Skocz do zawartości
  • 0

Wybór spalinowego silnika zaburtowego


ujazd

Pytanie

Witam,

 

Jako że jestem laikiem w tym temacie prosiłbym o pomoc w wyborze silnika zaburtowego. Wybrałem trzy modele:

Honda BF5

Suzuki DF6

Yamaha F6cmhl

Silniki będą kupowane nowe albo 2-3 letnie. Będą pchały łódkę laminowaną o ciężarze ok 90kg i wymiarach 3,6x1,4m. Początkowo miała być Honda ale różne opinie o niej krążą, później Suzuki ale ostatnio trafiłem na przystępną cenowo ofertę yamahy. Prosiłbym o opinie osób które miały z nimi do czynienia.

Po przeanalizowaniu danych technicznych najlepiej wypada yamaha największa pojemność 139cm3, Suzuki ma 138cm3 a honda ma 127cm3.

Prosiłbym o opinie na temat w/w silników ewentualnie zaproponowanie czegoś innego podobnego.

Mam jeszcze pytanie odnośnie długości kolumny. Wiem że ma być długa bo w łódce pawęż ma 525mm. Natomiast w/w silniki mają następujące długości kolumn:

Honda - 572mm

Yamaha - 568mm

Suzuki - 508mm

Jaka długość będzie optymalna do mojej łódki. Gdzieś w internecie znalazłem informację że płyta kawitacyjna powinna być na równo z dnem łódki lub do 25mm poniżej dna. Żaden z silników nie spełnia tego wymogu stąd moje pytanie jak to dobierać.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0

U mnie pawęż była przerabiana-podnoszona bo łódka była przystosowana do krótkiej stopy, a silnik jest z długą. W tym momencie jest to zrobione tak, ze górna krawędź płyty kawitacyjnej jest jakieś 12-15mm poniżej najniższego punktu rufy/pawęży.

Co to za silnik i łódka ? Pomaluj sobie te przetarcia na rufie. Niech laminat nie pije wody. A co do ustawienia silnika.. wszystko jest wypadkową łódka - silnik.. i sprawdzania jak to pływa. Ja bym go może podniósł... ale jeśli pływa ok to spoko.

Edytowane przez Bolesław
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam wszystkich,

Tak jak w nazwie wątku: kupuję pierwszy w swojej przygodzie z pontonem silnik.

Mam dylemat, a raczej nie mogę się zdecydować. Postaram się opisać po krótce po co i do czego ten silnik ma być. Będę wdzięczny za podpowiedzi i uwagi.

Ponton: Poseidon 380 z kilem i twardą podłogą (Rosja), wym : 380cm x198cm, średnica balonów 0,52m, waga 82kg

Do czego: w większości wędkowanie 98%, może trochę przejażdżki z młodszym synem ale nie za często i bez szaleństw. Trillingu raczej nie przewiduję, a nawet jeśli to dokupię do tego silnik elektryczny.

Nie szukam silnika do pływania sportowego, tylko do wędkowania. Natomiast chciałbym abym mógł się przemieszczać z akceptowalną/wygodną szybkością zarówno na jeziorach jak i rzekach.

To ma być mój pierwszy silnik, myślałem o 4T, natomiast z tego co poczytałem 2T bywają mniej awaryjne i mają inne zalety (np. waga).

Upatrzyłem dwa silniki:

  1. Tohatsu 4T 9,8 KM 203cc (bez możliwości przeróbki na większą moc, ale za to lekki) 2005r
  2. Tohatsu 2T 9,9 KM 335cc („odblokowany” do 15 KM, również dość lekki) 2001r

 

Wiem że to dość stare silniki ale oba mają udokumentowany dość mały przebieg i są w bardzo dobrej kondycji. Cenowo co ciekawe są prawie identyczne.

Wiem że są inne marki i pewnie dużo lepsze, ale istnieją również ograniczenia finansowe.

Będę niezmiernie Wam wdzięczny za porady i podpowiedzi.

Z góry dziękuję.

 

post-66935-0-09829700-1698998544_thumb.jpg

post-66935-0-95377000-1698998553_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Konkretnie to weź min. 20 km. 

9.9 km będzie pływać może sam wejdziesz w ślizg. A po roku dojdziesz do jedynie słusznego wniosku że mało koni masz na pawęży.

Powtórzę to co sam przerobiłem, zacząłem od 2.5km, potem 6km, 9.9km na małej pojemności, potem 20km,  teraz mam 40km i już się zastanawiam nad większym.....

To "zbieractwo" kosztuje więcej niż jednorazowy docelowy zakup optymalnego sprzętu. 

Edytowane przez CORNEL
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja mam silnik Marinera 9.9km 1997 rok odblokowany na 15 km. Ponton maveric 370d. Dopasowałem wysokość pawęży do silnika i zrobiłem hydropłat żeby lepiej w ślizg wchodził. Bez tych rzeczy zajmowało to dużo czasu około 15 sekund. Teraz 2,3 sekundy i w dwie osoby po 100 kg i sprzętem plus zbiornik plus echo itp 32 km/h pod prąd na bugu w ślizgu. Myślę że jeżeli nie masz zapędów do szybkiego pływania to ten 9.9 wystarczy. Ale jeżeli zależy Ci na szybkim przemieszczeniu i masz patent wieszałbym 20 a może 25 km Johansona starego 2t :)

Edytowane przez DominikBP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Patentu nie mam i dlatego właśnie spoglądam na coś co mogę użyć. Pływam najczęściej sam, czasami z dodatkowym pasażerem około 80kg. Natomiast pytanie bardziej o to czy 2t (z możliwością podkręcenia) czy też 4t. Wiem że 4 t też sa takie które można podkręcić, ale nie znalazłem jeszcze w okolicach moich funduszy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@AlienJ

 

Nie napisałeś czy zamierzać to zdejmować i dźwigać czy na stałe zamocować. Jeśli masz zamiar to dźwigać kierują się proporcją wagi do potrzebnej mocy bo to jest priorytet. Jeśli na stałe chcesz przykręcić nie ma to większego znaczenia czy będzie 30 czy 40 kg. 4T tej samej mocy więcej ważą niż 2T. 4T są z reguły nowszymi silnikami. Nie zajechany silnik 2T też jest bezproblemowy. Bonusem 2T jest wygoda w transporcie i znacznie niższa waga. Z używanymi silnikami jest wybór taki, że trzeba kupić nie zajechany silnik. Czy to będzie stare Tohatsu czy Yamaha czy inna marka ma drugorzędne znaczenie. Choć ja preferuję Yamahę jako numer 1. W silnikach zaburtowych trzymaj się jednostek metrycznych bo są tańsze w serwisie i wszystko masz od ręki. Części co calowych, są droższe i nie zawsze dostępne w PL. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Panowie,

mam może naiwne pytanie, ale jako że mało się znam w temacie silników, mam nadzieję że wybaczycie :)

Chciałbym wiedzieć czy 20 lat dla silnika typu Mercury9,9, czy tez jemu podobne to dużo?

Wiem że wiele zależy jak był używany i ile ma przejechane, ale w tych przypadkach które biorę pod uwagę, to najczęściej silniki albo z pierwszej ręki z historią serwisową, albo znów po pełnym serwisie i od mechaników.

Pytanie jest raczej takie czy dla normalnie użytkowanego silnika to dużo czy OK i jeszcze "polata"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie boimy się marki ani przebiegu. Boimy się użytkownika.

Miałem Yamahe z 1972r I była jak nowa. Miałem Yamahe 7mc z 80mth i była zamordowana...

Miałem chińczyka 4 letniego który robi 1000mth rocznie i działał, był u mnie na 1 serwisie od wyjecia z pudła....

 

Wysłane z mojego SM-N770F przy użyciu Tapatalka

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam wszystkich,

Tak jak w nazwie wątku: kupuję pierwszy w swojej przygodzie z pontonem silnik.

Mam dylemat, a raczej nie mogę się zdecydować. Postaram się opisać po krótce po co i do czego ten silnik ma być. Będę wdzięczny za podpowiedzi i uwagi.

Ponton: Poseidon 380 z kilem i twardą podłogą (Rosja), wym : 380cm x198cm, średnica balonów 0,52m, waga 82kg

Do czego: w większości wędkowanie 98%, może trochę przejażdżki z młodszym synem ale nie za często i bez szaleństw. Trillingu raczej nie przewiduję, a nawet jeśli to dokupię do tego silnik elektryczny.

Nie szukam silnika do pływania sportowego, tylko do wędkowania. Natomiast chciałbym abym mógł się przemieszczać z akceptowalną/wygodną szybkością zarówno na jeziorach jak i rzekach.

To ma być mój pierwszy silnik, myślałem o 4T, natomiast z tego co poczytałem 2T bywają mniej awaryjne i mają inne zalety (np. waga).

Upatrzyłem dwa silniki:

  • Tohatsu 4T 9,8 KM 203cc (bez możliwości przeróbki na większą moc, ale za to lekki) 2005r
  • Tohatsu 2T 9,9 KM 335cc („odblokowany” do 15 KM, również dość lekki) 2001r

Wiem że to dość stare silniki ale oba mają udokumentowany dość mały przebieg i są w bardzo dobrej kondycji. Cenowo co ciekawe są prawie identyczne.

Wiem że są inne marki i pewnie dużo lepsze, ale istnieją również ograniczenia finansowe.

Będę niezmiernie Wam wdzięczny za porady i podpowiedzi.

Z góry dziękuję.

Ja bym wziął 2T
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

@AlienJ

 

Nie napisałeś czy zamierzać to zdejmować i dźwigać czy na stałe zamocować. Jeśli masz zamiar to dźwigać kierują się proporcją wagi do potrzebnej mocy bo to jest priorytet. Jeśli na stałe chcesz przykręcić nie ma to większego znaczenia czy będzie 30 czy 40 kg. 4T tej samej mocy więcej ważą niż 2T. 4T są z reguły nowszymi silnikami. Nie zajechany silnik 2T też jest bezproblemowy. Bonusem 2T jest wygoda w transporcie i znacznie niższa waga. Z używanymi silnikami jest wybór taki, że trzeba kupić nie zajechany silnik. Czy to będzie stare Tohatsu czy Yamaha czy inna marka ma drugorzędne znaczenie. Choć ja preferuję Yamahę jako numer 1. W silnikach zaburtowych trzymaj się jednostek metrycznych bo są tańsze w serwisie i wszystko masz od ręki. Części co calowych, są droższe i nie zawsze dostępne w PL. 

finalnie planuję wozić cały ponton z silnikiem na przyczepce, więc sprawa dźwigania odpada. Może czasami będę musiał zdjąć, ale to też nie jest problem jeśli będzie to niezbyt często. A odnośnie 2T, to mam rozumieć że ich atutem jest waga i wygoda w transporcie? Bo jeśli tylko to to nie jest tak ważne kryterium żeby przesadzało w moim przypadku o wyborze. Chciałbym aby silnik był jak najbardziej to możliwe bezobsługowy (wiem elektryki będą najmniej:) ), w miarę cichy i wystarczającej mocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Nie boimy się marki ani przebiegu. Boimy się użytkownika.

Miałem Yamahe z 1972r I była jak nowa. Miałem Yamahe 7mc z 80mth i była zamordowana...

Miałem chińczyka 4 letniego który robi 1000mth rocznie i działał, był u mnie na 1 serwisie od wyjecia z pudła....

 

Wysłane z mojego SM-N770F przy użyciu Tapatalka

Rozumiem, dobrze wiedzieć. Czy mógłbyś w takim razie podpowiedzieć na co zwracać uwagę podczas oglądania/sprawdzania silnika przed zakupem, aby zminimalizować ryzyko kupienia "zajechanego" silnika?

Tylko jeśli można tak prościej, nie dla mechanika obytego w silnikach zaburtowych, tylko dla użytkownika. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Witam wszystkich,

Tak jak w nazwie wątku: kupuję pierwszy w swojej przygodzie z pontonem silnik.

Mam dylemat, a raczej nie mogę się zdecydować. Postaram się opisać po krótce po co i do czego ten silnik ma być. Będę wdzięczny za podpowiedzi i uwagi.

Ponton: Poseidon 380 z kilem i twardą podłogą (Rosja), wym : 380cm x198cm, średnica balonów 0,52m, waga 82kg

Do czego: w większości wędkowanie 98%, może trochę przejażdżki z młodszym synem ale nie za często i bez szaleństw. Trillingu raczej nie przewiduję, a nawet jeśli to dokupię do tego silnik elektryczny.

Nie szukam silnika do pływania sportowego, tylko do wędkowania. Natomiast chciałbym abym mógł się przemieszczać z akceptowalną/wygodną szybkością zarówno na jeziorach jak i rzekach.

To ma być mój pierwszy silnik, myślałem o 4T, natomiast z tego co poczytałem 2T bywają mniej awaryjne i mają inne zalety (np. waga).

Upatrzyłem dwa silniki:

  1. Tohatsu 4T 9,8 KM 203cc (bez możliwości przeróbki na większą moc, ale za to lekki) 2005r
  2. Tohatsu 2T 9,9 KM 335cc („odblokowany” do 15 KM, również dość lekki) 2001r

 

Wiem że to dość stare silniki ale oba mają udokumentowany dość mały przebieg i są w bardzo dobrej kondycji. Cenowo co ciekawe są prawie identyczne.

Wiem że są inne marki i pewnie dużo lepsze, ale istnieją również ograniczenia finansowe.

Będę niezmiernie Wam wdzięczny za porady i podpowiedzi.

Z góry dziękuję.

jeśli intereuje ciebie silnik Tohattsu 6 nowy ,nigdy na wodzie tylko w beczce odpalany za 4 tyś to napisz na priv .Silnik kupiony w Niemczech z papierami .stopa długa i linia palimowa razem z silnikiem .Sprzedaje bo na pawęzy mam 15 kucy a ten stał jako rezerwa.

Edytowane przez Andrzej@45
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Chciałbym aby silnik był jak najbardziej to możliwe bezobsługowy (wiem elektryki będą najmniej:) ), w miarę cichy i wystarczającej mocy.

 

Silniki 2T są dużo prostszymi konstrukcjami niż 4T. W 4T masz wymiany oleju w silniku, regulacje zaworów, wymiany rozrządu i inne cykliczne obsługi serwisowe które generuje silnik 4T - więc i dodatkowe koszty eksploatacyjne. 
 
Jeśli chodzi o bezobsługowość sezonową 2T wygrywa z 4T. W 2T dochodzi zrobienie mieszanki. Natomiast w 2T masz identyczny układ chłodzenia o który trzeba dbać i sezonowo kontrolować / wymieniać, zużyte wirniki. To samo ze szczelnością spodziny i innymi sprawami jak smarowanie kolumny, kontrola wałka poziomego czy nie nawinąłeś żyłki i innej obsługi które obydwa typy mają tak samo rozwiązane. 
 
Pooglądaj sobie trochę filmów choćby kol. Łukasza, to zobaczysz co się dzieje z silnikami, jaka minę można kupić, co wymaga serwisu, jak to się robi i inne takie. To warte więcej niż byśmy tu 10 stron napisali.
 
 
Co by nie napisać serwisu nie ominiesz czy to będzie nowy / stary, czy 2T / 4T. Tak jak w każdym mechanizmie trzeba je serwisować, wymieniać zużyte części, czyścić, dbać o materiały eksploatacyjne etc. 
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Jeśli ktoś od kilku lat łowi i nie ma zamiaru zaprzestać tego procederu niech kupuje nowy mniejszy silnik .

Na większy przyjdzie czas a zakup choc drogi będzie skutkował przyjemnym i bezstresowym pływaniem 

bez obaw że coś jest nie tak .

Każdy remont silnika zaburtowego to koszty a jeśli kupimy nowy nie ma takiej obawy.

Tohatsu 4T  to bardzo dobre i trwałe silniki .

Jedną wadą jest to że mają nierówną  prace na niskich obrotach .

W dawnych czasach na   zawodach motorowodnych przy niskich pojemnościach używano tylko modyfikowane silniki Tohatsu .

Mam silnik Mercury 9,9 kM  nowy . Bardzo mało pływam bo nie mam gdzie .

Nie obawiam się że po 3 miesiącach nie odpali .

Kupiony nowy w Norwegii za 50 % ceny tej w Polsce a Norweg średnio zarabia 4 razy więcej od Polaka tak jest u nas super .

Rynek robi swoje nie kupujcie silników bez papierów z niewiadomego źródła , bez gwarancji rozruchowej choćby na miesiąc .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Koszt wymiany oleju jest podobny do kosztów oleju do 2T, a przy większych mocach koszt mieszanki może być i wyższy. Moim zdaniem 2T obecnie opłaca się:

1. Przy małych silnikach, do 15-20HP

2. Przy umiarkowanym użytkowaniu.

3. Jeżeli ma to być silnik mobilny (leczenie kręgosłupa jest drogie i niekoniecznie 100% skuteczne).

4. Silnik służy do przemieszczania się z A do B, a nie do trolingu.

 

Jeżeli ktoś dużo pływa, nie musi nosić, to zdecydowanie 4T. Oszczędność na paliwie znosi koszty serwisu. Przy trollingu 2T raczej odpada. Nie to, że się nie da, ale siedzimy w chmurce niezbyt zdrowego dymku a i silnik tego nie lubi - może zarzucać świece nagarem.

 

Wysłane z mojego motorola edge 40 pro przy użyciu Tapatalka

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
Każdy ma do tego inne podejście i nie powinno się narzucać nikomu stary / nowy mały / duży, 4t / 2t etc. Dla mnie wielkim błędem jest kupno za małego silnika. Silnik musi być dopasowany do wagi jednostki i jej obciążenia, oraz warunków w jakich pływa. Więc po co komu np. jakiś maluch 3-5HP jak to nie płynie. Np. na rzece za mały silnik robi się wręcz niebezpieczny. 

 

Tak samo nowy / stary. Zależy kto to kupuje. Jeśli zakres wiedzy i możliwości technicznych kończy się na wbiciu gwoździa młotkiem to bym się skłaniał tylko ku nowemu silnikowi. Jeśli sobie technicznie radzi z naprawą i serwisem, ma wiedzę z tego zakresu, do tego narzędzia i zaplecze, nie ma się co bać używanych silników. 

 

Sam mam dwa mocno wiekowe silniki. Jeden to Honda 7.5 HP 4T, drugi Yamaha 8HP 2T. Palą i działają bezawaryjnie od strzała dzień / tydzień / miesiąc / rok za rokiem. Obydwa przeszły na początku niezbędne naprawy samodzielnie wykonane i teraz tylko okresowo eksploatacyjne sprawy. Wybieram na ryby ten który bardziej mi pasuje do danych warunków. W trolu wolę zapiąć 4T, do wszystkiego innego wybieram zdecydowanie 2T.   

 

To wszystko kosztowało mnie "czapkę drobnych". Uważam, że to tylko hobby jedno z wielu i tak to traktuję. Nie potrzeba mi nowego z salonu za worek kasy żeby na ryby popłynąć. Oczywiście każdy robi po swojemu. Można iść do salonu, położyć z 15kkz i wyjechać z nówka na pawęży. Do mnie to nie trafia zupełnie, no ale akurat ja radzę sobie spokojnie sam z używanymi za ułamek ceny nowego.

 

Analogicznie wolę starą trwałą Japonię niż chińskie nowości czy choćby te markowe produkowane obecnie przez księgowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Pod uwagę można wziąć silniki 2 T z wtryskiem oleju ale UE nie do kupienia . 

Jeszcze nie dawno można było Yamahy z wtryskiem oleju kupić

w Ukrainie .

Mogą politycy z UE  wprowadzić zakaz używania silników 2T i co wtedy .

Jak na razie lobby milionerów nie pozwala wprowadzać zakazów używania silników spalinowych w łodziach 

ale to może się szybko zmienić .

Jak przestaną zielonych ludków opłacać .

Darek63 duży silnik to waga i spalanie  nie tylko bezpieczeństwo .

Mój silnik 9,9 kM jest za mały do pływania w nurcie na Bugu dokupiłem śrubę uciągowa myślę że teraz da radę 

nie sprawdzałem .

Co się tyczy zakupu silników używanych to gdzie je dobre kupić od handlarzy .

 Kilku moich znajomych kupiło silniki używane każdy coś musiał robić .

W obecnych czasach ceny silników nowych nie są  aż tak drogie .

Komórka za 3 tyś laptop za 5 tyś  to nie można odłożyć na silnik 10 tyś .

Edytowane przez Tabor
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0
@Tabor

 

Duży to jest pojęcie względne. Ma nie być za mały. I tylko tyle. Nie warto też przemiarować silnika bo łódź wędkarska czy ponton to nie motorówka i ma inne przeznaczenie niż wyścigi czy rekreacja. To wszystko powinno mieć swoje miejsce w szeregu optymalnie dobrane do zadania jakie ma spełnić po mojemu. 

 

Nie rozumiem np. na śródlądziu wędkarskiej łodzi 300 kg z 60 konnym silnikiem za kupę kasy kupione, żeby po zakupie 3 razy na ryby popłynąć, by po tym stwierdzić, że za ciężko, że nie ma slipów, że to niepotrzebnie utopiona kasa w tą zabawę bo ani to łódź na ryby, ani wygodna jednostka do rekreacji i ostatecznie dać ogłoszenie sprzedam jakich jest masa. Jest też druga strona tego medalu. Większość z nas pracuje i ma wiele innych zajęć. Więc trzeba sobie zadać pytanie ile razy w roku to wykorzystam, zanim utopi się w to sporą kasę. Ja trochę pływam. Kilkadziesiąt razy w roku. Nawet wczoraj bez brania wróciłem z PZW :(. Ale mam rzekę pod nosem i lekki zestaw z 27 kg silnikiem. W każdym miejscu jestem w stanie się zwodować kiedy tylko chcę. Jak bym miał szukać dedykowanych slipów do ciężkiej łodzi zaniechał bym hobby wędkowania z jednostki pływającej.

 

Dla mnie wystarczająca jednostka wędkarska, to taka na której jestem w stanie swobodnie wędkować i przemieszczać się z prędkością powiedzmy około 25-30 km/h. Na ryby więcej nie potrzeba i jest to wystarczające. A jak ktoś chce naprawdę popływać sobie sportowo czy rekreacyjnie, to kupuje całkiem inną jednostkę innego przeznaczenia z odpowiednio dużym silnikiem.

 

Co do kupna silnika używanego to nie jest prosta sprawa. Ja nie kupowałem od handlarzy bo nie lubię przepłacać. Nie kupowałem pierwszego z brzegu. Hondę kupiłem po pół roku przeglądania ogłoszeń. Na Yamahę z rok czekałem na odpowiednie ogłoszenie które w końcu upolowałem. Rynek używanych silników jest beznadziejny. Trzeba mieć cierpliwość, wiedzę żeby kupić coś w miarę dobrego za normalne pieniądze. Do tego czynnik kluczowy to ogrom szczęścia, żeby handlarz nie był szybszy, bo całymi stadami polują na okazje by parę srebrniaków zarobić. Naprawdę ciężko się przebić. Z Yamahą było tak że dwie mi sprzątnęli sprzed nosa. Trzecią się udało bo mocno rano ogłoszenie było i nie zdążyli, a ja miałem fart, że to zobaczyłem. Odkąd kupiłem swoje silniki nie przeglądam ogłoszeń wcale, bo to mocno irytujące zajęcie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 0

Ja mam łódkę z silnikiem 60hp i waży to wszystko z gratami z 600kg. Nie mam problemu ze slipem. Po prostu trzymam na przystani, a tam gdzie trzeba szybko sobie dopłynę. Jak już znam trasę, to przelecieć 20km w dół czy górę rzeki to szybciej jak dojechać i się slipować. Czy łajba za duża? Dla mnie samego w sam raz. Mam gdzie się rozłożyć z gratami jak i przespać, kiedy jest cieplej ( mniej więcej do końca października).

 

Wysłane z mojego motorola edge 40 pro przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...