Skocz do zawartości

O tym jak pewna znana firma traktuje swoich klientów.


SzymonP

Rekomendowane odpowiedzi

Moja indywidualna i krótka analiza problemu w oparciu o znajomość systemów zarządzania.

Obowiązki spoczywają po obu stronach umowy sprzedaży - zakupu. Sprzedający ma obowiązek dostarczyć przedmiot sprzedaży zgodnie ze złożonym zamówieniem, Kupujący ma obowiązek sprawdzić, czy przedmiot zakupu jest zgodny z zamówieniem, przed rozpoczęciem jego użytkowania.  Pomimo wygody w zakupach przez internet nikt z tych obowiązków nikogo nie zwolnił. Zwłaszcza przy zakupach w sieci, kiedy kupowanego towaru nie możemy obejrzeć, przymierzyć, jego bardzo szczegółowe sprawdzenie po dostawie, przed rozpoczęciem użytkowania jest tak ważne dla kupującego. To jedna z podstawowych zasad, której jakoś nie potrafimy jako konsumenci docenić, wręcz ją lekceważymy. Przedstawiona tutaj sytuacja niestety preferuje zdanie sprzedającego. Nabywca nie sprawdził dostarczonego towaru i nie dokonał analizy zgodności z zamówieniem. Tak na marginesie, pierwsze co robimy przy zakupie butów to patrzymy na ich numer na etykiecie, nieprawdaż? Nabywca rozpoczął użytkowanie przedmiotu zakupionego, zatem uznaje się, że zakup był zgodny z zamówieniem. I ostatnie zagadnienie, jaki mamy dowód, że nabywca nie dokonał sam poprawki na metce? Rozpoczynając użytkowanie butów, przyjmuje się że nabywca sprawdził wszystko i musiał widzieć tę naniesioną zmianę na metce. Czy wówczas nie wzbudziła jego czujności, chociażby po to, aby zadzwonić i dowiedzieć się, co to oznacza? Nie żebym był przeciwko kupującemu, ale starałem się jedynie poskładać fakty. Pamiętajcie wszyscy, że obie strony umowy muszą być świadome jej zawarcia i warunków z niej wynikających. W tej chwili pozostaje jedynie liczyć na przychylność sprzedającego.

Wszystko to co napisałeś o obowiązkach sprzedającego to prawda,natomiast coś tu nie pasuje.Jaki sens miałoby mieć(z punktu widzenia kupującego)poprawianie numeru na metce z 11 na 12?!!Zwłaszcza że potrzebna mu była 12?Natomiast jeżeli taka poprawka została zrobiona przez sklep,to o żadnych warunkach gwarancji czy obowiązkach kupującego nie ma co mówić,bo byłoby to zwykłe oszustwo(szyte zresztą grubymi nićmi).Teoretycznie na tyle grubymi że kupujący powinien to od razu zauważyć,to prawda.Nie staję po niczyjej stronie,prawdy nie znam,ale ten poprawiony numer na metce...Dziwne.Dziwne poza tym jest także to że cały smrodek dotyczy sklepu który ma raczej dobrą opinię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli zwykly zjadacz chleba kupujac np. wedke z pracowni, musi w domu przed pierwszym uzyciem sprawdzic czy blank jest orginalny ?Raczej taki klient wierzy w uczciwość sprzedawcy ze go w ciula nie robi .Kiedys sprzedawali podrobke Iphona na alledrogo i w opisie nie bylo wspomniane ze to podrobka za to bylo napisane ze sprzedawane jest to co na zdjeciu -pewnie sporo osob sie nabralo i nic nie mogli zrobic ;/

Zwykły zjadacz chleba nie kupuje kijka w pracowni. Najczęściej robi to wędkarz świadomy swojego wyboru. Oczywiście sprawdzenie oryginalności blanku przez kupującego jest w warunkach domowych nie możliwe. Ale z kijkiem otrzymujesz pisemną gwarancję (taką swojego rodzaju etykietę), że został on wykonany na takim blanku.  Sprawdzasz i wiesz (oczywiście również ufasz, że zbrojmistrz zastosował w rzeczywistości taki blank). W przypadku butów jest również etykieta z nazwą, rozmiarem i może jeszcze innymi informacjami, którą sprawdzasz i wiesz co otrzymałeś. Jeżeli nie pasuje, znaczy: produkt niezgodny z wymaganiami. 

Trzeba być dość niefrasobliwym, aby zakupy robić na podstawie zdjęcia, za kwotę wybitnie nie pasującą do polityki finansowej producenta , np. Apple. Świadomość zakupu to coś nadrzędnego, a to że trafiają się naiwni, którzy myślą, że iPhona kupią za kilka stów, to świadczy tylko o ich wiedzy, rozsądkowi i znajomości rynku, co zresztą skwapliwie wykorzystują niektórzy sprzedający.

PS

Miałem wiele kijków z pracowni FC i za każdym razem wiedziałem jak wygląda blank i jak będzie wyglądał kijek z niego zrobiony. Poza tym wierzyłem wykonawcy, bo jego szacunek dla klienta, marka i dobre imię były wystarczającą gwarancją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy strona prawna mówi, że za to fałszerstwo ma odpowiadać prawnie kupujący??????

Mylisz troszeczkę pojęcia, (strona prawna, a odpowiedzialność !)

Ja doskonale rozumię rozgoryczenie Kolegi Szymona, który, bezspornie - jest pokrzywdzonym ! Sam także wkurzałbym się mając taką sytuację, jaką przytoczył nasz Kolega !, ale założywszy je na nogi i czując ucisk, na ryby nie wyszedł bym. Poprostu "zadeptał" sprawę :D To ze strony prawnej wygląda tak, że poprostu zaakceptował realizację i dostawę zakupionego towaru, obuwia mniejszego o jeden numer i zaczął je eksploatować. Niestety, prawo ma swoje normy i zasady !!!

@SzymonP. Czy producent podeszw - obuwia wytłoczył numerację na spodzie podeszwy ? Zaglądałeś tam ;)  :)

Edytowane przez Harjer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@SzymonP. Czy producent podeszw - obuwia wytłoczył numerację na spodzie podeszwy ? Zaglądałeś tam ;)  :)

O właśnie.Radosna twórczość na metce jest możliwa,ale na podeszwie już nie bardzo.

Nawiasem mówiąc,właśnie tego typu wątpliwe "atrakcje" sprawiają że niechętnie kupuję rzeczy,ogólnie mówiąc odzieżowo-butowe przez internet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mylisz troszeczkę pojęcia, (strona prawna, a odpowiedzialność !)

Ja doskonale rozumię rozgoryczenie Kolegi Szymona, który, bezspornie - jest pokrzywdzonym ! Sam także wkurzałbym się mając taką sytuację, jaką przytoczył nasz Kolega !, ale założywszy je na nogi i czując ucisk, na ryby nie wyszedł bym. Poprostu "zadeptał" sprawę :D To ze strony prawnej wygląda tak, że poprostu zaakceptował realizację i dostawę zakupionego towaru, obuwia mniejszego o jeden numer i zaczął je eksploatować. Niestety, prawo ma swoje normy i zasady !!!

@SzymonP. Czy producent podeszw - obuwia wytłoczył numerację na spodzie podeszwy ? Zaglądałeś tam ;)  :)

 

Patrzyłem na podeszwę i nie widziałem tam numeracji, jedynie żółty znaczek vibram. Jak pisałem buty wszędzie poza metką były opisane jako 12. Użyłem ich w dobrej wierze bo nawet nie przyszło mi do głowy, że taka sytuacja może mieć miejsce. Początkowo na lekki ucisk nie zwracałem uwagi bo myślałem, że może po prostu muszą się rozejść. Buty sprzedałem już ze stratą po mojej stronie. Ktoś będzie miał niezły sprzęt za niewielkie pieniądzę i niech mu służą jak najdłużej. Teorii, że sam przerobiłem napis na metce nawet nie będę komentował. Uwieżcie też, że nie zastanawiam się co ranek który sklep internetowy by dzisiaj obsmarować dla zabawy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teorii, że sam przerobiłem napis na metce nawet nie będę komentował. Uwieżcie też, że nie zastanawiam się co ranek który sklep internetowy by dzisiaj obsmarować dla zabawy...

 

@SzymonP. Nie traktuj proszę tego stwierdzenia jako zarzutu. Był to przykład, jak można zinterpretować sytuację, patrząc jedynie po przedstawionych faktach. Jest to też przestroga, jak trzeba być ostrożnym przy zakupach przez sieć i zabezpieczyć sobie na wypadek takich sytuacji. Niestety jest wielu chętnych do skorzystania z naszych słabości, a rzeczywiste tego koszty ponosimy my, konsumencji. Pozdrawiam i mam nadzieję, że mój wywód pozwoli na uniknięcie takich sytuacji w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłbym tak: Poprosiłbym o sprawdzenie, czy buty są naprawdę 12. Prosta sprawa, przykładamy podeszwę wątpliwych do opisanych fabrycznie 11 i 12. Nie może być wątpliwości. Jeżeli to jest 11 zrobiłbym aferę jeszcze większą niż ta w tym wątku, jeżeli nie, to nie wiem jak będziesz chłopie przepraszał firmę za pomówienie.

Mariusz wskaż mi miejsce, w którym jest jakieś pomówienie?

Ja widzę tylko fakty i opinię, a opinię zawsze można wyrazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem i kilka uwag:

Kupujący ma prawo nie przeszukiwać butów itd, bo mają być takie jakie zamówił.

Kupił, paczka dotarła w ostatniej chwili, jak pisze otworzył to na plaży. I co miał zrobić, nawet jak się wtedy kapnął? Odpuścić np 5 dni łowienia na Fynn czy Bornholmie bo się ktoś pomylił? czy dymać w klapkach pod prysznic? :D

Jeśli doszło do podesłania złego rozmiaru. to sklep powinien położyć uszy po sobie i przeprosić i wymienić bez szemrania, mając nadzieję,. że np zepsute cisnącymi butami kilka dni łowienia nie rozejdzie się po świecie. Olanie klienta i przysłowiowy Czesław słabo wyglądają.Pytanie do kolegi od butów - czy drążyłeś sprawę, czy dostałeś odmowę i odpuściłeś temat? 

ja bym cisnął sklep dalej, poczekałbym na wypowiedź szefa. Wtedy można dumać co dalej. Rozmowa z pracownikiem nie zawsze jest wiążąca, ostateczna itd.

Pisałbym maile a nawet polecony z żądaniem wymiany. Sklep niestety dał ciała i powinien wyjść z twarzą. W realu cena takiego rozwiazania nie jest duża, buty użyte można zawsze komuś znajomemu sprzedać ze sporą zniżką, a koszta wizerunkowe dla firmy są ogromne.

Jest już jeden sklep na południu, w sposób zupełnie niedopuszczalny traktujący swoich klientów, obczajający śpiochy siedząc w wannie itd, szkoda gdyby dobra firma jak Taimen miała dołączyć do listy "na zawsze w naszej dupie".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kazdym kraju gdzie klijenta sie szanuje takowy temat nawet nie zaistnial by na podobnym forum bo by go nie bylo. Buty byly by zwrocone z usmiechem na twarzy sprzedawcy bez wzgledu na to czy ktos mial je na nogach godzine czy tydzien.

W każdym kraju, gdzie Klienta się szanuje to oczywiste. My żyjemy w Polsce, państwie cwaniaków i kombinatorów, państwie, w którym kłusownicze wybieranie ryb z rzeki nie jest kradzieżą, w państwie, w którym większość ma w d..ie prawo, w państwie, w którym nie szanuje się własności i dlatego sami musimy zadbać o to, aby nie ucierpiał nasz portfel i hobby. Przykro mi to pisać, ale jak sami nie dopilnujemy swoich spraw, napewno nie zrobi tego druga strona jakiejkolwiek umowy, Taki kraj w środku Europy, w którym wielu ma we krwi motto na każdy dzień: "jak wydymać innych".

Edytowane przez Marszal
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umknęło Wam chyba jednak meritum i prawdziwa przyczyna całego tego wrzenia . Rozmiarówka made in China jest równie wyzwolona .. co i ekonomicznie uniwersalna . Ma to swoje dobre i złe strony , ale wybór zawsze należy do klienta . Skrzywdzeni własną naiwnością wszelkie elaboraty oraz analizy niech piszą na Berdyczów , bo to jest poprawny adres .. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najsprawiedliwszą , niekoniecznie bywa nasza , własna miara  :)

Kupowanie na odległość rzeczy bezwzględnie wymagających przymiarki , jest zawsze dość ryzykowne i frycowe nieraz człowiek po prostu musi zapłacić , nawet zalewając sie łzami albo żółcią tocząc . Klient  nasz pan - no owszem , ale jest jednak istotna różnica między przymierzeniem a użytkowaniem .

 

.. dodam jeszcze , że bronię tylko zdrowego rozsądku , nie sprzedawcy , chociaż tym samym bronię jego :) Czy nie macie panowie takiego wrazenia , że bezwiednie obsadzamy się jako klienci , w rolę świętych krów ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najsprawiedliwszą , niekoniecznie bywa nasza , własna miara  :)

Kupowanie na odległość rzeczy bezwzględnie wymagających przymiarki , jest zawsze dość ryzykowne i frycowe nieraz człowiek po prostu musi zapłacić , nawet zalewając sie łzami albo żółcią tocząc . Klient  nasz pan - no owszem , ale jest jednak istotna różnica między przymierzeniem a użytkowaniem .

 

.. dodam jeszcze , że bronię tylko zdrowego rozsądku , nie sprzedawcy , chociaż tym samym bronię jego :) Czy nie macie panowie takiego wrazenia , że bezwiednie obsadzamy się jako klienci , w rolę świętych krów ?

W rolę świętych krów klienta obsadza,przede wszystkim,wszechobecny marketing,nachalna reklama która sugeruje że jak już Pan jesteś klientem to wolno ci tak naprawdę wszystko,łącznie z obsobaczeniem sprzedawcy jeśli ten ci się z jakiegoś powodu nie podoba.Wiem co mówię,od z górą dwudziestu lat mam do czynienia z klientem.Bardzo różnym.Ryzyko kupowania rzeczy które należałoby przymierzyć na odległość i bez mierzenia jest oczywiste,nauczony doświadczeniem już tego nie robię.Istotą problemu w tym konkretnym przypadku jest jednak także moim zdaniem to:

 

Odniosłem wrażenie że prawdziwą przyczyną jest dostanie zamiast numeru 12 11 nieudolnie poprawionych długopisem żeby były 12

Jeśli tak było,to jest to po prostu zwykłe,ordynarne oszustwo i należałoby za to sprzedającego pogonić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, od wielu lat nie kupuję takich rzeczy jak buty, spodniobuty czy inne takie rzeczy, wymagające przymiarki. Wolę pojechać do sprzedawcy (a z Karkonoszy nie mam blisko) i zanim zapłacę - poprzymierzać, porozciągać się, rozkraczyć itp. Wtedy wiem, że raczej dobrze wybiorę. Maga zakupów w sieci niejednego już uśpiła. Oczywiście zwycięża często mniejszy koszt zakupu, ale jak widać czasami w ten koszt wkalkulowane jest poważne ryzyko. Tak już mam, że wolę zapłacić więcej za ten przyszły komfort łowienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przytoczę przykład mojego problemu aczkolwiek nie związanego z firmą Taimen.Będąc w Niemczech w sklepie ADH gdzie bardzo często robię zakupy zanabyłem sobie spodniobuty Guideline Techstrech.Po rocznym użytkowaniu będąc w Szwecji spodnie nagle zaczęły przeciekać,ale nie na szwach tylko ogólnie całościowo przez materiał.Różne próby lokalizacji przecieku nie powiodły się.Po powrocie do Polski zacząłem zastanawiać się co dalej robić z tym faktem.Najprościej było by reklamować tam gdzie się kupiło w ADH problem polegał na tym że nie miałem paragonu gdzieś zaginął,chociaż mnie tam znają dobrze i podejrzewam,że nie robili by rzadnego problemu to  wiązało by się z osobistym dostarczeniem towaru do sklepu.Koszty dostarczenia to kilka stówek więc ta opcja odpadła.Napisałem bezpośrednio do dyrektora marketingu firmy guideline,myśląc sobie że na pewno mnie oleją i odpiszą za tydzień albo dwa.Jakiez było moje zdziwienie kiedy odczytałem maila 20 minut póżniej w którym bardzo mnie przepraszali za dyskomfort jaki poniosłem łowiąc ryby itd.,itd.Panowie szczena opadła mi na blat, facet po drugiej stronie kałuży poprosił mnie o numer telefonu to do mnie zadzwoni.Ponieważ ja angielski ni hu hu piszę panu że korzystam z toolbar i nie da rady ale podałem numer.Pan napisał że ktoś się ze mną skontaktuje.Tego samego dnia zadzwonił Pan operujący jezykiem Polskim z przeprosinami za niedogodności jakie poniosłem powiedział że wysyłają mi nowe spodnie z prośbą o odesłanie starych na ich koszt bo są bardzo ciekawi dlaczego materiał zaczął przeciekać.tydzień póżniej portki wylądowały w moich rękach(model wyższy)stare odesłałem.Jakoś miesiąc później otrzymałem następne podziękowania i wyjaśnienie sprawy spodniobutów,okazało się że wada materiału i wycofują cała partię.Ta sprawa nauczyła mnie że nie należy rezygnować i poddawać się i jeśli cię wyrzucą jednymi drzwiami pakuj się w następne

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. dodam jeszcze , że bronię tylko zdrowego rozsądku , nie sprzedawcy , chociaż tym samym bronię jego :) Czy nie macie panowie takiego wrazenia , że bezwiednie obsadzamy się jako klienci , w rolę świętych krów ?

To ze jest to twój głos, nie znaczy że jest to głos rozsądku ;) nie stawiałbym tu znaku równości :)

To raczej sprzedawcy sa w pozycji świętej krowy, po zapłaceniu jest się na ich łasce i zależy wyłącznie od ich dobrej woli, czy i co uda się w przypadku reklamacji załatwić. I niestety raczej postawa "na drzewo" przeważa.

Oczywiście, to nasz problem, ze śpiochy ciekną, dostajemy nie to co zamówiliśmy, kurtki nie chronią przed deszczem a morskie kołowrotki wypluwają flaki po kilku wyjściach nad wodę. Przeciez powinniśmy się cieszyć, ze w ogóle dostąpiliśmy zaszczytu kupna. A to ze coś jest nie tak, to nasza wina.

Szokująco różne jest podejście po za granicami "Mozambiku".

Kupiłem ładowarkę do laptopa - zdechła po tygodniu. Tydzień później miałem nową i przeprosiny od sprzedawcy. Podobnie z jakimiś pierdołami do telefonu - dostałem do innego modelu - kilka dni później poczta przyszły nowe i przeprosiny od sprzedawcy za pomyłkę.

 

Tylko w PL kupuję oryginalny obiektyw z 3 letnia gwarancją producenta, po czym okazuje się ze gwarancja to może, ale ze strony sklepu i to tylko jak będą w nastroju. Nie ma problemu a ja się czepiam.

I na koniec zawsze znajdą się ludzie którzy nic w tym złego nie widzą, uważają ze to jest ok i tak to powinno wyglądać.

To po cholerę sprzedawcy mają postępować inaczej? Skoro przeszkadza to nielicznym dziwakom, a reszta i tak kupi, wystarczy dac 5% zniżki...

 

Nadal stawiałbym na dalszy kontakt ze sklepem i prośbę o powtórne rozpatrzenie sprawy przez właściciela.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym kraju, gdzie Klienta się szanuje to oczywiste. My żyjemy w Polsce, państwie cwaniaków i kombinatorów, państwie, w którym kłusownicze wybieranie ryb z rzeki nie jest kradzieżą, w państwie, w którym większość ma w d..ie prawo, w państwie, w którym nie szanuje się własności i dlatego sami musimy zadbać o to, aby nie ucierpiał nasz portfel i hobby. Przykro mi to pisać, ale jak sami nie dopilnujemy swoich spraw, napewno nie zrobi tego druga strona jakiejkolwiek umowy, Taki kraj w środku Europy, w którym wielu ma we krwi motto na każdy dzień: "jak wydymać innych".

Niestety tak jest, wiem bo przeciez cwierc wieku zylem w Polsce. Ironia jest ze wszyscy znaja powiedzenie "Klijent nasz pan" niestety tylko znikomy procent to w pelni rozumie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak ma się paragraf o niezgodności towaru z umową wobec użytkowania tych butów, ale nie odpuściłbym łatwo sprawy. Fakt jest oczywisty - facet zamówił 12, dostał 11. Sam miałem kilka ciekawych "przejażdżek" ze sklepem Taimen. Nie są kryształowi, trzeba walczyć o swoje. Co mogę doradzić to telefon do federacji konsumentów (oddziały w każdym większym mieście, bezpłatne porady prawne jak ugryźć temat). Jeśli nie pomoże, to rzecznik praw konsumenta. U mnie pomogło.

 

Co do ochów i achów nad rzeczonym sklepem. Cóż, pomijając fakt kilku pomyłek w zamówieniach, olania mojej reklamacji okularów, to szczytem było przysłanie mi za małej szpuli kołowrotka mimo wcześniejszego telefonu do nich o treści "czy na pewno jest na stanie" oraz "uwaga - nie pomylcie się, bo różni się jedną literką w oznaczeniu". Zapobiegliwy byłem, bo znałem już ich niedbalstwo. Przyszła paczka, dostałem oczywiście nie tę szpulę. Zadzwoniłem wyjaśnić sprawę, żeby usłyszeć: proszę odesłać na własny koszt. Do tego doszły jeszcze przepychanki z paragonem, bo na wszelki wypadek odesłałem kopię paragonu zamiast oryginału. Epilog tej historyki miał miejsce w Szkocji, gdzie po jednym mailu dostałem właściwą szpulę. Pieniądze podobne, a wszystko w kulturalnej, niezdziadziałej atmosferze. Tym samym dokonał się w moim konsumenckim światopoglądzie mały przewrót - dawniej mocno dla mnie nielogiczne i nieintuicyjne kupowanie rzeczy za granicą, stało się dla mnie logicznym i intuicyjnym. O dziwo jest prościej, nawet na odległość.

 

Wiem od znajomych, że nie jestem jedyną osobą potraktowaną w podobny sposób przez ten sklep. Nie wiem, być może winę ponoszę ja, nie znając osobiście sprzedawcy i kupując produkty z niższej półki. Oczywiście jest w tej tezie trochę mojej złośliwości, jednak z drugiej strony jak przypomnę sobie opuszczenie przez sprzedawcę bez mrugnięcia okiem 20 funtów za kamizelkę w pewnym sklepie w Anglii, bo w niej mała dziurka na plecach (więc towar wadliwy), to wychodzi niestety polskie dziadostwo w obsłudze klienta. Nie mówię, że tak jest wszędzie, jednak sklepu Taimen do kategorii "customer friendly" nijak nie zaliczę. Ale skoro dla niektórych osób, sądząc po wypowiedziach, jest to wszystko jest okej, to może faktycznie, idąc śladami Kuby, święte krowy - czyli klienci mający jakieś oczekiwania wobec sprzedawcy, poza wydaniem pasującego mniej więcej do ich oczekiwań towaru - powinny wyjechać stąd i nie kopać się z koniem? Jest też opcja płacenia "mniej więcej" za towar odpowiadający "mniej więcej" naszym oczekiwaniom. Zna ktoś taki sklep/sprzedawcę akceptujący taką formę płatności? :)

 

Reasumując - @SzymonP powinien dalej drążyć temat. Odpuszczanie w takiej sytuacji tylko utwierdza sprzedawcę w zdaniu, że wszystko jest okej, a całym złem tej sytuacji było przywdzianie nieszczęsnych butów na nogi. Idąc tym tropem to jeszcze ekspertyzę charakteru pisma facet powinien zrobić na własny koszt i wysłać. Koniecznie z oryginalnym paragonem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując - @SzymonP powinien dalej drążyć temat. Odpuszczanie w takiej sytuacji tylko utwierdza sprzedawcę w zdaniu, że wszystko jest okej, a całym złem tej sytuacji było przywdzianie nieszczęsnych butów na nogi. Idąc tym tropem to jeszcze ekspertyzę charakteru pisma facet powinien zrobić na własny koszt i wysłać. Koniecznie z oryginalnym paragonem.

 

Teraz już chyba nic z tego nie będzie, bo jak pisałem buty sprzedałem. Pozostał jedynie paragon i zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjąc w urojonym świecie , który u stóp nam się łasi , gdzie same promocje , a wszyscy wokoło to gay chłopaki , handlarze i subiekci tylko i wyłącznie są customer friendly , płeć można sobie dowolnie wybrać, a biznes jest tylko i wyłącznie fair trade .. dobrze jest jednak nie tracić kontaktu z twardą rzeczywistością , czego wszystkim życzę , wszystkim ładnie uwiedzionym konsumentom :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjąc w urojonym świecie , który u stóp nam się łasi , gdzie same promocje , a wszyscy to gay chłopaki , handlarze i subiekci tylko i wyłącznie są customer friendly , płeć można sobie wybrać, a biznes jest tylko i wyłącznie fair trade .. dobrze jest jednak nie tracić kontaktu z twardą rzeczywistością , czego wszystkim życzę wszystkim ładnie uwiedzionym konsumentom :)

Nic tylko cmoknąć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...