Skocz do zawartości

Wędka pod nocnego sandacza


pioo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

 

Wysłużony TD 295 strzelił i czas przerzucić się na coś nowego.

 

Poszukuję dość szybkiej wędki, ok 290-300cm długości, która ładnie pracuje pod rybką nie jest sztywną pąłką do opadu. Wędka ma służyć do łowienia na lekkie woblerki (ok 5-7g), musi umieć zaciąć sandacza i nie pozwolić mu spaść - warunek konieczny. Wędka na Wisłę. 

 

Wszelkie sugestie, podpowiedzi, własne opinie są mile widziane. Wpisujcie tez jakich wędek używacie, to mi bardzo ułatwi sprawę. Chodzi mi o sprawdzone konstrukcje.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez pioo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie wędka łowi ryby tylko ty,więc wędka nie umie...ty musieć nauczyć wędka jak sandacza nie spaść.

Zgadza się, ale są wędki które nie zacinają delikatnie gryzącego TWARDO PYSKIEGO sandacza. Dobrym przykładem jest HM69 thrill - który został mi kiedyś świetnie zareklamowany a okazał się owszem idealnym kijem ale pod bolka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie wędka łowi ryby tylko ty,więc wędka nie umie...ty musieć nauczyć wędka jak sandacza nie spaść.

To prawda, że wędka nie umieć jak zrobić żeby ryby nie spaść ;)

Jakby się spasł taki ryb to kto wie do czego to doprowadzi, trzeba spytać ichtiologów dość tłumnie nawiedzających forumowe zakątki.

 

Tak już serio to w tak długich wędkach nie mam doświadczenia jeśli chodzi o sandałka, jeśli bym potrzebował to postawiłbym najprawdopodobniej na avida, elitke ze stajni St.Croix :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

musi umieć zaciąć sandacza i nie pozwolić mu spaść - warunek konieczny. Wędka na Wisłę. 

 

 

musi umieć zaciąć sandacza i nie pozwolić mu spaść - warunek konieczny. Wędka na Wisłę

Sezon czy dwa i się wędka nauczy, tylko musisz zafundować jej jakieś szkolenie :P . A jak Ci przyjdzie do głowy pojechać nad inną wodą np. Odrę czy Narew to taka wędka "na Wisłę" się już nie nadaje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jestesci uszczypliwi, czepiacie sie jak sie tylko da.Jak ktos nie napisze na jaka wode szuka wedki, to odpowiedz jest , "a na jaka wode" jak nie napisze konkretnie o jaka rybe chodzi, to "powiedz co i na co bedziesz lowil".Chlopak pyta wprost, kijek dosc szybki, woblerki 5-7cm, na sandacza.Moze podacie propozycje, bez czepiania sie?A swoja droga byl temat o kijach na sandacze, nawet ktos lowil teleskopem bazarowym bo mu tak wygodnie :)

http://jerkbait.pl/topic/34532-w%C4%99dka-na-sandacza/page-3?hl=sandacz#entry1382454

Edytowane przez grunwald1980
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zlotym srodkiem, jest kij ktorego uzywam do wszytskiego poza sumem.Lowie nim sandacze na gume z opadu, przebija sndalki az brzydko, w nocy na woblery, rowniez sandalki nie spadaja, (bolki, klenie, jazie, szczupaki, brzany rowniez).Tym kijem jest cormoran xenodon 2.70 3-18gr (rzuca od salmo horneta 1.5 gr do 30gr+10cm guma) kijek jest po operacji odchudzeniowej, zdarty lakier, wymienione przelotki.W tym momencjie jest to moj kij nr 1.Gnie sie pieknie juz przy malych rybach, przy duzych wchodzi ladnie w parabole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tam warszawsko-wiślane sandałki poławiałem odkąd tylko sięgam pamięcią (będzie już blisko 40 lat międzymostowej partyzantki) na najprzeróżniejsze kije. Krótkie, długie, szybkie, miętkie, sztywne, kluchy, muchówki, ciężkie, letkie, szklaki i IM-pińcet... No co tam było pod ręką... I wychodzi mi, że 99% zacinania i niespadania, zależy od ostrości kotwic i haków ( i trochę od ich kształtu) i "elastycznościu" zestawu... Przy woblerkach 5-7 cm (też tak najczęściej łowię) sandałki zapinają się praktycznie same, nie ma żadnej potrzeby "wbijania haków w twarde pyski" ani "docinania"...

Czyli tak po mojemu, to kijek "niezasztywny", linka - pleciona "0,12 - 0,15", hamulec ustawiony tak "żeby zagrał" pod rybką kilo-dwa (zawsze można później, w miarę potrzeby z czuciem dokręcić) i wsio...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm nie wniose do tematu nic nowego - ale tak jak poprzednicy - kij do polowie nocnych sandaczy nie musi byc mega wyszukany miec tytany i byc zajebisty. Wazniejsza jest ostrosc kotwic i pewna sprawdzona plecionka.

Ja bym radził Ci podjechac do najwiekszego sklepu w okolicy, wejsc pewnym krokiem, spojrzec sprzedawcy gleboko w oczy i powiedziec - pokaz pan kije 2-70 - 3.00 w cw okolo 30-40 gram - żując tytoń i spluwając do spluwaczki. Bierzesz krecioł i po kolei do kazdego badyla przykrecaz i sprawdzasz czy Ci lezy w łapie - gdy znajdziesz swoich top 5 sprawdzasz ugiecie - gdy bedziesz mial juz tylk 2 faworytów - decyduje kasa - zazwyczaj.

Ja bym polecił Ci dosyć rzadki kijem a mianowice - sakura shin jin long range MH - 2.70 15 -50 g 20 lb - kijek lekko przesacoway fruwają woby od 5-6 cm po najcięższe boleniówki a i sie nie bał glowki 30 g+ 4 cale (te węższe :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jeżeli uważacie, że każdy kij nadaje się do każdej metody to zapraszam do próby połowienia w kilkumetrowej rynnie z opadu na kleniową kluskę... Owszem wędkarz zacina, wędkarz holuje itd ale po co się wku....ć na sprzęt jeżeli jest nieodpowiedni.

 

Nie obraź się SACHA, lata lecą ale sądziłem, że załapiesz, że chodzi o dużą rzekę... Sorry

Edytowane przez pioo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość miejscówek URBAN-Fishing ogarniam CTS-em SD 904 czyli 15-45 gram w długosci 270cm na ''sajgon'' zabieram  wysłużonego Diaflexa 3,0 m 10-50 gram

Akurat tak się składa, że posiadam takiego Diaflexa. Co prawda używam go do opadu bo trochę za sztywny pod małe wobki. Na jakiś czas będę musiał się przestawić. Dzięki za info.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jeżeli uważacie, że każdy kij nadaje się do każdej metody to zapraszam do próby połowienia w kilkumetrowej rynnie z opadu na kleniową kluskę... Owszem wędkarz zacina, wędkarz holuje itd ale po co się wku....ć na sprzęt jeżeli jest nieodpowiedni.

 

Nie obraź się SACHA, lata lecą ale sądziłem, że załapiesz, że chodzi o dużą rzekę... Sorry

No może nie "każdy do każdej" ale chyba nie będziesz po nocach opadował po rynnach tylko, jak znam życie, ciągał wobki wzdłuż opasek przy kamieniach albo gdzie po rafach czyli tak od 0,5 do jakich dwu metrów wody góra... Czyli patyczak 25-30 gramów spokojnie styknie... Ja latam najczęściej z moim ulubionym ulubieńcem, Zodiakiem 5-30, którym spokojnie ciąłem jazioklenie, sandałki, brzanki, bolki, drapieżne krumpie, leszczyki, szczupaczki, okonki i "co tam Wisełka miała". Wędka opitala komfortowo wszelkie woblerki 3-10 cm (a i trochę mniejsze latają jakoś, a i trochę dłuższe rapalkokształtne też się jakoś ciąga). Kijek ma jeszcze jedną zaletę, że nie był specjalnie drogi, a używki bywają tanie jak barszcz...

Tyle, że ten kijek, to trzeba sobie upolować bo mało ludzi się ich pozbywa... A jak masz trochę więcej grosiwa, to poszukaj sobie jakiego "wiśniowego" Talonka "10 - 20" i też nie powinieneś być zawiedzionym... :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jeżeli uważacie, że każdy kij nadaje się do każdej metody to zapraszam do próby połowienia w kilkumetrowej rynnie z opadu na kleniową kluskę... Owszem wędkarz zacina, wędkarz holuje itd ale po co się wku....ć na sprzęt jeżeli jest nieodpowiedni.

 

Nie obraź się SACHA, lata lecą ale sądziłem, że załapiesz, że chodzi o dużą rzekę... Sorry

 

Kolego Pioo chyba nie zrozumielismy sie - Ty nie pytasz o kij do polowu na gume z opadu - pytasz o kij do polowu nocnego sandala na wobler - a akurat w tej sytuacji kij nie ma az tak wielkiego znaczenia - ma byc dlugi mocny i miec mozliwosc posylania lekkich przynet.

 

Wiec Twój tekst z cytatu jest troche nie na miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Pioo chyba nie zrozumielismy sie - Ty nie pytasz o kij do polowu na gume z opadu - pytasz o kij do polowu nocnego sandala na wobler - a akurat w tej sytuacji kij nie ma az tak wielkiego znaczenia - ma byc dlugi mocny i miec mozliwosc posylania lekkich przynet.

 

Wiec Twój tekst z cytatu jest troche nie na miejscu.

Pytam bo już raz kupiłem kijek, rekomendowany przez sprzedawce cenionego sklepu. Po kilku wyprawach kijek poszedł w kąt a ja wróciłem do starego TD. Nie dało się zaciąć sandacza a jak już się bidulek zapiął to zaraz się wypinał. Kotwy zawsze zmieniam na Ownerki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytam bo już raz kupiłem kijek, rekomendowany przez sprzedawce cenionego sklepu. Po kilku wyprawach kijek poszedł w kąt a ja wróciłem do starego TD. Nie dało się zaciąć sandacza a jak już się bidulek zapiął to zaraz się wypinał. Kotwy zawsze zmieniam na Ownerki

A może problem jest nie w kijach tylko w przyzwyczajeniach? Powszechną praktyką jest błyskawiczne, mocne i zamaszyste zacinanie sandaczy po najdelikatniejszym skubnięciu. Takie strzały sprawdzają się przy opadance czy "przepływankowym kicaniu po dnie". Nocny sandał przeważnie podpływa spokojnie, otwiera mordę, zasysa se wobler, zamyka ryjek i robi zwrot... I zamiast wyrywać mu woblery z dzioba zanim zamknie paszczę i się odwróci, to wystarczy spokojnie  "napiąć linkę wygiętą wędką" i wisi...

Jak słowo daję, kwestia samego kija, to sprawa trzeciorzędna... :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może.... I żeby nie było, to wcale nie twierdzę, że moja racja jest najmojsza i jedyna ale "nocnikowanie wiślane" uprawiam ze dwadzieścia parę lat i podstawowe wnioski już jakieś mam...

Sandały wiślane też przez ten okres jakby się zmieniły. Jak jeszcze z 15-20 lat temu było tego na gęsto, to widać było dosłownie wszędzie jak klasycznie, wachlarzykami rozpryskiwała się drobnica (takie "jakby kto żwirkiem wzdłuż brzegów rzucał") gdy stadkami ganiały żarcie. I "do nocy" siedziało się nad wodą żeby nie łowić takich skoczków "kilo-dwa", tylko poczekać na "te grubsze". Ryby brały na gumki, wirówki, woblery, praktycznie bez różnicy... A dzisiaj jest we Wisełce "sandaczyków jak na lekarstwo", w dodatku zrobiły się jakieś takie przebieglaczki, nie ganiają strasznie, a bardziej podkradają się powolutku i spokojnie zasysają wybraną, "niespłoszoną" ofiarkę (może dlatego, że snują się "bardziej pojedynczo", szczególnie "te duże", a dzisiaj duże, to ze dwa-trzy kilo).

Czyli jak rybki spowolnione, to i rybołap nie musi być szybki jak John Wayne...

W dodatku aktywny, nocny sandacz "jest na żarciu" więc nie ma strasznej obawy, że tylko wąchnie, trąci czy tam otrze się o przynętę. On przypłynął aby naszego woblera po prostu zeżreć gdy tylko parę razy dygnie mu przed nosem... :)

Edytowane przez zorro
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

 

Wysłużony TD 295 strzelił i czas przerzucić się na coś nowego.

 

Poszukuję dość szybkiej wędki, ok 290-300cm długości, która ładnie pracuje pod rybką nie jest sztywną pąłką do opadu. Wędka ma służyć do łowienia na lekkie woblerki (ok 5-7g), musi umieć zaciąć sandacza i nie pozwolić mu spaść - warunek konieczny. Wędka na Wisłę. 

 

Wszelkie sugestie, podpowiedzi, własne opinie są mile widziane. Wpisujcie tez jakich wędek używacie, to mi bardzo ułatwi sprawę. Chodzi mi o sprawdzone konstrukcje.

 

Pozdrawiam

 

 

Panowie jeżeli uważacie, że każdy kij nadaje się do każdej metody to zapraszam do próby połowienia w kilkumetrowej rynnie z opadu na kleniową kluskę... Owszem wędkarz zacina, wędkarz holuje itd ale po co się wku....ć na sprzęt jeżeli jest nieodpowiedni.

 

Nie obraź się SACHA, lata lecą ale sądziłem, że załapiesz, że chodzi o dużą rzekę... Sorry

Czyli co? Pytasz bo nie wiesz czy pytasz co wiesz?Zaraz od Ciebie dowiemy sie jaki to powinien byc kij :) A moze masz juz jakis na oku tylko czekasz az padnie taka propozycja?Bo nie rozumie.Trzymaj sie tego co napisal @Zorro, duzo w tym prawdy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może.... I żeby nie było, to wcale nie twierdzę, że moja racja jest najmojsza i jedyna ale "nocnikowanie wiślane" uprawiam ze dwadzieścia parę lat i podstawowe wnioski już jakieś mam...

Sandały wiślane też przez ten okres jakby się zmieniły. Jak jeszcze z 15-20 lat temu było tego na gęsto, to widać było dosłownie wszędzie jak klasycznie, wachlarzykami rozpryskiwała się drobnica (takie "jakby kto żwirkiem wzdłuż brzegów rzucał") gdy stadkami ganiały żarcie. I "do nocy" siedziało się nad wodą żeby nie łowić takich skoczków "kilo-dwa", tylko poczekać na "te grubsze". Ryby brały na gumki, wirówki, woblery, praktycznie bez różnicy... A dzisiaj jest we Wisełce "sandaczyków jak na lekarstwo", w dodatku zrobiły się jakieś takie przebieglaczki, nie ganiają strasznie, a bardziej podkradają się powolutku i spokojnie zasysają wybraną, "niespłoszoną" ofiarkę (może dlatego, że snują się "bardziej pojedynczo", szczególnie "te duże", a dzisiaj duże, to ze dwa-trzy kilo).

Czyli jak rybki spowolnione, to i rybołap nie musi być szybki jak John Wayne...

W dodatku aktywny, nocny sandacz "jest na żarciu" więc nie ma strasznej obawy, że tylko wąchnie, trąci czy tam otrze się o przynętę. On przypłynął aby naszego woblera po prostu zeżreć gdy tylko parę razy dygnie mu przed nosem... :)

Ejmen :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...