Skocz do zawartości

Woblery Qcyk


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 10 miesięcy temu...

Folia daje fajny efekt, ale sprawia problemy. Ta, naklejana bezpośrednio na drewniane korpusy potrafiła rozsadzić nawet sześć warstw lakieru. Zdarzało się to też w cudzych wyrobach. Przynęty dotknięte tą przypadłością są nienaprawialne. Efekt zniknął dopiero po naklejeniu folii na lakierowaną powierzchnię i polakierowaniu przed malowaniem. Tu z kolei farba kryje odciśniętą fakturę łuski i głowy. Dałem sobie spokój z folią na rzecz zabawy aerografem. Dobre farby i szablony potrafią dać podobny efekt i pewność, że woblerowi nie przydarzy się nic złego. Zabawa może i bardziej czasochłonna, ale dłubiąc na własne potrzeby wolałem zadbać o trwałość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Folia daje fajny efekt, ale sprawia problemy. Ta, naklejana bezpośrednio na drewniane korpusy potrafiła rozsadzić nawet sześć warstw lakieru. Zdarzało się to też w cudzych wyrobach. Przynęty dotknięte tą przypadłością są nienaprawialne. Efekt zniknął dopiero po naklejeniu folii na lakierowaną powierzchnię i polakierowaniu przed malowaniem. Tu z kolei farba kryje odciśniętą fakturę łuski i głowy. Dałem sobie spokój z folią na rzecz zabawy aerografem. Dobre farby i szablony potrafią dać podobny efekt i pewność, że woblerowi nie przydarzy się nic złego. Zabawa może i bardziej czasochłonna, ale dłubiąc na własne potrzeby wolałem zadbać o trwałość.

No nie wiem. Nie znam kompletnie tego zjawiska i nigdy się z nim nie spotkałem. Mam swoje woblery, które mają 5-6 lat i łowią cały czas. Maciek możesz wytłumaczyć to zjawisko w jakiś sposób. Bo podejrzewam że rozsadzenie o którym piszesz nastąpiło na skutek wilgoci i puchnięcia woblera niż folii. Moim zdaniem folii niestety pod względem efektów nic nie zastąpi.

Pozdrawiam

Daniel

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba reakcja, w jaką wchodzi klej z folii z powierzchnią woblera. Nie miałem takich przypadków przy folii naklejanej na powierzchnie lakierowane dwukrotnie poliuretanem. Mam jednego Twojego wobka rozsadzonego wzdłuż grzbietu w ten sposób. Zawsze uszkodzenie ma miejsce wzdłuż rantu naklejanego alumimium. Zadziwiające jest to, że potrafi rozsadzić nawet osiem warstw lakieru. Wykluczam przypadek dostania się wody/wilgoci z zewnątrz. Zjawisko tyleż ciekawe, co deprymujące, bo dłubanie w drewnie, wyważanie i malowanie wymagają sporo pracy, a po jakimś czasie wszystko szlag trafia. Kilka woblerów uległo zniszczeniu po półtora roku i co ciekawe, nie poddane działaniu słońca, czy wody, a podczas leżakowania w pudełkach. Nie chce mi się dłużej główkować i szukać przyczyn takiego stanu rzeczy, stąd zmiana techniki. A efekty mnie zadowalają. To chyba najważniejsza rzecz przed wodowaniem. Potem mają się już podobać komu innemu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie o ten efekt mi chodzi, dla tego pytalem o ilość warstw lakieru. Zrobiłem sporo woblerów w tym roku i trochę się o to obawiam. Rozsadzało mi do tej pory woblery sumowe kryte folią i poliuretanie. Przy żywicy raczej tego efektu nie było ale tu była grubsza warstwa. W tym roku kryje jednak poliuretanem bo bez suszarki z żywica jest problem i zywwica mi żółknie po czasie.

Edytowane przez wujek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porównaniu z Tobą zrobiłem tyle woblerów, co nic. Dołączyłem do rozmowy nie po to, by prawić morały, a podzielić się doświadczeniami z materiałem, który zalazł mi za skórę. Twoje wobki są rozpoznawalne i odejście od oklejania wprowadziłoby zapewne trochę zamieszania. Poza tym, jeśli jesteś zadowolony z efektu, nie ma o czym deliberować. Kończąc foliowy wątek, podam moją (aktualną) receptę na bezpieczne rozwiązanie: surowy korpus drewniany - dwie warstwy lakieru (harzlack lub domalux) - folia - dwie, trzy warstwy lakieru (do zniknięcia śladu rantów folii) - malowanie - pięć do ośmiu warstw lakieru (zależne od uzębienia, lub jego braku u potencjalnego intruza).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciek absolutnie nie tak to odebrałem. Jestem jak najbardziej za tym aby wymieniać się doświadczeniami i doskonalić się Kroczek po kroczku ????Ale temat godny zastanowienia w sumie. A woblery tylko malowane też się pojawią. Zawsze miałem z nimi problem bo nie ufam podkładowi, który dużo prościej odpryskuje wraz z lakierem przy kamieniach. Ale chyba powoli udaje mi się ten temat rozwiązywać... Na pewno folia jest dużo bardziej problematyczna przy piance moim zdaniem. Fajna rozmowa się wywiązuje i dodatkowy plus to ktoś zagląda do tego zapomnianego wątku ????

Edytowane przez Qcyk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danielu, źle mnie zrozumiałeś. Po prostu czuję się nieswojo, pisząc z kimś, kto ma dużo większe doświadczenie. Gdy widzieliśmy się na BC w 2019, robienie woblerów było dla mnie całkowitą abstrakcją i wciąż się uczę. Staram się nadstawiać ucha i uczyć, by uniknąć błędów. Pewnie jestem zbyt uczulony na punkcie wyglądu przynęty i jej wykończenia, bo przede wszystkim powinna być skuteczna. Tak samo mam problem z cierpliwością do osiągnięcia powtarzalności pracy i jej doskonalenia. Ot, taka zabawa w robienie pojedynczych przynęt, które wychodzą mniej lub bardziej skuteczne, ale mi się podobają (kłania się zboczenie zbieractwa). Frajda jest z tego ogromna, a to chyba najważniejsze. Chętnie spotkam się nad rzeką i posłucham doświadczonego rękodzielnika. Łowimy chyba vis a vis, a most zbudowali tuż obok ????.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danielu, źle mnie zrozumiałeś. Po prostu czuję się nieswojo, pisząc z kimś, kto ma dużo większe doświadczenie. Gdy widzieliśmy się na BC w 2019, robienie woblerów było dla mnie całkowitą abstrakcją i wciąż się uczę. Staram się nadstawiać ucha i uczyć, by uniknąć błędów. Pewnie jestem zbyt uczulony na punkcie wyglądu przynęty i jej wykończenia, bo przede wszystkim powinna być skuteczna. Tak samo mam problem z cierpliwością do osiągnięcia powtarzalności pracy i jej doskonalenia. Ot, taka zabawa w robienie pojedynczych przynęt, które wychodzą mniej lub bardziej skuteczne, ale mi się podobają (kłania się zboczenie zbieractwa). Frajda jest z tego ogromna, a to chyba najważniejsze. Chętnie spotkam się nad rzeką i posłucham doświadczonego rękodzielnika. Łowimy chyba vis a vis, a most zbudowali tuż obok .

Maciek to mamy podobnie też lubię jak przynęta dobrze wygląda a dobra przynęta to przede wszystkim dobry pomysł, który nie koniecznie idzie w parze z doświadczeniem w pracowni a nad wodą ja bardzo chętnie przejdę na Twoją stronę bo poza kilkoma miejscami u mnie wszystko zasypało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...