Skocz do zawartości
  • 0

Półwysep Kolski – rzeka Pulanga– czerwiec 2008 - nowy artykuł


admin

Pytanie

Witam,

Czerwiec – ulubiony miesiąc wędkarzy. Dla wędkarzy poławiających Króla wszystkich ryb łososiowatych to miesiąc szczególny. Właśnie o tej porze roku rozpoczyna się główny ciąg tarłowy na rzekach Skandynawii i północnych rejonów Rosji. Ten czas jest dla nas zawsze wyjątkowy, już z dużym wyprzedzeniem wiemy, gdzie spędzimy 2 tygodnie tego miesiąca. Tym razem wybraliśmy Pulangę, rzekę uchodzącą do Morza Białego we wschodnich rejonach Półwyspu Kolskiego.

 

Bardzo dziękuję Krzysztofowi za udostępnienie tego artykuły. Zapraszam serdecznie do lektury.

 

Pozdrawiam

Remek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

To nie jest TOP secret- ja nigdy nie byłem organizatorem takiego wyjazdu, mnie jedynie wozili. Dlatego Kubie obiecałem parę kontaktów.

Moje refleksje.

Pozwolenia- trzeba mieć, zarówno na rzeki jak i jeziora. Strażnicy potrafią przylecieć śmigłowcem i mieć kałachy. Na Warzugę, kupowaliśmy nad rzeką. Na Czawangę mieliśmy pozwolenia kupione przez naszego przewodnika/organizatora, na Kicę mieliśmy mieć, ale miejscowy bonzo zapłacił więcej i rzeka była zakryta na zimu- czyli bawiliśmy się w partyzantów. Z tego co wiem są ustalone limity połowowe na rzekach i gdy się limit wyczerpie rzeka jest zamykana, często jest to uznaniowe i często są równi i równiejsi. Warto mieć kontakty z miejscowymi czynnikami decyzyjnymi. Można też zapłacić kilka tysięcy $ i mieszkać w campie dla zachodnich wędkarzy.

Dojazd- do Warzugi(Kozumień) samochodem 4x4 się dojedzie, tam nawet jest zasięg telefonii komórkowej. Drogi w Rosji są koszmarne, prócz tego częste patrole i posterunki przed każdym miastem GAJ-u (ichniejsza drogówka).

Ryby- tam gdzie dochodzi droga, jest ich coraz mniej. Dlatego lata się śmigłowcem, pływa kutrem, jeździ wiezdiechodem.

 

Trzeba mieć meldunek na miejscu- pieczątkę z hotelu, biura podróży itp.- inaczej mogą być problemy przy wyjeździe.

 

Mimo tego wszystkiego WARTO. To jest inny świat. Zimna Putinka, grawalax, białe noce i totalny spokój :mellow: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam, kilka słów komentarza do tekstu i do wypowiedzi. Tak jak napisał Friko, artykuł ten to zmodyfikowana wersja tego co ukazało się na stronie bayangol. Zamierzenie było takie, by tekst był ukierunkowany bardziej w profil tego portalu. Stąd np. znacznie większa część poświęcona spinningowi, choć metoda ta była przez uczestników wyjazdu znacznie rzadziej stosowana niż metoda muchowa.

Co do podobieństwa samej Pulangi do Warzugi, Kicy czy Czawangi - owszem, jest to podobna rzeka, ale tylko na odcinku od ujścia do morza i w górę (około 5 km) do kanionu. Oczywiście nie licząc tego, że Pulanga to strefa tundry, a tamte rzeki położone są w tajdze. Kanion jest stosunkowo duży i ma praktycznie pionowo opadające ściany aż do samej wody. I w takich miejscach używaliśmy spinningu, bo operowanie długą muchówką mając tuż za plecami kamienną ścianę nie jest najwygodniejsze.

Co do wymogów technicznych dotyczących możliwości połowów na rzekach Kolskiego jest tak jak napisał Mysha. Licencje są konieczne, kontrole zdarzają się stosunkowo często i są z reguły niespodziewanie (np. z powietrza :lol:). Inny problem to notoryczny brak tych licencji, bo np. limit skończył się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu :huh: . Dlatego tak ważna jest pomoc przy zorganizowaniu takiego wyjazdu przez odpowiedniego autochtona....

Dziękuję ze wszystkie komentarze licząc, że lektura nie jest nudna.

Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Czytałem,ogladałem zaniemówiłem... Normalnie klimat z książek Szklarskiego.... Niezły odlot od naszej rzeczywistosci. Jestem tylko ciekawy jakie są koszty takiej wyprawy? Wywnioskowałem, że przewodnik jest konieczny. Mieliscie jeszcze kontakt z kimś, kto w razie potrzeby mogłby przyjsc z pomocą? Mysle o mozliwosc nieszczesliwego wypadku,np złamanie nogi. Istniala mozliwosc wczesniejszego awaryjnego przywolania smiglowca?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Niestety, z punktu widzenia bezpieczeństwa, tego typu wyjazdy cechuje pewnego rodzaju niepewność i nieprzewidywalność. Dlatego tak ważnym jest zadbanie o dobry stan zdrowia jeszcze przed wyjazdem. Jedyny kontakt ze światem zapewnia wtedy telefon satelitarny. Choć i on nie pomoże, gdy np. jest sztorm na morzu i kuter nie może pływać. Na szczęście, jeszcze nigdy (odpukać...) na żadnym wyjeździe nikomu nie stało się nic poważnego. Chyba trochę pomaga tu psychika i odpowiednie nastawienie.

Krzysztof

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...