Skocz do zawartości
  • 0

"Wiatr" w wodzie


Guzu

Pytanie

Witam wszystkich,

 

Zainspirowany watkiem @Gumofilca, o dzwiekach w wodzie i ich znaczeniu przy wedkowaniu zadam takie pytanie.

 

Jakie waszym zdaniem ma znaczenie wiatr (falowanie) na aktywnosc ryb i ich zachowanie ?

 

Wiatr jak wiadomo towarzyszy roznicom (zmianom) cisnienia atmosferycznego. Jak zmiany cisnienia wplywaja to juz temat na oddzielny watek.

 

Tu chcialbym uslyszec wasze doswiadczenia zwiazane z falowaniem wody.

 

Wiadomo, ze przy wiosennym polowaniu na szczupaki (na wodzie np metrowej) ma to duze znaczenie.

 

A jak to wyglada przy sandaczach - polow na gumy np na 5 metrach? Sfalowana woda wplywa na ich zachowanie ?

Co z lowieniem jeszcze glebiej (np troll na 7- 9 metrach), tam raczej falowanie wogole jest niewyczuwalne, a jedynie co mozna (chyba) zaobserwowac to inne zachowanie drobnicy czy ryb sredniego kalibru (zejscie glebiej) :unsure: .

 

Ciekaw jestem waszych doswiadczen w tym zakresie

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

Okonie sie wykrystalizowaly.

 

O szczupakach :

 

Wtedy jednak wystarczy jedna chmura lub mocniejszy powiew wiatru i już coś się dzieje

 

Podobne odczucia mialem w Szwecji.

 

Natomiast

 

Podobnie jest przed świtem i po zachodzie - szczupak żeruje trochę zanim mogę zobaczyć przynętę na końcu wędziska i trochę potem jak już ledwo ją widzę

 

Dotyczy to, moim zdaniem, typowego letniego okresu, gdy szczupaki kategorii srednie - wieksze, wieksze, unikaja letniej pogody i tego co z nia zwiazane.

 

A bolenie lubia wiatr ?

 

 

Guzu

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Temat „Wiatr”, chyba został postawiony zbyt ogólnie. Takie szczątkowe informacje nie dają dobrego pojęcia o jego wypływie na wyniki. Ktoś opisał sytuację jak wiatr zwiewa plankton a za nim podążają ryby. Znam sytuacje odwrotną która ma miejsce właśnie teraz na naszej zaporówce. Ryby przenoszą się pod brzeg osłonięty ścianą lasu przed zimnym wiatrem, a tam gdzie wieje jest wielka nic. Kiedyś przeczytałem, że sandacze trzymają się wody o temperaturze 16 stopni. Znalazłem taką wodę i złowiłem 2 wielkie sandacze. Potem jak by mniej się to sprawdzało i teraz wiem, że ma to zastosowanie tuż po tarle. Jak sezon się zacznie grubo po tarle, to sandacze maja gdzieś 16 stopni. Znam mnóstwo opowieści o niesamowitych połowach sandaczy na Wiśle w pogodę taką, że pasa by z domu nie wygonił. Ja na zaporówce 90% sandaczy złowiłem w czasie wschodniego wiatru. Bardzo mi to pasowało bo na Wiśle ryby wówczas strajkują. Warto się edukować z zakresu hydrobiologii bo każda wiedza pomagająca w odpowiedzeniu na pytanie podstawowe w wędkarstwie, (gdzie są ryby), jest bezcenna. Na początku trudno to wszystko powiązać ale z czasem zaczyna się to pięknie układać w całość z własnymi spostrzeżeniami.

PS. Mam sporo filmów bolenowych na których łowię w czasie wietrznej pogody. Ale to też nie jest takie proste i jednoznaczne. Opisanie tych zależności zajęło by kilka stron. W wielkim skrócie. Jak ma się dobra miejscówkę to wiatr (po za wschodnim) nawet porywisty nie przeszkodzi w połowach. Szukanie ryb w czasie takiego wiatru to już zły pomysł. W płytkiej leniwie płynącej wodzie i na zaporówkach, wiatr pomaga łowić bo ryby są mniej „cwane”.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@Robert,

 

To z ta temp. wody to chyba nie tylko dotyczy sandaczy potarlowych.

Kazda ryba ma swoje okreslone preferencje co do warunkow tarla, ktorych szuka. Potem szuka miejsc do odbudowy sil...

Zwykle szczupaki po tarle lubia miec 13-14 stopni wode.

Kto znajdzie taka na Szkierach ma wrazenie ze JEST DOBRZE.

 

Potem nastepuje weryfikacja, ale jak wiadomo samo poczucie ze JEST DOBRZE pomaga lowic dobrze - lepiej prowadzic przynety itd...

 

Wydaje mi sie, ze rozroznienie typu akwenu - rzeka, zaporowka, jezioro, rzeczka musi nastapic gdy rozpatrujemy wiatr. Czy tez temat falowania - jak to widza ryby.

 

Sandacz jest ryba z Azji, moze dlatego wiatr ze wschodu lubi :mellow:

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ta zależność temperatury po tarle jest prosta bo ryby byle gdzie ikry nie złożą a po tarle prze jakiś czas kręcą się w pobliżu. Sandacze (samce) pilnują ikry więc teoria ma zastosowanie dużej. Samice też prze około 2 tygodnie kręcą się w okolicy tarlisk zanim się rozejdą. Zaporówki bardzo się różnią od siebie i pewne zasady z jednej nie mają zastosowania na innych. Niestabilność poziomu wody, brak stabilności stratyfikacji poziomej i pionowej powoduje szybkie zmiany akcji. Osobiście wole nieobliczalność zaporówki od nieciekawego constansu w jeziorze. Po kilkudziesięciu latach można to wszystko rozgryźć ale trzeba się poświęcić jednej wodzie. A z tym to jak z kobietami, są takie które się zdradza i takie które grzechem byłoby zdradzać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ano wlasnie...porobilo nam sie kilka razy za duzo zmiennych.... :D

 

Aby rozpatrywac sam wplyw wiatru na zerowanie ryb drapieznych, trzeba by inne zmienne w miare ustalić. A to jest niemozliwe, bo juz sam wiatr to jest skutek uboczny tego, ze istnieja dwa ośrodki o roznym cisnieniu, wiatr jest efektem wyrownywania sie cisnienia miedzy osrodkami.

Siegnalem do pamieci i z takiego zestawienia wyszedl mi groch z kapusta, jako ze nie prowadze dziennika, w ktorym zapisuje dane z wyjsc na ryby.

 

Zaczawszy od 1szego czynnika, z ktorego bezposrednio wynika wiatr - cisnienia...wiadomo, ze zmiany cisnienia, a w szczegolnosci gwalatowne wahania wplywaja na pecherze plawne ryb, a w konsekwencji na chec do zerowania.

Tutaj trzeba by okreslic, na jakie ryby wplywa niekorzystnie jaka zmiana: spadek czy wzrost.

 

Sam, nawet silny wiatr nie musi oznaczac, ze już nastapil znaczny np. spadek cisnienia. Ta zmiana dopiero zachodzi i ryby to czuja...co często objawia się wielkim żarciem przed godzinami i być może dniami posuchy.

 

Na rzece silny wiatr kojarzy mi się z calkowitym zanikiem bran, lekki wiatr wskazany, aczkolwiek nie jestem pewien czy ryby zeruja lepiej, czy to, ze woda jest zmarszzcona powoduje, ze mniej widza i latwiej je zlowic. (np. bolenie)

Zanik wiatru na rzece, w przeciwienstwie do jeziora nie jest zły, zwlaszzca na plytkich rafach.

 

Jeśli chodzi o jezioro to rzecz jest innego rodzaju, trzeba by znac hodrologie jeziora tj. scislej - typu zbiornika, połączenia z rzeczkami i innymi zbiornikami , ukształtowania dna, rodzaju linii brzegowej i roślinności.

Inaczej będzie dzialal na ryby wiatr w jeziorze o glebokosci do 5m, inaczej w jeziorze 50m, mieszanie wody wystapi w kadym z nich, ale będzie mialo inny charakter.

Np. w jeziorze z ostrym spadem przybrzeznym i gestym pasem trzcin silny wiatr uderzajacy w ten brzeg to nic innego , jak darmowa wyzerka. Wiatr pcha masy wody po powierzchni, prad wody uderza w trzciny, wymywajac rozne specjaly, na które na spadzie czekaja ryby.

Prad wody bowiem, plynacy po powierzchni zgodnie z kierunkiem wiatru, odbije się od trzcin zabierajac subst. Pokarmowe, i zawroci pod powierzchnia w przeciwnym kierunku.

Dochodzi jeszcze element pory roku.

 

Zbiorniki zaporowe to jeszzce kilka zmiennych wiecej. Jedna z wazniejszych zmiennych jest wajha do regulacji poziomu wody, no ale to tylko czesciowo zalezy od sol natury... <_<

 

Wychodzi mi z tego, ze trzeba starac się sporo wiedziec o rybach, charakterze lowisk i sporo bywac nad woda.

Takie typowanie wyjscia nad wode na pdst. danych meteo może się skonczyc tym, ze.....nigdy nie pojdzie się na ryby....bo prawie zawsze cos będzie nie tak.

A jak będzie wszystko constans to okaze się, ze wlasnie ryby nie biora, bo być może czekaja na zmiane...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Po kilkudziesięciu latach można to wszystko rozgryźć ale trzeba się poświęcić jednej wodzie.

 

Myślę podobnie. Aby obiektywnie odpowiedzieć sobie na niektóre pytania, trzebaby poświęcić danej wodzie mnóstwo czasu i wiele, wiele lat. Wówczas możnaby poznać wszystkie tajemnice danej wody, miejsca przebywania ryb w danych okresach, zmiany miejsc przebywania ryb w zależności od falowania, zmian ciśnienia i zmian pogody, itd.

Łowię dużo, ale nigdy nie przywiązałem się na stałe do jednej wody. Często zmieniam łowiska i szukam zupełnie nowych. Wynika to z mojej chęci poznawania nowego.

Są ludzie, którzy łowią wiele lat na tylko jednym zbiorniku i tylko tam nabierają swojego doświadczenia. O swojej wodzie wiedzą w zasadzie wszystko, ale ich doświadczenie kończy się tylko na tym... Nie są w stanie przenieść swojego doświadczenia na inne wody, tym bardziej wody, które są zdecydowanie odmienne.

 

Czytając powyższe wypowiedzi forumowiczów, na pewno można zauważyć, że na jeziorach, czy zbiornikach, falowanie wody sprzyja połowom drapieżników. Jednak jak widać są od tego także wyjątki. Widać także, że żerowanie drapieżników podczas falowania nie zależy tylko od przemieszczania się drobnicy za pokarmem, ale także od warunków oświetlenia w danej wodzie. Jednak patrząc dalej, trudno jest ostatecznie powiedzieć, czy dobre lub złe oświetlenie wpływa na dobre lub złe żerowanie drapieżników. Wspominając różne udane połowy, nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy ryby biorą lepiej jak jest woda zaciemniona, czy jak jest prześwietlona. Wiem, że najczęściej przyciemnienie (szczególnie płytkiej wody) powoduje wzrost brań, ale czy tak jest zawsze? Raczej nie. Czasami mocno prześwietlona woda gwarantuje dobre wyniki...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Gumo już chyba podsumowała temat i dalsze opowieści będą dalszym mieszaniem bajek. Nie da się rozdzielić zależności bo wyjdzie nam część prawdy czyli to co podają nam media a górale nazywają „gówno prowda”. Mam taki fajny przykład z wiatrem. Łowimy za główką i jest nie malinowo. Nagle zrywa się wiatr i nagle opaska po drugiej stronie ożywa. Podpływamy, a tam ukleje uwija się zbierając strząśnięte (nie mieszane) robactwo a bolki.... Trwa to z godzinę, a potem cisza. Czy można na tym zbudować teorie? Można, ale tylko tu i teraz, bo za miesiąc w identycznej sytuacji się ona nie sprawdzi bo robaki gdzieś poleciały albo ukleje poszła na zimowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Znam sytuacje odwrotną która ma miejsce właśnie teraz na naszej zaporówce. Ryby przenoszą się pod brzeg osłonięty ścianą lasu przed zimnym wiatrem, a tam gdzie wieje jest wielka nic

 

W jakiej porze roku to zauważyłeś??

 

Jeszcze jest inna sprawa. Różne gatunki tolerują różną siłę prądu wody (to jest stosowane głównie do rzek ale zbiorniki o wodzie stojącej rządzą się podobnymi prawami). Silny witr powoduje wzmocnienie prądów wodnych a nie wszystkie ryby to lubią. Silny prąd równa się pracy mięśni i co za tym idzie zmęczenie organizmu ryby dlatego szuka miejsc spokojnieszych by nie tracić niepotrzebnie energii. Druga sprawa to, że woda staje się w miejsach wietrznych chłodniejsza i przez to spada metabolizm ryby.

 

Pozdr.

 

Salmo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja bym proponowal nie zamykac mimo wszystko tematu...zmienic tylko wytyczne...

Skoro wyglada na to, ze kazda pojedyncza sytuacja nad dana woda rzadzi sie innymi prawami, to kluczem do sukcesu jest poznanie odpowiedniej liczby mozliwych sytuacji, z ktorych to strzepow w razie potrzeby ukladamy scenariusze lowienia, w zaleznosci od zastanej sytuacji.

Mnie sie kojarza takie jeszzce syt: nad rzeka - masowy wyroj jetki, na jeziorze - obfity zakwit wody.

Obie te sytuacje kojarza mi sie negatywnie, jesli chodzi o ilosc bran.

No i taka dosc rzadko spotykana sytuacja, mianowicie wystepowanie bijacych źrodel wodnych...siedzialem kiedys na biwaku nad Biebrza i dziwilem sie dlaczego w takim jednym dolku za cholere nie chce brac..do czasu az wlazlem do wody...byla zimna jak....

Podobny przypadek mialem nad jeziorem...byl srodek upalnego lata i ryby za cholere sie nie ruszaly...az pospacerowalem sobie wzdluz pewnego brzegu i....wpadlem po pas, mimo, ze woda byla po kolana... :lol: ...okazalo sie, ze wzdluz tego brzegu bije caly szereg źrodelek, zasilajacych jezioro.

Miejsce to okazalo sie o tej porze roku jednym z najlepszych lowisk ...na ospale latem ryby najprawdopodobniej dobrze wplywal zastrzyk zimniejszej, dobrze natlenionej wody...

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Woda ze źródeł bijących z dna jest praktycznie bez tlenu ale jest faktem, że ryby trzymają się takich okolic. Prawdopodobnie to sprawa wymuszonego ruchu wody. Jedna gdzieś odpływa a druga jest przyciągana. Na jeziora to ewenement w rzece już nie bo naokoło cos płynie jest cieplejsze i ma tlen. Pamiętam jak na Solinie w okolicy rury ze smokiem zasysającej wodę gromadziły się stada leszczy. Ewidentnie coś się tam działo skoro stały jak zahipnotyzowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

W jakiej porze roku to zauważyłeś??

 

 

Najczęściej był to listopad. Większość moich miejscówek sandaczowych była niestety na tej wydymanej stronie i siedziałem tam do oporu. Ale jak na ekranie nie było ryb to trzeba było się zwinąć. Ryby znajdowałem w zatokach osłoniętych od wiatru ale nne na płyciznach lecz głębiej. Większość drapieżników już kiepsko żerowała ale okonie się nieźle uwijały na w srebrnej zupie z drobnicy. Niestety nie było łatwo je złowić. Kilka ryb to był niezły wynik, na szczęście brały przyzwoite sztuki co wynagradzało sterczenie na tym zimnie. Łowienie szczupaków było przykre bo trzeba było wykonać kilkaset rzutów w jedno miejsce aby się wreszcie ruszył któryś. Na żywca mieli lepsze wyniki bo cała robotę odwalał karaś pływając zębaczowi pod nosem kilka godzin a operator wędki w tym czasie rozgrzewał się przy ognisku B)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Sebek, skaczesz z kwiatka na kwiatek? Ja chyba czegoś nie doczytałem.

 

To doczytaj ;)

Głównie chodziło mi o to, że doświadczenia z jednego zbiornika, nie da się w 100% przenieść na inny zbiornik. W każdej wodzie ryby żyją według swojego danego cyklu. Co było np. na Solinie to raczej nie będzie tego na Mietkowie i odwrotnie.

Rozmawiamy tu o falowaniu wody i moim zdaniem to zbyt ogólny temat, aby wyciągnąć z tej rozmowy wnioski. Wnioski moglibyśmy wyciągnąć, jakbyśmy ustalili wszyscy jednakowe warunki atmosferyczne i rozmawiali o danym/wybranym jednym zbiorniku, np. o Turawie. Wszyscy ci, którzy łowią na Turawie mogliby podzielić się swoimi doświadczeniami i wnioskami o łowieniu podczas falowania.

A tak to możemy sobie rozmawiać w nieskończoność, a i tak nie wyciągniemy z tego żadnych konkretnych wniosków, które będą działały wszędzie.

Możemy tylko gdybać, bo jak widać z tego co można przeczytać powyżej, każda woda to inna woda i życie w niej toczy się inaczej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja ponownie proponuje:

 

A ja bym proponowal nie zamykac mimo wszystko tematu...zmienic tylko wytyczne...

Skoro wyglada na to, ze kazda pojedyncza sytuacja nad dana woda rzadzi sie innymi prawami, to kluczem do sukcesu jest poznanie odpowiedniej liczby mozliwych sytuacji, z ktorych to strzepow w razie potrzeby ukladamy scenariusze lowienia, w zaleznosci od zastanej sytuacji.

 

Wiadomo, ze kot to co innego niz pies <_<, jednak maja po 4 lapy i sa ssakami...to a propos tego przenoszenia doswiadczen... B)

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

A ja jeszcze raz zacytuje Pawła:

 

A ja bym proponowal nie zamykac mimo wszystko tematu...zmienic tylko wytyczne...

Skoro wyglada na to, ze kazda pojedyncza sytuacja nad dana woda rzadzi sie innymi prawami, to kluczem do sukcesu jest poznanie odpowiedniej liczby mozliwych sytuacji, z ktorych to strzepow w razie potrzeby ukladamy scenariusze lowienia, w zaleznosci od zastanej sytuacji.

 

Po co rzucacie oczywistościami o tym jaki to trudny temat, że trzeba 100 lat a i tak nie znajdziemy reguły i jednej prawdy itp itd. Przecież nie szukamy wzoru na sukces wędkarski w funkcji amplitudy i częstotliwości fali w przestrzeni fazowej zbiornika typu A.

 

Tak jak napisal Paweł, podanie własnych konkretnych doświadczeń, pierwszych przemyśleń lub nawet strategii 'na wiatr' posłużą innym do zrewidowania lub uzupełnienia własnych.

 

Ja zacznę od postawienia pytania Guzu inaczej, bardziej konkretnie, mam nadzieję, że to na kieruje dyskusje na właściwy (w moim rozumieniu) tor. Zatem:

 

Czy ktoś ma jakieś obserwacje co do sandacza w zaporówkach? Szukacie go na nawietrznej na dużej fali czy raczej w osłoniętych od wiatru miejscach?

 

To oczywiście tylko przykładowe pytanie :D

 

Tomek

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

 

Czy ktoś ma jakieś obserwacje co do sandacza w zaporówkach? Szukacie go na nawietrznej na dużej fali czy raczej w osłoniętych od wiatru miejscach?

 

 

 

Największą ilość drapieżników na zaporówkach, złowiłem w miejscach, gdzie była fala. Mówię oczywiście o sandaczach i szczupkach, bo sum to raczej woli statyczne warunki pogodowe.

W zasadzie na wodach stojących, prawie w ogóle nie łowię w miejscach osłoniętych od wiatru. Wyjątek stanowią trudne warunki pogodowe, w których da się łowić tylko w miejscach zacisznych :D

Jednak tak, jak pisałem w którymś poście powyżej, miałem sytuacje w tym roku podczas łowienia sandaczy na otwartym plosie dużego zbiornika zaporowego, kiedy to jednego dnia woda była mocno sfalowana, a drugiego była flauta. Ryby brały tak samo dobrze przez te dwa dni, mimo tego, że jednego dnia wiało i było chłodniej, a drugiego dnia nie wiało i było mocne słońce.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Odkupuje temat z glebokiego niebytu.

 

Z pelna odpowiedzialnoscia moga stwierdzic ze na mojej wodzie falowanie (takie normalne) sprzyja aktywnosci zerowej sumow.

Falowanie takie stukajace w lodz podczas trollingu pod wiatr bardzo zwieksza szanse na branie.

 

 

Tafla gladka jak stol tez sprzyja aktywnosci...WIELORYBOWEJ. Ilosc splwawow sumow moze przyprawic o palpitacje serca. Ale potem szybko wraca sie na ziemie, bo one nie chca NIC jesc. Maja potrzebe chyba zabawy, inaczej tego nie okresle :D B)

 

Od zalozenia tego watku minely 2 sezony niemal, z pewnoscia zebraliscie nowe doswiadczenia w tym zakresie... Podzielcie sie

 

 

Guzu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pomijajac ostatnia bytnosc w Hiszpanii - warunki byly mocno nietypowe z uwagi na zimowa pogode...najciekawsze wyniki mialem przy pogodzie z niewielka iloscia wiatru i wtedy gdy przygrzalo.

 

Odnosnie najnowszych doswiadczen to rozpatruje glownie czynnik nie wiatru w wodzie ale wody w wodzie, ktory to czynnik wystepuje czesto w stosunku 200% wody w wodzie a nieraz dochodzi do 500% wody w wodzie... <_<

 

Gumo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...