Skocz do zawartości

Jak przekonac do C&R?


Rekomendowane odpowiedzi

.... jeżeli chodzi o "określenia" to poczytaj inne tematy na tym forum, a zrozumiesz, że i tak byłem bardzo, ale to bardzo oględny :) Nie bierz tego personalnie do siebie, ale jak mantrę będę powtarzał, że aby kogoś przekonać potrzeba dobrego przykładu i dużo, dużo czasu. Jeżeli ktoś zabierał ryby przez 20 lat, to z dnia na dzień nie zacznie ich wypuszczać, bo jakiś "dzieciak" tak robi .... ale jeżeli przez jeden dwa sezony zobaczy, że np. tylko on "zabiera" ..... to wtedy może się zastanowi ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre :D ja tam bym nie wytrzymal ze smiechu 

 

 Wziąłem zębatego w dłonie (w tym czasie stali koło mnie już z wędkami Ci dwaj z sąsiedniej dziury i podziwiali, że wielki) i idę z nim do wody. Jeden z tych co stali pyta co robię, a ja na to że wypuszczam ale że już nie mają szans by go tu złapać bo jak się tak  ukłuł kotwicami to po wypuszczeniu pójdzie w środek zbiornika i na dno i więcej pod ten brzeg nie podpłynie.  Stali jak wryci, po chwili jeden z nich połamał swój kij na kolanie i niecenzuralną wiązanką powiedział że ma to w d..ie i pie...li te wyjazdy bo on nic nie może złowić a tu taki ku..wa typ wypuszcza szczupłego 82 cm i ok 4,5 kg wagi. Myślałem że walnę ze śmiechu jak widziałem z jaką furią łamał swój spining jeden z tych gości (straszy ok 45 może 50 lat). Drugiemu wytłumaczyłem, że ja łowię po to by z takim zielonym zębaczem powalczyć i dać szansę innym by z nim powalczyli kiedyś, a może mnie znów kiedyś ten weźmie. Jeść, mówię wolę dorsze z marketu. Chłopak młody przyznał mi rację że dzięki takiemu działaniu są jeszcze takie duże szczupaki w wodzie bo nie każdy zabiera i mogą urosnąć. Może z młodego będą ludzie a starszy mam nadzieję że już nie kupi wędki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

......jak mantrę będę powtarzał, że aby kogoś przekonać potrzeba dobrego przykładu i dużo, dużo czasu. Jeżeli ktoś zabierał ryby przez 20 lat, to z dnia na dzień nie zacznie ich wypuszczać, bo jakiś "dzieciak" tak robi .... ale jeżeli przez jeden dwa sezony zobaczy, że np. tylko on "zabiera" ..... to wtedy może się zastanowi ...

 

Czasami większe działanie ma tzw. "policzek" niż namolne tłumaczenie w przypadku mięsiarza. Co do dzieciaka to ja już mam bliżej do 40-stki niż do 14-stki, więc dzieckiem będę zawsze ale tylko dla swoich rodziców. Nad wodą jestem już raczej w strefie tych starszych co wypuszczają i każdemu mięsiarzowi mogę śmiało zaśmiać się w twarz jak słyszę z jego ust twierdzenie że jestem poj...ny bo wypuszczam ryby. Nie che mi się takiego uświadamiać dlaczego tak robię bo i tak go nie zmienię, taki jest nauczony zabierania ryb, bierze je i brał będzie. Takiemu też już dużo wędkowania nie pozostało a młode pokolenie rośnie i to o nie trzeba zadbać byśmy my na stare lata jako dziadkowie, jak już nam zdrowie pozwoli posiedzieć tylko z spławikiem czy na żywczyka łowiąc, mieli co wypuszczać do wody dając wtedy młodszym jeszcze lepszy przykład niż obecnie. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiem Wam koledzy i koleżanki krótką historyjkę z dnia dzisiejszego jaka mnie bardzo ucieszyła. Ustawiłem budzik na 4 rano, ale jakoś nie mogłem się zwlec z wyrka. Wstałem o 6 rano, pojechałem nad wodę (zbiornik ok 40 h wody), rozłożyłem swojego Robinsona. Po weekendzie majowym i sprawdzonych blachach od chulo mówię sobie a co dziś też coś połowię tymi wahadłami. Przeszedłem cała linię brzegową z jednej strony zbiornika i cisza, zero brań. No to skoro mam w skrzynce łamańce od Tomka1988 ( Wobasy z Basonii) to teraz kolej na nie. Idę brzegiem rzucam, trafił się jeden maluch z 40 cm no to odpiąłem, łamaniec kusi widać szczupłe.  Dochodziła godzina 10 jak doszedłem do przedostatniego wejścia między trzciny, w dziurze obok dwóch gości razem machało spinami z jednej dziury bo szeroko trzcina wycięta, pytam ich jak tam, mówią nic, pytają mnie jak u mnie ja również że nic. Dwa rzuty, nic, trzeci rzut i kij się ugiął, hamulec mojego Zaubera 3000 zagrał, myślę malutki nie jest. Doholowałem do brzegu, patrzę a ten gamoń całego łamańca połknął, ledwo łeb wobka wystaje z pyska. Cholera przecież w wodzie nie wyhaczę by jeszcze kij trzymać. Bardzo niechętnie ale musiałem rybę wylądować delikatnie na wilgotnej trawie. Kotwice bez zadziorów więc mówię łatwo pójdzie. Miarka - mierzę i zabieram się za wyhaczanie. Złapałem szczypcami za przednią kotwicę wobka poszła gładko, potem tylna wypiąłem a zębaty się trzepnął i znów się zapiął bo wobka wyjąć całego nie zdążyłem mu z pyska. Również niechętnie ale pomyślałem, że cyknę zdjęcie dla Tomka by pokazać mu, że łamańce od niego wabią i większe sztuki. Fotka, wobek szybko odpięty. Wziąłem zębatego w dłonie (w tym czasie stali koło mnie już z wędkami Ci dwaj z sąsiedniej dziury i podziwiali, że wielki) i idę z nim do wody. Jeden z tych co stali pyta co robię, a ja na to że wypuszczam ale że już nie mają szans by go tu złapać bo jak się tak  ukłuł kotwicami to po wypuszczeniu pójdzie w środek zbiornika i na dno i więcej pod ten brzeg nie podpłynie.  Stali jak wryci, po chwili jeden z nich połamał swój kij na kolanie i niecenzuralną wiązanką powiedział że ma to w d..ie i pie...li te wyjazdy bo on nic nie może złowić a tu taki ku..wa typ wypuszcza szczupłego 82 cm i ok 4,5 kg wagi. Myślałem że walnę ze śmiechu jak widziałem z jaką furią łamał swój spining jeden z tych gości (straszy ok 45 może 50 lat). Drugiemu wytłumaczyłem, że ja łowię po to by z takim zielonym zębaczem powalczyć i dać szansę innym by z nim powalczyli kiedyś, a może mnie znów kiedyś ten weźmie. Jeść, mówię wolę dorsze z marketu. Chłopak młody przyznał mi rację że dzięki takiemu działaniu są jeszcze takie duże szczupaki w wodzie bo nie każdy zabiera i mogą urosnąć. Może z młodego będą ludzie a starszy mam nadzieję że już nie kupi wędki.

 

A to sprawca całej tej hecy jaka poprawiła mi nastrój na całą niedzielę. Łamaniec ma 10 cm więc można określić choć poglądowo wielkość zębatego..

Super historia. Zdarza mi się wkurzać nieraz żywczarzy wpadając na chwilę na znany mi staw i wyjmując rybę kiedy oni siedzą cały dzień bez puknięcia. Sczupaczki tam już w większości poznają się na niezbyt "zmyślnie" skonstruowane zestawy "żywcowe" jednak nikogo do połamania kija nie doprowadziłem, chociaż do przekleństw mi się zdarzyło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woytec to by się nie sprawdziło bo wtedy wszyscy twardo by twierdzili że wypuszczają by opłaty zrobić niższe a mięso i tak by zabierali. ...

 

Można to rozwiązać wprowadzając obowiązkowe oznaczenie wędkarzy deklarujących C&R, np. poprzez noszenie na odzieży kolorowego identyfikatora "C&R", czapki z logo, koszulki itp. Taka fantazja, ale wiemy, że nie ma lepszej kontroli niż inni wędkarze, na których "życzliwość" na pewno można by liczyć  :D

 

Może dla "kormoranów" starszej daty nie ma już ratunku, ale smucą przykłady młodych miłośników białka, zobaczcie wpis kolegi Miłosza pt. "Takie połowy z Odry" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Panowie , nadal jest tylko jedno rozwiązanie . Prywatne dobre łowiska z C&R i problem po czasie sam się rozwiązuje . Wędkarze którzy sobie chcą dobrze połowić przechodzą ze swoją kasą na takowe zbiorniki . Jeśli będzie nas duża ilość , to odpływ pieniędzy z PZW będzie dość znaczny i może wtedy ten beton przemyśli że coś jednak z tym fantem trzeba zrobić , bo w tej chwili tak naprawdę to jesteśmy frajerami .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie , nadal jest tylko jedno rozwiązanie . Prywatne dobre łowiska z C&R i problem po czasie sam się rozwiązuje . Wędkarze którzy sobie chcą dobrze połowić przechodzą ze swoją kasą na takowe zbiorniki . Jeśli będzie nas duża ilość , to odpływ pieniędzy z PZW będzie dość znaczny i może wtedy ten beton przemyśli że coś jednak z tym fantem trzeba zrobić , bo w tej chwili tak naprawdę to jesteśmy frajerami .

Tak, tylko ile czasu zajmie wykopanie dołów i napełnienie wodą żeby takie łowisko założyć :P .

Bo jakoś nie widzę szans żeby PZW , spółdzielnia rybacka czy prywatny dzierżawca tak z własnej nieprzymuszonej woli oddali dzierżawiono wodę. No ale są przetargi na wody gdzie okres dzierżawy się kończy więc ktoś może wystartować. Tyle żeby wygrać musi prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

. W jeden rok mentalności ludzi się nie zmieni. Jak ze wszystkim trzeba czasu Panowie. Efekty pewnie odczują nasze dzieci :) .

 

 

 

 

Tylko czego uczone są nasze dzieci?

Dzisiaj z ciekawości przeglądałem książkę mojego syna . Syn ma lat 10 , a książka tytuł "Encyklopedia Szkolna" .Trafiłem na hasło "Pstrąg" , zacząłem czytać i ..... :( :angry: .Oto jakie najważniejsze cech posiada pstrąg potokowy.

"Pstrągi potokowe możesz wypatrzyć w czystych i wartkich potokach.

To bardzo smaczne ryby o długości 25-80 cm" .     Koniec , kropka :o :( .

 

To cała informacja jaką autorzy Encyklopedii chcą przekazać na temat pstrąga potokowego . Najważniejsza cech tej wspaniałej ryby SMACZNY!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Tak, tylko ile czasu zajmie wykopanie dołów i napełnienie wodą żeby takie łowisko założyć :P .

Bo jakoś nie widzę szans żeby PZW , spółdzielnia rybacka czy prywatny dzierżawca tak z własnej nieprzymuszonej woli oddali dzierżawiono wodę. No ale są przetargi na wody gdzie okres dzierżawy się kończy więc ktoś może wystartować. Tyle żeby wygrać musi prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką .

Skoro są łowiska typowo karpiowe to mogą być i ,,drapieżnikowe". Poza tym czy kogoś trzeba przekonywać do przestrzegania przepisów o ruchu drogowym ? . Wprowadza się przepis i się go EGZEKWUJE . Proste jak budowa cepa , wszelkie inne dywagacje to czyste bicie piany .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Argument, ze lepiej zlowic rybe dwa razy niz raz zjesc, jest oczywisty. Zastanawiam sie jednak, czy wypuszczajac ryby nie robimy przy okazji jeszcze jednej pozytywnej rzeczy - na haczyk trafiaja osobniki wyposazone w gen, ktory powoduje, ze sa one podatne na nasze podstepne sztuczki, nie walac w leb pozwalamy na przekazywanie tej sprzyjajacej dla nas cechy kolejnym pokoleniom ????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam,

Również podzielę się moim doświadczeniem na temat wypuszczania ryb,rozpocząłem przygodę z spiningiem w maju ubiegłego roku,wcześniej nie wędkowałem pierwszy wypad nad wodę blisko latem mieszkam zalewu ,i dwa niewymiarowe sandaczyki na patelnie i się zaczęło miałem dużo czasu wwolnego  ,średnio po 8h dziennie przez 5 miesięcy nad wodą nie byłem może w ciągu tego czasu  5-10 dni ,brałem  większość ryb  tak zwanych pod wymiar i wymiarowych sandacze ,szczupaki,okonie,kilka boleni,

Jadłem ,bardzo lubię ryby ,rozdawałem,mroziłem.Moim impulsem  do wypuszczania ryb okazały się  filmy przede wszystkim kanał SmółekTV,Złapałem szczupaczka  i rozkmina wypościć czy zjeść ,nieporównywalnie większa satysfakcja z wypuszczenia ,określiłbym  jako ulgę ,Od pażdziernika wypuszczam wszystkie ryby ,nawet mama moja ukochana nie pyta się już czy mam dla Niej jakąś rybkę,nadal lubię jeść ryby -ale już ich nie jem,hmm popadłem ze skrajności w skrajność ,Nie wydaje mi się ,że można kogoś do czegoś przekonać musi zrozumieć to sam,.

Pozdr ,

do zo nad wodą.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna kwestia, którą moim zdaniem warto poruszyć, a mianowicie duma wędkarza.

Utarło sie w społeczeństwie, że "dobry" wędkarz to taki, który wraca z wyprawy z siatką pełną ryb i obdziela wszystkich dookoła.

Od kilku lat wypuszczam wszystkie ryby i co......wszyscy w rodzinie i znajomi uważają, że słaby ze mnie wędkarz i dorabiam teorię o wypuszczaniu żeby usprawiedliwić swoje marne wyniki.

Mnie osobiście to "zwisa" ale mogę sobie wyobrazić, że dla wielu Kolegów to sprawa ambicjonalna i chciał nie chciał zabierają zdobycz na patelnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zdjęcie nie wystarcza? Można wyciągnąć nawet ręce, założyć szeroki obiektyw, wrzucić na fejsa, instagram ... a tak, zabierając ryby, dowie się sąsiad, rodzina i ... co najwyżej muszla klozetowa.

 

Natomiast pamiętajcie, że C&R to nie "no kill" chociaż w niektórych krajach wiąże się z całkowitym brakiem zabierania ryb, że C&R to tylko niewielki element tego w jaki sposób wędkarze, organizacje mogą zadbać o stan środowiska i naszych wód. Natomiast C&R masowo stosowany niewątpliwie przyczyni się do poprawy wód ale ... to nie panaceum na wszystkie problemy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remek myślę, że zdjęcie to żaden argument. Czy ktoś rybę wypuści czy nie, zdjęcie może zrobić. 

Próbujemy tutaj znaleźć drogę do przekonywania ludzi do C&R, a ja myślę, że niestety nie ma jedynej słusznej drogi dla każdego.

To jest proces, który jakimś gestem czy słowem możemy w kimś zapoczątkować. I chyba to jest najważniejsze, zmuszenie do refleksji, do zmiany myślenia.

Nie każdy potrafi czerpać radość z obcowania z przyrodą, nie każdy potrafi czerpać radość z oglądania odpływającej zdobyczy, nie każdy potrafi odpuścić kiedy świetnie biorą na tarlisku..

Sęk w tym, że niektórzy nie wiedzą, że można czerpać z tego radość. Tylko próbujmy ich uświadamiać przed tym jak zaczniemy ich osądzać, jacy to są źli i nie dobrzy bo ryb nie wypuszczają.

W naszej polskiej kulturze wędkarskiej, niestety wzorce pokazują zupełnie inną drogę niż ta, do której chcemy przekonywać.

Tym którzy jeszcze tego nie wiedzą trzeba pokazać, że można inaczej. Tym którzy wiedzą ale mimo to, nie potrafią, w mojej ocenie choć byśmy nie wiem jak się gimnastykowali i tak już nic nie pomoże, oczywiście próbować zawsze można  ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam, że każda próba przekonania do C&R jest słuszna bez względu na metodę. Oczywiście większości nie da się przekonać, ale warto walczyć. Przekonanie kilku procent "niewiernych" :) będzie sukcesem.

Z drugiej strony może warto skupić się na najmłodszych, tutaj możemy mieć zdecydowanie lepsze wyniki. Ja zabieram nad wodę mojego 4 letniego syna i już staram się zaszczepić w nim C&R. Sam latem tłumaczył z wielką "powagą" ;) swojemu starszemu koledze, że wypuszczona rybka wraca do domu, że za rok znowu się z nią spotka itd. Czy to jest dobry sposób na przekonywanie do C&R? Nie mnie to oceniać, okaże się za kilka lat. Tak, czy siak myślę, że warto chwytać się każdego sposobu aby szerzyć tą piękną ideę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...