Skocz do zawartości

Bolenie 2014


kowalek87

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich zarażonych boleniozą.Sam przepadłem dwa lata temu pierwsze bolce lowione z premedytacją ,a nie przypadkiem przy sandaczach.

Kilka fotek z tego sezonu,bolki łowione na typowe wobki ze sterem,choć jest i jeden na Tomaszowego BSa.

Sprzę to Phenix M1 9'6" 12lb realnie do 20g,z podpiętą Ceratą i plećką PE 1 Avani Varivasa

Tego mojego to on wąchał czy co  :lol: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie wyłażą, ale są w łowisku.

Jest tu paru chłopaków co wychowani na Wiśle i znający jej obecny stan - a po powodzi 2010 masakra ( sypiący piach, zasypywanie met, ogólna płycizna  - szeroko a płytko ) liznąwszy troszkę wód Odry mogą powiedzieć, że to całkiem inna woda. 

Nikt nie twierdzi, że jest tak super lekko, bo w Polsce chyba nie ma nigdzie, ale jest inaczej.

Zgadzam się twierdzeniem, iż wielka woda 2010 roku przynajmniej na niektórych odcinkach skomplikowała dostęp do rybnych miejscówek na Wiśle, aż chce się zaśpiewać..."czy mamy jeszcze czas? Piach sypie się na twarz...". :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się twierdzeniem, iż wielka woda 2010 roku przynajmniej na niektórych odcinkach skomplikowała dostęp do rybnych miejscówek na Wiśle, aż chce się zaśpiewać..."czy mamy jeszcze czas? Piach sypie się na twarz...". :)

Jesli sypie ten piach jak piszecie :lol: to znaczy ze gdzieś wymyło ładne jamki  ;)  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie w PL mamy kichę, ale wśród wszechobecnej beznadziei można ją jeszcze dzielić na większą lub mniejszą.

Fakty? Mam znajomych nad Odrą i nad Wisłą. Wiele osób z Mazowsza dyma aż na Odrę żeby sobie połowić. Znam przypadki w drugą stronę - koledzy znad Odry w celach prywatnych/zawodowych znaleźli się w moich rejonach. Wyniki? Prawie zerowe. Dobrzy i doświadczeni wędkarze. To że czasem ktoś złowi tutaj sensowną rybę, nie jest chyba dziwne skoro wodę czesze kilkadziesiąt tysięcy moczykijów.

 

Jednak obserwacje kolegów nie są zbyt optymistyczne - Odra też się kończy. Oby nie stała się taką samą pustynią jak Królowa.

 

 

Tako rzecze internetowy łowca - hlehle  :D

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa i żeby nie było - to nie wędkarze zamordowali Wisłę. Może sandacze, ale inne gatunki już z innych powodów znikają.

Oczywiście mięsiarstwo tylko pogarsza ten żałosny stan, jednak to nie wędkarze spowodowali, że na odcinku kilku kilometrów najgłębsze miejsce czasem ma 2m, a średnio pływa się po wodzie 0-1m. Zdarzają się kawałki po kilkaset metrów, że trzeba wyłazić na piach i ciągnąć łódź za sobą, ewentualnie przeżegnać się i lecieć w ślizgu :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel podobnie sytuacja ma się na Odrze.

Wobec zaprzestania i całkowitego braku zainteresowania z strony RZGW szlakiem żeglugowym na Odrze spore jej odcinki wypłycają się w zastraszającym  tempie.

Piękne zatoki połączone z głównym nurtem niegdyś będące ostąją i naturalnymi tarliskami obecnie mają 0,5 metra wody a w letnim okresie porastają kępami zielska.

Tak więc i na Odrze nie jest tak różowo.

Edytowane przez Karol Krause
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli sypie ten piach jak piszecie :lol: to znaczy ze gdzieś wymyło ładne jamki  ;)  

 

Tak, wymyło ładne jamki w brzegach. 

Okolice Dęblina, które również zna Czoper, poniżej mostu drogowego w przeciągu 15lat zabrało 200m brzegu. Nie zabrało piachu z dna, tylko systematycznie powiększa się szerokość, co skutkuje wszędobylskim piachem. 

 

Pamiętam jak w latach 90 łowiłem w dołeczku zwanym " dołem artyleryjskim " ( znajdował się na poligonie wojskowym - stąd ta nazwa). Żeby dojść do brzegu Wisły to rżyskiem trzeba było iść dobre 200m +, teraz tego dołeczku już nie ma. 

Nie zasypali tylko Wisła zabrała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel podobnie sytuacja ma się na Odrze.

Wobec zaprzestania i całkowitego braku zainteresowania z strony RZGW szlakiem żeglugowym na Odrze spore jej odcinki wypłycają się w zastraszającym się tempie.

Piękne zatoki połączone z głównym nurtem niegdyś będące ostąją i naturalnymi tarliskami obecnie mają 0,5 metra wody a w letnim okresie porastają kępami zielska.

Tak więc i na Odrze nie jest tak różowo.

Widywałem odcinki, w których można do Niemca, na piechotkę z wizytą.

Ot tak. W krótkich spodenkach.

Za to, znacznie łatwiej wylewa, jeśli już się ten metr w górę podniesie :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Pozostałym pesymistom Życzę więcej czasu nad wodą.Pomaga ;)

 

Pomaga na co? Na pewno zdrowe dla kondycji fizycznej jest przespacerowanie się nad wodą ;)

Jednak jeśli masz na myśli frustrację, to łowienie w Wiśle większości osobom nie tylko nie pomaga, ale znacznie zwiększa jej poziom (frustracji nie rzeki :P ).

 

Ja tego problemu nie mam, zaczynam wiślany sezon w lipcu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł, ładne zdjęcie, jednak można nad Wisłą coś złowić ;)

Hlehlehle, dobrze, to ująłeś, jednak Wisła to nie tylko mazowsze, to znacznie większy kawałek wody, wyżej - bardzo ciekawy, poniżej też kilaka osób ładnie bolki łowi

Marianoooo, Ty chyba coś życiowego  w tym roku zlowiłeś??? 

czyli jednak ryby są,,,,

wiadomo, że sytuacja nie jest różowa, ale łowimy dalej sezon się dopiero zaczął

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paweł, ładne zdjęcie, jednak można nad Wisłą coś złowić ;)

Hlehlehle, dobrze, to ująłeś, jednak Wisła to nie tylko mazowsze, to znacznie większy kawałek wody, wyżej - bardzo ciekawy, poniżej też kilaka osób ładnie bolki łowi

 

Ile wyżej, bo ja łowię w radomskim okręgu, czyli tym wyżej. 

Potem Lublin - też szału nie ma. Następnie TBG - popytaj chłopaków, bo jest tu kilku.

Zaraz będziemy przy granicy :D

 

Mam nadzieję, że kiedyś będzie Ci dane Ziom przyjechać na nizinną Wisłę. Okręgi, które wymieniłem - do wyboru, do koloru.

Jeżeli po pobycie powiesz, że woda jest zajebista - pochylę nisko czoło.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie dodam, że na tą chwilę by znaleźć dobre miejsce muszę pokonać grubo kilka kilometrów wody...Na średnio 10km wody są 2-3 całkiem dobre miejsca. Bez gumiaka byłaby już tragedia :o presja brzegowych włóczykijów ogromna...Lubelska Wisła nie rozpieszcza ale wiara i sporo zaangażowanie czasami popłaca :)  Nie ma co marudzić, trzeba robić swoje, upartych Wisła w odpowiednim momencie doceni i obdarzy  :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czoper, lepiej tego nie mogłeś ująć, ja też co roku muszę więcej się nachodzić, lub najeździć, trzeba zwiększyć częstotliwosć wypadów, żeby było zadowalająco, ale ryby jednak dalej są.

Tymon, nie napisałem nigdzie, że woda jest zajebista.... nie ma szału nigdzie, ale jak przypomne sobie sandały jakie z Wisły wyjeżdżały w poprzednim roku łowione przez naszych kolegów to głowa mała. Jak ktoś potrafi to sobie poradzi...

Latem przypomnijcie Sobie moje słowa, oglądając foty wiślanych boleni...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daniel,akurat Ciebie nie miałem na myśli bo nawet w kałuży potrafisz złowić ładną rybę ;)

Męczy mnie trochę coroczne narzekanie na ilość ryb w rzekach.

Każdy wie jak jest,więc po co to wklejać w każdy wątek??

 

Też mnie to męczy, ale czasem żyłka mi pęka. Szczególnie jak widzę co się dzieje. Kilku kumpli od kilku tygodni próbuje łowić w Wiśle w Wawie. Bardzo dobrzy wędkarze, którzy jeszcze kilka lat temu przerzucali duże ilości ryb. Obecnie wyniki mają tragiczne ... (zazwyczaj są na zero).

Nie potrafię też siedzieć cicho, jak ludzie mówią, że ryba jest tylko trzeba umieć ją złowić. Oni na prawde nie wiedzą co znaczy, że jest ryba w wodzie :)

 

Czoper, lepiej tego nie mogłeś ująć, ja też co roku muszę więcej się nachodzić, lub najeździć, trzeba zwiększyć częstotliwosć wypadów, żeby było zadowalająco, ale ryby jednak dalej są.

Tymon, nie napisałem nigdzie, że woda jest zajebista.... nie ma szału nigdzie, ale jak przypomne sobie sandały jakie z Wisły wyjeżdżały w poprzednim roku łowione przez naszych kolegów to głowa mała. Jak ktoś potrafi to sobie poradzi...

Latem przypomnijcie Sobie moje słowa, oglądając foty wiślanych boleni...

 

Niedługo trzeba będzie być codziennie nad wodą, żeby złowić kilka ryb w sezonie. Jak ktoś potrafi ... :P

Jakież to sandacze wyjeżdżały? Kilka wielkich ryb złowionych na zimowiskach, nic nie znaczy. Te ryby to często zgrupowanie z wielu kilometrów rzeki. Jak ktoś ma szczęście i trafi takie miejsce oraz nikt go nie podejrzy to coś połowi. Ja znalazłem dwa, ale niestety nie udało się nie zostać zauważonym. Ryby wymordowano sprawnie i szybko ...

 

Na swoim blogu wrzucam statystyki z każdego roku. Widać po nich co się dzieje z Wisłą. Ja łowię coraz lepiej, sprzęt mam coraz lepszy, a ryb łowię coraz mniej. Szkoda , że nie mam notatek sprzed 2008 ...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na swoim blogu wrzucam statystyki z każdego roku. Widać po nich co się dzieje z Wisłą. Ja łowię coraz lepiej, sprzęt mam coraz lepszy, a ryb łowię coraz mniej. Szkoda , że nie mam notatek sprzed 2008 ...

Hlehle  mi nie trzeba notatek, żeby uświadomić sobie, że z roku na rok jest coraz gorzej ;)  :( Od kilku lat słupki tylko maleją :)

Co jakiś czas  przychodzi jednak  "dzień konia" czy "dzień dziecka" jak zwał tak zwał, że łowi się kilka grubych rap na jednym wypadzie i nadzieja odżywa :)

A na  codzień zwykła orka w poszukiwaniu rapy życia ;)

Edytowane przez tasiek321
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie powiedzmy sobie szczerze przy łowieniu boleni jak i innych gatunków najważniejsze jest spędzanie czasu nad wodą. SPRAWA OCZYWISTA

 

W pierwszej kolejności trzeba ryby zlokalizować. Później ustalić pory żerowania w określonych partiach wody i zmiany stanowiska ryb z tym związane. Na koniec dochodzi dobór przynęty, sposób ustawienia się na brzegu lub łodzi/pontonie i na końcu sposób prowadzenia wabika.

Trzeba pamiętać również że w miarę zmiany temp i poziomu wody, pożywienia itp ryby się przemieszczają.

 

Potrafię łowić bolenie - mogę to stwierdzić po 4 latach uganiania się za tymi rybami i udawało mi się je lokalizować i skutecznie łowić. W upalne wakacyjne miesiące bywało ciężko ale człowiek dawał sobie jakoś radę.

 

Zeszły rok na Wiśle, mimo wielu godzin spędzonych nad rzeką pokazał, że nie ma na Warszawskim odcinku czego szukać w porównaniu do lat ubiegłych.

I nie mówię tutaj o 1 km Wisły ale o odcinku od Dziekanowa poniżej W-wy aż do Gassów powyżej ( odcinek ok 40 km ).

Pewnie że jakieś ryby złowiłem ale przemilczę to jakie były ilości i średnia wielkość.

 

Dla mnie gra przestała być warta świeczki. Współczynnik jakości i ilości złowionych ryb w sposób drastyczny odbiegał od ilości godzin spędzonych nad wodą, przebiegu kilometrów + rosnacej z dnia na dzień frustracji.

Ta frustracja przelała chyba w roku 2013 czarę goryczy i wyleczyła mnie skutecznie z szukania boleni. ( Z sandaczami jest jeszcze większa tragedia )

 

Miałem miejscówki na które trzeba było w upalne lipcowe popołudnie zapier.... z buta jakieś 3 km przez istną "dżunglę tropikalną" - ale było warto bo nagradzała mnie cisza nad wodą i koncert boleni o zmroku. Jesienią łowiłem tam w rynnach z dna naprawdę ładne ryby.

 

Teraz już mi się nie chce bo nie ma po co się tak męczyć rzeka przestała nagradzać moje wysiłki bo nie ma do tego środków ...

 

W tym roku nie zacząłem sezonu boleniowego i nie zamierzam. Szukając jazi i kleni ( piszę o rybach 40+ których nie znalazłem )  zdążyłem zorientować się ile w tym roku jest bolenia. I po miesiącu obserwacji wody w różnych miejscach widzę, że jest ich jeszcze mniej niż w zeszłym roku.

 

Tak rzecz się ma w moim odczuci na Wiśle w Warszawie

 

Można sobie znaleźć jakąś przykosę poza miastem i tarabanić się do niej. 40 minut samochodem, 20 min marsz przez chaszcze 10 minut w wodzie po klatę  i 30 minut po piasku na środek rzeki żeby złowić 2-3 ryby średniej wielkości. Ale w tygodniu można o tym zapomnieć. Może już za stary jestem ale nawet w weekend mi się nie chce. Ryby po 60 cm łowiłem kiedyś pod domem po 70+ może bym się wybrał .....

 

Podziwiam wszystkich którzy jeszcze walczą, i dla nich tym razem wielkie gratulacje :)

Edytowane przez Pszemo
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy psioczy a nikt nie zauważa innego aspektu dlaczego pewnych białych jak i drapieżnych ryb jest mało. Taka wąsata łódź podwodna w okolicach 2 metrów nie przebiera w środkach i źre co się napatoczy nad łbem i z pojmaniem bolenia problemu nie ma. Populacja tychże ryb bardzo wzrosła w ostatnich latach w rzekach takich jak Wisłą czy Odra dzięki zarybieniom. A jak te ryby są żarłoczne i wpływają na populacje innych ryb to spytajcie się ludzi na chociażby Nieliszu. Oczywiście nie jest to główny powód spadku pogłowia ryb sportowo nas interesujących tylko jeden z wielu ale jak dla mnie warto mieć o nim również świadomość gdy przyjdzie wybierać czym zarybić rzekę czy zaporówkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...