Skocz do zawartości

Jak przekonac do C&R?


Rekomendowane odpowiedzi

chciałem również dodać że warto by było. możliwe ze jest taki wwątek uświadomić spiningistow aby wyczepiac ryby bez kontaktu z :trawa,piachem,zabrudzona podłogą pontonu nie chodzę z mata nad wodę,ale wystarcza w moim przypadku przerobiona kurtka przeciw deszczowa ta najtansza , nawet ladniej by się na foto prezentowały

Pozdr

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierz mi że czasem nawet wystarcza mokry podbierak ułożony na trawie bądź też worek karpiowy który mieści się w małej kieszeni  ;). Niestety ale czasem wygląda to zupełnie inaczej zwłaszcza jak przeglądam filmiki na YT - jakieś dziwnie zwane ,,reanimacja", jeszcze jak to słysze z ust autora to już całkiem wysiadam! Troszkę to zraża zwłaszcza że niemal każdy filmik jest wcześniej obrabiany a nawet w najprostszym programie można takie sceny po prostu wyciąć i niepotrzebnie nie wku....ć widzów którzy to oglądają  :(

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

właśnie na jutro na impreze obieramy suma 11 kg , 2 jesiotry i z 20 pstrągów --  wędzarka i do przodu (fotek lepiej nie wstawie bo mnie zlinczujecie hihi)

 

oczywiście dodam że wszystko ze swojego zbiornika , a do wypuszczania niestety musze sie przyznać przekonał mnie właśnie własny stawik , kosztowało to troche bo staw ma 7m głebokości i zachodu z papierami (40 tys - samo pozwolenie ) było co nie miara .

 

wedkowac uwielbiam i znad wody nie mam po co zabierać rybek , mógł bym raczej teraz zarybiać tyle tego jest . dawniej też okazyjnie zabierałem znad wody rybe , ale zabierałem .także to mój sposób ,polecam wszystkim :)

 

to początek zabawy i na koniec tak wyszło

 

m1Xs6d.jpg

98dirW.jpg

Edytowane przez inter
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dzisiaj wieczorkiem ogladalem u siebie WFN (World Fishing Network). Jest zima, na rybki nie chodze wiec ogladam programy wedkarskie. :)

Panowie wedkowali chyba w Kaliforni bass'y. Przy polowie bass'ow rybki byly znakowane i wypuszczane do wody. W pewnym momencie (jest to uwidocznione na filmie) jeden z wedkarzy zahaczyl pieknego basika i po wyciagnieciu zauwazyl, ze rybka jest oznakowana. Jak sie okazalo bass byl zlapany nie cala godzine wczesniej. Nic rybce nie przeszkadzalo, ze byla wyciagnieta, zahaczona i na dodatek wszczepili jej jakis tam transformator.  Panowie z programu sami byli wielce zdziwieni, ze basik tak szybko zapomnial co godzinke wczesniej go spotkalo.  Skwitowali to jednoznacznie tym, ze C&R w odpowiedniej formie rybkom nie wyzadza zadnej krzywdy, z czym ja sie oczywiscie zgadzam. Na koniec zachecili widzow do stosowania tej metody wedkowania i poprosili tych co musza koniecznie rybke zabrac aby robili to z umiarem bo prawdziwy wedkarz kocha rybki zywe a nie martwe.  :)

Pozdrawiam.

Edytowane przez Kwinto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja raczej nikomu nie tłumaczę o słuszności C&R bo z końmi kopać się nie będę. Po prostu wypuszczam ryby dając przykład. A większą przyjemność od samego wypuszczania ryb daje mi wypuszczanie ich przy ludziach, którzy zabierają do domu wszystko co ma łeb i ogon. Ich miny są bezcenne, a ciśnienie im podskakuje na 200/100. A kiedyś zdarzyło mi się, że dwóch takich pacjentów uciekło bo nie mogli patrzeć jak wypuszczam "obiad".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio mam nowy sposób przekonywania do wypuszczania ryb. Po prostu uświadamiam ludzi z jakiej wody te ryby łowią. Ewentualnie pokazuję zdjęcia rur, z których non stop płynie niebieskie szambo, spustów z działek, placów targowych itp. Choć to pewnie też kopanie się z koniem, bo chyba nie ma już ratunku dla kogoś, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, że zabieranie ryby z rzeczki płynącej przez środek prawie milionowego miasta nie jest dobrym pomysłem, choćby ze względu na deszcze, które regularnie czyszczą pobliskie główne arterie komunikacyjne z ołowiu, oleju itp. i oddają to wszystko burzownikami rzece.

Ale i tak jeden z drugim powiedzą, że biorą ryby, bo lubią "świeżą rybkę", a nie te faszerowane antybiotykami ze sklepu. Ręce opadają. Świeża to może i ona jest, ale zdrowa na pewno nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnych ludzi już nie zmienisz. Jeżeli byli tacy, którzy potrafili wyławiać śnięte ryby z Warty i nimi karmić rodzinę to nie zmienią swojego postepowania bo jakaś tam rurka odprowadza niebieską wodę do rzeki. To jest jeszcze komunistyczna mentalność, która mówi im, że jak coś jest wspólne to jest niczyje i trzeba z tego korzystać ile idzie, bo jak jak jedni nie "skorzystają" to drudzy rozkradną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mowi pewien Ojciec spod Bydgoszczy :P

Trzeba siac siac i siac .

 

Jesli na poczatek zatwardzialego miesiarza namowi sie zeby nie bral wszystkiego, bo bedzie mogl z czasem zlowic te rybki jeszcze raz to , juz bedzie postep moze z czasem sam stwierdzi ze nie trzeba wszystkiego zjesc czy rozdac po znajomych.

 

Nadmienie tylko ze sam nie stosuje w 100% złów i wypusc  ,ale w porownaniu z tym co bylo kilka lat temo to jest znaczacy progres  :D

 

Tak ze trzeba siac siac i siac . :rockon:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Tak trzeba siać siać i siać ale na żyznej glebie ( młodzież). Szkoda ziaren rzuconych na skałę. Proces poprawy wód to wieloletnie działania. Jak za młodu skorupka namięknie to na starość trudno zmienić. Czas naszym sprzymierzeńcem. My nie ale chciałbym, żeby moje dzieci a na pewno wnuki nie musiały prowadzić tej dyskusji. Wierzę, że mentalność ludzi się zmieni, a my w tej przemianie z całych sił pomożemy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zastanowił sie też "jak nie zniechęcić do C&R" - czasami pomimo dobrych intencji pewne działania prowadzone nachalnie lub nadgorliwie potrafią wywrzeć skutek odwrotny od zamierzonego  :rolleyes:

 

Widzę to chociażby u nas na forum. Założeniem jerkbaita od samego początku jest propagowanie C&R przede wszystkim przez "pozytywny przykład" czy tez pozytywny przekaz. Wprowadziliśmy zatem jako pierwsi w Polsce (a może nie tylko w Polsce) zasadę ze publikujemy tylko zdjęcia ryb, które wróciły do wody. Z czasem dodaliśmy do tego jeszcze kilka punktów które odnosiły sie do ogólnie rozumianej "kondycji" ryby, jej wymiaru i ogólnie rozumianej estetyki i jakości zdjęcia.   Założenie tej koncepcji jest proste - oddziaływanie przez obraz, pokazanie że wypuszczanie ryb dotyczy nie tylko ryb poniżej wymiaru ochronnego ale że uwalniać można również okazy itp. I że są ludzie którzy ryby, również te okazowe, wypuszczają. Osobiście nadal wierzę w słuszność tego prostego podejścia.  

 

Ale każda idea może zostać wypaczona. Na jerkbaicie C&R częstokroć staje sie niestety okazja do zwykłego hejtu. Trudno  czasem powiedzieć czy intencje ludzi negatywnie komentujących wstawiane zdjęcia ryb biorą się z gorliwości i autentycznej troski o dobrostan ryby czy też ze zgoła niskich i przyziemnych pobudek dla których "etykietka" C&R staje się tylko listkiem figowym... Zwłaszcza że te komentarze są często przysłowiowym "dzieleniem włosa na 4" i dotyczą kwestii o trzeciorzędnym znaczeniu albo też "gdybań" komentujących do uczciwości wstawiającego zdjęcie... jeden z komentarzy, który ostatnio usunąłem dotyczył - utkwiło mi to w głowie - "mętnego wzroku" ryby na zdjęciu  :rolleyes:

 

Z łatwością jestem sobie w stanie wyobrazić że osoba z zewnątrz która zetknie się z TAKIM sposobem "przekonywania" do C&R i stosowania prawidłowych praktyk w tym obszarze niestety już nie będzie miała ochoty dalej zgłębiać tematu i raczej ucieknie z tego miejsca, dodatkowo z silnym przeświadczeniem że "całe to C&R to banda oszołomów"  :(

 

Pewne praktyki na portalu będą się musiały zmienić - i to szybko - jeżeli nadal chcemy skutecznie prowadzić naszą misję przekonywania ludzi do C&R. "Primum non nocere" - "Po pierwsze nie szkodzić" - jeżeli chcemy realnie propagować C&R i realnie oddziaływać w ten sposób na otoczenie, zacznijmy od tego żeby do C&R i do nas jako środowiska C&R przede wszystkim nie zniechęcać.

 

Taka poświąteczna refleksja z mojej strony, którą chciałem się z Wami podzielić.

 

Pozdrawiam.

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jest wiele teorii samousprawiedliwiania. Moim skromnym zdaniem nie można nikogo nakłaniać lub zmuszać do łapania i wypuszczania ryb, jeśli samemu się stosuje:
1. Hak z zadziorem lub kotwice
2. Dodatkowe kotwiczki, przy większych przynętach
3. Nie zabezpiecza się rany po haku (mowa o specjalnych środkach antybakteryjnych i grzybicznych)
4. Wyciąga się rybę z wody do fotografii (uszkadza to naturalną ochronę ryb)

 

Dlatego najlepszym wyjściem jest zasada nie łap ryb lub zamontuj podwodną kamere i łów na nieuzbrojone przynęty.

Oczywiście większość chciałaby mieć zdjęcie z „bestią”, którym można się pochwalić, co w człowieku wywołuje poczucie szczęscia. Wynika to z zaspakajania własnego Ego.
Po części wywodzi się to też z komleksu penisa. Kto ma dłuższego i większego.

 

Znam rozwiązanie. Wyjechać do Zakopanego i na Krupówkach zrobić sobie zdjęcie z białym niedźwiedziem.

 

Panowie z reklam firm produkujących sprzęt wedkarski pokazują jak po usunięciu paru kotwic i sesji zdjęciowej  wypuszczają rybę. Nie filmują bynajmniej jak ryba dostaje grzybicy (dotyczy to szczególnie sandacza i pstrąga) lub innych powikłań pourazowych i zdycha w wielkim cierpieniu.

 

Nikt nie zabiera też głosu na temat pozostawianego ołowiu (nie muszę tłumaczyć chyba śmiertelnego działania) w rzekach i jeziorach. Nnie porusza się tematu toksycznego wpływu na narybek, dojrzałe osobniki, całe środowiako i na końcu człowieka. W Niemieckich wodach rocznie pozostaje 600 ton ołowiu (dane na rok 2015). Pytałem znajomego, który prowadzi niezbyt dużą hurtownię na terenie Austrii z przynętami i główkami jigowymi, jaką ilość główek i ciężarków sprzedaje rocznie. Odpowiedź była około 2 milionów sztuk.

 

Inny problem to hormony przedostające się do wód (są one składnikiem tabletek antykoncepcyjnych, wydalanych wraz z moczem), powodujące zmiany w populacji ryb. Niewspółmiernie rodzi się więcej samic. Brak samców zagraża poszczególnym gatunkom.

 

Jeszcze jeden problem – kormorany. Kiedy wprowadzono ochronę tego gatunku było ich w całej Europie około 30.000. W tej chwili jest 1.600.000. Statystycznie kormoran zjada od 0,5 do 1 kg ryb dziennie. Jego efektywność jest równa 20 wędkarzom (dane naukowców niemieckich). Można samemu obliczyć.

 

Te przykłady podane wyżej skłaniają mnie do propagowania hasła „wypuść jeśli jest to możliwe”.
Osobiście bardzo lubię zjeść od czasu do czasu świerzą rybę i nie widze w tym niczego nagannego.
Napewno nie mam ochoty na zdechlaki z chodowli futrowane antybiotykami i bliżej nieokreślonym ścierwem, które są oferowane w sklepach.

W 2014 roku (bardzo dobry rok wędkarski) złapałem około 250 drapieżników i z czystym sumieniem zjadłem ja, moja rodzina i przyjaciele 20 sztuk.

 

Czasami mam wrażenie jakby hasło „złap i wypuść” było celowo wymyślone przez firmy zajmujące się dystrybucją i handlem rybami.
Hasło C&R moim zdaniem nie ma nic wspólnego z ochroną gatunków, a niepotrzebnie jątrzy atmosferę.  

 

Na zdjęciu pokazany zawieszony na gałęzi zdechły kormoran, który ma w dziobie i gardle 48 cm klenia (mierzyłem). Udusił się za grubą przynętą. Gdyby był to szczupak lub sandacz nie byłoby problemu.

post-61482-0-83404900-1463056903_thumb.jpg

Edytowane przez Janus
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja kiedyś zabierałem ryby,choć nie zawsze.I jedna wyprawa i przygoda zmieniła moje podejście do tego tematu.A mianowicie będąc ze spiningiem na Narwi po kilku godzinach biczowania, poczułem szarpnięcie i siedzi szczupak.Walka była nie za długa ,bo i szczupły nie za wielki,ale tak bardzo walczył o życie ,ze pod brzegiem podpłyną do trzciny i złapał ja zębami i nie puszczał.I od tamtej pory po tej przygodzie jestem zwolennikiem C&R

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja kiedyś zabierałem ryby,choć nie zawsze.I jedna wyprawa i przygoda zmieniła moje podejście do tego tematu.A mianowicie będąc ze spiningiem na Narwi po kilku godzinach biczowania, poczułem szarpnięcie i siedzi szczupak.Walka była nie za długa ,bo i szczupły nie za wielki,ale tak bardzo walczył o życie ,ze pod brzegiem podpłyną do trzciny i złapał ja zębami i nie puszczał.I od tamtej pory po tej przygodzie jestem zwolennikiem C&R

Witaj Wojtek

Jeśli jesteś zdecydowanym zwolennikiem C&R radził bym stosowanie haków bez zadziora i zaopatrzenie się we flakonik z koloidem srebra, którym możesz spryskać ranę po haku. Gwoli wyjaśnienia koloid srebra są to nano cząsteczki zawieszone w płynie. Tłuką na raz około 680 różnych rodzai bakteri, wirusów i grzybów. Ja dzięki temu preparatowi pozbyłem się raz na zawsze boreliozy. Poza tym grypa lub przeziębienie trwa u mnie 15-30 minut. Uwaga. Są dwa rodzaje koloidu srebra. Ten który kupuje się w aptekach w ciemnych butelkach jest jonowy(zazwyczaj 10 ppm). Powoduje to, że odkłada się w organiźmie. Ten który ja używam sam (50 ppm - ilość nano cząsteczek na 1mm3) i stosuje w stosunku do złapanych ryb jest bezjonowy, czyli nadmiar wydalany jest a organizmu. Jeśli ktoś chciałby z tego skorzystać chętnie podam namiar na producenta na prywatnym.

Edytowane przez Janus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele teorii samousprawiedliwiania. Moim skromnym zdaniem nie można nikogo nakłaniać lub zmuszać do łapania i wypuszczania ryb, jeśli samemu się stosuje:

1. Hak z zadziorem lub kotwice

2. Dodatkowe kotwiczki, przy większych przynętach

3. Nie zabezpiecza się rany po haku (mowa o specjalnych środkach antybakteryjnych i grzybicznych)

4. Wyciąga się rybę z wody do fotografii (uszkadza to naturalną ochronę ryb)

Dlatego najlepszym wyjściem jest zasada nie łap ryb lub zamontuj podwodną kamere i łów na nieuzbrojone przynęty.

Oczywiście większość chciałaby mieć zdjęcie z „bestią”, którym można się pochwalić, co w człowieku wywołuje poczucie szczęscia. Wynika to z zaspakajania własnego Ego.

Po części wywodzi się to też z komleksu penisa. Kto ma dłuższego i większego.

 

Znam rozwiązanie. Wyjechać do Zakopanego i na Krupówkach zrobić sobie zdjęcie z białym niedźwiedziem.

 

 

Panowie z reklam firm produkujących sprzęt wedkarski pokazują jak po usunięciu paru kotwic i sesji zdjęciowej  wypuszczają rybę. Nie filmują bynajmniej jak ryba dostaje grzybicy (dotyczy to szczególnie sandacza i pstrąga) lub innych powikłań pourazowych i zdycha w wielkim cierpieniu.

 

Nikt nie zabiera też głosu na temat pozostawianego ołowiu (nie muszę tłumaczyć chyba śmiertelnego działania) w rzekach i jeziorach. Nnie porusza się tematu toksycznego wpływu na narybek, dojrzałe osobniki, całe środowiako i na końcu człowieka. W Niemieckich wodach rocznie pozostaje 600 ton ołowiu (dane na rok 2015). Pytałem znajomego, który prowadzi niezbyt dużą hurtownię na terenie Austrii z przynętami i główkami jigowymi, jaką ilość główek i ciężarków sprzedaje rocznie. Odpowiedź była około 2 milionów sztuk.

 

Inny problem to hormony przedostające się do wód (są one składnikiem tabletek antykoncepcyjnych, wydalanych wraz z moczem), powodujące zmiany w populacji ryb. Niewspółmiernie rodzi się więcej samic. Brak samców zagraża poszczególnym gatunkom.

 

Jeszcze jeden problem – kormorany. Kiedy wprowadzono ochronę tego gatunku było ich w całej Europie około 30.000. W tej chwili jest 1.600.000. Statystycznie kormoran zjada od 0,5 do 1 kg ryb dziennie. Jego efektywność jest równa 20 wędkarzom (dane naukowców niemieckich). Można samemu obliczyć.

 

Te przykłady podane wyżej skłaniają mnie do propagowania hasła „wypuść jeśli jest to możliwe”.

Osobiście bardzo lubię zjeść od czasu do czasu świerzą rybę i nie widze w tym niczego nagannego.

Napewno nie mam ochoty na zdechlaki z chodowli futrowane antybiotykami i bliżej nieokreślonym ścierwem, które są oferowane w sklepach.

W 2014 roku (bardzo dobry rok wędkarski) złapałem około 250 drapieżników i z czystym sumieniem zjadłem ja, moja rodzina i przyjaciele 20 sztuk.

 

Czasami mam wrażenie jakby hasło „złap i wypuść” było celowo wymyślone przez firmy zajmujące się dystrybucją i handlem rybami.

Hasło C&R moim zdaniem nie ma nic wspólnego z ochroną gatunków, a niepotrzebnie jątrzy atmosferę.  

 

Na zdjęciu pokazany zawieszony na gałęzi zdechły kormoran, który ma w dziobie i gardle 48 cm klenia (mierzyłem). Udusił się za grubą przynętą. Gdyby był to szczupak lub sandacz nie byłoby problemu.

attachicon.gifKormoran.jpg

Jeden z najciekawszych tekstów jakie czytałem na forum .

A ta porada utkwi mi do końca życia  :lol: 

 Dlatego najlepszym wyjściem jest zasada nie łap ryb lub zamontuj podwodną kamere i łów na nieuzbrojone przynęty.

Oczywiście większość chciałaby mieć zdjęcie z „bestią”, którym można się pochwalić, co w człowieku wywołuje poczucie szczęscia. Wynika to z zaspakajania własnego Ego.

Po części wywodzi się to też z komleksu penisa. Kto ma dłuższego i większego.

 

Znam rozwiązanie. Wyjechać do Zakopanego i na Krupówkach zrobić sobie zdjęcie z białym niedźwiedziem. :good: 

Edytowane przez j-23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

C&R ma sens gdy ryba jest traktowana jak należy od początku do końca.W naszym kraju Polsce to wszystkie gatunki powinny się znaleźć w księdze zagrożonych,no może z wyjątkiem ciernika,karasia japońca i sumika karłowatego.W związku z tym C&R powinno być nakazem a nie wyborem.To że rybka przy holu ma stres i boli jest rzeczą wiadomą.Po odpowiednim jednak traktowaniu wraca bardzo szybko do normalnego stanu.To nie rybka Nemo i żył sobie przez to nie otworzy.Szybko "zapomina".Na siłę nie ma co przekonywać a i żadne argumenty też nie dadzą rezultatu.Do tego trzeba dorosnąć.Może to kwestia ewolucji i z czasem wszyscy będą wypuszczać?Ja nie mam potrzeby takiej.Zabijania bez przyczyny.Wola życia w każdym stworzeniu taka sama nic nie zawiniło,a niech sobie dalej pływa.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...