Skocz do zawartości

Gdzie łatwiej o okazy - w Polsce czy zagranicą - dyskusja wyłączona z tematu "Okonie 2008"


rognis_oko

Rekomendowane odpowiedzi

– na szczupaki polecał fińskie jeziora bez bazy wędkarskiej = bez ludzi (choć okazów nie miał, to ryby 90+ w zasięgu rzutu - łowił z brzegu)

 

Duzo w tym prawdy.

Zdecydowanie wyniki ilosciowe na tamtejszych jeziorach przebijaja inne wody w Europie.

Problemem jest dluga zima i temp wody - szczupaki rosna wolniej niz w cieplejszych akwenach.

Aczkolwiek szczupak rosnie i w zimie, to jednak przyrost roczny jest duzo mniejszy niz np. w Niemczech, Holandii, Polsce.

 

Stad tez 90tek jest sporo, a trafienie szczupaka w graniach 110 - 120 jest juz cudem.

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna tylko rzecz mnie dziwi - kwestia Irlandii. Nasi koledzy z forum pisza, ze o rzeczywiscie duze ryby to tam trudno.

Tymszasem co nie wyjade za granice na ryby i spotkam a to Niemca, a to Angola, a to Holendra - wszyscy sie rozplywaja na temat jezior irlandzkich i plywajacych w nich mega szczupaków. To jak to jest? :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wody Irlandii slyna z tych NAJWIEKSZYCH szczupakow.

Nie spotkalem sie z informacjami by gdziekolwiek indziej padly ryby w kategorii 90+ (w funtach wagi).

 

To czy gdzie indziej wystepuja czy nie, jest oddzielnym pytaniem.

 

W Holandii i Niemczech co roku padaja ryby powyzej 120 cm, widac je na necie - nawet niektore goscily u nas na forum.

 

Irlandia zatem musi miec COS extra do zaoferowania, bo nie sadze by to byla sila reklamy :unsure:

 

Moze chodzic o te ryby nie wystepujace gdzie indziej :huh:

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasze wody są mocno przetrzepane, to wszystkim znany fakt. Ale jesli się człowiek uprze i u nas można złowic piekne ryby. Na potwierdzenie tych słów podam 2 przykłady z tego roku.

Pstrągi: W tym roku cztery razy wędkowałem z kumplem na niewielkiej rzeczce, do kupy myslę że z 20 godzin, w tym czasie mieliśmy kontakt z około 20 pstrągami powyżej 40cm, mój największy 52cm.

Brzany: W tym roku pierwszy raz nastawiłem się celowo na te ryby (zerowe doświadczenie) wynik, dwie ryby 70+ duzo ryb 60+

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzany: W tym roku pierwszy raz nastawiłem się celowo na te ryby (zerowe doświadczenie) wynik, dwie ryby 70+ duzo ryb 60+

 

Wydaje mi się ze brzany to inna bajka. Tych ryb jest u nas sporo gdyż mało ludzi się na nie nastawia i w dodatku mało kto potrafi je łowić. A co do tematu to zależy kto o jakich okazach myśli bo na przykład u mnie złapać okonia 40cm+ graniczy z cudem i o takiej rybie mogę tylko pomarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest moim zdaniem tak - tutejsze wody dość różnią się od reszty Europy - nie ma zimy, w najgorszą pogodę woda ma te 7 stopni, nawet na rzekach. Ryb jest bardzo dużo. dotyczy to również białorybu którego jest tu od.... i jeszcze trochę. Szczupaki rosną wielkie, co chwilę (kilka razy w sezonie) słyszę o rybie powyzej 30, czasem w okolicy 40 funtów.

Miejscówki są bardzo dziwne - duze ryby łowi się często z równych blatów czy na wodzie opadającej łagodnie z 5 na 10m. Klasyczne miejsca bywają często kompletnie puste.

Ryb poniżej metra jest naprawdę dużo, większych pewnie tez jest trochę skoro są regularnie łowione. JEDNAK mimo 3 letniej pogoni nie udało się nam z Peresadą na kilku różnych łowiskach przebić 110cm na przynętę. Kontakt z takimi rybami bywał ale niestety... no przynajmniej w moim przypadku niezbyt mogłem im coś zrobić 30lb sprzętem. Przypominało zapięcie uboota, jakby tu były sumy to byłbym swięcie przekonany ze wziął i to wielki.

Moim zdaniem największym kłopotem są inne mejscówki niż klasycznie, te klasyczne są bardzo mocno obłowione. Druga rzeczą są ciągłe i dość drastyczne wachania pogody, spadki ciśnienia, zmiany wiatru i nasłonecznienia. Bywają 4 pory roku w jeden dzień w maju czy wrześniu. Dodatkowo bardzo duża ilość pokarmu powoduje że ryby sa nażarte i nie zawsze mają ochotę na współpracę. Często łowią brygady 2-4 dni w tej samej zatoce i nagle zatoka ożywa 3go dnia, kiedy gotowi byli już wędki łamać z frusttracji. Czyli - ryby są ale bardzo himeryczne. Dodatkowo pogoda daje się naprawdę we znaki i często nie ma innego wyjścia jak odpuścić, mimo że ryby pewnie żrą.

 

Co do łowisk PL-IE - sądzę ze jest w Polsce wiele miejscówek gdzie można osiagać podobne wyniki. Tutaj wszyscy nastawiają się świadomie na grube ryby ( Po za Friko i Hasiorem, oni woleli light style :mellow: ).

Jak czesto w Polsce łowi się 30cm wabiami i 40-50lb sprzętem?? Jak dużo ludzi w Polsce trollinguje takimi przynetami po 10-15 metrach?? A są przecież miejsca gdzie byłoby po co założyć takie kolumbryny. Ja jak sobie przypominam swoje łowy w PL to żal d... ściska, sam sobie odbierałem szansę na jakąkolwiek rozsądną rybę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam!

jest dużo racji w tym co napisał @standerus. średniej ryby jest tu dość dużo. często parę godzin łowienia to kilkanaście ryb w granicach 70-90cm. niestety te największe są bardzo chimeryczne i ciężko je zmusić do współpracy. nie bez znaczenie jest również czynniki pogodowy ( co słusznie zauważył Kuba ) bardzo ciężko trafić dzień ze stałymi warunkami, szczególnie wiosną i jesienią.

latem pogoda jest stabilniejsza, no ale ryby znów nie bardzo żrą i tu się koło zamyka. moim zdaniem żeby połowić w Irlandii trzeba poświecić te 5-7 dni na wodzie. wtedy nie ma bata że trafi się warunki i skutecznie się połowi. my z Kubą łowimy raz w tygodniu ( uwarunkowania rodzinne i zawodowe ) i to chyba nasz błąd. powinniśmy wziąć w końcu kilka dni wolnego i poświęcić się rybaczeniu. myślę że były by sukcesy...

pozdrówka!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jedna uwaga - przytłaczająca większość naprawdę dużych ryb jest łowiona na makrelę, minoga, i inne martwe śmierdziuchy. łowione stacjonarnie, na trolla, no ogólnie na to są efekty. na przynęty łowi się na ogół ryby mniejsze, bez tych naprawdę wielkich po ponad 30lb. Nie zmiena to faktu że chyba powinenem w końcu uznać że jesteśmy hopeless i znaleźć inne hobby :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jedna uwaga - przytłaczająca większość naprawdę dużych ryb jest łowiona na makrelę, minoga, i inne martwe śmierdziuchy. łowione stacjonarnie, na trolla, no ogólnie na to są efekty. na przynęty łowi się na ogół ryby mniejsze, bez tych naprawdę wielkich po ponad 30lb. Nie zmiena to faktu że chyba powinenem w końcu uznać że jesteśmy hopeless i znaleźć inne hobby :mellow:

 

nie zmieniaj hobby :mellow: choiaz juz ten łuczek juz widziałem.poprostu tak jest że faktycznie jak w weekent traficie na niesprzyjające waronki i z lapania lipa to trzeba czekać znowu tydzień/wiadomo praca :( .

 

ja wybrałem lajtowe łowienie tez dlatego,że chciałem coś tam poczuć na kiju.wiadomo 2 dni łowilismy,jak by się uparł tylko na spore wabie to była szansa nawet na brak kontaktu z jaką kolwiek rybą :lol: a tak to sobie podłubałem,pozatym cięzszy zestaw zostawiłęm na dnie Shannon :lol:

 

najlepszym w tak bardzo zmieniajacych się warunkach pogodowych ,jest wąłsnie kilkudniowy maraton.wtedy jest szansa na zbadanie aktywnosci ryb,w róznych waronkach.z tego co zauważyłem To Wy nastawialiscie się włąsnie na Aktywne ryby,pare machnięc i dalej,ja mam przyzwyczajenia typowo Polskie

Friko chyba też :lol: czyli mozotne szykanie metr po metrze wolne raz szybsze,jużdziś wiem że następnym razem biorę Ciezką armatę na Ire.i koło ratunkowe do niej <_<

 

ja w zeszłym zesonie trolowałem Dargin(tam gdzie padł 27kg pajk) na 25m wobali typu rapala magnum i gumkami 20-25cm przez tydzień zarówno mnie jak i wielu wedkarzy skutecznie zniechęciły wyniki by trolowac nastepny tydzień :angry:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem ten wątek z zaciekawieniem. Moje parę myśli:

@thymallus- przydrożne WC-ty. Polecam Francję, zwłaszcza tą z dala od głównych szlaków- można się zdziwić :wacko:. Naprawdę nie wypadamy źle, a przy Litwie, Łotwie- wręcz wzorowo :lol: .

C&R. Łowiąc łososiowate (pstrągi,łososie)- w Irlandii, Francji, Norwegii(ze Szwedami,Finem i Norwegami)- słownie RAZ widziałem by jakiś tubylec wypuścił rybę. Był to mój kolega Norweg, który wypuścił małego łososia i troć, bo nie cierpi ich jeść. Byliśmy na biwaku i miał kupę mięcha. Największe zdziwienie budziło to, że podawałem długość złowionych ryb na fotografiach- koledzy ryby ważyli, filetowali i ZJADALI. Szczupaków się nie zabija bo są podłe w smaku, można go najwyżej wyprawić i powiesić na ścianie- takie było i jest podejście moich znajomych Skandynawów.

Pstrągi w Irlandii- rosną wielkie, tylko trzeba je łowić gdzie są, czyli w jeziorach lub w wodach gdzie się trą- krótki moment gdy są przed lub po tarle. To samo dotyczy np. pstrągów w Norwegii. W Polsce tych największych ryb(+70 cm) nie łowi się w płytkich ciurkach, tej wielkości ryba musi mieć gdzie jeść i mieszkać.

Łososie- są rzeki, w których ryba 65-70 cm to okaz, w innych okaz to 100 cm. Na Drwęcy łatwiej jest złowić metrówkę, na Czawndze(Pólwysep Kolski) można złowić 5 ryb (65-80 cm) w godzinę (przy odrobinie wprawy i szczęscia).

By złowić okaz trzeba albo mieć kupę farta albo czas i umiejętności. Najlepiej wszystko razem, niezależnie od miejsca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Teraz kilka spostrzezen z UK. Mieszkam tu juz pare ladnych lat. Poczatki, po polskich realiach byly super. Wyjazd nad zwirownie- kilkanascie szczupakow w jeden dzien. 70-80 cm max. Do tego kilka ladnych okoni. Tamiza kawalek za centrum Londynu- szczupakow troche mniej za to okoni takich do 2 funtow- kilkanascie. Jednym slowem jestem dobry :D Przynety rodem z polskiego sklepu. I tak sobie lapie te rybki, niech bedzie zdradze miejsce- Twickenham Lock, odkrywam nawet sandacze, ktorych podobno nie ma, za to pewnego razu podplywaja miejscowi pro. Ryb lapia malo ale za to jakie- wyjezdzaja dwa szczupce 15-20 funtow. Ja takich tam nawet nie mialem na wedce. Zaprzyjazniam sie z nimi. Pokazuja mi na czym polega lowienie okazow. Pozniej przychodza sukcesy. Nie sa latwe. Ciezki dostep do jezior, najlepiej zarybianych teczakiem. Totalna wymiana sprzetu i przynet. Idzie lepiej. Ryb jest duzo ale srednich. Te duze trafiaja sie ale nie za czesto.

 

Piszecie o szkierach w Szwecji- na tym lowienie szczupakow w tym kraju sie nie konczy- tam gdzie jezdzimy ze znajomymi, kawal na polnoc, ryb jest zdecydowanie wiecej i w dodatku wiekszych. Przyklad- w tym roku padly 4 ryby powyzej metra, ot tak przypadkowo niby jako odskocznia od muchy i wypad na jezioro, kilka sporo wiekszych urwalo sie,moze z braku odpowiedniego sprzetu, moze i doswiadczenia. Nikt na nie celowo sie nie nastawial. Woda niby zimna, skuta lodem dosc dlugo ale za to sieje zyjace w jeziorze sa wysoko kalorycznym pokarmem, wspomagajacym wzrost zywiacych sie nimi szczupakow.

 

Pstragi- niby lapie ich sporo ale dzikich 50+ nie ma za wiele. Taka specyfika gatunku.

 

Pozdrawiam,

 

Bujo

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja i w końcu pojawiło się trochęmerytorycznych faktów niż emocji.

 

Jak wiecie nie każda woda ma potencjał na wyhodowanie okazu. Czasem nie trzeba dużych odległości geograficznych, aby w jednym akwenie rosły ogromne ryby, a w innym tuż obok warunki pozwalały na osiągnięcie znacznie mniejszych rozmiarów.

Jak już wspominali przedmówcy duży wpływ na to ma średnia roczna temperatura wody, zasobność pokarmu i jego rodzaj, jak i kilka innych może mniej bezpośrednich czynników.

Polska w tym świetle plasowała się dość korzystnie. Z danych historycznych wynika, ze nasze wiślane łososie Salmo salar osiagały jedne z największych rozmiarów w Europie. Szczupaki znajdywały dogodne warunki do przekrzaczania 20 kilogramów.

Trzeba jednak pamiętać, że ilość naszych akwenów w porównaniu ze Skandynawią jest mizerna. Dlatego presja prędzej czy później zrobiła swoje.

W ślad za tym uważam, że mimo wszystko łatwiej o okaz za granicą.

Oczywiście w naszym kraju warunki do jego rozwoju może są i lepsze. Zapewne zostało także jeszcze trochę wody, która skrywa rekordowe ryby. Jednak jak przystało na szczytowe ogniwo łańcucha pokarmowego, dużych drapieżników jest najmniej. Do tego przez lata były tępione i uważane za szkodników. Czego nie udało się rybakom dokończyli pazerni wędkarze - chociażby wykończenie Śniadrw. Oczywiście nie do końca, bo do końća się nigdy nie uda (oby). Natomiast historie o kompletach metrówek wywlekanych z łódek mają mocne podstawy w realiach.

Dlatego w innych krajach chyba jest po prostu więcej ryb dużych. Nawet jeśli mają gorsze warunki wzrostu, to z racji zdecydowanie mniejszej presji i zakorzenionego C&R mają szanse się uchować i osiągnąć duże rozmiary. Na te największe ryby trzeba zapracować i tu i tam. Jednak Skandynawia czy zachód daje zdecydowanie większe szanse na spotkanie z okazem z marszu. Niestety większość z nas nie ma czasu na rozpracowywanie łowisk i zwyczajów ryb, dlatego stara się optymalizować swoje szanse wybierając uznane łowiska. Mimo wszystko, łowiąc z doskoku udaje się często spotkać z tym metrowym szczupakiem czy wielkim okoniem. W Polsce łowiąc z doskoku trzeba mieć olbrzymiego farta żeby złowić cokolwiek.

 

Jeśli zatem Sebastian pisze, że nie widzi różnicy w łowieniu okazów tu i tam, to wynika to chyba tylko z tego, że ma duże doświadczenie i znajomośc łowisk, na których co roku udaj mu się łowić okazowe ryby.

Natomiast przeciętny wędkarz, jak przyjedzie nad dajmy na to Wisłę, to się ostro napracuje zanim złowi cokolwiek. Ten sam wędkarz rzucając byle sliderem w Szwecji czy Finlandii, za każdym rzutem będzie miał szanse na walkę z piękną rybą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogłbym oddać każdy najlepszy japantackle za mozliwośc przeniesienia się wczasie i łowienia ryb na mazurach w latach 60-70tych.wystarczyła by mi wedka bambusowa i byle kręciek

z opowiesci ludzi łowiacych w tamtych latach,wiem,że szwecje się chowały w ilosci i jakości ryb <_< przynajmniej tych mazurskich jeziorowych jak okonie i pajki

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogłbym oddać każdy najlepszy japantackle za mozliwośc przeniesienia się wczasie i łowienia ryb na mazurach w latach 60-70tych.wystarczyła by mi wedka bambusowa i byle kręciek

z opowiesci ludzi łowiacych w tamtych latach,wiem,że szwecje się chowały w ilosci i jakości ryb <_< przynajmniej tych mazurskich jeziorowych jak okonie i pajki

 

 

 

Hasior, a nie wiem czy słyszałeś co we Wkrze kiedyś pływało?

To było eldorado...

Jeszcze jako dzieciak na końcówkę się załapałem - tyle, że łowić nie umiałem :(

Nie wiem czy za młodu w niej łowiłeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Hasior, a nie wiem czy słyszałeś co we Wkrze kiedyś pływało?

To było eldorado...

Jeszcze jako dzieciak na końcówkę się załapałem - tyle, że łowić nie umiałem :(

Nie wiem czy za młodu w niej łowiłeś?

 

 

Potwierdzam,ta rzeka to moje młode lata :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o pstragi... trochę mam tu małe doświadczenie, ale ogólnie to albo naumianie się całkiem nowego sposobu - łowienia w jeziorach, albo kilka krótkich okresów kiedy ryby wchodzą w rzeki z jezior. Jeśli nie mieszkasz nad wodą to trafienie w ciag jest dość trudne. Z tego co pamiętam łowienie w PL to jest łatwiej, moi znajomi łowią pstrągi częściej i większe.

quote]

 

http://uk.youtube.com/watch?v=VVXmAjd6stw

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jeśli chodzi o pstragi... trochę mam tu małe doświadczenie, ale ogólnie to albo naumianie się całkiem nowego sposobu - łowienia w jeziorach, albo kilka krótkich okresów kiedy ryby wchodzą w rzeki z jezior. Jeśli nie mieszkasz nad wodą to trafienie w ciag jest dość trudne. Z tego co pamiętam łowienie w PL to jest łatwiej, moi znajomi łowią pstrągi częściej i większe.

quote]

 

http://uk.youtube.com/watch?v=VVXmAjd6stw

 

No i wszystko prawda co pisałem :mellow: , po za tym to Ryży Kudła, więc się nie liczy :mellow:

 

A tutaj:

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album1 18&id=P1010717&option=com_gallery&Itemid=48& include=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album1 12&id=DSC00009&option=com_gallery&Itemid=48& include=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album5 3&id=P6010113&option=com_gallery&Itemid=48&i nclude=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=spotka nie-nad-Rab%B1&id=IMG_08491&option=com_gallery&I temid=48&include=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=spotka nie-nad-Rab%B1&id=IMG_08931&option=com_gallery&I temid=48&include=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album4 2&id=IMG_7848&option=com_gallery&Itemid=48&i nclude=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album0 5&id=45b&option=com_gallery&Itemid=48&includ e=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album0 5&id=DSC03457&option=com_gallery&Itemid=48&i nclude=view_photo.php

 

http://www.przyjacieleraby.pl/index.php?set_albumName=album0 5&id=piotreki50c&option=com_gallery&Itemid=48&am p;include=view_photo.php

 

naście kilometrów od Krakowa :mellow:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Kuba- ryby z Raby to takie są trochę nieteges, to samo z licencyjnego Sanu, Piaseczna i Wisły. Jeśli zaś chodzi o pstrągi łowione przez Bigosa to sam wiesz, że można wstawić parę obrazków z miśkami po 70-80+. Największą miał bodajże rybę 9 kg. Jak wyciągnąłem przy nim 55 cm na Musk, to powiedział, że w tym miejscu nie złowił jeszcze tak małego feroxa :D. Czyli bierz się chłopie do roboty :mellow: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja do całej rozmowy dodał bym jeszcze aspekt ilosciowy.tj ile łowi się okazowych ryb w Polsce a ile nie w Polsce.

albo ilośc okazów na Rok w porównaiu z iloscia okazów na rok za granicami.

nieraz widzę fajne ryby ale wstawione z przedziału od dziś do 10 lat wstecz.

z czego większośc to niestety z tego WSTECZ :(

w pewnych gatunkach są wieksze szanse na okazy niż za granicą.

alew tych najpospolitszych drapieżnikach nie szlachetnych B) jest słabiej.

mam starer gazety wedkarskie z przed kilkudziesięciu lat,w porównaniu z dzisiejszymi paradami rekordów,obecne czasy wypadają bladziudko

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...