, że nie jest ono Tobie potrzebne - i tak Ci sie uda <_< <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pablos@ twoja refleksja o zstosowaniu castingu i przyjemności z tego jest jak najbardziej słuszna i trafna z jednym tylko zastrzeżeniem. Dotyczy wędkarzy, którzy poznali casting powierzchownie, a ich umiejętności posługiwaniem się nim są również podobne. Mają natomiast umiejętność definiowania takich opini. :unsure: :unsure: :unsure:

 

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

i nie jest w każdej sytuacji optymalną metodą

<_< <_<

 

 

Witaj Pablos@. Nic podobnego. Początkujący czerpią najwięcej przyjemności. tak sądzę. Chodzi o stwierdzenie, że nie w każdej sytuacji jest optymalnym rozwiązaniem. Tutaj się nie zgadzam.

Można łowić na casting na różne przynęty spiningowe. trzeba tylko chcieć i to lubieć. Jeżeli ktoś nie lubi castingu to wcale nie oznacza, że umie dobrze się nim posługiwać. najczęściej jest odwrotnie. I wówczas dla takich zawodników nie jest optymalnym rozwiązaniem. I tyle.

 

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Można łowić na casting na różne przynęty spiningowe. trzeba tylko chcieć i to lubieć. Jeżeli ktoś nie lubi castingu to wcale nie oznacza, że umie dobrze się nim posługiwać. najczęściej jest odwrotnie. I wówczas dla takich zawodników nie jest optymalnym rozwiązaniem. I tyle.

 

pozdrawiam :D

 

Witaj Thymallus@.

Wg mnie masz i nie masz racji. Jeśli odpowiednio dobrac sobie zestawy do casta, to praktycznie przy wiekszych umiejętnosciach kazdą przynetą można w miarę komfortowo rzucac. Niestety gdy jednak przyjdą niedogodności pogodowe czy większa do osiągnięcia odległośc przynęta 3-4gr, to nawet w stałej szpuli jestem skłonny zamienic plecionkę 6lb na żyłkę 0,16mm. Dzięki temu łowienie jest dużo, duzo bardziej komfortowe.

Inny przykład to łowienie troci: jak dorzucic wobler ok 10gr pod druga stronę ok. 25m rzeki nie majac możliwosci wymachu?? Kij musiałby miec nie dośc że moc pozwalającą na powalczenie z powiedzmy 6kg srebrniakiem, to również akcje pozwalajacą na naładowanie go tymi 10gr. O długosci (pozwalajacej ominąc przynętę przy przybrzeżnych zwadach) juz nie wspomne.

 

Jeśli masz jakis pomysł jak ominac te niedogodnosci, to jestem otawrty na wszelkie rady B)

 

Z góry powiem, że jestem jak najbardziej za castingiem i za multikami, ale nie za cenę mniejszej wygody łowienia.

Pozdrawiam!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero wróciłem do domu.

Odpowiem Jerzemu i Pablosowi.

Jerzy, ja nie wiedziałem, że to twoja wypowiedz. Co miałem do napisania na temat to napisałem.

Pablos@ sprawa ładowania się kija trociowego. Ja nie za bardzo rozumię z czym masz problem. Uważam, że długość kija trociowe-łososiowego u nas w kraju to jest święta i już. Ja wolę się na ten temat nie wypowiadać bo uważam inaczej niż t.z. fachowcy od w/w rybek.

Nie mam żadnych problemów z wyrzuceniem woblerka 10 gram na drugą stronę rzeki z normalnego kija castingowego i nie jest to dla mnie kłopot. Cały problem w/g mnie jest sztuczny.

No może jak ktoś ma pałę 3m o bardzo wsokim c.w. i z powodu powszechnych krzaków ma kłopot z wyrzutem tego woblerka to już jego sprawa. Ja nie używam takich kiji i nie mam takich kłopotów. więc problem jest sztuczny.

 

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Można łowić na casting na różne przynęty spiningowe. trzeba tylko chcieć i to lubieć. Jeżeli ktoś nie lubi castingu to wcale nie oznacza, że umie dobrze się nim posługiwać. najczęściej jest odwrotnie. I wówczas dla takich zawodników nie jest optymalnym rozwiązaniem. I tyle.

 

pozdrawiam :D

 

Andrzeju,

Tak nie jest. Oczywiście można terenówką jeździć OS'y razem z subarakami i lancerami, oraz off-road robić za pomocą porshe GT ale ... nie w tym rzecz. Dla niektórych metod połowu casting jest najlepszy, dla innych spinning. Ale trochę masz racji w swojej wypowiedzi - jak się baaaardzo chce to można castingiem, zawsze można ale ... to nie jest metoda uniwersalna tak ... jak uniwersalnym narzędziem nie jest spinning. Nie chodzi tutaj o ślepą promocje castingu - za wszelką cenę, jako jedynego, najważniejszego sposobu poławiania ryb drapieżnych. Casting trzeba pokazywać tam gdzie on jest silny, ale trzeba mówić też o jego wadach by promocja była wiarygodna. Tylko taka zapewni prawidłowy, niezaburzony rozwój.

 

Pozdrawiam

Remek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Remku

 

Nie zgadzam się z taką wizją problemu. W kraju w którym żyjemy przez jakieś 50 lat spining był głównym i jedynym sposobem połowu ryb drapieżnych na sztuczne przynęty. Inercja ta trwa do dziś.

Należy pamiętać, że jeszcze dzisiej w Polsce klasyczny spining ma przewagę około 99,8% w stosunku do castingu lub jeszcze lepiej.(nie ma oficjalnych danych).

Znam ludzi, którzy łowią na casting prawie wszystkie ryby drapieżne i wcale nie uważają, że lepiej byłoby na spining. Ja też tak uważam. I niech tak zostanie!

Dlaczego napisałem prawie wszystkie. Może dlatego, że złapałem dopiero 3 węgorze na casting i uważam, że nie jest to optymalna metoda na tą rybę. Znam również wypowiedz wielkiego mistrza muszkarstwa Adama Sikory, który jeszcze kilkanaście lat temu napisał, że głowacica to nie jest ryba muchowa. (książka Wędkarstwo Muchowe a. A.Sikora).

Jak ogranizowałem zlot Głowacica na casting to zaprosiłem kilku przedstwicieli różnych redakcji z pism wędkarskich w Polsce. Wszscy odmówili tłumacząc się, że jest to jakiś żart bo przeciesz NIKT w Polsce nigdy nie łowił głowacicy na casting. A mimo to był przedstawiciel redakcji j.pl i widział wszystko. Więc można. Jest to tylko kwestia dobrych chęci i tyle. I niech tak zostanie.

 

pozdrawiam serdecznie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przyjrzeć się sprawie czysto statystycznie to nic tak się w PL nie rozwija jak casting! Wędkarzy używajacych castingu jest teraz 10X wiecej niż jeszcze 3-4 lata temu. W roku 2003 jak brałem do ręki pierwszą wędkę castingową powszechne było twierdzenie, ze metoda castingowa ma sens tylko w przypadku dużych cieżkich przynęt i przy połowach wielkich szczupaków czy łososi. Takie ryby jak okoń, pstrąg czy boleń wogóle nie występowały w kontekscie wędkarstwa castingowego. Później zaczęło się to powoli zmieniać. Pojawiły się zestawy do lzejszego łowienia, nagle okazało się, ze można z castingiem iść na szczupaka z 8 cm woblerem a nie tylko z wielgachną ocheblowaną dechą o masie 100g. Pojawili się tacy co zaczeli łowic skutecznie castingiem na dużych rzekach. Spora grupa ludzi zaczęła łowić na casting bolenie o czym przeczytałem nawet w Wędkarskim Świecie :D

Pojawili się pierwsi, którzy zaczęli łowić na casting pstrągi i okonie, pojawiły się multiplikatory umożliwiajace takie zabawy. Zaczeto organizować zloty i spotkania.

Rodbuilderzy w PL zaczęli robić coraz lepsze kije castingowe a niektórzy osiagneli w tej dziedzinie juz poziom mistrzowski. Tak wiec casting nawet ten lekki rozwija się nadal.

 

Problem leży gdzie indziej. Problemem jest spora grupa samych castingowców i ich poglady prezentowane w internecie. Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, ze wielu posługujacych się multiplikatorem stawia ten fakt wyżej niż samo bycie wędkarzem. Fanatyzm multiplikatora często wbrew wszelkiej logice. Kiedy castingowcy pastwią się nad kilkugramowym woblerkiem co to niby nie chce lecieć, spinningisci w tym samym czasie zapełniają zdjeciami forum wieści z nad wody. Nie mam nic przeciwko sprzętowym rozważaniom, i rozumiem świetnie, że chcący rozpocząć przygodę z castingiem mogą napotkać pewne problemy. Tu na forum zawsze staramy się pomagać w takich sytuacjach.

 

Byłbym niesamowicie content, jeśli zobaczyłbym na forum wielkie pstrągi, klenie, okonie i inne ryby łowione przez całą masę castingowców-teoretyków, którzy opanowali castowanie tak doskonale, że łowienie castingiem w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach, jest naprawdę skuteczne a nie tylko możliwe. Jak narazie wiekszość watków w których porusza się problem lekkiego castingu nadal sprowadza się do rożważań typu jak tu rzucić, żeby rzucić.

 

dziś jadę na ryby .... B)

 

 

pozd JW :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju,

Mnie taka wizja promocji castingu nie leży. Może nie łowię tak długo na casting jak Ty ale ... zdążyłem wyrobić sobie zdanie na temat jego ograniczeń i możliwości. Dla mnie liczy się przede wszystkim skuteczność danej metody, nie zaś cel udowodnienia sobie, że można.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ... widzę, że w międzyczasie odpisał Jerzy. Mam podobne zdanie. Wiele złego robi się castingowi przez twardą promocję, pozbawioną niekiedy racjonalnego podejścia. Mnie troszkę ostudziło bo zdałem sobie sprawę czym casting może być (zwłaszcza w Polsce) - teraz wiem czym jest i jakoś mi z tym dobrze. Przede wszystkim to nie narzędzie promocji a jeszcze jedna metoda połowu ryb - skuteczna wtedy, kiedy wiadomo kiedy jej użyć.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remku jak najbardziej masz prawidłowe podejście. Jest to bardzo ważna uwaga. Sposób połowu jak i narzędzia są sprawą indywidualną. Jednemu pasuje spining, dugiemu casting, a znowu inny woli puszę z karbitem. Liczy się głównie stuteczność. Na przykład w rejonie Szczecina wielu lubi duży ołów z dużą kotwicą. I też mają wyniki. Duże wyniki jak pisał Jerzy@.

I dopóki opisujemy własne preferencje wszytko jest w porządku. Natomiast jeżeli namawiamy innych lub ich w jakiś sposób zmuszamy możemy mówić o fanatyźmie i takich tam. Ale to dotyczy przede wszystkim spiningu jako jednej słusznej metody.

 

pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj padła pierwsza rybka na casta i to nawet wymiarowa-szczupaczek,mało tego po rzucie pod wiatr-Jerzy,dzięki za rady:)Niestety nie mam obiecanego zdjęcia,z powodu dość głębokiego połknięcia wobka przez rybę.Musiałem bardzo szybko się uwijać,aby rybka w dobrej kondycji wróciła do wody,więc zrezygnowałem z fotki dla dobra sprawy.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...