Skocz do zawartości

Wędka pod nocnego sandacza


pioo

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma tam nic czego nie możesz zrobić zwykłym zestawem z krótkim kijem...

 

Rozumiem, że ktoś lubi rzucać castem, czy muchówką, ale łowienie to nie tylko rzucanie. Myśle, że wiele osób o tym zapomina.

 

I nie widzisz tak łowiących, bo poza wyglądem, nie ma to kompletnie żadnego znaczenia w łowieniu... wszystkie te miejsca można było obłowić rzutem „spod jajek”, czy zwykłym bocznym.

 

Rbts, ile razy w roku jesteś na nocnych sandaczach?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma tam nic czego nie możesz zrobić zwykłym zestawem z krótkim kijem...

Oczywiście że można, tylko jakże to nieporęczne. Te otwieranie kabłąka, nabieranie linki na palec... Przy takim czesaniu szkoda po prostu czasu.

 

Rozumiem, że ktoś lubi rzucać castem, czy muchówką, ale łowienie to nie tylko rzucanie. Myśle, że wiele osób o tym zapomina.

To oczywiste, choć precyzja podania czasem ma duże znaczenie. Niekoniecznie przy łowieniu sandaczy w dużej rzece. Dla przekory dodam, że korbą nie zrobimy więcej i lżej niż multiplikatorem. A w wypadku zabawy z sumem wybór może być tylko jeden...

 

I nie widzisz tak łowiących, bo poza wyglądem, nie ma to kompletnie żadnego znaczenia w łowieniu... wszystkie te miejsca można było obłowić rzutem „spod jajek”, czy zwykłym bocznym.

Filmy podlinkowałem wyłącznie po to by pokazać, że łowienie zestawem kastingowym jest możliwe bez napinki i ciągłej kontroli w psychicznym napięciu, połączonym na dodatek z nieuniknionym plątaniem linki. Jak widać, można całkiem swobodnie rzucać z lekkością, szybkością i precyzją. Myślę, że niektórzy z kolegów po obejrzeniu filmów uwierzą, że jednak można. Droga do perfekcji wymaga jednak sporo samozaparcia. Dla przykładu cofnę się do moich castingowych początków. W tamtych czasach w zasadzie nie było multiplikatorów "na lewą rękę". Trzeba było uczyć się na praworęcznym. Od razu założyłem, że przekładanie po rzucie wędki do drugiej ręki będzie co najmniej mało eleganckie i w ogólnym rozrachunku jedynie stratą czasu. Tak więc (jako osoba praworęczna) nauczyłem się rzucać castem lewą ręką! Tak łowię do chwili obecnej i dziś  przeklinam nasz rynek pozbawiony praktycznie "koszernych" multiplikatorów na prawą rękę.

Piszę o tym wszystkim gdyż uważam, że nie warto zasklepiać się na "jedynie słusznym" rozwiązaniu, Ja do stałoszpulowców nie wrócę już nigdy. Jak pisałem, w moje ślady poszedł także syn, z tą różnicą, że mógł sobie dobierać multiki na lewą rękę. A jego dwie korby w tym roku leżą nieużywane...i wyraźnie widać że od nich stroni.

 

Rbts, ile razy w roku jesteś na nocnych sandaczach?

Nie prowadzę statystyk i rzadko wybieram się tylko na noc. Częściej tam gdzie mogę spodziewać się sandacza lub suma, zostaję po dziennym łowieniu na pierwsze godziny nocne (zazwyczaj najlepsze) lub rzadziej na całą noc. W lepszych latach myślę że mogło to być do kilkudziesięciu wypadów. Niestety Wisła, do której mam blisko, jeśli chodzi o sandacza, jest coraz bardziej skąpa. Pociesza jednak dość dobra populacja bolenia i chyba coraz liczniejszy sum. Ten ostatni jednak, częściej lubi zaatakować za dnia lżejszy zestaw nie przeznaczony dla niego...

Tak jak pisałem, nie mam sprzętu typowo sandaczowego. Łowię różnymi wędziskami wielozadaniowymi i nie zauważyłem różnicy (np. w skuteczności zacięcia sandacza) między krowim ogonem Shimano PowerLoop a szybkim Ambassadeurem CrossFireMax. Rzecz jasna przy prowadzeniu (czuciu) różnych przynęt zachowują się zgoła odmiennie.

W ciągu roku za dnia raczej nie celuję w sposób szczególny w sandacza, jedynie późną jesienią jestem skłonny bardziej mu się poświęcić.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie tak. Łowiłem sandacze na wędziska jakie akurat miałem przy sobie (bardzo krótkie, średnie i długie), albo na dobrane właściwie do przynęty i jej prezentacji w łowisku. Nie dobierałem nigdy "pod sandacza". Nie mam typowej wędki "sandaczowej" No bo cóż to znaczy i do czego prowadzi? Sandacza w nocy można łowić płytko, na wobka albo lekką dużą gumę w kamieniach pod brzegiem lub płytkim blacie. Ale często choć noc ciepła, a drobnica w kamieniach pod brzegiem szumi, sandacza tam nie ma! Jest jednak blisko, pięć-piętnaście metrów dalej. Siedzi w głębokiej rynnie i pod powierzchnię nie wychodzi. Czy wówczas będziemy całą noc ciągali wobka pod brzegiem, czy może skusimy się popukać gumą po dnie w rynnie? Czy do tego nie lepsza będzie inna wędka? O tym że warto czasem tak łowić również w nocy mogą nas przekonać gruntowcy, którzy z takich miejsc dobywają niejednokrotnie dorodne ryby.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy - sum. Czasem warto wzmocnić nieco zestaw z jego powodu, dlatego też czasem rzucam starym mięsistym Shimano. A to że jest wolne, gnie się po samą rękojeść raczej sandaczom nigdy nie przeszkadzało.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrachujac od dyskusji czy sie da czy nie i czy takie eksperymenty sa sluszne czy nie.....

Nie ma wedki do "nocnego lowienia sandaczy" co moglo by sugerowac, ze to inna wedka jak do dziennego sandacza. Na tymm koniec zlowosci  ;)

Uproszczenie jakiego mozna sie spodziewac chyba odnosi sie do lowienia woblerami okolo powierzchniowymi, ja przynajmniej tak rozumiem to uproszczenie myslowe.

Potwierdza to takze post otwierajacy watek.

Na tym jednak konczy sie jasnosc sytuacji. Dlaczego? To wiedza tylko Ci co spedzili wiele nocek latajac za sandaczem w ciagu calego sezonu.

Inna wedka bedzie optymalna do nocnego lowienia sandaczy w lecie na opasce przy zazwyczaj niskiej wodzie gdyz najbardziej pasujacym do takiego lowienia  bedzie wobler przy-powierzchniowym. Wedlug mojego doswiadczenia w takich warunkach wystarcza kij 2,6m i tylko na opaskach z duzymi kieszeniami potrzebny jest kij 2,7m. Kija 2,9-3m w takiej sytuacji bym nie wzial ze soba bo po co sie meczyc przy podbieraniu ryby, gdy liczy sie czas i jak najcichsze podebranie. Dla mniej zorientowanych kolegow dodam, ze ceregiele przy holu w takim miescu koncza sie zazwyczaj spadem i sploszeniem pozostalych sandaczy, dla ktorych opaska rzadko jest miejscem zerowym a jedynie podejsciem/trasa na stolowke... Inaczej jest na rafach, szczegolnie tych odleglych, ktore sa zerowiskami i gdzie dlugi kij daje fajna prezentacje przynenty i kontrole nad zacieta ryba, co pozwala ja dosc szybko odciagnac od pozostalych wciaz zerujacych sandaczy.

Kiedy pod koniec pazdziernika i az do zimy znow pojdziemy na opaske, sandacze beda w dalszym ciagu tamtedy wedrowac ale juz bardzo rzadko beda sie podnosci do przy-powierzchniowego woblera, wtedy niezaleznie od stanu wody lepiej wybrac kij dlugi bo musimy lowic glebiej a co za tem idze wobler by nie ugrzeznac w kamulcach musi byc prowadzony o bezpiecznej odleglosci od opaski.

Reasumujac wedke nawet w takim wyspecjalizowanycm rodzaju lowienia madrzej jest moim zdaniem dobierac do warunkow w jakich przyjdzie nam lowic niz do jakiegos ogolnego "nocnego standardu"....

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na potwierdzenie tego ze jedyna regula powinny byc szeroko otwarte oczy wklejam zdjecia z wczoraj.

Opaska, ktorej dawno juz nie odwiedzalem (bo znam wygodniejsze). Z ktora mam tez nie najlepsze wspomnienia bo kilka lat temu na tzw pierwszym sniegu w styczniu wywinalem takiego orla, ze jak walnalem lbem w kamienie to urwal mi sie film, ale po ocknieciu lowilem dalej ;)

Opaska tarasowa jak ja nazywam, bo po spadzie jest zdudowany blacik/taras i kolejny spad. Pierwszy spad jest juz wysoko na woda, tarasik zdemolowany latami pracy nurtu tez jest nad woda i do oblawiania jest ostatni spad az do dna. Czasem przy wysokiej wodzie sandacze zeruja wlasnie na tym tarasie. Jednakze uszczerbki w tarasie spowodowaly powymywanie sporych dolow, ktore teraz granicza z plytka woda. Ot takie gorki i dolki. Taktyka na takie lowisko jest prosta. Przed widocznym na zdjeciach mostem jest szereg glowek na zewnetrzym zakrecie. Wyprawe zaczalem ok 13 zaczynajac od oblawiania glowek od polowy szeregu. 

Przed zmierzchem rozpalilem ognisko pod filarem od strony glowek (tempertrura 2°C) Ogniska w miejscu gdzie wieczorem lowie,- jak dla mnie powinno byc typu "dakota" by plomien nie byl widoczny dla ryb i z dala od wody. W kamieniach taka "dakote" jest latwo zrobic wycigajac jakis duzy kamien i tylko dolot od strony wiatru  powinien byc wyrazny  na pocztku rozpalki - potem ma sie tylko zazyc i lapy ogrzewac. Jak blisko mamy jakis wiekszy kamien to i dupsko mozna od bidy ogrzac siedzac na nim ;) Jak ognicho juz sie tylko zazy to pora je zabudowac i zmykac na opaske, na powrocie mozna sie bedzie jeszcze ogrzac i oblowic wsteczniak prze ostatnia glowka. Pisze o tym ognisku bo przynajmniej dla mnie  powala ono latwiej zniesc zimo wiatru smagajacego glowe i rece (nienawidze czapek i rekawiczek) i doczekac w dobrej psychicznej kondycji do zmroku i potencjalnych bran. Nie umiem juz dlugo lowic w takich warunkach 6-7 godzin to max na jakie stac starszego pana. Wczoraj juz o 19 peklem...

I choc nie doczekalem sie nawet domniemania brania, wiem ze bylem tam gdzie powiniennem byc o tej porze roku i dnia na tej rzece chcac zlowic ladnego sandacza. Na koniec zwalilem cala wine na lysego, ktory walil swoim upiornym swialtem po nagich konarach drzew mijanych po drodze do auta i pojechalem na ciepla kolacje do domu  :P

Po tej przydlugiej opowiesci,- zeby nie odbiegac od tematu watku- pytanie dla bystrych - jakiej dlugosci kij sprawdzi sie najlepiej w takich warunkach?

post-51172-0-37533100-1606640039_thumb.jpg

post-51172-0-44946600-1606640054_thumb.jpg

post-51172-0-51525700-1606640069_thumb.jpg

Edytowane przez Rheinangler
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poprzednim poście Arek określił dobrą długość wędki pod łowienie sandacza z brzegu sam używam wędki o dł. 2,60 m czasem krótszych jeśli jest możliwość wejścia do wody.Kiedyś używałem 2,90-3,05 haczyło to o kieszenie kamizelki a i broblemy z podbieraniem ryby też występowały .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało merytorycznie, ale wytrzymać tego już nie idzie. Co to jest wędka "pod sandacza", "pod bolenia"???????? Jakaś nowomodna "nowomowa". Jak już konkretnie ma być, to chyba wędka NA sandacza albo DO ŁOWIENIA sandaczy.

OCZY BOLĄ I SERCE PĘKA jak się to czyta :wacko:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest tak,że kupuje się wędkę na porannego sandacza, popołudniowego i wieczornego. Do tego dochodzi szczupak i okoń i mamy 9 wędek na 3 gatunki ryb. Broń Boże łowić jeszcze klenie i pstrągi, dobrze że mam samochód 9 osobowy zwany potocznie busem,gorzej tylko jak z tym iść z parkingu nad wodę

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy dobrze mieć jeszcze travele.

A tak serio to jaka długość wędki na te miejscówki ze zdjęć ?

A tak na serio.

Ciężko cokolwiek mądrego napisać.

Osobiście używam wędki 240cm lub 260cm.

Tą 2,60 lepiej jest manewrować przynętą w kamieniach.

Na płytszych kamiennych rewirach dłuższy kij będzie lepiej się spisywał.

Ale to moje zdanie i nie trzeba się z nim zgadzać.

Inni używają krótszych, inni dłuższych.

Zależy co kto lubi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna przyjac dwie techniki na teraz (pora roku) obie sie sprawdzaja w tym miejscu.

Pierwsza zaklada przemieszczanie sie po opasce od jednej kieszonki i dziury w tarasie do drugiej i oblawianie jej zarowno guma jak i woblerem plywajacym ale schodzacym do 1,5 - 2m najlepiej z uszkiem w sterze bo szybciej mozna go wyprowadzic do powierzchni  ;) Jak jest sucho to sie da 2-3 dzury oblowic solidnie i do tego wystarczy kij 2,6m.

Jesli jest mokro i trzeba sie wolno poruszac po opasce wybralbym kij 2,9m bo wtedy obojetnie czy kant plaskiego  blatu czy dolek oblowimy bezzaczepowo podnoszac i opuszczajac naszego dlugasa.Do takiego lowienia najchetniej uzywam woblerow tzw "0-wek" czyli lekko tonacych z oczkiem przed sterem bo nimi mi sie najfajniej manewruje (co wiedza wszyscy pstragarze  ;) )

 

Ps

W sobote uzywalem Lamiego RR 8"6' - 25lb.

Edytowane przez Rheinangler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za szybkie totototo ....mi nie podszedł ...wole do woblerów coś mniej "prędkiego" . Fajnie mi sie łowiło  CD blu rapidem 320 do 28 gram -wlaśnie woblerami . Ale ten 305cm do 28 "tyż" fajny.

 

Przecież uncjowy BR jest zdecydowanie szybszy od matagi, dużo bardziej toporny i sztywny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zasadzie jeżeli chodzi o nocne  łowy sandaczy na wobki, to zatrzymałem się  na dwóch kijkach  : 

 

a. Lato "mniejsze wobki  st croix avid  avs 90mf2    czyli  2,74  do  21   gram 

b. Jesień większe wobki st croix avid  avs  96mhf2  czyli  2,90  do  28   gram 

 

pozdrawiam      

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedną z pierwszych wędek jakie wziąłem do testów w tym roku jest Sportex Carat Special XT Seatrout 270cm cw.12-37g. Dobry kij pod woblera nocą. Łowie nim nocą na woblery z zakresu od 6g do 32g.Dobrze trzyma rybe i nie ma spadów, szczególnie przy mocnych strzałach w woblera przy kamiennej opasce. Szczyt jest trochę wolniejszy, ale dół jest mocny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...