Skocz do zawartości

Jak przekonac do C&R?


Rekomendowane odpowiedzi

Cóż można powiedzieć o autorze tegoż tekstu - gamoń do entej potęgi co nawet czytać RAPR z zrozumieniem nie potrafi. Dziwne że Admin  taki art. zostawił na stronie.

Admin??? Wystarczy przelecieć kilka różnych tekstów i znajdziesz też parę takich wypocin. Niestety to pokazuje jak skuteczne jest przekonywanie do C&R w naszym kraju, a także mentalność większości ,,Kowalskich" którzy łowią. :unsure:  Krystian widziałem te komentarze, ale zauważ ile innych osób przyklaskuje temu autorowi :wacko: Przykłady: walka ze szczupakiem trwająca niby 56min na okoniowym zestawie http://www.wedkuje.pl/wedkarski-rekord,szczupak,272261 , wystarczy przejrzeć galerię i zobaczyć jak w 99% kończą ryby na naszych wodach. To taki standard:  http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,jak-zlowic-szczupaka,80052  :mellow: Miały te szczupaki wymiar tak ogólnie???

Edytowane przez Majo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety moje komentarze usuwają. Bawią mnie trochę ich teksty: ..A skąd wiesz w6i6e6, że nie wracają? Owszem nie wszystkie, ale nie bój żaby. By wszyscy zabierali tyle co ja i tak przestrzegali limitów i wymiarów. To i zarybień by nie trzeba było robić. [2015-01-27 23:06:]" Ot polskie piekiełko, typowe myślenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przenoszenie dyskusji stamtąd jest nieciekawym pomysłem.

Jeśli ktoś chce dyskutować z tymi ludźmi i naprawiać...moim zdaniem, niech czyni to tam.

To prawda, ale nie ma to na celu dyskusji z tymi ludzmi na jerku. A jedynie otworzenie oczu co po niektórym, jak wygląda zdecydowana większość naszego polskiego, wędkarskiego społeczeństwa. Również widać jak skuteczne jest propagowanie C&R w naszym kraju. Dlatego zawsze zgadzam się z postami np. Rózgasia( nie wiem czy to w tym, czy innym wątku) że warto zaczynać od wypuszczania nawet jednej ryby, pokazywać czynem. Teoria wypuszczania 100% albo nic i basta, słowne bitwy, darcie szat kto jest bardziej C&R-widać jakie daje to efekty. Zdjęcia w dawnym stylu na tle drzwi czy meblościanki to nadal standard. Słowne przekonywanie powinno być tylko uzupełnianiem czynów i poszerzaniem wiedzy. Tak też ja praktykuję(wiadomo że nie chodzi o zdjęcia na tle pokoju :) )

Edytowane przez Majo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nie jest to kwestia "zaczynania od jednej ryby" . To nie nałóg z którym walczyć trzeba...

Ale, chyba też już nie mam siły by, w kółko powtarzać, że edukacja nie polega na powielaniu informacji o "zabranej w sezonie jednej rybie"...Gówno mnie (za przeproszeniem) obchodzi kto ile ryb jada...

 

Skupmy się na początek na zasadach jakie C&R nam proponuje. Później, kiedy już będziemy pewni, że wszystko robimy zgodnie ze sztuką. Kiedy wszystkie czynności, począwszy od zmontowania zestawu na sprawnym holu kończąc będziemy mieli we krwi...kiedy przerzucimy "tony" ryb" w sposób profesjonalny... Wtedy sami dojdziemy do wniosku, że złowiona ryba ma znaczenie jedynie kiedy jest żywa  ;) .

 

Tyle, że my wolimy pastwić się nad złem, które nas otacza. Ważniejsze jest by, "donieść" na forum, że oni robią źle...

 

A może jak przed laty, stanowić grupę do której można dołączyć ?  

Myślisz jak my, jesteś z nami :)

Jeśli nas nie rozumiesz, zmień środowisko i powstrzymaj się od krytyki :) .

 

Nie jest to zamykanie się w hermetycznym kręgu, bardziej realizacja celu w jakim bywamy nad wodą.

Tematy do dyskusji przestaną zawierać problematykę wiary czy niewiary, ortodoksyjności czy liberalizmu C&R...

Nikt, kto zaczyna przygodę z wędkarstwem nie będzie tu narażony na dylemat, czy jedna, dwie, w sezonie to dużo...

Czy na kilometr rzeki pięć ostatnich szczupaków wystarczy...itp. :)

 

Takie, to czasami sny miewam.... :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Skupmy się na początek na zasadach jakie C&R nam proponuje. Później, kiedy już będziemy pewni, że wszystko robimy zgodnie ze sztuką. Kiedy wszystkie czynności, począwszy od zmontowania zestawu na sprawnym holu kończąc będziemy mieli we krwi...kiedy przerzucimy "tony" ryb" w sposób profesjonalny... Wtedy sami dojdziemy do wniosku, że złowiona ryba ma znaczenie jedynie kiedy jest żywa  ;) .

 

Mały procent się nad tym zastanawia. Wręcz znikomy. Nie żyję w utopii. Wolę jak ktoś, kto wszystko wybija co uda mu się wyholować wypuści nawet 2 na 5 ryb. Zawsze to więcej niż 100% niczego. Pokazywanie tego wszystkiego czynem-przyśpieszy proces zmiany myślenia kilkukrotnie. Na trwałe. Nie pastwię się nad złem, co poniektórym także tutaj trzeba pokazać że rzeczywistość nad wodą nie wygląda wcale tak jak się im wydaje. Może trzeba zmieniać w inny sposób??? Dobrym pomysłem są tematy np.Filmy z C&R w tle. To już jest jakiś krok do przodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie , niestety człowieka jak każde inne zwierzę można wytresować lub wychować . Tresowanie polega na zasadzie kar , natomiast wychowanie na zasadzie pokazania korzyści , oczywiście z grubsza uogólniam żeby nie było ;) . Metodę do wyboru pozostawiam zainteresowanym .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem ciężko jest przekonać ludzi, którzy od dziecka mają wpajane że ryby trzeba zabierać. Owszem udało mi się przekonać parę osób, z którymi aktualnie jeżdżę na ryby, ale są to jednostki.

Częściej się spotykam z sytuacjami, przykładowo:

złapałem ładną brzanę, poprosiłem wędkarza z boku czy ma może miarkę. Jaka była odpowiedź: tego się nie mierzy tylko do domu bierze  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może wszystko co istotne zostało w tym temacie już powiedziane to jednak pozwolę sobie coś wtrącić.

 

Staram się nie wnikać zazwyczaj to jednak zdarza mi się nie zachować powściągliwości i wchodzić na temat ogólnie zabierania ryb z przygodnie spotkanymi wędkarzami(szczególnie na wodach na, których łowię i wypuszczam) wychodząc z założenia, że pojęcie C&R jest powyżej pewnego pułapu percepcji niestety większości Zdzisławów nad wodą nikogo nie obrażając :D

 

Zależnie od klienta, ale bardziej idę w stronę zdegradowania rangą osób, które zabierają ryby, poprzez populistyczne argumenty, że wędkarstwo uprawia się dlatego, że mnie stać a nie dlatego, że nie stać mnie na rybę, albo często, że słodkowodne ryby są be, bo faktycznie są be i trzeba jeść morskie ;)

 

Czasem trzeba i zablefować...mówię o zanieczyszczeniach w stylu...nie boisz się Pan dziecku dać tej ryby jak tu taka chemia była wpuszczona, ja to bym za darmo nie chciał...to o dziwo przynosi najlepsze efekty jeśli jegomość da się przekonać.

Cel uświęca środki a przy okazji i fun jest  ;)

Edytowane przez Tomek88
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że najlepszą metodą jest konfrontacja z argumentami. Jak najmniej teorii, ideologii, emocji i własnego subiektywnego spojrzenia na sprawę. Zrozumieć powinniśmy (jako istoty niby inteligentne), że opowieść o pięknie widoku odpływającej ryby nie musi wzruszyć "pana Staszka" tak mocno, jak wzrusza nas. Zauważcie, że najmniej kontrowersji z wszystkich nauk budzi matematyka. Tam prawie nie ma miejsca na subiektywną ocenę. Jeśli zaczerpniemy z tego wnioski, to okazuje się, że o sukcesie danej rozmowy decyduje dobór argumentów. 

 

Nie łudźmy się, że nagle przekonamy smakosza rybiego mięsa do wegetarianizmu. C&R jest zalecany, ale realnie patrząc - nie jest wymagany, aby dany zbiornik cieszył się dobrym rybostanem. Kierując się logiką - jeśli dana osoba twierdzi, że chce sobie od czasu do czasu rybę wpałaszować, to nawet odciągnięcie jej do tego niewiele zmieni. Rybę kupi w sklepie, a wtedy jeśli nie jest to karp, to mamy dużą szansę, że ryba pochodzi z jednego z naszych regionalnych jezior. Zwykle będzie to ryba spora, czyli taka, jakich łowimy coraz mniej, a jakie łowić byśmy chcieli. Smakosz rybę zakupi, więc daje sygnał, że jest zapotrzebowanie. Odrzucając wszelkie emocje - czy nie lepiej byłoby, aby owy Staszek wpierdzielił 35-40 cm leszczyka niż sztukę 60 cm ? Ryba z wody i tak zniknie, ale w pierwszym przypadku Staszek wybiera jaka to ryba będzie. Tutaj zaczyna się wątek główny, tzn. jeśli nie jesteśmy w stanie zaszczepić absolutnego C&R, to postarajmy się chociaż uświadomić innych w jaki sposób mogą egzystować czyniąc jak najmniejsze szkody środowisku. Statystyka jest po naszej stronie - jeśli spławikowiec na każdym wypadzie trafia płotki w rozmiarze 20-25 cm, a takie 30-40 cm widzi raz na parę wypadów, to już jest konkretny argument - "nie zabieraj tych, które najbardziej chcesz złapać; jak masz chęć płotkę zjeść, to spośród tych złowionych wybierz takie, których albo nie zamierzasz złapać wkrótce albo wiesz, że nie złapiesz - trafione przez drapieżnika, niemal padłe itd.".

 

Naturalny drapieżnik poluje na to, czego jest dużo. To taki samoistny mechanizm obronny natury, który pozwolił gatunkom przetrwać wiele tysiącleci. Rybak z sieciami nie jest drapieżnikiem naturalnym i stanowi duże zagrożenie. Człowiek jako drapieżnik naturalny (mięsożerny) sam w sobie nie jest zagrożeniem o ile do wspomnianych praw natury się dostosuje. Jak na razie zabawa w serwisantów przyrody słabo naszemu gatunkowi wychodzi. Ortodoksyjny nakaz wypuszczania 20-25 cm płotki, która w danym zbiorniku praktycznie już karłowacieje, a którą chętnie zjedlibyśmy na kolację jest według mnie tak samo nienaturalnym zachowaniem jak wszamanie jedynego złowionego w danym sezonie węgorza. Próbując rozmawiać z ludźmi sugeruję natchnąć ich do analizy swojej roli jako jednostki zwierzęcej w środowisku.

 

Dla jasności - 99,9% ryb wypuszczam, bo zwyczajnie nie jem gatunków słodkowodnych. Z racji na stan naszych wód w większości popieram praktycznie absolutny C&R, chociaż znam też nieliczne zbiorniki, w których wręcz wskazana jest pewna redukcja określonych gatunków (olbrzymia ilość uklei i krąpia przy braku sandacza, suma i minimalnej ilości szczupłego, co owocuje bardzo wątłymi sztukami płoci czy leszcza).

Edytowane przez darks86
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji na stan naszych wód w większości popieram praktycznie absolutny C&R, chociaż znam też nieliczne zbiorniki, w których wręcz wskazana jest pewna redukcja określonych gatunków (olbrzymia ilość uklei i krąpia przy braku sandacza, suma i minimalnej ilości szczupłego, co owocuje bardzo wątłymi sztukami płoci czy leszcza).

Poczekaj "chwilę" aż wytną tą minimalną ilość szczupaka,następnie wezmą się za płocie,leszcze,krąpie i wreszcie ukleje (kolejność nieprzypadkowa) to z kolei przyczyni się do powstania na J.B nowego działu pod nazwą "nano lurebuilding",przecież trzeba będzie na "coś" łowić te pozostałości uklei,rozwielitek,pantofelków i ameb...A jak będzie fajnie wyglądał wątek "Ukleje 2030" .rybki będą tak wciskane w obiektyw,że łowcę będziemy rozpoznawać po liniach papilarnych,ew po niepowtarzalnym kształcie paznokci.. :rolleyes:

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekaj "chwilę" aż wytną tą minimalną ilość szczupaka,następnie wezmą się za płocie,leszcze,krąpie i wreszcie ukleje (kolejność nieprzypadkowa) to z kolei przyczyni się do powstania na J.B nowego działu pod nazwą "nano lurebuilding",przecież trzeba będzie na "coś" łowić te pozostałości uklei,rozwielitek,pantofelków i ameb...A jak będzie fajnie wyglądał wątek "Ukleje 2030" .rybki będą tak wciskane w obiektyw,że łowcę będziemy rozpoznawać po liniach papilarnych,ew po niepowtarzalnym kształcie paznokci.. :rolleyes:

Akurat na jednym z tych jezior walkę z uklejkami próbowano uskuteczniać przez kilka lat. Doszło bowiem do takiej sytuacji, gdzie zarzucenie przynęty gwarantowało ukleję - żadne inne ryby nie zdążyły do niej podejść. W tamtych latach ukleje atakowały nawet dendrobeny nr 3 i 4 położone na gruncie. Miejscowi zawijali więc każdą ukleję jaką złowili (na tzw. "klopsiki"). W zasadzie nawet takie kombinacje nie przyniosły większych efektów. Grupa wędkujących nie była w stanie odwrócić tego, co przez lata zepsuł pseudo-gospodarz wody poprzez odłowy sieciami i prądem. To jezioro jest obławiane przez moją rodzinę od 3 pokoleń. Mimo iż za czasów młodości dziadków zabierano sporo ryb, to aż do około 20 lat wstecz nie nastąpił spadek ilości łowionych okazów i średniaków. Z kolei wszystko poleciało lawinowo jak jezioro poszło w dzierżawę. Bardzo drobna sieć, odłowy po 2 razy na miesiąc, koszenie prądem w trzcinach. Mam więc namacalny przykład obserwowany przez ponad pół wieku, który mówi mi jasno - nawet nierozsądni wędkarze nie mają na rybostan aż takiego wpływu jak rybak z sieciami i łapką prądową. Możemy z całych sił dbać o zbiornik, ale jeśli działa na nim sieciarz, to tak czy siak mamy pozamiatane.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat na jednym z tych jezior walkę z uklejkami próbowano uskuteczniać przez kilka lat. Doszło bowiem do takiej sytuacji, gdzie zarzucenie przynęty gwarantowało ukleję - żadne inne ryby nie zdążyły do niej podejść. W tamtych latach ukleje atakowały nawet dendrobeny nr 3 i 4 położone na gruncie. Miejscowi zawijali więc każdą ukleję jaką złowili (na tzw. "klopsiki"). W zasadzie nawet takie kombinacje nie przyniosły większych efektów. Grupa wędkujących nie była w stanie odwrócić tego, co przez lata zepsuł pseudo-gospodarz wody poprzez odłowy sieciami i prądem. To jezioro jest obławiane przez moją rodzinę od 3 pokoleń. Mimo iż za czasów młodości dziadków zabierano sporo ryb, to aż do około 20 lat wstecz nie nastąpił spadek ilości łowionych okazów i średniaków. Z kolei wszystko poleciało lawinowo jak jezioro poszło w dzierżawę. Bardzo drobna sieć, odłowy po 2 razy na miesiąc, koszenie prądem w trzcinach. Mam więc namacalny przykład obserwowany przez ponad pół wieku, który mówi mi jasno - nawet nierozsądni wędkarze nie mają na rybostan aż takiego wpływu jak rybak z sieciami i łapką prądową. Możemy z całych sił dbać o zbiornik, ale jeśli działa na nim sieciarz, to tak czy siak mamy pozamiatane.

Szkoda, że są ludzie, którzy tego nie rozumieją i dorabiają jakieś dziwne konteksty do koneksji wędkarsko-rybacko-zasobowych, co w ogóle jest bez sensu. Sprawa jest bardzo prosta.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie załapałem i jakoś nie mam poczucia humoru. Dziękuję za lekcję. Konto zablokowałem.

Doczytałem do tego momentu i mam następującą offtopową konstatację:

Administrator zwany " Remek " jest urządzeniem/obiektem dynamicznym, który dostosowuje się do zmian otoczenia za pomocą regulatora całkowego o długim okresie całkowania sygnału uchybu. Tak więc reakcje ma wolne, ale jak już zacznie działanie, wtedy bany i łby lecą! Sporadycznie w jego reakcjach pojawia się element regulatora różniczkowego, który na moment wyraźnie przyśpiesza działanie urządzenia, czyli zmienia jego charakterystykę działania na bardzo dynamiczną.

Natomiast regulator różniczkowy nader często występuje w licznych na forum urządzeniach zwanych potocznie " userami ". Pozbawione one są natomiast całkowicie regulatorów całkowych. Dlatego zwykle miotają się jak opętane a także kłócą ile wlezie. 

:)

 

Natomiast "co się rozchodzi" o C&R czy No kill ( nie widzę zasadniczej różnicy ). Nie wnikając jak to jest w zamorskiej Szwecji, Irlandii czy Kanadzie, na terytorium RP, wobec prawie całkowitego wytępienia istot żywych ( większych od oczlika ) w jeziorach oraz rzekach, wszystko co zostało wyciągnięte na powierzchnię, winno być zwrócone wodzie w możliwie najlepszym stanie. Podobny w brzmieniu zapis powinien się znaleźć w RAPR oraz musi być z całą surowością egzekwowany przez organy kontroli. I tak przez dziesięć lat. Potem zobaczymy co dalej... 

Edytowane przez Fugazi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat z ofery dworu "Zaścianek" w Borsukach nad Bugiem:

Wraz z wiosennymi wylewami pojawiają się na naszych stołach szczupaki, leszcze, liny oraz inne ryby z Bugu przywiezione przez lokalnych rybaków . Ryby te podajemy jako główne danie obiadowe: lin w śmietanie, albo robimy z nich zimne przystawki, na przykład w formie szczupaka faszerowanego. Część z nich trafia do naszej olchowej wędzarni. "

Czy nie jest to wq.....jące ? :angry: Jacy lokalni rybacy jak tam na Bugu nie ma odłowów sieciowych? Zresztą napisałem do nich, zobaczymy co odpowiedzą?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek obowiązkowo wrzuć ewentualną odpowiedź :)

Nic nie stoi na przeszkodzie żebym skopiował to co do nich napisałem, ewentualną odpowiedź też oczywiście skopiuję:

W trakcie wylewów ryby są na tarle więc ........jest to kłusownictwo. Odcinek Bugu w Waszym rejonie jest w dzierżawie PZW w Białej Podlaskiej i nie ma odłowów gospodarczych czyli rybaków na tym odcinku. Jacy więc lokalni rybacy dostarczają Wam ryby? Kłusownicy? Czyli wykorzystujecie ryby nielegalnie złowione a to jest wykroczenie.

Przyznaję że nie wiem czy łowienie ryb na zalanych łąkach jest kłusownictwem, w każdym razie sq....stwem na pewno ale nie uchodzi od razu z grubej rury. Pozostałe słowa o rybakach na tym odcinku są prawdziwe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...