Skocz do zawartości

Jak przekonac do C&R?


Rekomendowane odpowiedzi

(…) Taka mentalność tego pokolenia (…)

Bardzo się mylisz Kolego. Wędkuję od 60-ciu lat, a od 27-miu lat nie wziąłem żadnej ze złowionych ryb (z wyjątkiem gatunków inwazyjnych) nawet dla żony i córek, a wszyscy lubimy ryby, po prostu do konsumpcji kupuję w sklepie.

 

(…) Z czasem, wraz ze zmianą pokoleń to się będzie poprawiać.

Tu też się bardzo mylisz. Niestety, ale bardzo często zdarza mi się spotykać na łowiskach młodych ludzi, którzy zachowują się jak typowi "gumofilce".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rzadko kiedy biorę rybę do domu, nie lubię ryby, wolę schabowego. Czasami wezmę coś dla żony i córki, ale tylko ryby morskie. Zrobię zdjęcie, zmierze i wypuszczam, najgorzej to moi teście, nie mogą zrozumieć jak ja mogę ryby wypuszczać. Taka mentalność tego pokolenia, ale też wydaje mi się że nie ma co tak po nich jechać. Niby teraz nic im nie brakuje, ale to pokolenie wychowało się w powojennej biedzie i gdzieś to w nich siedzi. Z czasem, wraz ze zmianą pokoleń to się będzie poprawiać.

Wątpię..Bieda nie ma nic z tym wspólnego. Chodzi  o to, że "za darmo. Więc trzeba nachapać. Jak grzybów. Gdyby chodziło o mięso to jedna klikukilogramowa ryba by załatwiła sprawę na jakiś czas.. Ale jak biorą to i 15kg leszcza trzeba przywieźć do domu i wpychać na siłe sąsiadkom i rodzinie. Albo 10 szczupaczków po 30cm "na grilla". A to  "młode" pokolenie wcale nie jest lepsze. Brak wychowania. Szkoła spycha na dom, dom na szkołę. Inspiracją jest internet i tv (niekoniecznie te mądre i wartościowe programy i artykuły). No i "nauczyciele" znad wody są z epoki zabierania za wszelką cenę wszystkiego co sie  uwiesi na kolejnej żywcówce czy 4 federze.. Oczywiście to uogólnienie ale takie zazwyczaj widzi się nad wodą. A wiadomo że czym skorupka za młodu nasiąknie to... 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będą niereformowalne jednostki i nic tego nie z zmieni. Ja wieżę w ludzi i mam nadzieję dadzą radę zmienić swoje nawyki.

Ja mam na odwrót, nie kupuje ryb w sklepie, wolę wyjąć czasem pojedynczą rybę z łowiska, bo znam moje łowiska i stan ryb. Wtedy wiem że nie pochodzi z grabieżczych połowów, nie męczyła się godzinami w sieci, a potem powoli umierała dusząc sie w ładowni jakiegoś statku.

A kto się myli, to już czas pokaże.

 

Ps

Mam nadzieję że ja mam rację, bo wtedy będzie lepiej dla ryb????????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będą niereformowalne jednostki i nic tego nie z zmieni. Ja wieżę w ludzi i mam nadzieję dadzą radę zmienić swoje nawyki.

Ja mam na odwrót, nie kupuje ryb w sklepie, wolę wyjąć czasem pojedynczą rybę z łowiska, bo znam moje łowiska i stan ryb. Wtedy wiem że nie pochodzi z grabieżczych połowów, nie męczyła się godzinami w sieci, a potem powoli umierała dusząc sie w ładowni jakiegoś statku.

A kto się myli, to już czas pokaże.

 

Ps

Mam nadzieję że ja mam rację, bo wtedy będzie lepiej dla ryb

Tylko porównanie Danii i Polski nie ma sensu. Więcej wód a i ludzie generalnie mniej pazerni i bardziej praworządni pewnie.

 

Tam zabranie rybki od czasu do czasu nie czyni szkody.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak dalej pójdzie , za kilka lat wszyscy będą zmuszeni przejść na C&R z powodu braku ryb ;) :P

Idzie tylko w jedną stronę, niestety naszych rodaków nie idzie przekonać w cywilizowany sposób [emoji3525]

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idzie tylko w jedną stronę, niestety naszych rodaków nie idzie przekonać w cywilizowany sposób [emoji3525]

 

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

 

Nie rozumiem, dlaczego mamy do siebie pretensje, skoro prawo pozwala.

Limity , limity, limity...

 

Wody puste prawie, lecz limity jak z okresu świetności.

 

Czy ktoś  na łowisku prywatnym, lub na łowisku specjalnym przekracza limit? no nie i tam ryby są, ale te limity są realne, lub ryba systematycznie uzupełniana.

 

Limity w każdym okręgu takie same(z maleńkimi wyjątkami) ale ilość wody na wędkarza już nie taka sama...

 

Toć nawet zasobna w doskonałe łowiska Norwegia wprowadziła limit na wywożenie rybiego mięska ... 

 

U nas po staremu....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) To moze w druga strone, duzo nizsza skladka za c&r ?

Byłbym "ZA" całym sercem i duszą, bo płaciłbym mniej, ale moim zdaniem równie trudne do egzekwowania, a wyjątkowo łatwe do manipulacji. Tym bardziej, że C&R to nie tylko wypuszczanie złowionych ryb, ale również i to w pierwszym rzędzie obchodzenie się ze złowioną rybą przed jej wypuszczeniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wracamy do podstaw: częste kontrole, kary, kary, kary a gdy społeczeństwo "nauczy się" przestrzegać prawa i regulaminów to będzie można zaufać i edukować w cywilizowany sposòb.. Niestety pokolenia stawania okoniem wobec Państwa i prawa ciężko wykorzenić..

Edytowane przez Krzysiek P
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztofie, nierealne... :(

W średniowieczu złodziejom obcinano ucho, a przy recydywie dłoń i co? Złodziejstwa nie zlikwidowano. W naszym narodzie zakorzeniło się mniemanie "jeśli wspólne, dla wszystkich, to znaczy niczyje", tym bardziej, że nadal pokutuje pogląd, że zapłacona składka musi się zwrócić.

Kłusownictwa też nie da się zlikwidować. W ubiegłą środę byliśmy w Bogdance opłacić dodatkową składkę na O/Skierniewice i przewodniczący koła pokazał nam 7 wędek zarekwirowanych kłusownikom w poniedziałek i wtorek. Masakra! :angry:

Edytowane przez Alexspin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Widzimy to z punktu wędkarzy ale tak jest wszędzie.

Człowiek na każdym kroku prowadzi grabiezcza politykę jakby ta planeta należała do nas.

Ładne drzewa wyciąć na deski.

Skwer w mieście zabetonowac i market postawić.

Traktujemy wszystko jako nasze nie licząc się z konsekwencjami. A prawo?

Ot jakiś czas temu był fajny przykład. Ktoś potrzebował drzew wyciąć to myk szybciutko prawo zmienione i już można było ciąć jak leci.

Ryby i wody to tylko jeden puzelek w tej ukladance.

To się raczej nie zmieni niestety.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się aby urzędnik decydował co na mojej działce robię...Mam drzewo i chcę go ściąć to wara wszystkim  od tego.

Są państwowe lasy, są nieużytki...więc ma co tlen "produkować"

 

"To się raczej nie zmieni niestety."

 

Zmienia się. Wzrasta świadomość społeczeństwa,ale też zmienia się ogólne podejście do szeroko pojętej ekologii. A market - znak dzisiejszych czasów... jak w Średniowieczu targi na rynkach miast.

 

Jak przekonać? Własnym przykładem. Może to i powolna metoda, lecz działa...pisałem, kolega już okonków dla kota nie zabiera. A zabierał.... 

 

Z ładnych drzew są ładne deski,a z nich ładne meble... Czy Ty wolisz z płyty paździerzowej meble??? Dzisiejsze lasy to są zwyczajne uprawy drzew. Ładna sosna uschnie po 120  - 150 latach. Bezproduktywnie...bezsensownie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak i nie. Czyli trochę się zgadzam a trochę nie.

Ja nie mam wielkich zastrzeżeń do czerpania z zasobów planety. Zastrzeżenia mam do tego jak to się robi.

Znam miejsca gdzie rosły piękne dęby, świerki, buki. Wyrznieto to wszystko w pień i nasadzono sosny.

Miejsca gdzie zwierzyna mogła żyć i się mnożyć zastąpiono zaoranym polem z rosnącą w rzędach sosną.

Niedlugo określenie złota polska jesień przestanie mieć odnośnik do rzeczywistości.

Ze świadomością ekologiczną też tak różnie bywa.

Śmieci jak się walaly po lasach tak się walaja. Ustawa smieciowa nic na to nie pomogła. Jedynie na budżet.

Fabryka ma przekroczone limity emisji? No to cyk płaci karę i dalej jedzie. Budzetowi to pomaga a środowisku w jaki sposób?

Nie twierdzę że mamy wrócic do szalasow z patykow ale dzisiejsza ekologia to tylko biznes pod przykrywką.

Żyjemy tak jakby jutra miało nie być. W tym tempie i z takim podejściem to dla naszych wnuków zostaną tylko góry śmieci, z którymi nie będzie co począć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcinie, demagogia.

Masz pomysł?

W pierwszym rzędzie przekonaj ludzi do segregowania śmieci, a firmy śmieciarskie do tego, żeby tych posegregowanych śmieci nie mieszały, jak to się nagminnie dzieje.

Przekonaj samorząd mieszkańców, że jest potrzebny parking, bo dziki "trawnik" i tak jest zajeżdżony, zachwaszczony i usiany psimi ekskrementami. Za to placyk do zabawy dla dzieci jest wyasfaltowany (to widok z mojego okna, jeśli ktoś zainteresowany, mogę zamieścić fotki).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysły pomysłami tu bardziej o co innego chodzi.

A konkretnie o kasę.

Czytałem kiedyś taką książkę w której pieniądz był bogiem i wartością nadrzędną. Rzeczywistość dogonila fikcje.

Wszędzie tam gdzie da się zrobić kasę wszystko inne przestaje się liczyć.

Smieciarze musieli by wysyłać kilka samochodów zamiast jednego a więc koszta i kasa.

Wywalenie 100 kg śmieci do lasu to wykroczenie ale 100 tys ton to prawo i biznes.

A tak w ogóle jak się przyglądam to aby ludzi do czegoś przekonać to muszą mieć na tym zysk. Tak ma znaczna część społeczeństwa i wszyscy włodarze.

No i ok jest to logiczne.

Tylko że ten zysk chcą tu i teraz a nie za 10-50 lat.

Mieszkam w domu pośród niskiej zabudowy. Moja działka jest jedyną enklawa drzew w promieniu wielu metrów. Dokładnie 15 szt na 800 metrach z czego trzy to dęby koło 100 lat.

A w około beton, kostka i inne atrakcje.

Tak to niestety wygląda, że ludzie nawet na swoim tak się zachowują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcinie, demagogia.

Masz pomysł?

W pierwszym rzędzie przekonaj ludzi do segregowania śmieci, a firmy śmieciarskie do tego, żeby tych posegregowanych śmieci nie mieszały, jak to się nagminnie dzieje.

Przekonaj samorząd mieszkańców, że jest potrzebny parking, bo dziki "trawnik" i tak jest zajeżdżony, zachwaszczony i usiany psimi ekskrementami. Za to placyk do zabawy dla dzieci jest wyasfaltowany (to widok z mojego okna, jeśli ktoś zainteresowany, mogę zamieścić fotki).

To trzeba przestać po nim jeździć i zacząć zbierać psie odchody (albo pozbyć się psa jak się nie chce) , wtedy będzie ekstra trawniczek a nie zabetonować i parking zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

#Godski, napisałem w cudzysłowie "trawnik", bo de facto nie jest to trawnik, tylko chwastnik. Zachwaszczone pobocze gruntowej ulicy, porośnięte ostami, łopianami itp, nikt tego nie kosi, nikt nie pielęgnuje. Trawnik jest odgrodzony od ulicy palikami, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby na poboczu parkować samochody. Tylko dla czego wśród chwastów, a nie przyzwoicie, choćby na gruntowym, utwardzonym podłożu? To wcale nie musi być beton, są metody utwardzania podłoża gruntowego, co wyeliminowałoby chwasty, ale przecież wówczas widać byłoby psie ekskrementy, a moherowe babcie musiałyby schylać się po produkty przemiany materii swoich pupilów. :angry: Też mam psa, też wyprowadzam go na spacer, ale nikt nie znajdzie po nim "pozostałości" post spacerowych.

 

Ps

Przepraszam za offtop, już milczę...

Edytowane przez Alexspin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smieciarze musieli by wysyłać kilka samochodów zamiast jednego a więc koszta i kasa.

[..]

Mieszkam w domu pośród niskiej zabudowy. Moja działka jest jedyną enklawa drzew w promieniu wielu metrów. Dokładnie 15 szt na 800 metrach z czego trzy to dęby koło 100 lat.

A w około beton, kostka i inne atrakcje.

Tak to niestety wygląda, że ludzie nawet na swoim tak się zachowują.

 

U mnie na wsi jeżdżą 2-3 samochody, jeden bierze szkło, inny plastik itd. W innym terminie jedzie jedno na zmieszane.

Z drzewem na posesji jest tak że posadzisz dzisiaj, za 40 lat wnuk pomyśli żeby postawić na tej ziemi warsztat czy dom, albo będzie miał kłopoty i zechce wyciąć na opał, to urzędnik może mu zabronić albo każe zapłacić!. Dziesiątki razy słyszałem takie argumenty gdy odradzano komuś zakup drzew na posesję czy to w czasie rozmów ze znajomymi, czy to słysząc ludzi robiących zakupy w centrach ogrodniczych/szkółkach. Trzeba skończyć z patologią w której państwo się rządzi na prywatnej ziemi. Jeśli chce zakazywać, niech płaci dzierżawę i oczywiście pokrywa koszty sprzątania + arborysty w miarę potrzeb.

Lex szyszko to oczywiście ustawa pisana pod kolesiów, ale paradoksalnie wielu ludzi posadziło drzewa na swoich trawnikach (a dwóch znajomych już je wycięło gdy zaczęto dodawać ograniczenia).

Tutaj ludzie tną gdy potrzebują wyciąć, prawie każde obejście ma przynajmniej jedno drzewo. A kilka po kilkadziesiąt, ze względu na lokalizację głównie buki, ale i kasztany czy lipy, orzechy itp. Nikt na nikogo nie donosi, bo wszyscy mają drzewa.Też sadzę bez większego stresu, liczę że miastowi tu nie przyjdą - choć sam jestem z miasta.

Kiedyś pracowałem w firmie która kupiła zarośnięty nieużytek (20-30arów afair). Wycięła drzewa (płacąc solidny haracz miastu) i wtedy się zaczęło. Okoliczni mieszkańcy z bloków ściągnęli wszystkie możliwe służby i instytucje. Bo drzewa, bo powietrze, bo smog, bo szkoda, bo psy miały się gdzie wysrać.

Z bloków których mieszkańcy nie kupili nawet dość ziemi by zmieścić na niej własne auta, o trawniku można zapomnieć. O drzewach szkoda wspominać.

Teren był na sprzedaż dość długo, mogli by kupić i mieć własny park.  Ale po co? Chrońmy drzewo na posesji sąsiada, a u siebie trawnik i najwyżej thuja.

A przekonywanie do C&R nie będzie potrzebne gdy wprowadzi się limit np 52 ryby rocznie (1/tydzień) na początek. Do tego kontrole i kary. Nie będzie się dało odrobić karty (chyba że ktoś 52 trocie zabierze). Do tego widełki wymiarów i tłoku nad wodą brak.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem absolutnie całym sercem aby wywalić administrację rządową z prywatnych gruntów.

Tyle, że tu znowu wchodzi kasa.

To są miliony w skali kraju, które płacimy za pozwolenia i inne takie.

A rząd z pieniędzmi nie lubi się rozstawać.

 

Co do samego c&r. Ciężko to idzie w społeczeństwo.

Głównym problemem z jakim ja się spotykam, jest nie zrozumienie jak wypuścić rybę skoro się za nią zaplacilo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To są miliony z opłat i miliardy na urzędników, urzędy, budynki, systemy informatyczne, prąd, papier do ksero i d.... Pomimo deklaracji bizancjum się rozrasta. Nie dopisałem rzeczy oczywistej, im więcej kasy przepływa tym łatwiej przytulić grubszą kasę bo się należy ;)

 

Trzeba wyjaśnić że opłata jest za możliwość wędkowania :)

Edytowane przez newrom
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toć nawet zasobna w doskonałe łowiska Norwegia wprowadziła limit na wywożenie rybiego mięska ... 

U nas po staremu....

20 kg fileta z bazy zarejestrowanej 10 kg z niezarejestrowanej. Ale tam za połowy morskie nie ma opłat , za połowy w wodach słodkich spotkałem się z różnymi cenami ale poniżej 75 NOK nie widziałem. Największą 250 dziennie.

Ja w okręgu białostockim płacę 200 z hakiem (członkowska + okręgowa) i uczciwie prowadzę rejestry. W roku ub. zaliczyłem 11 wędkodni w tym ........1 (słownie ; JEDEN). Ile ryb muszę natrzepać żeby się zwróciło ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...