Skocz do zawartości
  • 0

Wyczyn...


tomek_w

Pytanie

Nasi Profi...

Jestem przekonany , ze Swiatowi zawodowcy na naszych lowiskach nie mieli by najmniejszych szans wbrew opinii niektórych, natomiast nasi na pewno sobie poradza na lowiskach amerykanskich czy japonskich czy innych ... Z malucha przesiasc sie na mercedesa kazdy potrafi , a odwrotnie? .

 

No i czy nie jest wyczynem zachowac rownowage? :mellow:

 

 

 

post-149-1348913170,899_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Mnie jakie fotki nie bawią tylko pokazują pewien styl wędkowania typowy dla nas. Spotyka się to w całym kraju. Wędki w stosownej długości i ilości plus pudła, akumulator, wiosła ( łódź jest bardzo ciężka więc wiosła muszą być do tego żarcie przynęty w ogromnym pudle i zawodnicy. O napojach już nie piszę.

Kiedyś z jednym kolegą dobrze odżywionym popłynąłem na środek jeziora Rogowo w województwie pomorskim. Grubasowi zachciało się przechodzenia z rufy na dziób. Łódka nas nakryła. Do brzegu było około kilometra. Trzymając się tej łupinki dopłyneliśmy do brzegu. Na dnie zostało sprzętu za kilka tysięcy złotych. następny tydzień to było rycie jeziora, ustalanie pozycji i próby podysku kiji, kołowrotków, sprzętu i,t,d, Nie chciałbym tego przechodzić jeszcze raz.

Dlatego tytuł bym rozwinął do - wyczyn czy głupota-

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

x-tream sailing lub wild sailing :mellow: :mellow:

 

@Thymallus sporty extremalne maja to do siebie ze sie poszukuje adrenaliny w jak najwiekszych ilosciach :mellow: , a tak na serio to mysle, ze Andrzej i Jacek sa na tyle zgranym zespolem iz w takim tandemie czuja sie wyjatkowo bezpiecznie . Pozatym mysle, ze pewnie ten Twoj kolega wazyl nieco wiecej niz Jacek z Andrzejem razem wzieci :unsure: . Oczywiscie z drugiej strony nie pochwalam takiego lowienia bo chwila nieuwagi i...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Tak patrzę na te zdjęcia i mam nieodparte wrażenie że to jezioro na fotkach to Wiartel. Mam rację???

 

A z śmiesznych sytuacji to pamiętam jak na jeziorze Roś (całkiem spora kałuża :lol: ) wyczerpał nam się z ojcem akumulator i musieliśmy wracać duży kawał na wiosłach. (Jak sobie teraz pomyślę, w jakich warunkach pływaliśmy naszą łupinką to aż nie mogę uwierzyć że byliśmy tak lekkomyślni.) Wszystko byłoby cacy gdybyśmy mieli te wiosła :lol: Jedyne czym dysponowaliśmy to mały pagaj i plastikowa pokrywka od wiadra. Z takim napędem przepłynęliśmy pół jeziora. Ale fortuna nam sprzyjała bo było zupełnie bezwietrznie. :D Dopłynęliśmy gdy było już zupełnie ciemno (przynajmniej sobie wstydu nie narobiliśmy) :blush: ;) :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jacek napisal:

Z przygód, to ta łódka ciężko idzie na wiosłach. A Andrzej któregoś dnia zapomniał był dulek. Akumulator wyczerpał się na przeciwległym krańcu 350-hektarowego jeziora. I wracaliśmy niczym wioślarze w tempie... metra na minutę. Teraz się śmieję, ale wtedy chciałem Andrzeja utopić... W życiu się tak nie zmęczyłem

Prawda jest niestety trochę inna.

mieliśmy tylko :mellow: sprawdzić maly odcinek jeziora ale jakoś tak wyszlo że zaplynęliśmy na sam koniec(a Lubikowskie nie jest male)Tam padl akumulator i zerwal się huraganowy wiatr.Smierć zaglądnęla nam w oczy bo Jacek nie wspomnial że mieliśmy tylko jedno wioslo... :mellow: Nie można bylo przestać wioslować bo zaraz cofalo nas kilka metrów do tylu.Dodatkowo ta lódka lepiej plynie tylem gdy są dwie osoby.Doplynęliśmy dopiero na kolację...Po godzinie wiatr oslabl.... :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Hahaha :lol:

To zdjecie: Ratunku toniemy! super jest.

Niestety zalety takich lupinek ujawniaja sie glownie podczas transportu... :wacko: Ale czego sie nie robi, zeby sie do ryb dorwac?

 

Juz pare razy mialem klopoty na lodce powyzej 4m, zeby dotrzec do domu....gdybym wtedy mial taka lupinke to pewnie lowilbym juz w Krainie Wiecznych Łowow...

Gumo

p.s.Chyba rekord swiata widzialem na Śniardwach, na plyciznie miedzy Wyspami a brzegiem (Niedzwiedzi Rog) stal facet na niewiele powyzej 2m pontonie. Wialo tak, ze czapki z glow zabieralo, a facet na pontonie, obserwowany z daleka,raz niknal za fala, raz sie pojawial... :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...