Skocz do zawartości
  • 0

Dźwieki w wodzie


Gumofilc

Pytanie

W ktoryms z watkow ostatnio zostal poruszony temat reagowania ryb na dzwieki slyszalne przez nie w wodzie. Chodzilo przede wszystkim o wykorzystanie w przynetach grzechotek, ale rowniez zrodlem dzwiekow moga byc elementy laczenia przynet z zestawem, jak kolka lacznikowe czy agrafki.

Ba, nawet ruchy malej rybki sa przez drapieznika odbierane jako fala (drgania) czyli rodzaj dzwieku.

Mysle, ze to jest w wedkarstwie, w sumie malo poznany temat.

 

Lowilem na woblery z grzechotkami wytwarzajacymi rozne natezenia dzwieku Sumy, Szczupaki, Sandacze, Okonie, Jazie, Klenie, Brzany, Pstragi..nie zauwazylem, zeby halas, jaki wytwarzaja (pomimo, ze nie jest to dzwiek naturalny w ich srodowisku) przeszkadzal im w chwytaniu przynet.

Ale moze byc tak, ze, zwlaszzca okresowo, mozna bylo osiagac znacznie lepsze wyniki, do maximum ograniczajac emitowane nienaturalne w srodowisku wodnym dzwieki (wystarcza juz nienaturalnosc woblera).

 

Prowadzil ktos jakies obserwacje...no bo faktem jest, ze sa produkowane np. agrafki z amortzatorem gumowym....?

 

 

 

Skoro warto zaczynac ograniczanie dzwiekow juz od takich detali, to moze jest cos na rzeczy?

...i trzeba bedzie powoli do lamusa przenosic te wszystkie plastiki... <_<

 

Gumo

post-15-1348914171,2969_thumb.jpg

post-15-1348914171,4273_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Najgorsze w przywiązaniu do pewnych przynęt jest blokowanie postępu wiedzy, a to ma poważne konsekwencje. Schemat który podąłem jest bardzo ogólny. W każdym rodzaju przynęt jest mnóstwo kombinacji do odkrycia. Na ostatnim wyjedzie nie wystarczyło łowić łamańcem. Bardzo ważne było jak drażnił ryby. Za bardzo lub za mało skutkowało odprowadzeniem. Podobnie było na Allandach. Szczupaki brały tylko na Slidery najlepiej płotki 10 cm. Wersja 7 cm była totalnie nieskuteczna. Na dodatek skuteczność zależała od mocy z jaka się podszarpywało. Im mocniej tym lepiej. Większość przynęt strąciliśmy z powodu pękania przyponów. To było szaleństwo. Jak w Szwecji naj była guma w swobodnym opadzie, to odetchnąłem z ulgą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@ Robert zgadzam sie z Tobą w 100%. Prosty przykład to prowadzenie gumy (cichej). Czasami efekt przynosi flegmatyczne jednostajne sciaganie, a czasem ekspresowe ściąganie z podbijaniem i to z cieżką głową na płytkiej wodzie. Każda przyneta w rękach innego wędkarza bedzie inna bronią!

 

O dźwiekach troche z innej beczki.

Podczas nocnego spiningowania i brodzenia w czerwcu na wodzie stojacej (nic wtedy nie złowiłem) zdarzyła mi sie pewna przygoda (już któryś raz). Otóż postanowiłem zmienic przynete z gumy na inną. Zwinołem zestaw odwróciłem sie tyłem do wody( zawsze tak robię żeby nie płoszyć) zaświeciłem czołówkę i w bliskiej odległosci od nóg usłyszałem a zasadniczo poczułem dźwięk, tak jakby uderzenie fali. Musiałem osobnika spłoszyc albo zaskoczyć, może za guma pod nogi podjechał? ;) Podobne dźwięki wydają podniecone/zaniepokojone pielęgnicowate. Skalara da sie słyszeć w pokoju z akwarium z większej odległosci nie mówiac juz o pielęgnicy pawiookiej.

Czy ktos wie jaka to mogła być ryba? Czy ktos miał podobne doswiadczenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja na woblery z grzechotka zawsze byłem nastawiony na nie,bo niby, czemu hałas ma wabić ryby. Ale w tym roku pracując nad woblerem cztero częściowym, którego można w prosty sposób w razie konieczności przerobić szybko na trzy częściowego stwierdziłem, że strasznie grzechoce. Pierwsze testy oczywiście były w wannie gdzie jak już ktoś wspomniał jest niezły rezonans. Ale jak poszedłem sprawdzić go w warunkach bojowych to stwierdziłem, że ten niby hałas okazuje się być skuteczny.

Testowałem go wczesną wiosną na starorzeczu gdzie woda była krystalicznie czysta i można było obserwować dno na głębokości 2m.

pierwszy rzut, powolne ściąganie i widzę jak mały pistolet wyskakuje do woblera i łapie go w pół, oczywiście nie zapiął się bo kotwiczki miały obcięte groty ze względu na okres ochronny.

Ogólnie na kilkanaście rzutów miałem kilka brań niewymiarowych pistoletów i jednego wymiarowego szczupaczka.

Tak więc myślę sobie, że te nienaturalne odgłosy też mają jakiś wpływ na brania i czasami mogą przyczynić się do sukcesu w postaci niezłych połowów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

(...) Testowałem go wczesną wiosną na starorzeczu gdzie woda była krystalicznie czysta i można było obserwować dno na głębokości 2m.

pierwszy rzut, powolne ściąganie i widzę jak mały pistolet wyskakuje do woblera i łapie go w pół, oczywiście nie zapiął się bo kotwiczki miały obcięte groty ze względu na okres ochronny.

Ogólnie na kilkanaście rzutów miałem kilka brań niewymiarowych pistoletów i jednego wymiarowego szczupaczka.

Jeżeli to był wobek szczupakowy, to moim zdaniem w okresie ochronnym obcięcie grotów w kotwiczkach nie wystarcza :angry: - w tym okresie trzeba szczupakom po prostu odpuścić i ich nie nękać.

 

Ktoś powie, że powinieneś zdjąć kotwiczki i byłoby wtedy ok. Mój wewnętrzny sprzeciw natomiast budzi w ogóle umyślne próbowanie zainteresowania szczupaka w okresie ochronnym - nawet wobkiem bez kotwiczek. Przypadkowy przyłów to oczywiście co innego - ale z Twojego opisu ta przypadkowość nie wynika. Nie chcę rozpoczynać w ten sposób kolejnej dyskusji o etyce wędkarskiej - po prostu wyrażam swoje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Marcinesz rozumie twoje niezadowolenie ale wtedy nie chodziło mi o szczupaki(dla tego poobcinałem groty) ale o sprawdzenie jak wobler pracuje.Testowanie w wannie nie zawsze pokazuje czy wobler jest dobrze zrobiony czy nie.Wyjście nad wodę to jedyny sposób sprawdzenia.

Po za tym ryb nie zacinałem więc nie działa im się nawet najmniejsza krzywda.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nawiązując do metody na uaktywnienie szczupaka o której ktoś wspominał że działało to tylko na niewielkie sztuki:

Miałem kiedyś takie miejsce na rozlewisku niewielkiej rzeki gdzie grasował szczupak w okolicach 10kg ale mimo że łowiłem tam często to nie zdarzało mi się widzieć go na polowaniu, zdarzyło się natomiast że wypatrzyłem go jak spał w rzadkich trzcinach przy samym brzegu. Widziałem go w tym miejscu 3 dni z rzedu i za każdym razem kiedy go budziłem wypływał i rozpoczynał polowanie, zazwyczaj 1 lub 2 ataki na spore płotki pływające przy wierzchu. Ostatnim razem żeby go obudzić musiałem urzyć kawałka suchej łodygi trzciny, poprostu lekko puknąłem go kilka razy w głowe :o (nie zareagował na tupanie) ale efekt był ten sam, kilka minut puźniej następował atak na drobnice

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...