Skocz do zawartości

Kołowrotek Nautilus NV vs Hatch Finatic


robert.bednarczyk

Rekomendowane odpowiedzi

Jak zaczynałem przygodę z muchą miałem jeden kij z dwoma szczytówkami od Kubackiego z Katowic (klejonka). Zmieniając na kolejne zawsze był tylko jeden, poprzednik trafiał na bazarek lub w Nowym Targu do sklepu przy rynku. To samo ze spinami. Stare dzieje. Jeden kij, setki ryb i płomień w oczach. Tak to trwało do końca lat '90-tych. Najwięcej kijów nazbierałem logując się na Jerku. Wzajemne podpuszczanie, rajcowanie, zbieractwo. Całe szczęście, że mam to za sobą... ;) Jeśli miałbym zostać z jednym to będzie to switch #7 11' CTS Affinity X.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba wylałbym #6 długości 10'. Podglądałem też nad Sanem 2 tyg. temu nimfiarzy, którzy łowili na kije 11'. Fajnie to wyglądało i było skuteczne.

Jakby człowiek chciał tak do każdej metody i rzeki dobierać sprzęt to cały pokój trzeba by na to przeznaczyć ;). #6 9'6''-10' będzie dobrym rozwiązaniem, bo streamer i mokra, a także nimfa cięższa na większej wodzie. Do suchej to trochę za dużo, choć na jętce się sprawdzi jak trzeba jakiegoś pstrąga przed przeszkodą zatrzymać. Można się oczywiście jeszcze rozdrabniać na #5 11' do nimfy, na #3 7'6'' do suchej, ale czy aby na pewno w tym pędzie za sprzętem zyskamy? A co jak się okaże, że samochód daleko, ryby zaczną zbierać - machać 11' na suchą to słabo, albo woda zabrudzi, a krótka trójka alternatywy nam nie daje ;)

Edytowane przez Kacper.K
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko połów tu sucharem...

 

I to jest właśnie dylemat - do suchara na nasze wody dla mnie optimum to ten Orvis Acces #4 9' - świetnie się z nim zgrałem na lubelskich rzekach, nad Sanem i na wodzie stojącej. Dłuższy kij 10' lub 11' byłby u mnie zadaniowany praktycznie tylko do nimfy, ale mam wątpliwość czy w #6 na polskie warunki nie będzie za grubo. Wiem, że niektórzy na do nimfy używają nawet #3 10', więc wydaje mi się, że dla mnie optymalny byłby #4 góra 5 tip flex. Jak pisałem doświadczenie mam zbyt małe by nie strzelić "kulą w płot".  Zatem rady mile widziane. Z kolei do streamera optymalnie byłoby mieć solidną #6, choćby 9' też tip flex, zwłaszcza przy lince tonącej.

No i bądź to człowieku mądry........

 

 

Jak zaczynałem przygodę z muchą miałem jeden kij z dwoma szczytówkami od Kubackiego z Katowic (klejonka). Zmieniając na kolejne zawsze był tylko jeden, poprzednik trafiał na bazarek lub w Nowym Targu do sklepu przy rynku. To samo ze spinami. Stare dzieje. Jeden kij, setki ryb i płomień w oczach. Tak to trwało do końca lat '90-tych. Najwięcej kijów nazbierałem logując się na Jerku. Wzajemne podpuszczanie, rajcowanie, zbieractwo. Całe szczęście, że mam to za sobą... ;) Jeśli miałbym zostać z jednym to będzie to switch #7 11' CTS Affinity X.

 

Coś w tym jest Andrzej..... jak sobie wspomnę moje łowienie na  bambuska dziesiątki lat temu też ciepło się robi na sercu..... tyle, że to chyba bardziej westchnienie do młodości niż ówczesnej siermięgi. Nie da się ukryć, że wszyscy na forum się trochę podkręcamy, ale jest w tym też coś fajnego, a czasem można skorzystać z cennych uwag ..... o, jak choćby moje dzisiejsze uleczenie z Nautilusa. Można też się sporo dowiedzieć, z czego skrzętnie korzystam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby człowiek chciał tak do każdej metody i rzeki dobierać sprzęt to cały pokój trzeba by na to przeznaczyć ;). #6 9'6''-10' będzie dobrym rozwiązaniem, bo streamer i mokra, a także nimfa cięższa na większej wodzie. Do suchej to trochę za dużo, choć na jętce się sprawdzi jak trzeba jakiegoś pstrąga przed przeszkodą zatrzymać. Można się oczywiście jeszcze rozdrabniać na #5 11' do nimfy, na #3 7'6'' do suchej, ale czy aby na pewno w tym pędzie za sprzętem zyskamy? A co jak się okaże, że samochód daleko, ryby zaczną zbierać - machać 11' na suchą to słabo, albo woda zabrudzi, a krótka trójka alternatywy nam nie daje ;)

 

Oj .... co prawda to prawda. Takie czasy, że nam do głów powbijali tezy o wąskiej specjalizacji. Jak mawiał przyjaciel moich rodziców - świetny chirurg, dobrej, starej szkoły - "kiedyś przyjdą takie czasy, że będzie lekarz specjalista od lewej nogi, a inny od prawej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię "specjalizację". Jak jadę łowić wieczorem na suchą to zabieram kijek do suchej i pudełko z suchymi. Jak będę łowił na "pedałki" zabieram kijek do pedałków (właśnie te 10 lub 11 podeszw) i pudełko z nimfami.  Jak jadę na pół dnia i nie wiem, co chcę, biorę jakiegoś uniwersała dziewięciostopowego w klasie 4, góra 5 i śmigam. Jak jadę na Izerkę, wówczas biorę nie dłuższego niż 8,6 stóp, a najlepiej jeszcze krótszego (7 lub 8) w klasie góra 4. Jakoś tak mam, że oprócz samego bycia nad wodą rajcuje mnie jeszcze przyjemność z wykonywania tej czynności, komfort posługiwania się sprzętem i oczywiście ciekawość sprzętowa. To trochę tak jak ze śpiochami. Można zasuwać po wodzie w gumowych, czarnych kalesrakach lub pocić się latem w neoprenie, ale wszyscy jakoś kupują sobie oddychające, znacznie droższe gacie, dokupują nie tanie buty do brodzenia i nie dyskutują w tej materii. Dlaczego? Bo wygodniej, bo jest komfortowo, lekko, przyjemniej. Mam tak samo z wędkami.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Marszal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię "specjalizację". Jak jadę łowić wieczorem na suchą to zabieram kijek do suchej i pudełko z suchymi. Jak będę łowił na "pedałki" zabieram kijek do pedałków (właśnie te 10 lub 11 podeszw) i pudełko z nimfami.  Jak jadę na pół dnia i nie wiem, co chcę, biorę jakiegoś uniwersała dziewięciostopowego w klasie 4, góra 5 i śmigam. Jak jadę na Izerkę, wówczas biorę nie dłuższego niż 8,6 stóp, a najlepiej jeszcze krótszego (7 lub 8) w klasie góra 4. Jakoś tak mam, że oprócz samego bycia nad wodą rajcuje mnie jeszcze przyjemność z wykonywania tej czynności, komfort posługiwania się sprzętem i oczywiście ciekawość sprzętowa. To trochę tak jak ze śpiochami. Można zasuwać po wodzie w gumowych, czarnych kalesrakach lub pocić się latem w neoprenie, ale wszyscy jakoś kupują sobie oddychające, znacznie droższe gacie, dokupują nie tanie buty do brodzenia i nie dyskutują w tej materii. Dlaczego? Bo wygodniej, bo jest komfortowo, lekko, przyjemniej. Mam tak samo z wędkami.

Pozdrawiam.

 

Mariusz co do ciuchów i akcesoriów pełna zgoda - sam zainwestowałem kupę kasy by było komfortowo i sucho. Co do wędek już mam wątpliwość, choć uwielbiam sprzętowe zakupy. Niemniej gdy już włażę do wody najbardziej chciałbym mieć jeden uniwersalny kijek, którym na sucho, mokro, na nimfę, a i od biedy na streamera mogę połowić. To dla mnie bardzo istotne bo na  ogół dużo chodzę, tak brodząc jak i łowiąc z brzegu, a więc oddalam się znacznie od bazy - czyli samochodu, w którym zostaje to co wstępnie wydaje się zbędne. Póki co takiej optymalnie uniwersalnej wędki nie mam - mojego Orvisa Accesa #4 z Hydrosem II uwielbiam i "zgraliśmy się" ale prawda jest taka, że to super wędka do suchara, na nimfę......ujdzie i jakoś daje radę, ale szału nie ma, a ze streamerem to już w zasadzie półśrodek bo przy lince pływającej i lekkiej przynęcie jeszcze może być, ale do linki tonącej to już nie to.  Mimo wszystko w

90 % przypadków na ryby zabieram ten jeden jedyny zestaw. Planuję wędkę do nimfy i kolejną w klasie 6-7, ale obawiam się, że jak je będę miał to nad woda więcej będę kombinował niż efektywnie łowił.

Co do ciuchów, jak pisałem, to już kompromisów nie uznaję i szukam tego co najlepsze,..... co niestety stale generuje poważne koszty, choć to co najważniejsze już kupiłem.

 

Serdeczności. Robert.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurka wodna to nie będzie Nautiliusa czy jak on się tam zwie- w Lublinie? A tak na poważnie. Weź Roberto jakis rozsądny termin wymyśl to polecimy do jednego jegomościa w Ire.

 

Już sam nie wiem..... okropnie mnie kusi ten kołowrotek i szczerze powiem, że jednak robię rozpoznanie pewnej opcji zakupu w lepszej cenie, bo kurczę te polskie ....... zabijają. Wczoraj już mi prawie przeszło......, a dziś .......znowu natręctwo jak u wariata. Teraz siedzę i gapię się na moje dwa Hydrosy i myślę, że tak "po prawdzie" to świetne "kręćki" i sam nie wiem po co kombinuję. Pewnie to zwykłe muchowe gadżeciarstwo i tyle. Obiecuje, że pierwszy się dowiesz o mojej ostatecznej decyzji.

A do Ire w dobrym towarzystwie zawsze - musimy ten temat dogadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzę dalej masz klina w głowie - rozumiem, mam podobnie lub miałem... Znalazłem panaceum na tego typu problemy. Zerknij w ten link http://jerkbait.pl/topic/31143-naj%C5%82adniejszy-ko%C5%82owrotek-muchowy/page-12#entry1400321 wnioski takie, że trzeba pojechać do sklepu z tym co masz i zweryfikować w realu młynki ze sobą. U mnie zapada decyzja bazowania na jednym podstawowym Loop Opti Runner + szpula zapas (mam od lat) + posiłkowo jeden z dwojga: Loop Evotec G4 5/8 lub 6/8. Obydwa dziewicze i ten który pierwszy się sprzeda gwarantuje byt drugiemu...  ;)

 

http://jerkbait.pl/topic/39751-loop-evotec-g4-6-8-5-8-cts-quartz-linka-wahad%C5%82a-p-nadrowski/

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzę dalej masz klina w głowie - rozumiem, mam podobnie lub miałem... Znalazłem panaceum na tego typu problemy. Zerknij w ten link http://jerkbait.pl/topic/31143-naj%C5%82adniejszy-ko%C5%82owrotek-muchowy/page-12#entry1400321 wnioski takie, że trzeba pojechać do sklepu z tym co masz i zweryfikować w realu młynki ze sobą. U mnie zapada decyzja bazowania na jednym podstawowym Loop Opti Runner + szpula zapas (mam od lat) + posiłkowo jeden z dwojga: Loop Evotec G4 5/8 lub 6/8. Obydwa dziewicze i ten który pierwszy się sprzeda gwarantuje byt drugiemu...  ;)

 

http://jerkbait.pl/topic/39751-loop-evotec-g4-6-8-5-8-cts-quartz-linka-wahad%C5%82a-p-nadrowski/

 

Oj mam, mam...... Loopa Evoteca też brałem pod uwagę, ale ostatecznie teraz myślę już tylko o alternatywie Hatch lub Nautilus NV. U mnie natomiast podstawowymi "wołami roboczymi" i tak pozostaną "Orvisy Hydrosy", choć niezbyt urodziwe, ale twarde, niezawodne, proste, z bardzo dobrym hamulcem.  

 

 

Robert ja powiem Ci tak. Kup sobie ten sprzęt tylko dobierz model. Biorąc pod uwagę średnią życia mężczyzny oraz to, że nie musisz do lombardu dzieci odstawić( dżołk) za ten kręcioł to po co się męczyć.

Ceny krajowe przemilczeć należałoby :D

 

No i to jest kolejny powód moich wahań - rozmiar Nautilusa. Bo tak prawdę powiedziawszy to kołowrotek #10-11 nie jest mi potrzebny. Hydros V spełnia wszelkie oczekiwania, a jak wiesz, niedługo będzie do niego dodatkowa szpulka. Potrzebny mi kołowrotek #6-7......, a w tej klasie, jak pisali wyżej Koledzy, Nautilus to znaczny przerost formy. Biedy nie klepię, ale i na kasie nie śpię, więc wydawania na taki kołowrotek 2000 zł......... to chyba byłaby już fanaberia na granicy głupoty. Zobaczę co przyniosą poszukiwania lepszej ceny - jeśli będzie opcja kupna o parę stówek taniej pewnie wezmę, w przeciwnym wypadku odpuszczę temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrzebny mi kołowrotek #6-7......, a w tej klasie, jak pisali wyżej Koledzy, Nautilus to znaczny przerost formy.

 

Nie sugeruj się tym co inni piszą, masz własny rozum i emocje. Pół wieku to dobry moment by zaszaleć!!! To tak jak w miłości - dziewczyna ładna, zgrabna, mądra jednak rodzicom coś nie pasuje - zniechęcają... Co w takiej sytuacji robisz? Pamiętasz jeszcze jak to było, ja tak. I tutaj jest pies pogrzebany! Kupowałem Kingpin Zeppelin widziałem go tylko na fotkach i znałem z opisów na forach, serce biło mocniej. Szybka decyzja i radość wielka. Kiedy to zrobisz jak nie dzisiaj... Kasę masz a stówa lub dwie wte i wewte co za różnica. No i patrz kolor zielony - nadziei jak by nie było... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A loopy to są brzydkie i tyle :P  :D . Rany co Ty chcesz od Hydrosa czy accessa. Estetyczne kołowrotki , dobre hamulce. No ja przewrotnie do suchej będę używał accessa II a do 10' nimfówki midarbora III bo ciężkawy już jest i dobrze wyważy kijek. Notabene kijek którego jeszcze nie mam.... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz mieć kołowrotek w tym rozmiarze - 6/7 to szukałbym czegoś innego niż wymienione tu w wątku. Oczywiste ze nie będzie to jakaś straszliwa machina na tropikalne ryby - tylko normalny kręcioł. Chcesz koniecznie sprawić wypas - kup sobie coś o bardzo ciekawym designie. Kilku producentów w Europie i w Stanach robi ręcznie kręciołki. Full wypas, niepowtarzalne modele, a nie klepane na CNC.

Jest kilka modeli i firm które robią dość nietypowe kręcioły - Henschel, Jesse James, Ari T Hart - coś naprawdę wyjątkowego, nie kręciolek co leży w liczbie kilku sztuk na półce w sklepie :D

 

Ja sobie wczoraj na zupełnym spontanie kupiłem coś bardzo ciekawego, jak tylko przyjdzie to bede chciał go dobrze przetestować - ponoć maszynka daje radę, kosztuje mało, wygląda... no, budzi pewne skojarzenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sugeruj się tym co inni piszą, masz własny rozum i emocje. Pół wieku to dobry moment by zaszaleć!!!

 

Święta prawda, choć z drugiej strony temat był wywołany właśnie by poznać wszelkie za i przeciw na podstawie opinii Kolegów.  

 

 

Jeśli chcesz mieć kołowrotek w tym rozmiarze - 6/7 to szukałbym czegoś innego niż wymienione tu w wątku. Oczywiste ze nie będzie to jakaś straszliwa machina na tropikalne ryby - tylko normalny kręcioł. Chcesz koniecznie sprawić wypas - kup sobie coś o bardzo ciekawym designie. Kilku producentów w Europie i w Stanach robi ręcznie kręciołki. Full wypas, niepowtarzalne modele, a nie klepane na CNC.

Jest kilka modeli i firm które robią dość nietypowe kręcioły - Henschel, Jesse James, Ari T Hart - coś naprawdę wyjątkowego, nie kręciolek co leży w liczbie kilku sztuk na półce w sklepie :D

 

Ja sobie wczoraj na zupełnym spontanie kupiłem coś bardzo ciekawego, jak tylko przyjdzie to bede chciał go dobrze przetestować - ponoć maszynka daje radę, kosztuje mało, wygląda... no, budzi pewne skojarzenia :D

 

Kuszące, ale seryjność produkcji mi nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli idzie w parze z wysoką jakością. Kuba design kołowrotka ma dla mnie jakieś tam znaczenie, ale zaledwie jakieś tam - no chyba żebym mógł sobie zamówić kręciołek z jakąś jubileuszową grawerką - może za jakiś czas wnuki by miały pamiątkę. Zaraz jednak zerknę na strony tych rękodzielniczych producentów,.... tylko boję się, żebym znowu nie wpadł na jakiś szalony pomysł.......... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze te kołowrotki to zwykle topowa jakość, a nie ładnie opakowany gównolit :D

Zwłaszcza niektóre modele AriTHart powodują, przynajmniej u mnie, lekki syk węża w kieszeni :D Od czasu jak mialem możliwość obejrzenia modelu który miał Bujo - często sobie zerkam na nie.

Jeszcze Dormish na ten przykład, zupelnie odjechany design :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle ze te kołowrotki to zwykle topowa jakość, a nie ładnie opakowany gównolit :D

Zwłaszcza niektóre modele AriTHart powodują, przynajmniej u mnie, lekki syk węża w kieszeni :D Od czasu jak mialem możliwość obejrzenia modelu który miał Bujo - często sobie zerkam na nie.

 

Aż się boję otworzyć ich stronę,............

....

Póki co jest bezpiecznie bo nie mogę znaleźć strony firmowej. Wrzuć jakiś link Kuba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ari chyba już nie robi, z pewnych powodów ;)

LH Design też ciekawy, znaleziony przy tej okazji :D

To sa białe kruki, serie po kilkadziesiąt sztuk, ceny... Jak na 50 urodziny :D

Tu kilka do obejrzenia i sprawdzenia cen :D

 

http://www.vintagefishingtackle.co.uk/arihartreels.htm

 

http://www.classreels.com/index/AriHartReels.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Kuba. Niektóre piękne, inne mniej, a kilka takich trochę siermiężno - garażowych (wybacz szczerość), choć nie wątpię, że wszystkie technicznie dopieszczone jak należy. Ceny...... no cóż na ogół dla mnie "bezpieczne" - t.zn. musiałbym nie tylko porzucić myśl o wędkarskich wyprawach by je kupić. Niektóre faktycznie bardziej w zasięgu. Gdybym za taki prezent na 50-kę nie musiał płacić sam....... ;)  raczej bym nie protestował,.... no może powiedziałbym darczyńcy "och, ach ,..., taki wydatek, nie trzeba było" .......

Ale z drugiej strony taki np. Hatche czy Loopy, choć produkcja wielkoseryjna też wyglądają jak prawdziwe perełki. Nautilus NV może już nieco bardziej "topornawy" ale bije z niego moc.  

Przyznam jednak, że z każdym wyjściem nad wodę coraz bardziej doceniam moje Orvisy, zwłaszcza Hydrosy (solidne, świetnie spasowane, z bardzo precyzyjnymi hamulcami), a także Accesa, choć ten jest nieco mniej subtelny  i wtedy zastanawiam się....... "na cholerę kombinować?" . Bo kołowrotek muchowy to w istocie bardzo prosta konstrukcja, a jedynym elementem o wyższym zaawansowaniu technologicznym jest hamulec - jego zakres regulacji, moc, płynność i szczelność. W Hydrosach jest dobry jeśli nie bardzo dobry (zwłaszcza w większych rozmiarach), choć wszystko wskazuje na to, że Hatch i Nautilus są tu nieco wyżej, ale czy na pewno....?

Jak będzie możliwość kupienia Nautilusa czy Hatcha w dobrych pieniądzach to pewnie kupię,..... na zasadzie tak dla szpanu i z okazji tej 50-ki. A jak nie ......., to nie. Kupię sobie wtedy na urodziny fajną czapeczkę Simmsa za 20 USD i będzie git. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbrew ogólnym poglądom kołowrotek muchowy to nie taka znów prosta maszynka. Może nawijanie linki to prosta operacja, bo nie mamy ani zmiany kierunku ani zmiany przełożenia, ale to, na co nawijamy czasami wymaga sporego zaawansowania technologicznego.  Dokładność wykonania, estetyka, dobór materiałów (należy pamiętać że aluminium i stal to zupełnie inne parametry materiałowe, więc ich ruchome połączenia też muszą być odpowiednio przygotowane aby materiał twardszy nie ścierał nadmiernie tego bardziej miękkiego). A siły na szpuli kołowrotka przyłożone nie są równomiernie i proporcjonalnie przy jednoczesnej miękkości aluminium. Oczywiście w dobie obrabiarek sterowanych numerycznie wszystko wydaje się proste i łatwe, ale re obrabiarki trzeba mieć, trzeba napisać program umożliwiający stosowną obróbkę i wreszcie w produkcji takiego kołowrotka bierze udział kilka operacji, począwszy od toczenia, poprzez frezowanie, galwanizacja, polerowanie nie mówiąc już o operacjach hutniczych w trakcie produkcji materiału wyjściowego. Oczywiście niektóre ceny powalają, ale nie odmawiajmy jednak tym maszynkom zaangażowania technologicznego i nie umniejszajmy kołowrotkom przyzwoitych marek i w przyzwoitym wykonaniu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paaanieeee

Nikt im nie ujmuje, bo to dobrze wykonane przedmioty i nikt nie przeczy, chodzi wyłącznie o przerost formy.

Maszynka klepie, średnio o ile pamiętam, 10 na godzinę (hardy podawał ze 6 minut).

Podobnie z felgami samochodowymi i każdym innym działającym urządzeniem, też ktoś musiał nad tym pomyśleć.

Podobnie jak nad każdym innym kręciołkiem, w tym takim za 100e.

Co nowego zostało tam wsadzone czego nie ma w kołowrotku za 100 czy 200e a jest niezwykle potrzebna do łowienia pstrągów?

Szczelne hamulce, karbonowe podkładki -  w tym momencie stają się standardem.

Wielotarczowy hamulec, który wyróżnia NV i pewnie kilka innych w naszych warunkach można przetestować jak należy jedynie przywiązując linkę do haka auta i prosząc kolege by cisnął ile moze po prostej ;)

Rozumiem snobizm i "potrzebę" posiadania, sam an to cierpię, ale nie mylmy jej z koniecznością :)

 

A tak jeszcze wracając do Twoich Robert wątpliwości - skoro może być kręciołek "z metra cięty" - mi bardzo, ale to bardzo spodobał się Varioverse, ładny wygląd idzie w parze z dobrym wykonaniem i świetnym konceptem. Może warto to rozwazyć jako opcję?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuba, żle mnie zrozumiałeś. Nie chodzi mi o to, że kołowrotek za 1000 Euro jest tyle wart, bo taki skomplikowany. Miałem na myśli jedynie aspekt techniczny każdego kołowrotka muchowego, który pozornie wydaje się prosty, natomiast nie do końca tak jest. Kołowrotek za 100 Euro również wymaga zaangażowania technologicznego, jednak ten toczony z jednego kawałka zawsze jest bardziej "wymagający" od odlewanego. Technologia. Polecam też sięgnąć do pozycji mojego nauczyciela, wówczas doc. Rudolfa Haimanna (PW Wrocław) pn. "Metaloznastwo" aby uświadomić sobie jak "wrednym połączeniem ruchomym" jest stal i aluminium. A hamulec w tej konstrukcji jest akurat jednym z najprostszych elementów.

Varioverse - fajna propozycja.

Edytowane przez Marszal
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...